tłumoków i kolas ustępowali/ bo we wszytkiej tej potrzebie/ która od siódmej godziny/ aż do wieczora trwała/ nikt uciekającego nienieprzyjaciela wtył nie widział. Tam też długo w noc bili się/ dla tego/ że Helweci miasto szańców/ kolasy byli otoczyli/ z wyższego miejsca na podchodzące rozmaitą broń miotali/ niektórzy między kolasy i koła/ swoje włócznie i dardy kładli/ a tak naszych obrażali. Naostatek tedy po długiej bitwie/ obóz i wszytko odjęli im naszy/ Orgetoryksowę córkę i jednego syna pojmali. Po tej potrzebie/ Helwetów jakoś około tysięcy sta i trzydziestu zostało/ którzy całą noc bez przestanku uciekali/ aż czwartego dnia na granice
tłumokow y kolas vstępowali/ bo we wszytkiey tey potrzebie/ ktora od śiodmey godźiny/ áż do wieczorá trwałá/ nikt vćiekáiącego nienieprzyiaćiela wtył nie widźiał. Tám też długo w noc bili sie/ dla te^o^/ że Helweći miásto szańcow/ kolásy byli otoczyli/ z wyższe^o^ mieyscá ná podchodzące rozmáitą broń miotáli/ niektorzy między kolásy y kołá/ swoie włocznie y dardy kłádli/ á ták nászych obrażáli. Náostátek tedy po długiey bitwie/ oboz y wszytko odięli im nászy/ Orgetoryxowę corkę y iedne^o^ syná poimáli. Po tey potrzebie/ Helwetow iákoś około tyśięcy stá y trzydźiestu zostáło/ ktorzy cáłą noc bez przestanku vćiekáli/ áż czwarteg^o^ dniá ná gránice
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 17.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
/ a iż sam z konnymi i piechotą/ co między konnymi stawając zwykli się potykać/ szedł/ aby na zdradzie zasiadł/ gdzie nazajutrz o picowników naszych przyjachaniu rozumiał. Otoż mając tę wiadomość/ puścił się o pułnocy barzo cicho/ i rano pod obóz nieprzyjacielski przyszedł. Lecz Francuzowie od szpiegów przestrzeżeni o jego nastąpieniu/ kolasy i wszystkie inne zawady w gęsty las pokryli/ lud w miejscu wyniosłym a szerokim uszykowali/ co on posłyszawszy/ prędko w kupę tłumoki złożyć/ do zbroje się rzucić kazał. Był tam pagórek nieco pochyły/ który niemal zewsząd niebezpieczne i lgnące bagno miał około/ tylko na pięćdziesiąt stop szerokie. Tu Francuzowie stali/ mosty
/ á iż sam z konnymi y piechotą/ co między konnymi stawáiąc zwykli sie potykáć/ szedł/ áby ná zdrádźie záśiadł/ gdźie názáiutrz o picownikow nászych przyiáchániu rozumiał. Otoż máiąc tę wiádomość/ puśćił sie o pułnocy bárzo ćicho/ y ráno pod oboz nieprzyiaćielski przyszedł. Lecz Fráncuzowie od szpiegow przestrzeżeni o iego nástąpieniu/ kolasy y wszystkie inne zawády w gęsty lás pokryli/ lud w mieyscu wyniosłym á szerokim vszykowáli/ co on posłyszawszy/ prędko w kupę tłumoki złożyć/ do zbroie sie rzućić kazał. Był tám págorek nieco pochyły/ ktory niemal zewsząd niebespieczne y lgnące bágno miał około/ tylko ná pięćdźieśiąt stop szerokie. Tu Fráncuzowie stali/ mosty
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 164.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Pomorską ziemię idzie wojsko Gusztawowe Puckowi na odsiecz, nad któremi byli starszymi Stref i Teiwel, mając rajtarów trzy i piechoty trzy tysiące; przeciwko którym dla pewnej wiadomości wysławszy w przedniej straży P. Moczarskiego z chorągwią P. Mączyńskiego i P. Stanisławskiego, bo się sam ze wszystkiem wojskiem ruszył we wtorek wielkonocny komunikiem, (kolasy tylko z sobą pobrawszy) wozy i wszystkie impedimenta wojskowe zostawiwszy w Starogardzie i w Skarszewach, ku Lamborku, pogranicznemu miastu Pomorskiemu, gdzie o tych ludziach Gustawowych powiedano; lecz tam ich niezastawszy szło wojsko pod Bytów, także miasto pograniczne. A gdy stąd dalej pomknęli, szło wojsko za niemi niemal tydzień cały, i
Pomorską ziemię idzie wojsko Gusztawowe Puckowi na odsiecz, nad któremi byli starszymi Streff i Teiwel, mając rajtarów trzy i piechoty trzy tysiące; przeciwko którym dla pewnéj wiadomości wysławszy w przedniéj straży P. Moczarskiego z chorągwią P. Mączyńskiego i P. Stanisławskiego, bo się sam ze wszystkiém wojskiem ruszył we wtorek wielkonocny kommunikiem, (kolasy tylko z sobą pobrawszy) wozy i wszystkie impedimenta wojskowe zostawiwszy w Starogardzie i w Skarszewach, ku Lamborku, pogranicznemu miastu Pomorskiemu, gdzie o tych ludziach Gustawowych powiedano; lecz tam ich niezastawszy szło wojsko pod Bytów, także miasto pograniczne. A gdy ztąd dalej pomknęli, szło wojsko za niemi niemal tydzień cały, i
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 21
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
oczu i gardła. Już i śrzedniego wieku nie nowina cudze Loża plugawić było brzydkim obcowaniem. Księgi Wtórej. Które tem laty pospolite.
A cóż teraźniejszego? i wyliczyć trudno/ Gdy sam wstyd niedopuszcza wszystkiego wynurzać. Ty przecię żenić się chcesz/ słyszę/ Stanisławie. Już pachołki przyjmujesz/ już i konie sprzągasz/ Kolasy i Kobierce sporządzasz/ Muzykę Zaciągasz: ba już pono oddałeś pierścionek Zadatek twoich chęci i trfałych zamysłów. Czy oszalałeś pono? Niewolisz się raczej Utopić lub obiesić/ niżeli masz zamyślać O Żenie tymi czasy/ o którą mym zdaniem Dobrą/ trudniej niżeli o białego Kruka. Znajdzieszże ją w Szlacheckim domu czyli
oczu y gardłá. Iusz y śrzedniego wieku nie nowiná cudze Lożá plugawić było brzydkim obcowániem. Xięgi Wtorey. Ktore tem laty pospolite.
A cosz teráznieyszego? y wyliczyć trudno/ Gdy sąm wstyd niedopuszczá wszystkiego wynurzáć. Ty przećię żenić się chcesz/ słyszę/ Stánisławie. Iusz pachołki przyimuiesz/ iusz y konie sprzągasz/ Kolasy y Kobierce sporządzasz/ Muzykę Záćiągasz: ba iusz pono oddałeś pierśćionek Zádatek twoich chęći y trfałych zámysłow. Czy oszalałeś pono? Niewolisz się raczey Vtopić lub obieśić/ niżeli masz zámyśláć O Żenie tymi czásy/ o ktorą mym zdániem Dobrą/ trudniey niżeli o białego Kruká. Znaidźieszże ią w Szlácheckim domu czyli
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 32
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650