poprawki całe wojsko francuskie zrujnował. A tak przecie do tego generała francuskiego niedobitki księcia de Soubise i sam książę de Soubise retyrował się.
Była we Francji wielka niesforność i zamięszanie, bo Pompadur, metresa króla francuskiego, białogłowa pełna ambicji, a dobrego rozeznania próżna, wszystkim rządziła. Generałów dobrych oddalała, podchlebcom i faworytom swoim komendy otrzymywała. Przybrała i ministerium takież według swego rozeznania. Z parlamentami się kłóciła, dosyć, że wszystko złe robiła. Powiedają na resztę, że od króla pruskiego, który niezmierne sumy od Anglii brał, przekupiona była i tak co miała familią Brogliów, których głowa książę Broglio w batalii poległ, królowi rekomendować, tedy
poprawki całe wojsko francuskie zrujnował. A tak przecie do tego generała francuskiego niedobitki księcia de Soubise i sam książę de Soubise retyrował się.
Była we Francji wielka niesforność i zamięszanie, bo Pompadur, metresa króla francuskiego, białogłowa pełna ambicji, a dobrego rozeznania próżna, wszystkim rządziła. Generałów dobrych oddalała, podchlebcom i faworytom swoim komendy otrzymywała. Przybrała i ministerium takież według swego rozeznania. Z parlamentami się kłóciła, dosyć, że wszystko złe robiła. Powiedają na resztę, że od króla pruskiego, który niezmierne sumy od Anglii brał, przekupiona była i tak co miała familią Brogliów, których głowa książę Broglio w batalii poległ, królowi rekomendować, tedy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 853
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
żeby z nią wprzód iść/ wrzuci skrzypkowi grosz/ a ty na podaronki/ na muzykę nie chcesz ważyć. Nie mówię żeby zbytki czynić nad kondycją swoję/ nie tego chce/ żeby szukmieć w staraniu/ a potym nędzę klepać; i owszem i to między insze rozumu waszego defekta liczyć/ co drugi zastawi Wieś na komendy/ a potym do śmierci biedę cierpi/ ale przystojnego według swojej kondycji i możności kosztu czemuż masz żałować/ ostatniec też to nasze jako mówią szczęście/ trzeba się ludziom pokazać. A nie tylko kosztów nie żałować trzeba/ ale i trudów/ fatygi/ choć też nie zaraz z Panną wyskoczą/ i nie za pierwszym
żeby z nią wprzod iść/ wrzući skrzypkowi grosz/ á ty ná podáronki/ ná muzykę nie chcesz ważyć. Nie mowię żeby zbytki czynić nád kondycyą swoię/ nie tego chce/ żeby szukmieć w stárániu/ á potym nędzę klepáć; y owszem y to między insze rozumu wászego defektá liczyć/ co drugi zástáwi Wieś ná komendy/ á potym do śmierći biedę ćierpi/ ále przystoynego według swoiey kondycyey y możnośći kosztu czemusz masz żałowáć/ ostátniec tesz to nasze iáko mowią szcześćie/ trzebá się ludźiom pokazać. A nie tylko kosztow nie żałowáć trzeba/ ále y trudow/ fátygi/ choć tesz nie zaraz z Pánną wyskoczą/ y nie zá pierwszym
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 68
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
dzierżawce/ jego poddani spadają na króla: za czym miasta i Komendy/ abo folwarki co naprzedniejsze należą wszytkie do korony. A jest to godna uważenia/ iż owi dzierżawce znajdują się przy śmierci ubogimi: a żaden z nich/ abo rzadki/ przychodzą do 60. lat. starali się nie raz/ aby otrzymali takie komendy wiecznością/ i dawali dla tego summy wielkie złota Karłowi V. i Filipowi II. lecz oni obawiając się/ żeby ludzi ubogich nie ciemiężeli ci to Conquistatores, i żeby ciż dzierżawcy nie rebelizowali kiedy/ niechcieli nigdy na to się dać namówić. Księgi trzecie. Rząd kościelny.
W Nowym świecie są 4.
dźierżáwce/ iego poddáni spadáią ná krolá: zá czym miástá y Commendy/ ábo folwárki co naprzednieysze należą wszytkie do korony. A iest to godna vważenia/ iż owi dźierżáwce znáyduią się przy śmierći vbogimi: á żaden z nich/ ábo rzadki/ przychodzą do 60. lat. stáráli się nie raz/ áby otrzymáli tákie commendy wiecznośćią/ y dawáli dla tego summy wielkie złotá Kárłowi V. y Philippowi II. lecz oni obawiáiąc się/ żeby ludźi vbogich nie ćiemiężeli ći to Conquistatores, y żeby ćiż dźierżáwcy nie rebellizowáli kiedy/ niechcieli nigdy ná to się dáć námowić. Kśięgi trzećie. Rząd kośćielny.
W Nowym świećie są 4.
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 66
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Niebędę inszych wielu Domu tego z grobów wyprowadzał Kawalerów, o których taż Historia: Eximii in castris, humani in conversatione virt. Zapomnieć jednak nie mogę zacnego Rodzica, który w oczach samegoż W. K. Mości w Pułku Jego Pańskim chodząc podczas Moskiewskich, Kozackich, Tatarskich i Szwedzkich wojen różne, miewiał Komendy, a zawsze dobrze, odwaźnie, zawsze do upodobania W. K. Mci stawał, quod satis est ad maximam laudem. Skąd szłuszne częstokroć w sercu Pańskim desiderium Iego per memoriam virtutis Nie dziw zaś, że tak znacznego męstwa, odważnego serca, nieustraszonej był fantazyj, bo arbor bona, malos fructus facere non potest
Niebędę inszych wielu Domu tego z grobow wyprowadzał Kawalerow, o ktorych taz Historya: Eximii in castris, humani in conversatione virt. Zápomnieć iednak nie mogę zacnego Rodzica, ktory w oczach samegoż W. K. Mości w Pułku Iego Pańskim chodząc podczas Moskiewskich, Kozackich, Tatarskich y Szwedzkich woien rożne, miewiał Kommendy, á záwsze dobrze, odwaźnie, záwsze do upodobania W. K. Mci stawał, quod satis est ad maximam laudem. Zkąd szłuszne częstokroć w sercu Pańskim desiderium Iego per memoriam virtutis Nie dziw zaś, że tak znácznego męstwa, odważnego serca, nieustraszoney był fantazyi, bo arbor bona, malos fructus facere non potest
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 48
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
na karty, na taniec, bo miała muzykę swoję i Panien kilka naście frucymernych Domów zacnych z Posagami dobremi córkę tylko jednę Dziedziczną na kilka kroć sto Tysięcy o którą począł się był starać potym Stefan Czarniecki starosta naten czas kaniowski wkroczył był w tą, konkurencyją ex mente Pana Wojewody stryja swego wyprawił go był na te komendy z obozu Bogatę z kupą grzecznych Żołnierzów alec nie poszczęściło mu się znać nie było wolej Boskiej powiedano mi potym ze się dla tego nie udał że bardzo humorem i marsem narabiał, . Poszła zaś tegoż Roku za Olesnickiego Podkomorzyca sandomierskiego. To przystastwo widziało mi się dniem jednem że to w dobrym bycie i takiego drugiego
na karty, na taniec, bo miała muzykę swoię y Panięn kilka nascie frucymernych Domow zacnych z Posagami dobremi corkę tylko iednę Dziedziczną na kilka kroc sto Tysiecy o ktorą począł się był starac potym Stefan Czarniecki starosta natęn czas kaniowski wkroczył był w tą, konkurencyią ex mente Pana Woiewody stryia swego wyprawił go był na te kommendy z obozu Bogatę z kupą grzecznych Zołnierzow alec nie poszczęsciło mu się znac nie było woley Boskiey powiedano mi potym ze się dla tego nie udał że bardzo humorem y marsem narabiał, . Poszła zas tegoz Roku za Olesnickiego Podkomorzyca sandomirskiego. To przystastwo widziało mi się dnięm iednem że to w dobrym bycie i takiego drugiego
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 82v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
tam mieszka tam Porucznikuje Po seczyńskiej okazji mieli nasi appetit na Proszów i koszyce ale że czas największą był przeszkodą że zima zachodziła. A Do tego wojska pokazawszy się tylko tym Fortecom poszło dalej, ku Granicy Modrzejowskiego Tam Chrapkę zgubiwszy którego z działa zabito. Był to Żołnierz dawny i Doświadczony kawaler bywał Porucznikiem i Rotmistrzem Pułki wodził komendy miewał atam Nie ostróżnie zginął stanąwszy na Celu gdzie już Zmiasta miano znak do Rychtowania. Bo trzeba zawsze przystępować pod Fortecę wystrzegać się stanąć gdzie jest jaki kolwiek Majak albo krzak ale takie miejsca jako najprędzej przemijać bo doniej zwyczajnie Puskarze mają naznaczone Metas.
Kiedy już król był Granice blisko, dopiero Wojsko Litewskie przyszło
tam mieszka tam Porucznikuie Po seczynskiey okazyiey mieli nasi appetit na Proszow y koszyce ale że czas naywiększą był przeszkodą że zima zachodziła. A Do tego woyska pokazawszy się tylko tym Fortecom poszło daley, ku Granicy Modrzeiowskiego Tam Chrapkę zgubiwszy ktorego z działa zabito. Był to Zołnierz dawny y Doswiadczony kawaler bywał Porucznikiem y Rotmistrzem Pułki wodził kommendy miewał atam Nie ostroznie zginął stanąwszy na Celu gdzie iuz Zmiasta miano znak do Rychtowania. Bo trzeba zawsze przystępowac pod Fortecę wystrzegać się stanąc gdzie iest iaki kolwiek Maiak albo krzak ale takie mieysca iako nayprędzey przemiiać bo doniey zwyczaynie Puskarze maią naznaczone Metas.
Kiedy iuż krol był Granice blisko, dopiero Woysko Litewskie przyszło
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 275v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Niedługo mógł dotrzymać traktatu pokoju.
Krewkości temperament rządził Jego szykiem, Dla tego się niezgodził z żadnym flegmatykiem. Myśli niepróżnowały, chociaż mówił mało Zawsze się wspaniałemu sercu czegoś chciało Na zysk sławy, ażeby niezależał pola, I żeby znał Izrael DAWIDA za Króla, Zwołać kazał Starszyzny, co nad wojskiem mieli Komendy, a co prędzej przed Panem stanęli, Potym Gubernatorom, Rządcom swego Państwa, Wy rachujcie żołnierzy, wy wszystkie Poddaństwa, Niepodobał się Projekt obojej Zwierzchności, Wiedząc że to Król czynił z jakiejś wymyślności, Kochając Pana sercem, jęli mocno radzić, Jakby go od tej drogi mogli odprowadzić. I mówili, zaniechaj Królu
Niedługo mogł dotrzymać traktatu pokoju.
Krewkości temperament rządził Jego szykiem, Dla tego się niezgodził z żadnym flegmatykiem. Myśli nieprożnowały, chociaż mowił mało Zawsze się wspaniałemu sercu czegoś chciało Na zysk sławy, ażeby niezależał pola, Y żeby znał Jzrael DAWIDA za Krola, Zwołać kazał Starszyzny, co nad woyskiem mieli Komendy, á co prędzey przed Panem staneli, Potym Gubernátorom, Rządcom swego Państwa, Wy rachuycie żołnierzy, wy wszystkie Poddaństwa, Niepodobał się Projekt oboiey Zwierzchności, Wiedząc że to Krol czynił z iakieyś wymyślności, Kochaiąc Pana sercem, ięli mocno radzić, Jakby go od tey drogi mogli odprowadzić. Y mowili, zaniechay Krolu
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 132
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
śmierć z nią nie rozprzęże, Ziemie pozbyć, lub chodzi, lub siedzi, lub lęże; Musi i ucho słuchać, choć nierado; musi Nos wąchać, choć się drugi od smrodu i krztusi. Mało warg językowi było od natury: Dała mu dziąsła, jako dwa potężne mury, Po których, rozumowi zwierzywszy komendy, Dwa kościanej piechoty postawiła rzędy; I to mało: żeby mógł być strzeżony lepiej, Ze spodu go i z wierzchu porządnie zasklepi. Bo insze zmysły samy sobie szkodzą w domu, Język nie tylko sobie, lecz szkodzi i komu: Ma miecz, ma ogień; gorsza, na kraj świata aże Dosiągnie, czego
śmierć z nią nie rozprzęże, Ziemie pozbyć, lub chodzi, lub siedzi, lub lęże; Musi i ucho słuchać, choć nierado; musi Nos wąchać, choć się drugi od smrodu i krztusi. Mało warg językowi było od natury: Dała mu dziąsła, jako dwa potężne mury, Po których, rozumowi zwierzywszy komendy, Dwa kościanej piechoty postawiła rzędy; I to mało: żeby mógł być strzeżony lepiej, Ze spodu go i z wierzchu porządnie zasklepi. Bo insze zmysły samy sobie szkodzą w domu, Język nie tylko sobie, lecz szkodzi i komu: Ma miecz, ma ogień; gorsza, na kraj świata aże Dosiągnie, czego
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 453
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do naga w zimie porozbierać kazał, a potrzymawszy ich tak kilka dni pod wartą obnażonych, w ciężkie mrozy wygnać precz kazał. To trzeba wiedzieć, że wszystkim takim, którzy byli na szwedzkiej stronie a czyli to dawniej, czy za powrotem króla Augusta od przeciwnej strony alienowali się, zwijano chorągwie, dywizje rozganiano i komendy brano: działo się to nie tak dalece z inwidii na nich, jako bardziej obawiając się, żeby znowuż za jakąkolwiek podaną okazją nie szli do Szweda, i dla tego zabiegając rzeczom ukracano im potencji zwijaniem ich ludzi. ROK 1710.
§. 8. Przyrzeczono też było tą radą warszawską ex parte primi ordinis securitatem
do naga w zimie porozbierać kazał, a potrzymawszy ich tak kilka dni pod wartą obnażonych, w ciężkie mrozy wygnać precz kazał. To trzeba wiedzieć, że wszystkim takim, którzy byli na szwedzkiéj stronie a czyli to dawniéj, czy za powrotem króla Augusta od przeciwnéj strony alienowali się, zwijano chorągwie, dywizye rozganiano i komendy brano: działo się to nie tak dalece z inwidyi na nich, jako bardziéj obawiając się, żeby znowuż za jakąkolwiek podaną okazyą nie szli do Szweda, i dla tego zabiegając rzeczom ukracano im potencyi zwijaniem ich ludzi. ROK 1710.
§. 8. Przyrzeczono téż było tą radą warszawską ex parte primi ordinis securitatem
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 174
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849