człowiek o fabrykacje notowany, przeszłego pisarza o toż notowanego, który tylko co garła ad instantiam teraźniejszej księżny wojewodziny ruskiej nie dał, dobry uczeń. Miał protegującego siebie Grabowskiego, sędziego grodzkiego, mego kolegę, poszedł za jego perswazją i Chrzanowski podstarości. Na resztę powiedział Dowmant, że wielu godnych ludzi powoła. Nie uznali mu kolegowie przysięgi na tym, jako rzetelne i bez żadnej noty akta oddaje. Przysiągł tedy tylko pro forma, a ja uważając, aby dłużej akta mając większych nie narobił fabrykacji — przyjąłem akta. A jako widziałem w grodzie koronnym seriarze alias regestra aktów, tak chcąc posłusznego i ode mnie cale dependującego mieć wiceregenta, aby
człowiek o fabrykacje notowany, przeszłego pisarza o toż notowanego, który tylko co garła ad instantiam teraźniejszej księżny wojewodziny ruskiej nie dał, dobry uczeń. Miał protegującego siebie Grabowskiego, sędziego grodzkiego, mego kolegę, poszedł za jego perswazją i Chrzanowski podstarości. Na resztę powiedział Dowmant, że wielu godnych ludzi powoła. Nie uznali mu kolegowie przysięgi na tym, jako rzetelne i bez żadnej noty akta oddaje. Przysiągł tedy tylko pro forma, a ja uważając, aby dłużej akta mając większych nie narobił fabrykacji — przyjąłem akta. A jako widziałem w grodzie koronnym seriarze alias regestra aktów, tak chcąc posłusznego i ode mnie cale dependującego mieć wiceregenta, aby
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 147
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
edu-
kacji, bez żadnej dyscypliny, w samym podchlebstwie i pozwalaniu wszystkiego wychowani. Biegali przeciwko wszelkiej powadze, jak dzieci prawili, co tylko pomyśleli. Na tym nareszcie stanęło, ażeby książę Radziwiłł, starosta rzeczycki, był marszałkiem trybunalskim, a książęta Janusz i Karol ażeby byli deputatami, z tą przy tym kondycją, ażeby kolegowie tych obydwóch książąt byli przyjaciele księcia podkanclerzego.
Nastąpiło potem Boże Narodzenie, na które byłem w Wołczynie. Przyjechał tam i Zabiełło, marszałek kowieński, któremu książę podkanclerzy proponował, ażeby za kolegę księciu Januszowi brata mego, pułkownika teraźniejszego, wypromowował. Zabiełło nie był temu przeciwny, ale widząc, że książę podkanclerzy brata mego
edu-
kacji, bez żadnej dyscypliny, w samym podchlebstwie i pozwalaniu wszystkiego wychowani. Biegali przeciwko wszelkiej powadze, jak dzieci prawili, co tylko pomyśleli. Na tym nareszcie stanęło, ażeby książę Radziwiłł, starosta rzeczycki, był marszałkiem trybunalskim, a książęta Janusz i Karol ażeby byli deputatami, z tą przy tym kondycją, ażeby kolegowie tych obodwoch książąt byli przyjaciele księcia podkanclerzego.
Nastąpiło potem Boże Narodzenie, na które byłem w Wołczynie. Przyjechał tam i Zabiełło, marszałek kowieński, któremu książę podkanclerzy proponował, ażeby za kolegę księciu Januszowi brata mego, pułkownika teraźniejszego, wypromowował. Zabiełło nie był temu przeciwny, ale widząc, że książę podkanclerzy brata mego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 298
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
/ przejechał tu tedy incognito ku Florencji. Z Londynu 29. Aprilis, 1661.
COmes Konigsmark Ablegat Szwedzki/ kilka dni temu stanął tu/ i teraz świeżo miał u Króla audiencją/ na której Curialia tylko absoluit, congratulationis et condolentiae.
Jeden z Posłów Ekstraodrynaryjnych Holenderskich/ dni swoje z Legacją skończył. Drudzy pozostali jego Kolegowie, myślą do Domu powracać/ sine interruptione jednak Traktatów/ które in tali casu kontinuowane będą/ od Ordynaryjnego Posła. Widzą bowiem że w długą iść muszą/ względem praetensyej/ przy której Komisarze nasi firmiter stoją/ to jest: jeśli dalej postępować chcą/ żeby wprzód Holendrowie pozwolili na 13. Artykułów im podanych.
O
/ przeiechał tu tedy incognito ku Florencyey. Z Londynu 29. Aprilis, 1661.
COmes Konigsmárk Ablegat Szwedzki/ kilká dni temu stánął tu/ y teraż swieżo miał v Krolá audyencyą/ ná ktorey Curialia tylko absoluit, congratulationis et condolentiae.
Ieden z Posłow Extráordynáryinych Holenderskich/ dni swoie z Legácyą skońcżył. Drudzy ṕozostáli iego Collegowie, myslą do Domu powracać/ sine interruptione iednák Tráktatow/ ktore in tali casu kontinuowáne będą/ od Ordynáryinego Posłá. Widzą bowiem że w długą iść muszą/ względem ṕraetensyey/ przy ktorey Kommisarze náśi firmiter stoią/ to iest: ieżli dáley postęṕowáć chcą/ żeby wprzod Holendrowie pozwolili na 13. Artykułow im ṕodanych.
O
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 223
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
actus a potem nie dokończone odprawione.
Gdy królewiczowie ichm. przychodzili, warta imp. marszałka kor. paziów królewskich dwóch puścić nie chciała i jednego pokojowego imp. wojewody wileńskiego, który się porwał do szabli. Imp. graf Denhof nie spytawszy się o co, zaraz owego pokojowego szpadą swoją przez gębę uderzył, co widząc kolegowie jego rzucili się na niego. Gdyby imp. wojewoda
wileński nie nadszedł, byłaby pierwsza scena tego dialogu. Atoli inaczej to udano zaraz na pokojach pańskich, że się na ludzi królewiczów ichm. ten pokojowy porwał i ucho uciął imp. staroście szydłowskiemu, co in rei veritate nie było, i insza relacja, prawdziwsza
actus a potem nie dokończone odprawione.
Gdy królewicowie ichm. przychodzili, warta jmp. marszałka kor. paziów królewskich dwóch puścić nie chciała i jednego pokojowego jmp. wojewody wileńskiego, który się porwał do szabli. Jmp. graf Denhoff nie spytawszy się o co, zaraz owego pokojowego szpadą swoją przez gębę uderzył, co widząc kolegowie jego rzucili się na niego. Gdyby jmp. wojewoda
wileński nie nadszedł, byłaby pierwsza scena tego dialogu. Atoli inaczej to udano zaraz na pokojach pańskich, że się na ludzi królewiców ichm. ten pokojowy porwał i ucho uciął jmp. staroście szydłowskiemu, co in rei veritate nie było, i insza relacyja, prawdziwsza
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 185
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
by ja na cię Sposobu że bym z Ciebie uczynił Prawdziwego kapłona i Potrafił w to że byś był Namiesnikiem Mądrego Orygenęssa Co się to co się to z Cudzemi delektujesz drobiaszczkami, Już ja wiem że by twoje własne pić prosiły gdy by mi się w garzc dostały. Są tez to i insi zacni Prałaci Biskupi kolegowie twoi. Patrzaj na postępki krakowskiego, Poznańskiego, Płockiego, kijowskiego i inszych. wszak to Ludzie jako i ty A słychać że na nich aby Podobieństwo Postępków twoich zacny Pasterzu. Święciłes się na Pasterstwo Owczarni Chrystusowej Ja bym tobie i knieciej Obory gdzie krowy stoją niedał w komendę. Dobrze to w tobie upatrzył wielki
by ia na cię Sposobu że bym z Ciebie uczynił Prawdziwego kapłona y Potrafił w to że bys był Namiesnikięm Mądrego Orygenęssa Co się to co się to z Cudzemi delektuiesz drobiaszczkami, Iuz ia więm że by twoie własne pić prosiły gdy by mi się w garzc dostały. Są tez to y insi zacni Prałaci Biskupi kollegowie twoi. Patrzay na postępki krakowskiego, Poznanskiego, Płockiego, kiiowskiego y inszych. wszak to Ludzie iako y ty A słychac że na nich aby Podobienstwo Postępkow twoich zacny Pasterzu. Swięciłes się na Pasterstwo Owczarni Chrystusowey Ia bym tobie y knieciey Obory gdzie krowy stoią niedał w kommęndę. Dobrze to w tobie upatrzył wielki
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 193v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nasi krakowscy.
Kilka razy się tedy za nosiło na rozlanie krwie i postaremu przyszło bo wkilka dni potym stałosię spectaculum Tragiczne kiedy niejaki Firlej Broniowski przyjechawszy do koła Pijany, stanął najpierwej na koniu zanami to jest za Deputatami Województwa krakowskiego. Począł wołać krzyczeć wrywać się wgłosy. Ja rozumiejąc że który Podgorzanin Aż kolegowie moi mówią Nie naszego to Województwa Człowiek. Potym jak wziął co raz to bardziej wrzeszczec. Ja mu mówię Panie Bracie Niepotrzebujemy tu Tywona Jest to tu Miejsce Województwa krakowskiego albo WSC spokojnie stój albo ustąp. Osunął się na mnie. począł fukać. Wolno mi stanąć gdzie się podoba. Porwą się tedy kolegowie moi rzeką
nasi krakowscy.
Kilka razy się tedy za nosiło na rozlanie krwie y postaremu przyszło bo wkilka dni potym ztałosię spectaculum Tragiczne kiedy nieiaki Firley Broniowski przyiechawszy do koła Piiany, stanął naypierwey na koniu zanami to iest za Deputatami Woiewodztwa krakowskiego. Począł wołac krzyczeć wrywać się wgłosy. Ia rozumieiąc że ktory Podgorzanin Asz kollegowie moi mowią Nie naszego to Woiewodztwa Człowiek. Potym iak wziął co raz to bardziey wrzeszczec. Ia mu mowię Panie Bracie Niepotrzebuiemy tu Tywona Iest to tu Mieysce Woiewodztwa krakowskiego albo WSC spokoynie stoy albo ustąp. Osunął się na mnie. począł fukać. Wolno mi stanąc gdzie się podoba. Porwą się tedy kollegowie moi rzeką
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 244
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Podgorzanin Aż kolegowie moi mówią Nie naszego to Województwa Człowiek. Potym jak wziął co raz to bardziej wrzeszczec. Ja mu mówię Panie Bracie Niepotrzebujemy tu Tywona Jest to tu Miejsce Województwa krakowskiego albo WSC spokojnie stój albo ustąp. Osunął się na mnie. począł fukać. Wolno mi stanąć gdzie się podoba. Porwą się tedy kolegowie moi rzeką mu że niewolno. Albo niewiesz Ordynacyjej ze każdy za Deputatami swego Województwa stać powinien. Ustąpże bodej cię zabito Albo się wstydzisz zaswoje województwo, Nasi tez konni co między nimi stał Rzeką Ustąp WSC Bracie do swego Województwa i wypchnęli go. Przejechał na drugą stronę znowu tam począł hałassować a wiedzieli na niego
Podgorzanin Asz kollegowie moi mowią Nie naszego to Woiewodztwa Człowiek. Potym iak wziął co raz to bardziey wrzeszczec. Ia mu mowię Panie Bracie Niepotrzebuiemy tu Tywona Iest to tu Mieysce Woiewodztwa krakowskiego albo WSC spokoynie stoy albo ustąp. Osunął się na mnie. począł fukać. Wolno mi stanąc gdzie się podoba. Porwą się tedy kollegowie moi rzeką mu że niewolno. Albo niewiesz Ordynacyiey ze kozdy za Deputatami swego Woiewodztwa stac powinięn. Ustąpże bodey cię zabito Albo się wstydzisz zaswoie woiewodztwo, Nasi tez konni co między nimi stał Rzeką Ustąp WSC Bracie do swego Woiewodztwa y wypchnęli go. Przeiechał na drugą stronę znowu tam począł hałassować a wiedzieli na niego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 244
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
tylko siedział jako lelek rozdziwiwszy[...] na inszych zapatrując się a więcej pilnując kart z Czego ukrolowej miał łaskę i u Dworskich bo często obłowili się na nim, ponieważ niemasz nanim kondemnaty, Powiedziałem: Eo ipso ze jest oppressor Nobilitatis et Raptor substantiarum . W pół tedy Margrabia zdechł obaczywszy mię w izbie Poselskiej sami jego kolegowie widząc konfuzyją mówią do mnie dla Boga dla Pana Margrabie trzeba wodki ozywiającej. Pozbawisz nas Posła dobrego za nic Izba Poselska nie będzie stała sine activitate Iego . Interim Consilia sejmowe tamują się na Prywatnych urazach Pana Słuszki Hetmana Polnego Litewskiego z Panem Dąbrowskiem Postem Województwa wileńskiego ja mając dobrych Przyjaciół Consilium że by nie wprzód izbie Poselskiej opowiedać
tylko siedział iako lelek rozdziwiwszy[...] na inszych zapatruiąc się a więcey pilnuiąc kart z Czego ukrolowey miał łaskę y u Dworskich bo często obłowili się na nim, poniewaz niemasz nanim kondemnaty, Powiedziałem: Eo ipso ze iest oppressor Nobilitatis et Raptor substantiarum . W puł tedy Margrabia zdechł obaczywszy mię w izbie Posselskiey sami iego kollegowie widząc konfuzyią mowią do mnie dla Boga dla Pana Margrabie trzeba wodki ozywiaiącey. Pozbawisz nas Posła dobrego za nic Izba Posselska nie będzie stała sine activitate Iego . Interim Consilia seymowe tamuią się na Prywatnych urazach Pana Słuszki Hetmana Polnego Litewskiego z Panem Dąbrowskiem Postem Woiewodztwa wilenskiego ia maiąc dobrych Przyjacioł Consilium że by nie wprzod izbie Poselskiey opowiedac
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 283v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
pragną chorzy Wody, o którą słusznie strofują doktorzy, Tak i żona przemyślą, jakby ptaszkiem z klatki Wylecieć tam, gdzie w oknie często grawał gładki Ow kawaler na lutni, a lutni tej, która Tego po Apollinie miała posessora Najpierwszego tym kształtem, kiedy ono z nieba Bannitem uczyniwszy, niegdy tegoż Feba Rugowali zawzięci kolegowie. Zaczem Przez długi czas musiał być po świecie tułaczem Strychując jasy, pola, wertebiste knieje I kędy tylko Neptun żaglartii nie chwieje, Zwiedział skaliste góry, jamy lwie i smoce, Od jego rąk utonął Piton w swej posoce Naspikowany z łuku; nuż insze poczwary Ziemskie — śmiertelnej jego strzał nie uszły kary. I
pragną chorzy Wody, o ktorą słusznie strofują doktorzy, Tak i żona przemyślą, jakby ptaszkiem z klatki Wylecieć tam, gdzie w oknie często grawał gładki Ow kawaler na lutni, a lutni tej, ktora Tego po Apollinie miała possessora Najpierwszego tym kształtem, kiedy ono z nieba Bannitem uczyniwszy, niegdy tegoż Feba Rugowali zawzięci kollegowie. Zaczem Przez długi czas musiał być po świecie tułaczem Strychując iasy, pola, wertebiste knieje I kędy tylko Neptun żaglartii nie chwieje, Zwiedział skaliste gory, jamy lwie i smoce, Od jego rąk utonął Piton w swej posoce Naspikowany z łuku; nuż insze poczwary Ziemskie — śmiertelnej jego strzał nie uszły kary. I
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 13
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
one archandyje, wyniosszy swe dzidy, Stoją w miejscu jak wryte, ani się ohydy Ani boją cesarza, gdy przy takim wojsku W ich oczu łupią drugich Kozacy po swojsku. Ale Chodkiewicz jako głodny lew swej tucze Pilnuje i serce mu nadzieja zatłucze; Rozumie, że mu to dziś w ręce nieba dadzą, Co jego kolegowie niedawno rozradzą; Śle przeto do Kozaków, Sajdacznego prosi: Niech nagli, niechaj Turków do upaści kosi; Jeśli trzeba posiłków, już za nimi stoją, A tych zastępów konnych niech się nic nie boją. Zrażeni Turcy CZĘŚĆ CZWARTA
Ma pilne na nich oko i ledwie się ruszą, Zaraz o nich zawadzą i kopije kruszą
one archandyje, wyniosszy swe dzidy, Stoją w miejscu jak wryte, ani się ohydy Ani boją cesarza, gdy przy takim wojsku W ich oczu łupią drugich Kozacy po swojsku. Ale Chodkiewicz jako głodny lew swej tucze Pilnuje i serce mu nadzieja zatłucze; Rozumie, że mu to dziś w ręce nieba dadzą, Co jego kolegowie niedawno rozradzą; Śle przeto do Kozaków, Sajdacznego prosi: Niech nagli, niechaj Turków do upaści kosi; Jeśli trzeba posiłków, już za nimi stoją, A tych zastępów konnych niech się nic nie boją. Zrażeni Turcy CZĘŚĆ CZWARTA
Ma pilne na nich oko i ledwie się ruszą, Zaraz o nich zawadzą i kopije kruszą
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 154
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924