owszem one tym barziej zdobi. To jednak najpotrzebniejsze ku zachowaniu i przypominaniu Aktu tak świętego być rozumiem: Co zachował Najwyższy Ślubodawca/ i Autor stanu tego także najpierwszy Ociec wszytkiego narodu ludzkiego/ któremu gdy Pan wywiódł na świat towarzysza/ dla podpory i pomocy jego wielkiej oferty i Genealogiej nie wywodząc rzekł: To jest kość z kości moich. Czym wszytkim nam pokazał/ jakie poszanowanie, jaka wiara zgoda miłość/ miedzy zjednoczonymi ma być zachowana. Otym jednak iż Wmć mój M. Pan dobrze przedtym uważyłzkąd od kogo/ i z jakiego Domu pomocnika i przyjaciela sobie obierał; mniemam i to/ że jakoś Wmć mój M. P. zdrowie/
owszem one tym bárźiey zdobi. To iednák naypotrzebnieysze ku záchowániu y przypominániu Aktu ták świętego bydź rozumiem: Co záchował Naywyższy Slubodáwca/ y Autor stánu tego tákże naypierwszy Oćiec wszytkiego narodu ludzkiego/ ktoremu gdy Pan wywiodł ná świát towarzyszá/ dla podpory y pomocy iego wielkiey offerty y Genealogiey nie wywodząc rzekł: To iest kość z kośći moich. Czym wszytkim nam pokazał/ iakie poszánowánie, iáka wiará zgodá miłość/ miedzy ziednocżonymi ma bydź záchowana. Otym iednák iż Wmć moy M. Pan dobrze przedtym vważyłzkąd od kogo/ y z iákiego Domu pomocniká y przyiaćielá sobie obierał; mniemam y to/ że iakoś Wmć moy M. P. zdrowie/
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D3v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Odkupiciel nasz; po tych wschodach które są marmuru białego, nie wolno z orężem ani szpadą iść, ani inaczej iść, tylko na kolanach pełząc. Dwa są miejsca, na których była krew Zbawiciela, kratkami albo krzyżami mosiężnemi zasłoniona. Tamże jest kaplica, zowie się: Sancta Sancto, gdzie niezliczona moc leży złożonych kości śś., i na spodzie i po bokach zamkami wielkiemi zamknięta, gdzie białogłowom nie godzi się wchodzić i jest ekskomunika. Słup, u którego Pan Jezus był przywiązany i biczowany. Weroniki św. chusta z twarzą Pana Jezusa i t. d.
Któż wypisze inne Loca Sancta i relikwie, ponieważ cały Rzym jest miejscem
Odkupiciel nasz; po tych wschodach które są marmuru białego, nie wolno z orężem ani szpadą iść, ani inaczéj iść, tylko na kolanach pełząc. Dwa są miejsca, na których była krew Zbawiciela, kratkami albo krzyżami mosiężnemi zasłoniona. Tamże jest kaplica, zowie się: Sancta Sancto, gdzie niezliczona moc leży złożonych kości śś., i na spodzie i po bokach zamkami wielkiemi zamknięta, gdzie białogłowom nie godzi się wchodzić i jest exkommunika. Słup, u którego Pan Jezus był przywiązany i biczowany. Weroniki św. chusta z twarzą Pana Jezusa i t. d.
Któż wypisze inne Loca Sancta i relikwie, ponieważ cały Rzym jest miejscem
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 92
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
z drugiej Adam wtóry. Z boku nam Adam Ewę w kości dał, a Ewa Na wszytkich swych potomków śmierć urwała z drzewa; Z żywota Słowo w ciele urodziła potem Maryja i stało się na drzewie żywotem: Tak z kości śmierć kościana, Chrystusowe ciało, Żywotem nam się z ciała panieńskiego stało. Niechże śmierć kości głodzę, a ja żywot w ciele, W twoim świętym, Jezu mój, jeść będę kościele. 221 (D). CZYM WIĘCEJ CZŁOWIEK GRZESZY, CZY DUSZĄ, CZY CIAŁEM
Różne mając kwestyje u jednego stołu, Czy dusza, czy ciało, czy oboje pospołu W człeku grzeszą, zadał ktoś. Ci za ciałem
z drugiej Adam wtóry. Z boku nam Adam Ewę w kości dał, a Ewa Na wszytkich swych potomków śmierć urwała z drzewa; Z żywota Słowo w ciele urodziła potem Maryja i stało się na drzewie żywotem: Tak z kości śmierć kościana, Chrystusowe ciało, Żywotem nam się z ciała panieńskiego stało. Niechże śmierć kości głodzę, a ja żywot w ciele, W twoim świętym, Jezu mój, jeść będę kościele. 221 (D). CZYM WIĘCEJ CZŁOWIEK GRZESZY, CZY DUSZĄ, CZY CIAŁEM
Różne mając kwestyje u jednego stołu, Czy dusza, czy ciało, czy oboje pospołu W człeku grzeszą, zadał ktoś. Ci za ciałem
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 101
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
za wszytkie bębny, miednice i dzwony. A ten nieborak: „Prawda — rzecze — ale dać mi Już pokój, miesiąc wskrzesi, a mnie rozum zaćmi.” 302 (F). NIEWIASTA Z KOŚCI STWORZONA
Z kości, mówią, niewiasta stwmrzona. To pewna, Bo łacniej zawiłego możesz zażyć drewna, Niźli kości, i źle to wyrażono słowy, Żeby się giąć na świecie miały białegłowy. Uderzysz kość: kruszy się; chylisz: równa słomie, Miasto tego, co się zgiąć miała, zaraz łomie. Miękka panna jak łyko; niechajże się zręczy, Aż wór kości, dotkniesz się, zgrzyta, skrzypi, szczęczy.
za wszytkie bębny, miednice i dzwony. A ten nieborak: „Prawda — rzecze — ale dać mi Już pokój, miesiąc wskrzesi, a mnie rozum zaćmi.” 302 (F). NIEWIASTA Z KOŚCI STWORZONA
Z kości, mówią, niewiasta stwmrzona. To pewna, Bo łacniej zawiłego możesz zażyć drewna, Niźli kości, i źle to wyrażono słowy, Żeby się giąć na świecie miały białegłowy. Uderzysz kość: kruszy się; chylisz: równa słomie, Miasto tego, co się zgiąć miała, zaraz łomie. Miękka panna jak łyko; niechajże się zręczy, Aż wór kości, dotkniesz się, zgrzyta, skrzypi, szczęczy.
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 131
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Na uszczypliwe i bolesne sztychy Ciężkich potwarzy, brzydkie szkalowania, Na pośmiewiska, na świętą twarz plwania,
Na srogie bicia, na okrutne męki Wściekłej, zajadłej przeciwników ręki. Jako baranek ust swych nie otwiera, Modląc się za nie na krzyżu umiera. O niezrownana i dziwna miłości, Czy nie przenikniesz serc, nerek i kości Ostatnich szpików? p droga zapłato! Słodki okupie! Cóż twój żebrak zato, Cóż ci przyniesie? Rozpłyńcie zrzenice, Toczcie obfite krwawych łez krynice, Płaczcie na grzechy a serca kamienne Kruszcie się Panu; ofiary przyjemne Przynoście coraz serdecznej pokuty. Niechaj godziny i wszytkie minuty Na wielkiej chwale świętego baranka Zchodzą nam;
Na uszczypliwe i bolesne sztychy Ciężkich potwarzy, brzydkie szkalowania, Na pośmiewiska, na świętą twarz plwania,
Na srogie bicia, na okrutne męki Wściekłej, zajadłej przeciwnikow ręki. Jako baranek ust swych nie otwiera, Modląc się za nie na krzyżu umiera. O niezrownana i dziwna miłości, Czy nie przenikniesz serc, nyrek i kości Ostatnich szpikow? p droga zapłato! Słodki okupie! Coż twoj żebrak zato, Coż ci przyniesie? Rozpłyńcie zrzenice, Toczcie obfite krwawych łez krynice, Płaczcie na grzechy a serca kamienne Kruszcie się Panu; ofiary przyjemne Przynoście coraz serdecznej pokuty. Niechaj godziny i wszytkie minuty Na wielkiej chwale świętego baranka Zchodzą nam;
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 396
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Ostenda.
Miasto, które zdumiałym sława ukazuje Narodom, gdzie okrutny Mavors wystawuje Srogą pamięć, gdzie męstwo siłą ujeżdżone, Pogrzebisko tak wielu narodów wsławione, Widzieliśmy Ostendę i prawie napoły Widzieliśmy jej ze krwią zmieszane popioły. Ach co jej też niedawno ta ziemia wypiła! Jaka z tysiąca wodzów pobitych mogiła Ciał i kości wielkością niezmierzona wstaje I nieprzyjacielowi przystępu nie daje. Męstwo i siła mężów, nie rozumiej żeby Umarły, i przez same biją się pogrzeby. Stoi smutny nad tymi Hiszpan grobowcami, Nie wierz żeby się liczył między zwyciężcami, Gdy na dobyte mury krzywym patrza okiem, A wzięte klęski w żalu wspomina głębokim. 687. Ad
Ostenda.
Miasto, ktore zdumiałym sława ukazuje Narodom, gdzie okrutny Mavors wystawuje Srogą pamięć, gdzie męstwo siłą ujeżdżone, Pogrzebisko tak wielu narodow wsławione, Widzieliśmy Ostendę i prawie napoły Widzieliśmy jej ze krwią zmieszane popioły. Ach co jej też niedawno ta ziemia wypiła! Jaka z tysiąca wodzow pobitych mogiła Ciał i kości wielkością niezmierzona wstaje I nieprzyjacielowi przystępu nie daje. Męstwo i siła mężow, nie rozumiej żeby Umarły, i przez same biją się pogrzeby. Stoi smutny nad tymi Hiszpan grobowcami, Nie wierz żeby się liczył między zwyciężcami, Gdy na dobyte mury krzywym patrza okiem, A wzięte klęski w żalu wspomina głębokim. 687. Ad
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 406
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, ubijesz. Ej nuże kwatrami Lub zyz z tuzem lub cynek z dryją, szczęście z nami. Ot jest, daj bracie stawkę. Nuż try siem, kostenka, Ot cztery niewieliczkie, lulenki maleńka.
Czerczata niebożata. Ej nuż na bołoty. Ot Rucki z chorągiewką, daj czerwony złoty. Teraz ze Odynastych. Kości, szczypiesz gracza; Zgryzę cię. Ej strzęśniże, dobra się naznacza. Ej budet, podwiazujet. Ej nuże szestyniec, Sześć będzie jeść i pannie zostanie na wieniec. Dwie dryje za sześć, chybia siedmiu; tak kościana, Tak z bolika urobisz welikoho pana. Odynastych i po to. Dajcie posiężnego, Nazbyteście
, ubijesz. Ej nuże kwatrami Lub zyz z tuzem lub cynek z dryją, szczęście z nami. Ot jest, daj bracie stawkę. Nuż try siem, kostenka, Ot cztery niewieliczkie, lulenki malenka.
Czerczata niebożata. Ej nuż na bołoty. Ot Rucki z chorągiewką, daj czerwony złoty. Teraz ze Odynastych. Kości, szczypiesz gracza; Zgryzę cię. Ej strzęśniże, dobra się naznacza. Ej budet, podwiazujet. Ej nuże szestyniec, Sześć będzie jeść i pannie zostanie na wieniec. Dwie dryje za sześć, chybia siedmiu; tak kościana, Tak z bolika urobisz welikoho pana. Odynastych i po to. Dajcie posiężnego, Nazbyteście
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 452
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Dziesięć. Nuż cynkami Kusznierskimi, stołkami Abrama zubami. Ej piat, opiat podwiazuj, będzie ta po chwili, Wszak pod Piatkami naszy kozaków pobili. Ot jest, nuż znowu trysiem, ot panu dwanaście! Panie, przegraje taka, te kreski pomażcie. Ej siem znowu. At Esy, znowu się przegrało! Kości, czy nie znasz gracza, a cóż ci się stało? Ej budesz koli schoczesz. Jedź, bracie, i po to. Pobrał diabeł monetę, niech weźmie i złoto. Hajwo kości pod stołem, pokaż je sam dziecię, Czy nie macie tam drugich, bo wy to umiecie? Wej pogańskiego syna, jak
. Dziesięć. Nuż cynkami Kusznierskimi, stołkami Abrama zubami. Ej piat, opiat podwiazuj, będzie ta po chwili, Wszak pod Piatkami naszy kozakow pobili. Ot jest, nuż znowu trysiem, ot panu dwanaście! Panie, przegraje taka, te kreski pomażcie. Ej siem znowu. At Esy, znowu się przegrało! Kości, czy nie znasz gracza, a coż ci się stało? Ej budesz koli schoczesz. Jedź, bracie, i po to. Pobrał djabeł monetę, niech weźmie i złoto. Hajwo kości pod stołem, pokaż je sam dziecię, Czy nie macie tam drugich, bo wy to umiecie? Wej pogańskiego syna, jak
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 452
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
.
Ciebie to tu o wielki mężu pochowano, Nad tobą tę chorągiew świetną zawieszono, Na której wyrażone jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj ziemskich hetmanów a służ lepiej z tymi, Co w niebie rządzą wojski niezwyciężonymi. Pawłowi Morsztynowi kap
.
W polu Pawła Morsztyna bieleją się kości Dobrego kawalera. Czemuż ich nagości Ziemia nie skryła? Żeby niebieskie obroty Patrzyły ustawicznie na tak dzielne cnoty. Grafemberkowi chorąż. het.
Mój to trup od psów po tym polu rozwłoczony, Na którym za ojczyznę jestem położony. O jakożeś niewdzięczna ma ojczyzno miła, Żeś mię przynajmniej ziemią swoją nie przykryła.
.
Ciebie to tu o wielki mężu pochowano, Nad tobą tę chorągiew świetną zawieszono, Na ktorej wyrażone jest rzemiesło twoje, Wojska, szyki, obozy, czaty, krwawe boje. Żegnaj ziemskich hetmanow a służ lepiej z tymi, Co w niebie rządzą wojski niezwyciężonymi. Pawłowi Morstynowi kap
.
W polu Pawła Morstyna bieleją się kości Dobrego kawalera. Czemuż ich nagości Ziemia nie skryła? Żeby niebieskie obroty Patrzyły ustawicznie na tak dzielne cnoty. Graffemberkowi chorąż. het.
Moj to trup od psow po tym polu rozwłoczony, Na ktorym za ojczyznę jestem położony. O jakożeś niewdzięczna ma ojczyzno miła, Żeś mię przynajmniej ziemią swoją nie przykryła.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 473
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i w opiekę Bogu, już na mary Idę, lecz ciałem tylko, dusza się dostała Tam, gdzie opiekę dziatkom swoim zapisała. Trzeciej.
Tu złożone zewłoki pobożnej matrony, A dusza nad niebieskie leciała Triony, Bo od zmaz jeśli jakie były wybielała, Gdy na tym świecie czyściec wycierpiała. Ciotce.
Tu prawdziwej święcice kości pogrzebiono, Duszę tejże godziny do raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej niziny. Dziecięciu.
W tej małej niemowiątko trunience schowano, Dusza się Abramowi dostała na łono, Na którym ją do tego czasu dopiastuje, Kiedy Pan wybawienie swym wiernym zgotuje. Drugiemu.
Mała latorośl
i w opiekę Bogu, już na mary Idę, lecz ciałem tylko, dusza się dostała Tam, gdzie opiekę dziatkom swoim zapisała. Trzeciej.
Tu złożone zewłoki pobożnej matrony, A dusza nad niebieskie leciała Triony, Bo od zmaz jeśli jakie były wybielała, Gdy na tym świecie czyściec wycierpiała. Ciotce.
Tu prawdziwej święcice kości pogrzebiono, Duszę tejże godziny do raju niesiono. Nie pogrzeb odprawujem, ale przenosiny Świętej dusze do niebios z tej ziemskiej niziny. Dziecięciu.
W tej małej niemowiątko trunience schowano, Dusza się Abramowi dostała na łono, Na ktorym ją do tego czasu dopiastuje, Kiedy Pan wybawienie swym wiernym zgotuje. Drugiemu.
Mała latorośl
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 476
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910