chory niebieskie w sympatii, w jedności i obligacjach swoich szacować się, szanować i predykować mogły, miłosierdzie, łaskawość, miłość, politowanie, wierność i uczynność wszędzie, zawsze i we wszytkim szczyrze, statecznie i doskonale zachowując. Ale tymi czasy zgiń, przemierzły natury przewrócie, wszytka rzecz w ustach, w słowach, w komplementach, w ofiarach, w ukłonach, w tytułach, w umizgach, w synceryzacjach i pozorach. W rzeczy zaś samej nie masz więcej, tylko obłuda, chytrość, zawód, zdrada, nienawiść i obelga, słowem, pozorne nic, nic zgoła wszytko. Nie może się dostatecznie wygadać gęba z owych dozgonnych afektów, z
chory niebieskie w sympatyi, w jedności i obligacyjach swoich szacować się, szanować i predykować mogły, miłosierdzie, łaskawość, miłość, politowanie, wierność i uczynność wszędzie, zawsze i we wszytkim szczyrze, statecznie i doskonale zachowując. Ale tymi czasy zgiń, przemierzły natury przewrocie, wszytka rzecz w ustach, w słowach, w komplementach, w ofiarach, w ukłonach, w tytułach, w umizgach, w synceryzacyjach i pozorach. W rzeczy zaś samej nie masz więcej, tylko obłuda, chytrość, zawód, zdrada, nienawiść i obelga, słowem, pozorne nic, nic zgoła wszytko. Nie może się dostatecznie wygadać gęba z owych dozgonnych afektów, z
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 249
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
/ że ma zacniejsze nad insze przymioty. Tymeś szczęśliwszy/ że tak grzeczną masz Zonę/ i że to/ o co się tak siłu starało tyś ugonił/ i wszystkicheś przerżucił przez kosz: Jeśli zaś nie wiedziała co miłość/ Panną będąc/ tym lepiej: Nicci potym Pannie znać się bardzo na miłosnych komplementach/ lepiej że ty pierwszy kochania jej uczyć będziesz: O to się nie bój/ żeby zawzdy miała kwaśno patrzyć/ i nie aplikować się do miłości. Nauczyć się tego z czasy; nie frasuj się o to/ byle zaś nie było nazbyt/ i z uprzykrzeniem twoim; choć ona z razu ucieka i stroni/
/ że ma zacnieysze nád insze przymioty. Tymeś szczęśliwszy/ że ták grzeczną masz Zonę/ y że to/ o co się ták śiłu stáráło tyś ugonił/ y wszystkicheś przerżućił przez kosz: Ieśli záś nie wiedźiáłá co miłość/ Panną będąc/ tym lepiey: Nicći potym Pánnie znáć się bárdzo ná miłosnych komplementách/ lepiey że ty pierwszy kochánia iey uczyć będźiesz: O to się nie boy/ żeby záwzdy miáłá kwáśno patrzyć/ y nie applikowáć się do miłośći. Náuczyć się tego z czásy; nie frásuy się o to/ byle záś nie było názbyt/ y z uprzykrzeniem twoim; choć oná z razu ućieka y stroni/
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 34
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
., do króla im. jeno przyszedł blisko, po trzykroć ukłonił się, a potem more solito blisko także do króla im. komplement uczynił, toż i do królowej im. wedle króla im. stojącej odprawił. Więc i królewic im. Jakub tamże znajdował się, zaraz i do niego komplement uczynił. Przy których komplementach listy pooddawał. Królewiczom zaś ichm. tylko się ukłonił nie komplementując. Prędko potem do ks. im. elektorowej, której przy komplemencie list od pana swego oddał, zaraz zausznice diamentowe z wielkich i bardzo pięknych kamieni, także i brassolety dwa, każdy z nich o jednym kamieniu diamentowym wielkim w anguł rżniętym jednako jako jeden
., do króla jm. jeno przyszedł blisko, po trzykroć ukłonił się, a potem more solito blisko także do króla jm. komplement uczynił, toż i do królowej jm. wedle króla jm. stojącej odprawił. Więc i królewic jm. Jakub tamże znajdował się, zaraz i do niego komplement uczynił. Przy których komplementach listy pooddawał. Królewicom zaś ichm. tylko się ukłonił nie komplementując. Prędko potem do ks. jm. elektorowej, której przy komplemencie list od pana swego oddał, zaraz zausznice diamentowe z wielkich i bardzo pięknych kamieni, także i brassolety dwa, każdy z nich o jednym kamieniu diamentowym wielkim w anguł rżniętym jednako jako jeden
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 157
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
teraźniejszym łowczym W.Ks.L., otrzymał pieczęć koronną u im. ks. kanclerza p. Łoski sędzia grodzki warszawski, ale za tę łaskę co rok dawać będzie 40 m. zł.
P. poseł cesarski drugiego dnia po przyjeździe tu swoim oddawał wizytę incognito królewiczowej im. circa septimam pomeridianam, gdzie po komplementach usiadł był sobie przy łóżku pomienionej damy. Wtem nadchodzi królowa im. z niektórymi paniami i zastawszy go tam siedzącego, jako nie wiedziała kto, pyta się: „co to za śmiałość tego człowieka, że tu sobie tak wiele pozwala, a ja go nie znam anim go tu kiedy widziała”. Po której
teraźniejszym łowczym W.Ks.L., otrzymał pieczęć koronną u jm. ks. kanclerza p. Łoski sędzia grodzki warszawski, ale za tę łaskę co rok dawać będzie 40 m. zł.
P. poseł cesarski drugiego dnia po przyjeździe tu swoim oddawał wizytę incognito królewicowej jm. circa septimam pomeridianam, gdzie po komplementach usiadł był sobie przy łóżku pomienionej damy. Wtem nadchodzi królowa jm. z niektórymi paniami i zastawszy go tam siedzącego, jako nie wiedziała kto, pyta się: „co to za śmiałość tego człowieka, że tu sobie tak wiele pozwala, a ja go nie znam anim go tu kiedy widziała”. Po której
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 283
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
eventu rerum ipsarum, które nam czegoś dziwnego naplotą.
Imp. stolnik lit. już od tygodnia pożegnawszy się z p. Studzińską, najpierwszą damą warszawską, która w dworku pana naszego Dareckiego stoi, odjachać do domu, kazawszy się dobrze puchem obłożyć w saniach, żeby mu języka francuskiego, którego się u pomienionej damy przy komplementach prawie conocnych nauczył, wiatry szkodliwe nie dochodziły. Po tym jego odjeździe Nowe Miasto niepodobnie wesołe, że się pozbyło rajtaryjej im., która niepodobnie jak wielkie robiła egzorbintancyje, i nie było tej nocy, żeby kogo albo nie zabiła, albo nie odarła, albo nie porąbała.
Wiem, że doszło wiedzieć w.ks
eventu rerum ipsarum, które nam czegoś dziwnego naplotą.
Jmp. stolnik lit. już od tygodnia pożegnawszy się z p. Studzińską, najpierwszą damą warszawską, która w dworku pana naszego Dareckiego stoi, odjachać do domu, kazawszy się dobrze puchem obłożyć w saniach, żeby mu języka francuskiego, którego się u pomienionej damy przy komplementach prawie conocnych nauczył, wiatry szkodliwe nie dochodziły. Po tym jego odjeździe Nowe Miasto niepodobnie wesołe, że się pozbyło rajtaryjej jm., która niepodobnie jak wielkie robiła egzorbintancyje, i nie było tej nocy, żeby kogo albo nie zabiła, albo nie odarła, albo nie porąbała.
Wiem, że doszło wiedzieć w.ks
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 288
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Ludzie mieli wiadomość o Mnie posłał Gospodarz swego kozaka Przez którego dałem im Ordynans ze by przeszedszy na tam tę stronę Biało grodu wlekli się powolej póki ja ich nie nagonię A że by mi w Lidzie i w ośmiany zostawili o sobie wiadomość. Byłem tedy tam i drugi Tydzień w owej konwersacyjej miłej, w owych komplementach ab invicem Obiecując mi Różne promotiones ofiarując mi swoję siostrzenicę Pannę Rudominownę Dziedziczkę która miała substancyjej lepiej niżeli na sto Tysięcy Tylko że dopiero dziewiąty Rok była zaczęła. Z owych tedy nieodmiennych afektów upewnieniem zowemi Egzekracjami kto by słowa nie dotrzymał roziechalismy się Owe zaś wszystkie mowy Jak do senatorów tak i te przy jego Bytności do króla kazał
Ludzie mieli wiadomość o Mnie posłał Gospodarz swego kozaka Przez ktorego dałem im Ordynans ze by przeszedszy na tam tę stronę Biało grodu wlekli się powoley poko ia ich nie nagonię A że by mi w Lidzie y w osmiany zostawili o sobie wiadomość. Byłęm tedy tam y drugi Tydzięn w owey konwersacyiey miłey, w owych komplementach ab invicem Obiecuiąc mi Rozne promotiones ofiaruiąc mi swoię siostrzenicę Pannę Rudominownę Dziedziczkę ktora miała substancyiey lepiey nizeli na sto Tysięcy Tylko że dopiero dziewiąty Rok była zaczęła. Z owych tedy nieodmięnnych affektow upewnieniem zowemi Exekracyiami kto by słowa nie dotrzymał roziechalismy się Owe zas wszystkie mowy Iak do senatorow tak y te przy iego Bytnosci do krola kazał
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 153
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i wszystko to Contemnebat. Gdyż ad Gali Cantum non timet iste leo .
Widząc tedy Pan Lubomirski na co się rzeczy zanoszą wniósł takie Initia czym niewszystkim musiał się podobać, sam zaś ze miał magnam Popularitatem, u Wojska i u ziemianów choć się o to niestarał togo nieraz przy jego Ludzkości jak to zwykło bywać w komplementach od Żołnierzów Doboszujących takie potykały słowa,: Tobie zacny Panie trzeba unas być królem Polskim, To on tez uwazając swoję dignitatem i zasługi w Ojczyźnie mawiał. W Waszych to rękach moi drodzy bracia i Niedziwowac bo to quisque suae fortunae faber i nieczytałem tego przykładu żeby się kto wyłamował ex occasione Regnandi z tych
y wszystko to Contemnebat. Gdyz ad Gali Cantum non timet iste leo .
Widząc tedy Pan Lubomirski na co się rzeczy zanoszą wniosł takie Initia czym niewszystkim musiał się podobać, sąm zas ze miał magnam Popularitatem, u Woyska y u ziemianow choc się o to niestarał togo nieraz przy iego Ludzkosci iak to zwykło bywac w komplementach od Zołnierzow Doboszuiących takie potykały słowa,: Tobie zacny Panie trzeba unas bydz krolem Polskim, To on tez uwazaiąc swoię dignitatem y zasługi w Oyczyznie mawiał. W Waszych to rękach moi drodzy bracia y Niedziwowac bo to quisque suae fortunae faber y nieczytałem tego przykładu zeby się kto wyłamował ex occasione Regnandi z tych
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 190v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
bardzo pragniesz bytności, kiedy piszesz, że notre frere viendra dans quatre semaines, et qu'il demeurera avec vous dix jours, et qu'apres vous me l'envoyerez. Ja i pomyśleć o takim długim czasie nie mógłbym, przyznaję się (i każdy, kto w rzeczy samej i w sercu kocha, nie w słowach i komplementach), i gdybym wiedział, że ta włóczęga nasza, nie wojna, dłużej nad dziesięć dni trwać by miała, wszystko dawno już bym porzucić wolał, bo 1'ennui d'une si longue absence i najczęstszymi listami, i komplementami uśmierzać się nie może; i owszem, większej coraz przydawa tęsknicy i nieznośnej impacjencji. Bytności
bardzo pragniesz bytności, kiedy piszesz, że notre frere viendra dans quatre semaines, et qu'il demeurera avec vous dix jours, et qu'apres vous me l'envoyerez. Ja i pomyśleć o takim długim czasie nie mógłbym, przyznaję się (i każdy, kto w rzeczy samej i w sercu kocha, nie w słowach i komplementach), i gdybym wiedział, że ta włóczęga nasza, nie wojna, dłużej nad dziesięć dni trwać by miała, wszystko dawno już bym porzucić wolał, bo 1'ennui d'une si longue absence i najczęstszymi listami, i komplementami uśmierzać się nie może; i owszem, większej coraz przydawa tęsknicy i nieznośnej impacjencji. Bytności
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 57
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
od niego na mojej elekcji, był też z nim, i zda mi się, że jest we wszystkim Robakowskim, i często mu do ucha szeptał i aby był nie pił, przestrzegał; ale się zaś i sam stróż upił, i samże potem ochoty dodawał. Gdy już sobie tedy podpił książę, po różnych komplementach pytał, jako się zowie po polsku ojciec i brat. Powiedziano mu. Tedy (jako owo ks. arcybiskup gnieźnieński zwykł czynić) powtórzył to z pięćset razy, pokazując na mnie: ,,To ojciec, a ja syn, a wy bracia moi". Na Fanfanika zaś coraz, że ,,ten wprzód
od niego na mojej elekcji, był też z nim, i zda mi się, że jest we wszystkim Robakowskim, i często mu do ucha szeptał i aby był nie pił, przestrzegał; ale się zaś i sam stróż upił, i samże potem ochoty dodawał. Gdy już sobie tedy podpił książę, po różnych komplementach pytał, jako się zowie po polsku ojciec i brat. Powiedziano mu. Tedy (jako owo ks. arcybiskup gnieźnieński zwykł czynić) powtórzył to z pięćset razy, pokazując na mnie: ,,To ojciec, a ja syn, a wy bracia moi". Na Fanfanika zaś coraz, że ,,ten wprzód
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 505
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, ta z tej strony, Oboje pospieszyli na kres naznaczony Nie inaczej, ale jak u zburzonej Troje Przy rozwalonym murze zeszli się oboje.
Ow jest pewien nadzieje, że mu ona żonka W lot się na przyjaciela zda. Ale go grzanka Omyli, bo gdy Wenus natrze synowskiemi Szturmami, odbija ich racjami swemi, Na komplementach lubo nie schodzi w tej mierze, Wzajem strona oboja ku sobie się bierze. Jak owe poświęcone Cyprydzie gołąbki Już od samiczki samczyk z apetytem ząbki Na smaczny kąsek ostrzy, tureckie kobierce Rozpostarszy — uprasza siedzieć moje serce. Warg z koralu i smacznej nie bronią jagody, Dla zagrzania żołądka czyli dla ochłody Antałowego wina oraz i
, ta z tej strony, Oboje pospieszyli na kres naznaczony Nie inaczej, ale jak u zburzonej Troje Przy rozwalonym murze zeszli sie oboje.
Ow jest pewien nadzieje, że mu ona żonka W lot sie na przyjaciela zda. Ale go grzanka Omyli, bo gdy Wenus natrze synowskiemi Szturmami, odbija ich racyami swemi, Na komplementach lubo nie schodzi w tej mierze, Wzajem strona oboja ku sobie się bierze. Jak owe poświęcone Cyprydzie gołąbki Już od samiczki samczyk z apetytem ząbki Na smaczny kąsek ostrzy, tureckie kobierce Rozpostarszy — uprasza siedzieć moje serce. Warg z koralu i smacznej nie bronią jagody, Dla zagrzania żołądka czyli dla ochłody Antałowego wina oraz i
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 58
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949