będę Do kresu samego, Póki na łódź nie wsiędę Charona srogiego, Gdy w blade cieni Świat ten zamieni.
Śpiewam, lecz nie w rozpaczy Choć w takiej ciężkości, Bo o mnie wiedzieć raczy Bóg mój z wysokości. Co wszytko może, Ten mię wspomoże. 669. Do Jej Mci panny Ciechanowieckiej, wojewodzianki mińskiej komplement in gratiam jednego kawalera złożony.
Panie mój zacny, chociaż mało na mię tracisz Ani mi barwy dajesz ni suche dni płacisz, Służęć przecie ochotnie i barziej niż tego Kocham, com przy nim wiek swój strawił, pana mego, A lubo wiem, że już masz regestr barzo długi, W który takie, jako
będę Do kresu samego, Poki na łodź nie wsiędę Charona srogiego, Gdy w blade cieni Świat ten zamieni.
Śpiewam, lecz nie w rozpaczy Choć w takiej ciężkości, Bo o mnie wiedzieć raczy Bog moj z wysokości. Co wszytko może, Ten mię wspomoże. 669. Do Jej Mci panny Ciechanowieckiej, wojewodzianki mińskiej komplement in gratiam jednego kawalera złożony.
Panie moj zacny, chociaż mało na mię tracisz Ani mi barwy dajesz ni suche dni płacisz, Służęć przecie ochotnie i barziej niż tego Kocham, com przy nim wiek swoj strawił, pana mego, A lubo wiem, że już masz regestr barzo długi, W ktory takie, jako
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 373
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
poganom dał pole, Wszytek szyk wojska rysując na stole.
Jak ubezpieczon oboz podczas bitwy, Co byl za sukces harców i gonitwy, Gdzie prawe skrzydła, kędy lewe stały, Gdzie korpus samo z ogromnymi działy, Gdzie król z wyborem, gdzie stał wódz koronny, Gdzie hetman polny, gdzie sukces postronny? Co za komplement król z cudzoziemskimi Miał generały, co oni z naszymi? Który pułk pierwszy w boju kredensował, Który w rezerwie, który sekundował. Kędy zasadzki, gdzie pierwsze fortropy? Jako szli Niemcy, licząc w marszu stopy? A jako nasi ochotnie skoczyli, Szumnie kopije i dzidy skruszyli A potym szable, pałasze, koncerze Krwią
poganom dał pole, Wszytek szyk wojska rysując na stole.
Jak ubezpieczon oboz podczas bitwy, Co byl za sukces harcow i gonitwy, Gdzie prawe skrzydła, kędy lewe stały, Gdzie korpus samo z ogromnymi działy, Gdzie krol z wyborem, gdzie stał wodz koronny, Gdzie hetman polny, gdzie sukces postronny? Co za komplement krol z cudzoziemskimi Miał generały, co oni z naszymi? Ktory pułk pierwszy w boju kredensował, Ktory w rezerwie, ktory sekundował. Kędy zasadzki, gdzie pierwsze fortropy? Jako szli Niemcy, licząc w marszu stopy? A jako nasi ochotnie skoczyli, Szumnie kopije i dzidy skruszyli A potym szable, pałasze, koncerze Krwią
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 288
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
mniejszym też zawodem. Jedno niebo, nad które nic drożej nie ceni, Choć nie cieką ani krwią, ani potem pieni, W domu, w wczesie, w pokoju, w jakimkolwiek stanie, Byle cnota, na którą najuboższych stanie, Darmo Bóg ofiaruje, byle, mówię, cnota — I tego, i wiecznego komplement żywota. Już ten sławny, bogaty, bezpieczny, wesoły, Kto ją ma, a kto bez niej, wróbl na gnieździe goły; Czeka, rychło go sowa, albo co się bawi Nocnym łowem, z tym wszytkim, co zdobył, zadawi. Czeka grzesznik, rychło śmierć jednym poń zajazdem Weźmie w piekło
mniejszym też zawodem. Jedno niebo, nad które nic drożej nie ceni, Choć nie cieką ani krwią, ani potem pieni, W domu, w wczesie, w pokoju, w jakimkolwiek stanie, Byle cnota, na którą najuboższych stanie, Darmo Bóg ofiaruje, byle, mówię, cnota — I tego, i wiecznego komplement żywota. Już ten sławny, bogaty, bezpieczny, wesoły, Kto ją ma, a kto bez niej, wróbl na gniaździe goły; Czeka, rychło go sowa, albo co się bawi Nocnym łowem, z tym wszytkim, co zdobył, zadawi. Czeka grzesznik, rychło śmierć jednym poń zajazdem Weźmie w piekło
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 541
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
282. Obraz na desce lipowej Annuntiationis BVMariae. staroświecko po grecku malowany, ramka prosta 283. Obraz na którym kwiaty na wstędze wiszącej błękitnej, na desce, w ramach czarnej polerowanej 284. Obrazów para, na których kwiaty różne wiszące, drobnym malowaniem w ramkach czarnych, lisztewki złociste 285. Obrazów para, na których komplement kawalerów z damami, w ramach czarnych 286. Konterfekt jakiegoś pana w sukni czerwonej sobolami podszytej, w żółtym żupanie, w ramie czarnej 287. Konterfekt królowej Eleonory w białej szacie, spodem ramka prosta 288. Konterfekt królowej szwedzkiej w staroświeckim stroju z kryzami, w ramach czarnych 290. Obrazy dwa niewielkie na nich architektury zrujnowane
282. Obraz na desce lipowey Annuntiationis BVMariae. staroświecko po grecku malowany, ramka prosta 283. Obraz na którym kwiaty na wstędze wiszącey błękitney, na desce, w ramach czarney polerowaney 284. Obrazów para, na których kwiaty różne wiszące, drobnym malowaniem w ramkach czarnych, lisztewki złociste 285. Obrazów para, na których komplement kawalerów z damami, w ramach czarnych 286. Konterfekt jakiegoś pana w sukni czerwoney sobolami podszytey, w żółtym żupanie, w ramie czarney 287. Konterfekt królowey Eleonory w białej szacie, spodem ramka prosta 288. Konterfekt królowey szwedzkiey w staroświeckim stroju z kryzami, w ramach czarnych 290. Obrazy dwa niewielkie na nich architektury zrujnowane
Skrót tekstu: InwWilan
Strona: 80
Tytuł:
Inwentarz generalny klejnotów, sreber, galanterii i ruchomości różnych tudzież obrazów, które się tak w Pałacu Wilanowskim jako też w Skarbcach Warszawskich J.K.Mci znajdowały [...]
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Urządzenie pałacu wilanowskiego za Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Czołowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1937
nauczał, sam temu nie wierzył. Co zaś był umyślił o drodze obydwóch Książąt, odmienił po konferencyj z bratem swoim Artafernem, człowiekiem wielkiej doskonałości, i nie oddalił tylko Książęcia Ariamena, ale taką manierą, że tego nie mógł brać za eksilium, ale za wielką łaskę królewską, bo mu cały dwór czynił nad tym komplement, gdyż mu król powierzył największe Gubernium z całego swego Państwa, i z taką władzą, której żaden z Satrapów nie miał tak mocnej. Aby karał i odpuszczał jako sam czynił, oprócz tylko tytułu królewskiego, uczynił go panującym nad wszystkiemi poddanemi. Ariamen podziękował Królowi że ufał w jego osobie, ale w sercu był barzo
náuczáł, sam temu nie wierzył. Co záś był umyślił o drodze obudwuch Xiążąt, odmienił po konferencyi z brátem swoim Artáfernem, człowiekiem wielkiey doskonáłośći, y nie oddálił tylko Xiążęćia Aryámená, ále táką mánierą, że tego nie mogł bráć zá exilium, ále zá wielką łaskę krolewską, bo mu cáły dwor czynił nád tym komplement, gdyż mu krol powierzył naywiększe Gubernium z cáłego swego Páństwá, y z táką włádzą, ktorey żáden z Sátrápow nie miał ták mocney. Aby kárał y odpuszczał iáko sam czynił, oprocz tylko tytułu krolewskiego, uczynił go pánuiącym nád wszystkiemi poddánemi. Aryámen podźiękował Krolowi że ufał w iego osobie, ále w sercu był bárzo
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: E2v
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
, a nas przypatrujących się ich ściskaniu radość ograzała. Stelej wykrzyknął na ostatku, już, jużeśmy za wszystkie nasze utrapienia uszczęśliwieni, i wydarł się Hrabi, a jam ku niemu biegła z rozciągnionemi rękoma. Ach Mcia Pani, zaczął, Ja-- Ja-- tak, nie inaczej WMPani to --- i ten wszystek jego był komplement. Hrabia do nas przybiegł, i my troje ścisnęliśmy się razem. O jakąż wielką rozkoszą jest ukontentowanie przyjaźni, jakoż się dotkliwie serca jedno ku drugiemu w tak szczęśliwych momentach wzruszają! Z milczeniem pogląda się po sobie, a dusza przecież nigdy nie jest wymowniejszą, jak w tak błebokim milczeniu. Jednym spojrzeniem
, a nas przypatruiących śię ich śćiskaniu radość ograzała. Steley wykrzyknął na ostatku, iuż, iużeśmy za wszystkie nasze utrapienia uszczęśliwieni, i wydarł śię Hrabi, a iam ku niemu biegła z rozćiągnionemi rękoma. Ach Mćia Pani, zaczął, Ja-- Ja-- tak, nie inaczey WMPani to --- i ten wszystek iego był komplement. Hrabia do nas przybiegł, i my troie ścisnęliśmy śię razem. O iakąż wielką rozkoszą iest ukontentowanie przyiazni, iakoż śię dotkliwie serca iedno ku drugiemu w tak szczęśliwych momentach wzruszaią! Z milczeniem pogląda śię po sobie, a dusza przecież nigdy nie iest wymownieyszą, iak w tak błebokim milczeniu. Jednym spoyrzeniem
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 142
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wiecznie hołdowną nieznającą żadnej Alternaty powinien usługę. Będzie daleko zawołana stronić, i od WMMPana Mości Panie Referendarzu W. X. Litewskiego kwerymonia, congiarium perdidi, bo znajdziesz gotowe zawsze dowody, obligowanej za to chęci, że krwie własnej na dożywotnią pociechę suplikującemu niezałujesz sercu. Niebędzie Imc Pan Starosta Bolesławski, pomyślnych biorąc dobrodziejstw komplement, curarum sociam blandumq; levamen, w tak pogodnym roziaśniałej fortuny czasie, zasępionym tłumił się obłokiem, kiedy wdzięczna pamiętnego serca refleksja, o winnej od niego upewnia rekompensie, nieprzyjdzie oczekiwane witającemu nadzieje stroskliwym pasować się umysłem, żeby godna tak wielki fawor był nadgrodzony wdzięcznością, bo wie że oddając siebie samego na taką satysfakcją
wiecznie hołdowną nieznaiącą żadney Alternaty powinien usługę. Będzie dáleko záwołána stronić, y od WMMPana Mości Pánie Referendarzu W. X. Litewskiego kwerymonia, congiarium perdidi, bo znaydziesz gotowe záwsze dowody, obligowáney zá to chęci, że krwie własney ná dożywotnią pociechę supplikuiącemu niezáłuiesz sercu. Niebędzie Imc Pan Starosta Bolesławski, pomyślnych biorąc dobrodzieystw komplement, curarum sociam blandumq; levamen, w ták pogodnym roziaśniałey fortuny czasie, zásępionym tłumił się obłokiem, kiedy wdzięczna pámiętnego sercá reflexya, o winney od niego upewnia rekompensie, nieprzyidzie oczekiwane witaiącemu nadzieie ztroskliwym pásowáć się umysłem, żeby godna ták wielki fawor był nadgrodzony wdzięcznością, bo wie że oddáiąc siebie samego ná táką satisfakcyą
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 31
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
Hospodara Pan Poseł z wizytą I jako ludzkość niosła, w przyjaznej rozmowie, Afektem certowali dwaj Wojewodowie. W drugiej zaś wielkiej izbie, zaslanej dywany, Kafą, wodką, konfekty, raczono dworzany Poselskie, w poufałej świadcząc się szczerości, Jako wielce szacują sobie takich gości. Od Wezera Wielkiego Aga przysłany.
Skończy się ten komplement, my też do stancyj Powrócim; a w tym Aga przyjeżdza w funkcyj Od Wezera posłany: aby asystował Panu Posłowi w drodze dalszej, i pilnował Należytej powadze Poselskiej, wygody, Droge Panu torując swą osobą w przody. Poselstwa Wielkiego do Turek. aby w drodze asystował Imci
Ten pozór był na oko, lecz insza
Hospodára Pan Poseł z wizytą I iáko ludzkość niosła, w przyiázney rozmowie, Affektem certowáli dway Woiewodowie. W drugiey zaś wielkiey izbie, zasláney dywány, Káfą, wodką, konfekty, ráczono dworzány Poselskie, w poufáłey świádcząc się szczerości, Jáko wielce szacuią sobie tákich gości. Od Wezera Wielkiego Aga przysłany.
Skończy się ten komplement, my też do stáncyi Powrocim; á w tym Aga przyieżdza w funkcyi Od Wezera posłány: áby assystował Pánu Posłowi w drodze dálszey, y pilnował Należytey powadze Poselskiey, wygody, Droge Pánu toruiąc swą osobą w przody. Poselstwa Wielkiego do Turek. áby w drodze ássystował Imći
Ten pozor był ná oko, lecz insza
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 51
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Doctrinalis, aliàs do nauki służąca jest Syriaca: Księgi ich tylko są ręką pisane, nie drukowane: brody golą, wąsy zostawiwszy i na wierzchu głowy kosmyk: Witają się rękę na ziemię kładąc, i znowu podnosząc wyżej głowy, dając znak, iż kogo estymują, po głowie mu swojej chodzić pozwolą. Słowny u nich komplement: Greb àne ue mòás, to jest: Życzę Ci modlitw ubogich. Na Sądy sami Królowie zasiadają, kryminalistów na szubienicę, albo na pożarcie od słoniów, dekretując. Króle 3. razy na dzień dają się widzieć. Z rana po wschodzie słońca, kłaniając się jemu. 2. raz w południe, patrząc się
Doctrinalis, aliàs do náuki służąca iest Syriaca: Księgi ich tylko są ręką pisane, nie drukowáne: brody golą, wąsy zostáwiwszy y ná wierzchu głowy kosmyk: Witáią się rękę ná źiemię kłádąc, y znowu podnosząc wyżey głowy, daiąc znák, iż kogo estymuią, po głowie mu swoiey chodźić pozwolą. Słowny u nich komplement: Greb àne ue mòás, to iest: Zyczę Ci modlitw ubogich. Ná Sądy sami Krolowie zásiadáią, kryminálistow ná szubienicę, albo ná pożarcie od słoniow, dekretuiąc. Krole 3. rázy ná dźień daią się widźieć. Z rána po wschodźie słońca, kłaniaiąc się iemu. 2. ráz w południe, pátrząc się
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 594
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
król im. nigdzie nie jeździł, królowa im. zaś wyj achała trochę w pole z królewiczami ichm. za zwierzyniec, z którego powracając przez przedmieście to, gdzie poseł tatarski stał, jachała, któremu znać dała, aby wyszedł do pożegnania, co uczynił. Przed gospodą tedy stanąwszy jego, wychodzącemu skłoniła się, który komplement tatarski, czapki nie zdejmując, uczynił; po uczynionym darowała mu na pamięć królowa im. pektoralik szczerozłoty i prosiła go o to, żeby to wszystko, co mu król im. ustnie z nim mówił, chanowi doniósł i przyjaźń królewską opowiedział.
Tany były wieczorem. Die 8 ejusdem
Król im. był w kościele,
król jm. nigdzie nie jeździł, królowa jm. zaś wyj achała trochę w pole z królewicami ichm. za zwierzyniec, z którego powracając przez przedmieście to, gdzie poseł tatarski stał, jachała, któremu znać dała, aby wyszedł do pożegnania, co uczynił. Przed gospodą tedy stanąwszy jego, wychodzącemu skłoniła się, który komplement tatarski, czapki nie zdejmując, uczynił; po uczynionym darowała mu na pamięć królowa jm. pektoralik szczerozłoty i prosiła go o to, żeby to wszystko, co mu król jm. ustnie z nim mówił, chanowi doniósł i przyjaźń królewską opowiedział.
Tany były wieczorem. Die 8 eiusdem
Król jm. był w kościele,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 56
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958