na górze. Od Faenzy aż do Cezeny wokoło góry, na których zamki i pałace w perspektywach.
16^go^. Do Rymini, miasto to wielkie nad morzem mil 4, Alla catholica wieś i austeria nie poczciwa, gospodarz jako diabeł: mil 3.
17^go^. Miastami pięknemi nad samem morzem natenczas szumiącem i o koła naszych kolas obijającem się, do Fanno mil 4: to miasto nad morzem piękne; stałem Sub Signo Arabi, byłem na tym Theatrum, który niedawno do komedii wystawiony, bardzo piękny. Do Sinigalli, miasta w potężnych murach, mil 3.
18^go^. Do Ankony mil 3: forteca wielka nad morzem na skale,
na górze. Od Faenzy aż do Cezeny wokoło góry, na których zamki i pałace w perspektywach.
16^go^. Do Rymini, miasto to wielkie nad morzem mil 4, Alla catholica wieś i austerya nie poczciwa, gospodarz jako djabeł: mil 3.
17^go^. Miastami pięknemi nad samém morzem natenczas szumiącem i o koła naszych kolas obijającem się, do Fanno mil 4: to miasto nad morzem piękne; stałem Sub Signo Arabi, byłem na tym Theatrum, który niedawno do komedyi wystawiony, bardzo piękny. Do Sinigalli, miasta w potężnych murach, mil 3.
18^go^. Do Ankony mil 3: forteca wielka nad morzem na skale,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 85
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
hetman, dowiedział, szedł pospołu z Hreorem Chodkiewiczem, hetmanem polnym, przeciwko nim i pod rzeką Ułą dał temu wojsku, które Sujski wiódł, bitwę i na głowę je poraził, gdzie i kniaź Sujski hetman, zabit. Poległo wtenczas Moskwy blisko ośminastu tysięcy i nadto w pogoni siła ich zginęło. Odbiegła Moskwa wozów, kolas i rysztunków wojennych, miedzy którymi pancerzów najwięcej było.
Nastąpił rok 1565, którego po Zebrzydowskim Stanisław Leśniowolski hetmanił, a nie chcąc próznować, wyprawił Stanisława Cikowskiego z częścią ludzi, żeby w Moskwę wtargnął; jakoż wtargnął i blisko Smoleńska wojował, włości popalił, zaś pod Krasnogrodkiem burzył i siła więźniów przywiódł, ludzie swe
hetman, dowiedział, szedł pospołu z Hreorem Chodkiewiczem, hetmanem polnym, przeciwko nim i pod rzeką Ułą dał temu wojsku, które Sujski wiódł, bitwę i na głowę je poraził, gdzie i kniaź Sujski hetman, zabit. Poległo wtenczas Moskwy blizko ośminastu tysięcy i nadto w pogoni siła ich zginęło. Odbiegła Moskwa wozów, kolas i rysztunków wojennych, miedzy którymi pancerzów najwięcej było.
Nastąpił rok 1565, którego po Zebrzydowskim Stanisław Leśniowolski hetmanił, a nie chcąc próznować, wyprawił Stanisława Cikowskiego z częścią ludzi, żeby w Moskwę wtargnął; jakoż wtargnął i blizko Smoleńska wojował, włości popalił, zaś pod Krasnogrodkiem burzył i siła więźniów przywiódł, ludzie swe
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 233
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
sta i lepiej tysięcy nieprzyjaciela przełomić nie mogła. Ja Panu Bogu za sądy jego sprawiedliwe/ i za Ojcowskie karanie/ że nas nie siłą Pogańską/ ale namisz samymi/ dla chwały imienia i Kościoła jego po[...] bił/ dziękuje. Ci wszyscy niemal co prosto ku Mohiłowu bez O weszciu Wojska Polskiego do Wołoch.
wszelkich kolas szli/ zdrowo uszli/ prócz tych co cierpliwości nie mając/ wpław się przez Dniestr puszczali/ których siła potonęło. Ci zaś co za wodzami lub w prawo/ lub w lewo się udawali/ mało nie wszyscy poginęli. Jam drożyskiem prosto ku Mohiłowu szedł za innymi gromadami/ którzy częsło przemijając/ i za namniejszym
stá y lepiey tyśięcy nieprzyiaćielá przełomić nie mogłá. Ia Pánu Bogu zá sądy iego spráwiedliwe/ y zá Oycowskie karánie/ że nas nie śiłą Pogáńską/ ále námisz sámymi/ dla chwały imieniá y Kośćiołá iego po[...] bił/ dziękuie. Ci wszyscy niemal co prosto ku Mohiłowu bez O weszćiu Woyská Polskiego do Wołoch.
wszelkich kolas szli/ zdrowo vszli/ procz tych co ćierpliwośći nie máiąc/ wpław się przez Dniestr puszczáli/ ktorych śiłá potonęło. Ci záś co zá wodzámi lub w práwo/ lub w lewo się vdawáli/ máło nie wszyscy poginęli. Iam drożyskiem prosto ku Mohiłowu szedł zá innymi gromádámi/ ktorzy częsło przemiiáiąc/ y zá namnieyszym
Skrót tekstu: SzembRelWej
Strona: C
Tytuł:
Relacja prawdziwa o weszciu wojska polskiego do Wołoch
Autor:
Teofil Szemberg
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
pójdzie za tobą, ale nic nie czuje. Nocowałem tam natenczas, gdy pijanych towarzystwo prowadziło aż za cztery mile śpiących i szli za nimi a spali. Gdy otrzeźwieli, onego Żyda obuchem stłukli, a zgoła mało go nie zabili, aż ich musiał przy nas przeprosić i tak pijani wyszli. Ma tego miodu 20 kolas, chce z nim do Warszawy, tylko się cła boi, bo cena tego miodu wysoko niesie, garniec ośmnaście litewskich. Miąłem go z sobą puzdro na Pradze, czekając Wisły; gospodyni mi go wypiła i szła od męża precz, i miałem kłopot od gospodarza; jednak w to między nami potrafił przyjaciel.
pójdzie za tobą, ale nic nie czuje. Nocowałem tam natenczas, gdy pijanych towarzystwo prowadziło aż za cztery mile śpiących i szli za nimi a spali. Gdy otrzeźwieli, onego Żyda obuchem stłukli, a zgoła mało go nie zabili, aż ich musiał przy nas przeprosić i tak pijani wyszli. Ma tego miodu 20 kolas, chce z nim do Warszawy, tylko się cła boi, bo cena tego miodu wysoko niesie, garniec ośmnaście litewskich. Miąłem go z sobą puzdro na Pradze, czekając Wisły; gospodyni mi go wypiła i szła od męża precz, i miałem kłopot od gospodarza; jednak w to między nami potrafił przyjaciel.
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 287
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
zakażał pić tabaki pod gardłem, ani jej przywozić, aby się lud pospolity nie zarażał, bo rozumiał być trucizną. Jeden bojarzyn z Kiesi tak zaszedł sztuką: wszytek rząd na konia kazał upleść z tabaki, do kolasy także bechy i co było potrzeba na otosy. Tym kształtem ze mu się powiodło, teraz ze dwudziestą kolas jedzie jakoby z towarem, a wszytkie na szkapach uzdy, także rzędy z tabaki; udaje, że i leziwa do barci są bezpieczne z tabaku.
(47) W Mucharsku, za Lanckoroną, góral jeden tak sobie gomołego kozła wyćwiczył, że co mu jedno rozkaże, uczyni, do lasa po drwa idzie i na
zakażał pić tabaki pod gardłem, ani jej przywozić, aby się lud pospolity nie zarażał, bo rozumiał być trucizną. Jeden bojarzyn z Kiesi tak zaszedł sztuką: wszytek rząd na konia kazał upleść z tabaki, do kolasy także bechy i co było potrzeba na otosy. Tym kształtem ze mu się powiodło, teraz ze dwudziestą kolas jedzie jakoby z towarem, a wszytkie na szkapach uzdy, także rzędy z tabaki; udaje, że i leziwa do barci są beśpieczne z tabaku.
(47) W Mucharsku, za Lanckoroną, góral jeden tak sobie gomołego kozła wyćwiczył, że co mu jedno rozkaże, uczyni, do lasa po drwa idzie i na
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 296
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
piechoty z dzidami długiemi pięć set/ a wozów z rzeczami pułtora sta/ w każdym wołów szło sześć; tu Paszkarzów przednich sto w barwie dobrej każdy z szablą i z rusznicą: za temi jechał jakiś Basza/ mając sto koni z dzidami/ z pałaszami/ i z pistoletami strojno Janczarów pięćdziesiąt statecznych katanów: szło i kolas sześćdziesiat/ tych Puszkarzów z żywnością i z rzeczami/ przy każdej kolasie pana janczarek długich. Te działa jedne są stare/ drugie nowe/ barzo piękną robotą i świetną/ jak złociste robione: naostatku jechało trzydzieści Murzynów z kopijami/ pałasze pod nogą/ i po parze pistoletów u łęku/ miedzy niemi Janczarów pięćdziesiąt młodych
piechoty z dźidámi długiemi pięć set/ á wozow z rzeczámi pułtorá stá/ w káżdym wołow szło sześć; tu Paszkarzow przednich sto w bárwie dobrey káźdy z szablą y z rusznicą: zá temi iechał iákiś Bászá/ máiąc sto koni z dzidámi/ z páłászámi/ y z pistoletámi stroyno Iánczárow pięćdzieśiąt státecznych kátánow: szło y kolas sześćdźieśiat/ tych Puszkarzow z żywnośćią y z rzeczámi/ przy káżdey koláśie paná iánczárek długich. Te dziáłá iedne są stáre/ drugie nowe/ bárzo piękną robotą y świetną/ iák złoćiste robione: náostátku iecháło trzydzieśći Murzynow z kopijámi/ páłásze pod nogą/ y po parze pistoletow v łęku/ miedzy niemi Iánczárow pięćdzieśiąt młodych
Skrót tekstu: StarWyp
Strona: A3v
Tytuł:
Wyprawa i wyiazd sułtana Amurata cesarza tureckiego na wojnę do Korony Polskiej
Autor:
Szymon Starowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
/ i trojako stanęli/ pierwszy i wtóry walne ufy/ aby owych do góry/ jako już zwyciężonych wsparli/ trzeci aby się z tymi to świeżymi potykał/ dla czego wątpliwym szczęściem/ mężnie i długo bitwa trwała. Gdy naszym dłużej pola dotrzymawać nie mogli/ jedni znowu do góry bieżeli/ drudzy do swych tłumoków i kolas ustępowali/ bo we wszytkiej tej potrzebie/ która od siódmej godziny/ aż do wieczora trwała/ nikt uciekającego nienieprzyjaciela wtył nie widział. Tam też długo w noc bili się/ dla tego/ że Helweci miasto szańców/ kolasy byli otoczyli/ z wyższego miejsca na podchodzące rozmaitą broń miotali/ niektórzy między kolasy i koła
/ y troiáko stanęli/ pierwszy y wtory walne vfy/ aby owych do gory/ iáko iuż zwyćiężonych wspárli/ trzeći áby sie z tymi to świeżymi potykał/ dla czego wątpliwym sczęśćiem/ mężnie y długo bitwá trwáłá. Gdy nászym dłużey polá dotrzymawáć nie mogli/ iedni znowu do gory bieżeli/ drudzy do swych tłumokow y kolas vstępowali/ bo we wszytkiey tey potrzebie/ ktora od śiodmey godźiny/ áż do wieczorá trwałá/ nikt vćiekáiącego nienieprzyiaćiela wtył nie widźiał. Tám też długo w noc bili sie/ dla te^o^/ że Helweći miásto szańcow/ kolásy byli otoczyli/ z wyższe^o^ mieyscá ná podchodzące rozmáitą broń miotáli/ niektorzy między kolásy y kołá
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 16.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
na Sejm, J. M. P. Wdzic Bracławski (przy którym na tenczas rząd wojska wszystkiego został) posłał pod miasto na zasadzkę P. Czarnieckiego i P. Przyłęckiego, z chorągwiami o pułnocy, gdzie długo aż na dzień niemogąc się doczekać aby kto z miasta wyszedł, puścił P. Czarniecki mimo miasta kolas kilkadziesiąt do wsi do Pokiłek, która była o ćwierć mile od miasta, sam się w tejże wsi zasadziwszy w domach, (które tam są bardzo przestronne). Szwedowie z miasta obaczywszy kolasy żadnej się zasadzki nieobawiając, (jako zawsze byli zwykli) wypadli dwa kornety, których naszi aż na pół wsi między
na Sejm, J. M. P. Wdzic Bracławski (przy którym na tenczas rząd wojska wszystkiego został) posłał pod miasto na zasadzkę P. Czarnieckiego i P. Przyłęckiego, z chorągwiami o pułnocy, gdzie długo aż na dzień niemogąc się doczekać aby kto z miasta wyszedł, puścił P. Czarniecki mimo miasta kolas kilkadziesiąt do wsi do Pokiłek, która była o czwierć mile od miasta, sam się w tejże wsi zasadziwszy w domach, (które tam są bardzo przestronne). Szwedowie z miasta obaczywszy kolasy żadnéj się zasadzki nieobawiając, (jako zawsze byli zwykli) wypadli dwa kornety, których naszi aż na puł wsi między
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 16
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
: bo nie mają z sobą nic takiego/ coby powabiło za nimi kupce/ i te coby ich żywnością i wszelkimi opatrowali potrzebami/ ku zachowaniu żywota/ i dla odprawowania wojny. A do tego/ na opatrzenie miliona żołdatów tym wszytkim/ czegoby im potrzeba/ musiałoby się prowadzić drugi milion ludzi/ kolas/ dobytków z sumami abo tłomokami/ pacholików/ kupców/ żywicielów za wojskiem: a takiej wielkości/ nie wystarczyłyby ani rzeki wodą/ ani pola zbożem/ ani ziemia stanowiskami: przetoż samoby musiało niszczeć/ i w niweczby się obróciło. Tamci Królowie wschodni/ którzy wyprawowali wojska niezwyczajne/ i
: bo nie máią z sobą nic tákiego/ coby powabiło zá nimi kupce/ y te coby ich żywnośćią y wszelkimi opátrowáli potrzebámi/ ku záchowániu żywotá/ y dla odpráwowánia woyny. A do tego/ ná opátrzenie millioná żołdatow tym wszytkim/ czegoby im potrzebá/ muśiáłoby się prowádźić drugi million ludźi/ kolas/ dobytkow z sumámi ábo tłomokámi/ pácholikow/ kupcow/ żywićielow zá woyskiem: á tákiey wielkośći/ nie wystárczyłyby áni rzeki wodą/ áni polá zbożem/ áni źiemiá stánowiskámi: przetoż sámoby muśiáło nisczeć/ y w niweczby się obroćiło. Támći Krolowie wschodni/ ktorzy wypráwowáli woyská niezwyczáyne/ y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 110
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
, gdzie najsposobniejsze ślaki i przeprawy pogańskie; w takim miejscu stanęliśmy, że nam się nieprzyjaciel nie mógł wyśliznąć żadną miarą, którędykolwiek powróciłby był.
Nadęty Kantemir-basza, barzo się frasował że nas upuścił, ukazując swoim małość wojska naszego, którą miarkował z wąskiego miejsca taboru. Poszedł ku nam prędko, i widząc kilkanaście kolas namyślnie na drodze z beczkami, z szmatami porzuconych, utwierdzony w opiniej o bojaźniej naszej, ze wszytkiem komunnikiem, którego było pod piętnaście tysięcy, zapalczywie przypadł z godzinę na dzień, ledwieśmy byli stanęli porządnie. Miasto przespania i odpoczynku, wysypało się ochotnie z taboru wojsko, które J. M. Pan Hetman prędko
, gdzie naysposobnieysze ślaki y przeprawy pogańskie; w takim mieyscu stanęliśmy, że nam się nieprzyiaciel nie mogł wyśliznąć żadną miarą, którędykolwiek powróciłby był.
Nadęty Kantemir-basza, barzo się frasował że nas upuścił, ukazuiąc swoim małość woyska naszego, którą miarkował z wąskiego mieysca taboru. Poszedł ku nam prędko, y widząc kilkanaście kolas namyślnie na drodze z beczkami, z szmatami porzuconych, utwierdzony w opiniey o boiaźniey naszey, ze wszytkiem komunnikiem, którego było pod piętnaście tysięcy, zapalczywie przypadł z godzinę na dzień, ledwieśmy byli stanęli porządnie. Miasto przespania y odpoczynku, wysypało się ochotnie z taboru woysko, które J. M. Pan Hetman prędko
Skrót tekstu: TatKoniec
Strona: 254
Tytuł:
Pogrom Tatarski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842