in suo genere dziwnie lubią. Gdy pod Karią Miastem jednego złowiono, drugich przybyłagromada bronić towarzysza, aż go wypuszczono nazad w wodę, teste Ionstono. Najbardziew lubi, gdy go kto Szymona woła imieniem, śpiewaniem, świstaniem, i muzyką dziwnie się delektuje; co jeno usłyszy na Okręcie, zaraz się w wielkiej innych komitywie zbliża do niego. Żyje eks mente Arystotelesa 120 lat. Jest Zwierz z wodnych i ziemnych naprędszy. Gdy chce zasypiać, po wierzchu wody pływa, zadrzymawszy, na dno morskie zwolna się spuszcza, tam sobą odno uderzeniem obudzony, znowu na wierzch wody wypływa, wypłynąwszy zasypia, i znowu na dół puszczony,
in suo genere dziwnie lubią. Gdy pod Karyą Miastem iednego złowiono, drugich przybyłagromada bronić towarzysza, aż go wypuszczono názad w wodę, teste Ionstono. Naybardziew lubi, gdy go kto Szymona woła imieniem, spiewaniem, świstaniem, y muzyką dziwnie się delektuie; co ieno usłyszy na Okręcie, zaraz się w wielkiey innych komitywie zbliża do niego. Zyie ex mente Aristotelesa 120 lat. Iest Zwierz z wodnych y ziemnych naprędszy. Gdy chce zasypiać, po wierzchu wody pływa, zadrzymawszy, na dno morskie zwolna się spuszcza, tam sobą odno uderzeniem obudzony, znowu na wierzch wody wypływa, wypłynąwszy zasypia, y znowu na doł puszczony,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 625
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
tej Tartaryj około Roku 1248. byli Chrześcijanie. Z Ludwik Król Francuski pod czas Krucjaty, idąc do Ziemi Świętej z Wojskiem Chrześcijańskim, stanął w Cyprze Wyspie; gdzie Posłowie Hana Wielkiej Tartaryj świeżego Chrześcijanina, łako też Książęcia Erkaltaj nowego Chrześcijanina, na same Boże Narodzenie witali. Posłał z niemi Z. Ludwik swoich Posłów w komitywie w Lutym, posyłając podarunek Hanowi Namiot Szkarłatny, Zycie i Mękę Chrystusa Pana złotym tkaniem reprezentujący, jako też i Drzewo Krzyża Z. około Roku też 1259. tejże Tartaryj Han był Chrześcijanin Mangon imieniem, jako czytam w Maimburgu Autorze. Hanowie Wielcy miewali pod sobą po 100. Królów niegdy, czyli Krulików. Śmierć
tey Tartarii około Roku 1248. byli Chrześcianie. S Ludwik Król Francuzki pod czás Krucyaty, idąc do Ziemi Swiętey z Woyskiem Chrześciańskim, stanął w Cyprze Wyspie; gdzie Posłowie Hana Wielkiey Tartárii świeżego Chrześcianina, łako też Xiążęcia Erkaltay nowego Chrześcianina, na same Boże Narodzenie witali. Posłał z niemi S. Ludwik swoich Posłów w komitywie w Lutym, posyłaiąc podarunek Hanowi Namiot Szkarłatny, Zycie y Mękę Chrystusa Pana złotym tkániem reprezentuiący, iako też y Drzewo Krzyża S. około Roku też 1259. teyże Tartarii Han był Chrześcianin Mangon imieniem, iako czytam w Maimburgu Autorze. Hanowie Wielcy miewali pod sobą po 100. Królów niegdy, czyli Krulików. Smierć
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 443
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
ściskam kochanego Brata.
Gospodarz. Ciężka Błogosławieństwa mego dzieje się alienacja, gdy to Niebo z Prezencją W. M. M. Pana się odemnie oddala, któreś nie dawno wniósł w dom mój jako Angelus pacis, ale i za ten moment visionis beatificantis uniżenie dziękuję.
Gość. Radcibym w tak dobrej Harmonii i miłej komitywie dłużej służył W. M. M. Panu, tylko że dalsze interesa już drzwi mi otwierają. Zegnam go tedy cum gratiarum actione za Pańskie jego łaski najniższe oświadczając dzięki.
Gospodarz. Widzę, że jako każda, tak i moja teraz brevis est fortuná favoris, gdy to szczęście prezencyj W. M. M.
śćiskam kochánego Brátá.
Gospodarz. Cięszka Błogosłáwieństwá mego dźieje śię álienácya, gdy to Niebo z Prezencyą W. M. M. Páná śie odemnie oddála, ktoreś nie dáwno wniosł w dom moy jáko Angelus pacis, ále y zá ten moment visionis beatificantis uniżenie dźiękuję.
Gość. Radćibym w ták dobrey Hármonii y miłey komitywie dłużey służył W. M. M. Pánu, tylko że dálsze interessá już drzwi mi otwieráją. Zegnam go tedy cum gratiarum actione zá Páńskie jego łáski nayniższe oświádczájąc dźięki.
Gospodarz. Widzę, że jáko káżda, ták y mojá teraz brevis est fortuná favoris, gdy to szczęśćie prezencyi W. M. M.
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: H
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
żeby Król tego co i oni/ był nabożeństwa/ co niepodobna. Z Paryża 15. Ianuarij, 1661.
KsIążę de Andziu miawszy wiadomość z Anglii/ iż Królewna jego Oblubienica na dzień 13. tegoż Miesiąca/ miała się wespół z Królową Matką z Londynu puścić/ wyjachał stąd przeciwko niej w wielkiej i strojnej bardzo Komitywie/ chcąc ich przyjąć na brzegu morskim/ gdzie wysiadać będą z Okrętu. Co tydzień prawie przychodzą Awizy o szkodach wielkich/ co naszy Kupcy ponoszą od morskich Rozbójników z Barbarii/ w których ręku zostały niedawno trzy Okręty bogato bardzo naładowane/ i na dwadzieściakroć sto tysięcy talerów szacowane: Mając przytym Dwór wiadomość/ że co
żeby Krol tego co y oni/ był nábożeństwá/ co niepodobna. Z Páryżá 15. Ianuarij, 1661.
XIążę de Andźiu miawszy wiádomość z Angliey/ iż Krolewná iego Oblubienicá ná dźień 13. tegoż Mieśiącá/ miáłá się wespoł z Krolową Mátką z Londynu puśćić/ wyiáchał ztąd przećiwko niey w wielkiey y stroyney bárdzo Komitywie/ chcąc ich przyiąć ná brzegu morskim/ gdźie wyśiádáć będą z Okrętu. Co tydźień práwie przychodzą Awizy o szkodách wielkich/ co nászy Kupcy ponoszą od morskich Rozboynikow z Bárbáryey/ w ktorych ręku zostały niedawno trzy Okręty bogáto bárdzo náłádowáne/ y ná dwádźieściákroć sto tyśięcy talerow szácowáne: Máiąc przytym Dwor wiádomość/ że co
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 90
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Królem tamecznym/ szczęśliwej doszły konkluzji. Pełne radości zostawając Miasto/ ex primere to chce solennymi triumphami. Wyszedł zaraz ordynans do Dworu/ aby coprędzej nagotowane były cztery wielkie okręty/ które przy okrętach Angielskich prowadzić mają Królewnę do Londynu. Z Genuej 11. Iunii. 1661.
GAlery Florenckie z innemi co były z nimi w komitywie/ przeszły w tych dniach nad naszym Portem o dwadzieścia mil/ na samym świtaniu: rachujemy że do tego czasu stanęły szczęśliwie w Liuorno. Z rozkazania Senatu/ czekała na ten przejazd jedna Galera z różnemi podarunkami i refekcjami/ ale tak zdaleka nie przyszło do przywitania. Z Mediolanu 15[...] unii. 1661.
DOszło Naszego
Krolem támecżnym/ scżęsliwey doszły konkluzyey. Pełne radośći zostáwaiąc Miasto/ ex primere to chce solennymi tryumṕhámi. Wyszedł zaraz ordynáns do Dworu/ áby coṕrędzey nágotowáne były cżtery wielkie okręty/ ktore ṕrzy okrętách Angielskich ṕrowadzić maią Krolewnę do Londynu. Z Genuey 11. Iunii. 1661.
GAlery Florentskie z innemi co były z nimi w komitywie/ przeszły w tych dniach nad nászym Portem o dwadzieśćiá mil/ ná sámym świtaniu: rachuiemy że do tego cżasu stanęły scżęsliwie w Liuorno. Z rozkazania Senatu/ cżekała na ten przeiazd iedna Galera z roznemi podarunkami y refekcyami/ ale tak zdaleka nie przyszło do przywitánia. Z Medyolanu 15[...] unii. 1661.
DOszło Nászego
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 298
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Francyj Cervi-frigidi zwane: w Diecezyj Meldeńskiej, Z. FELIKsA tam postanowiwszy Ministrem: drugie w Rzymie in Nonte Caelio. wiele w Hiszpanii, dokąd się był udał. Stamtąd redux do Rzymu, życie i prace zakończył Roku 1213. Ku temu Świętemu Zakonowi pokazała MATKA Najśw: partykularny afekt, gdy w Habicie Trynitarskim, w Komitywie. Świętych po Trynitarsku ustrojonych, w Chórze w Wigilią Festu Narodzenia swego, o pułnocy aliàs, o czasie zwykłej Psalmodii, pokazala się w tę właśnie godzinę na Braci Zakonnych sen twardy dopuściwszy,iako ją zastał Z. FELIKs WALEZJUSZ, i w tej Niebieskiej Kompanii śpiewał Jutrznią. Są ozdobą tego Zakonu po SS. JANIE
Fráncyi Cervi-frigidi zwáne: w Dyecezyi Meldeńskiey, S. FELIXA tam postanowiwszy Ministrem: drugie w Rzymie in Nonte Caelio. wiele w Hiszpánii, dokąd się był udał. Ztamtąd redux do Rzymu, życie y práce zákończył Roku 1213. Ku temu Swiętemu Zákonowi pokazáła MATKA Nayśw: partykularny affekt, gdy w Habicie Trynitarskim, w Komitywie. Swiętych po Trynitarsku ustroionych, w Chorze w Wigilią Festu Národzenia swego, o pułnocy aliàs, o czásie zwykłey Psalmodii, pokazála się w tę włáśnie godźinę ná Bráci Zákonnych sen twárdy dopuściwszy,iáko ią zástał S. FELIX WALEZYUSZ, y w tey Niebieskiey Kompanii spiewáł Iutrznią. Są ozdobą tego Zákonu po SS. IANIE
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 763
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
przeklęty, Na umysł Jozafata statecznie zawzięty, I na miłość ku Bogu, którą w sercu pałał, Patrząc zawisnym wzrokiem, różne kunszty działał Idącemu Pustynią: już mu sławę słodził, I Majestat Królewski na pamięć przywodził, Już gromadę sług, którą otoczony bywał, Już Przyjaciół, i Sąsiad, z któremi zażywał Przyjaźni w komitywie, i to mu przypomniał, Ze tak wiele dusz, których miał pieczą, zapomniał: Już mu Pańskie na pamięć przywodził wygody, Które przy służbie Bożej może mieć wiek młody, A cnoty przykrą pracą, trudy niesłychane, Słabość ciała, i nędze nigdy niedoznane, Teraźniejszego zaś czas przykry upragnienia, Długość życia, i
przeklęty, Ná vmysł Iozáphátá státecznie záwźięty, Y ná miłość ku Bogu, ktorą w sercu pałał, Pátrząc záwisnym wzrokiem, rożne kunszty dźiáłał Idącemu Pustynią: iuż mu sławę słodźił, Y Máiestat Krolewski ná pámięć przywodźił, Iuż gromádę sług, ktorą otoczony bywał, Iuż Przyiaćioł, y Sąśiad, z ktoremi záżywał Przyiáźni w komitywie, y to mu przypomniał, Ze ták wiele dusz, ktorych miał pieczą, zápomniał: Iuż mu Páńskie ná pámięć przywodźił wygody, Ktore przy służbie Bożey może mieć wiek młody, A cnoty przykrą pracą, trudy niesłycháne, Słábość ćiáłá, y nędze nigdy niedoznáne, Teráźnieyszego záś czás przykry vprágnienia, Długość życia, y
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 277
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
obaczywszy specjał prosi tedy bezemnie abyś WMM Panno tegoż zażywając wdzięcznie przyjąć raczyła
Rozumiejąc tedy zowego zalecania biorąc miarę że to w owym pultynku nieoszacowany klejnot. Ale skoro zobaczyli trzewiki drewniane zwielką postaremu przyjęli wdzięcznością. Do do widzenia ich wszystka prawie krewnych i sąsiadek zjeżdżała się Cyrcumferencja odprawiwszy tedy dni Bachusowe w dobrej komitywie z dobremi sąsiadami a Osobliwie ztym Mikołajem Krosnowskiem Podczaszym Rawskiem On U Rodzica mego my vicissim u niego. Pojechałem zachorągwią Lubo chciało ale Cóż kiedy naten czas taka była dyscyplina w naszej dywizyjej, że Panie zachowaj absentowac się długo od Chorągwie Towarzyszowi, albo na stanowisko lub do Obozu niewprowadzić i niewyprowadzic już
obaczywszy specyiał prosi tedy bezęmnie abys WMM Panno tegoz zazywaiąc wdzięcznie przyiąć raczyła
Rozumieiąc tedy zowego zalecania biorąc miarę że to w owym pultynku nieoszacowany kleynot. Ale skoro zobaczyli trzewiki drewniane zwielką postaremu przyięli wdzięcznoscią. Do do widzenia ich wszystka prawie krewnych y samsiadek ziezdzała się Cyrcumferencyia odprawiwszy tedy dni Bachusowe w dobrey komitywie z dobremi samsiadami a Osobliwie ztym Mikołaięm Krosnowskięm Podczaszym Rawskiem On U Rodzica mego my vicissim u niego. Poiechałęm zachorągwią Lubo chciało ale coz kiedy naten czas taka była dyscyplina w naszey dywizyiey, że Panie zachoway absentowac się długo od Chorągwie Towarzyszowi, albo na stanowisko lub do Obozu niewprowadzić y niewyprowadzic iuz
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 80v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
na nim umierając poświęcił, złupione i zabrane u siebie trzymali. Dla tego zagęszczoną między Tatarami śmiercią przestraszony Chan, co prędzej szukać go, i znalezione do Polski z poszanowaniem odesłać umyślił. Podjął się tej funkcyj znaczny między niemi jeden, z perswazyj pewnej w niewolą zabranej Polskiej Panienki z szlacheckich rodziców urodzonej; z którą w komitywie do Polski go odprowadził. Oddawszy święte swemu miejscu drzewo, i sam też z namowy tejże Panny, a potym swojej małżonki wiarę Chrześcijańską przyjął, od Książęcia Polskiego mile przyjęty: bo mu zamek Dębno od którego potym Sukcesorowie jego długo się pisali z Dębna, i z innemi obszernemi włościami darował; nad to w herbie
ná nim umieráiąc poświęcił, złupione y zabrane u siebie trzymáli. Dla tego zagęszczoną między Tátarámi śmiercią przestrászony Chan, co prędzey szukáć go, y znaleźione do Polski z poszánowániem odesłáć umyślił. Podiął się tey funkcyi znaczny między niemi ieden, z perswazyi pewney w niewolą zabraney Polskiey Pánienki z szlácheckich rodźicow urodzoney; z ktorą w komitywie do Polski go odprowádźił. Oddawszy święte swemu mieyscu drzewo, y sam też z namowy teyże Pánny, á potym swoiey małżonki wiárę Chrześciańską przyiął, od Xiążęcia Polskiego mile przyięty: bo mu zamek Dębno od ktorego potym sukcessorowie iego długo się pisali z Dębná, y z innemi obszernemi włościámi dárował; nad to w herbie
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 31
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738
te mianowicie miejsca. Naprzód
do arcyksiążęcia Karła do Nisy, stamtąd do cesarza, do arcyksiążęcia Leopolda, do księcia bawarskiego, do Inderlandu, do Włoch, mijając Francją i Hiszpanią, gdzie expresse być nie kazano.
Otrzymawszy takową od króla imci rezolucją królewic imć myślił o osobach, które z sobą zaciągnąć i w jako wielkiej komitywie drogę tę odprawować miał. Gromadno jechać podług stanu swego nequaquam expediebat, dla niewczasu podróżnego i kosztu wielkiego. Tych tylko tedy i tak wiele brać zdało się, którzyby i wygodnie posłużyć królewiczowi imci w tej drodze i z honorem całym nie jedno królewiczowym, ale i samego króla imci i narodu naszego, stanąć u obcych
te mianowicie miejsca. Naprzód
do arcyksiążęcia Karła do Nisy, stamtąd do cesarza, do arcyksiążęcia Leopolda, do księcia bawarskiego, do Inderlandu, do Włoch, mijając Francyą i Hiszpanią, gdzie expresse być nie kazano.
Otrzymawszy takową od króla jmci rezolucyą królewic jmć myślił o osobach, które z sobą zaciągnąć i w jako wielkiéj komitywie drogę tę odprawować miał. Gromadno jechać podług stanu swego nequaquam expediebat, dla niewczasu podróżnego i kosztu wielkiego. Tych tylko tedy i tak wiele brać zdało się, którzyby i wygodnie posłużyć królewicowi jmci w téj drodze i z honorem całym nie jedno królewicowym, ale i samego króla jmci i narodu naszego, stanąć u obcych
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 4
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854