tleje/ Dobry młody/ lepszy ten czasem co siwieje. Stary Wół kark ma dobry/ do pracej się godzi/ Młodemu przykre jarzmo/ i prędko pług szkodzi. Stary ogar/ dowodniej zwierza w kniejej goni Młody jeno go zoczy ucieka i stroni. Stary żołnierz/ w Rycerskiej nienowocień szkole/ Przez przedni blach na wylot koncerzem przekole. Acz przecię prawdę rzekszy. Iże rzadko komu/ W podeszłym wieku Wenus nie zadała sromu. Jeno to Tomas Farus/ żyjąc sto czterdzieści/ Lat/ przecię mu nie straszny był fartuch niewieści A mający poważnej Sędziwości fanty Kusił czegoś u pieknej prosić Atalanty. Wstydź się nie rzezwa młodzi twojej ociężności Ze latom zaniedbywasz/
thleie/ Dobry młody/ lepszy ten czásem co śiwieie. Stáry Woł kárk ma dobry/ do pracey się godźi/ Młodęmu przykre iárzmo/ y prędko pług szkodźi. Stáry ogar/ dowodniey zwierza w knieiey goni Młody ieno go zoczy vćieka y stroni. Stáry żołnierz/ w Rycerskiey nienowoćień szkole/ Przez przedni blach na wylot koncerzem przekole. Acz przećię prawdę rzekszy. Iże rzadko komu/ W podeszłym wieku Venus nie zádáłá sromu. Ieno to Thomás Phárus/ żyiąc sto czterdźieśći/ Lat/ przećię mu nie strászny był fártuch niewieśći A máiący poważney Sędźiwośći fánty Kuśił czegoś v piekney prośić Atálánty. Wstydź się nie rzezwa młodźi twoiey oćiężnośći Ze látom zániedbywasz/
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 208
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, że Lurkani wszędy, Gdzie się udał, mieszając afrykańskie rzędy, Zabił, przeciąwszy mu łeb po zęby, Dorkina I na wylot przez piersi przebił Morytyna. Alteus chciał uciekać, Alteus, którego Miłował tak Dardynel, jak siebie samego; Ale nie dośpiał, bo go Lurkani dopędził, I z tyłu go pod garło koncerzem przepędził.
LV.
Wziąwszy w rękę kopią, trochę się stanowi I czyni fałszywemu ślub Mahometowi, Że jeśli Lurkaniego zwali i zabije Zbroję złupioną w jego kościele przybije; Zatem puściwszy wodze koniowi rączemu, Z takiem zapędem bieżał przeciw Lurkaniemu, Z takiem zapędem bieżał i z tak wściekłem gniewem, Że go na obie stronie ostrem
, że Lurkani wszędy, Gdzie się udał, mieszając afrykańskie rzędy, Zabił, przeciąwszy mu łeb po zęby, Dorkina I na wylot przez piersi przebił Morytyna. Alteus chciał uciekać, Alteus, którego Miłował tak Dardynel, jak siebie samego; Ale nie dośpiał, bo go Lurkani dopędził, I z tyłu go pod garło koncerzem przepędził.
LV.
Wziąwszy w rękę kopią, trochę się stanowi I czyni fałszywemu ślub Machometowi, Że jeśli Lurkaniego zwali i zabije Zbroję złupioną w jego kościele przybije; Zatem puściwszy wodze koniowi rączemu, Z takiem zapędem bieżał przeciw Lurkaniemu, Z takiem zapędem bieżał i z tak wściekłem gniewem, Że go na obie stronie ostrem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 50
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
serdeczny Lubomirski susy. Koń pod nim skaragniady krwawe toczy piany, Nozdrzem iskry z płomieniem pucha na przemiany. Zanurzy się w zastępach bisurmańskiej zgraje, Ręką bije, przynuką ochoty dodaje, A skoro już wytrzęsie z gładkich kopij toki, Pałaszami tureckiej dosięga posoki; Zamiesza ich jak w kotle, jako w garcu kaszę. Sam koncerzem znacznego w oczu wszytkich baszę Obali. Toż co żywo kole, siecze, rzeże, Bo Wejer z boku strzela i tyłu im strzeże. Tam Piotr Lipski Araba upatrzywszy, który Pod forgą u złocistej żurawią missury, Znaczny koniem po rzędzie i jedwabnej kiecy, Wysokie miał ramiona i szerokie plecy, Siła broił nad inszych
serdeczny Lubomirski susy. Koń pod nim skaragniady krwawe toczy piany, Nozdrzem iskry z płomieniem pucha na przemiany. Zanurzy się w zastępach bisurmańskiej zgraje, Ręką bije, przynuką ochoty dodaje, A skoro już wytrzęsie z gładkich kopij toki, Pałaszami tureckiej dosięga posoki; Zamiesza ich jak w kotle, jako w garcu kaszę. Sam koncerzem znacznego w oczu wszytkich baszę Obali. Toż co żywo kole, siecze, rzeże, Bo Wejer z boku strzela i tyłu im strzeże. Tam Piotr Lipski Araba upatrzywszy, który Pod forgą u złocistej żurawią missury, Znaczny koniem po rzędzie i jedwabnej kiecy, Wysokie miał ramiona i szerokie plecy, Siła broił nad inszych
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 195
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
szedł rycerstwa gronie, Gdzie Karakasz piechotę Mościńskiego żonie, Którego kiedy w złotym obaczy teleju, Pozna wodza; jakoby to miał w przywileju. Gdy mniejszych biją mniejszy, w równia każdy mierzy; Sam Achilles w Hektora bezpiecznie uderzy. „Dosyć, dosyć odwagi, dosyć sławy!” rzecze, Wraz go ostrym przez piersi koncerzem przewlecze, A ten mdleje i bułat puści z ręku goły. Toż co żywo jakoby w dym w nieprzyjacioły! Toż się Wejer ozowie, ani chybi cela, Gdy każdy Niemiec swemu w piąty guzik strzela. Kurzy im gęsto w tyle; z przodu ich nagrzewa Podczaszy, choć ręce krwią, czoło potem zlewa
szedł rycerstwa gronie, Gdzie Karakasz piechotę Mościńskiego żonie, Którego kiedy w złotym obaczy teleju, Pozna wodza; jakoby to miał w przywileju. Gdy mniejszych biją mniejszy, w równia każdy mierzy; Sam Achilles w Hektora bezpiecznie uderzy. „Dosyć, dosyć odwagi, dosyć sławy!” rzecze, Wraz go ostrym przez piersi koncerzem przewlecze, A ten mdleje i bułat puści z ręku goły. Toż co żywo jakoby w dym w nieprzyjacioły! Toż się Wejer ozowie, ani chybi cela, Gdy każdy Niemiec swemu w piąty guzik strzela. Kurzy im gęsto w tyle; z przodu ich nagrzewa Podczaszy, choć ręce krwią, czoło potem zlewa
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 226
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
/ udziałają. Z kąd słusznie rzekę: Tam egregia roboris iuncti monumenta nulli omnino, quantùm ad stuporem satis est, spectare sas sit: oculi omnibus Imperij eius annis, operumq; luci non sussiciunt. I takci każdemu/ a osobliwie Monarsze starać się o to przynależy/ aby nie piórem ale mieczem/ kopią/ koncerzem sobie sławę wiekopomną pisał. Certate placet vt viuas, abijce haec omnia ignauiae instrumenta, gladium stringe. Kto duchem Królewskim żyje/ między trupami nieprzyjacielskimi/ między wielą mogił i śmierci/ niech sobie żywota szuka: kopia i pałasz/ toro sławy instrumenta! Acu armatum pudeat intra domesticos lares cum Dominiciano in muscas pugnare. Z
/ vdźiáłáią. Z kąd słusznie rzekę: Tam egregia roboris iuncti monumenta nulli omnino, quantùm ad stuporem satis est, spectare sas sit: oculi omnibus Imperij eius annis, operumq; luci non sussiciunt. Y tákći káżdemu/ á osobliwie Monársze stáráć się o to przynależy/ áby nie piorem ále mieczem/ kopią/ koncerzem sobie sławę wiekopomną pisał. Certate placet vt viuas, abijce haec omnia ignauiae instrumenta, gladium stringe. Kto duchem Krolewskim żyie/ między trupámi nieprzyiáćielskimi/ między wielą mogił y śmierći/ niech sobie żywotá szuka: kopiá y páłász/ toro sławy instrumentá! Acu armatum pudeat intra domesticos lares cum Dominiciano in muscas pugnare. Z
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 33
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
boś jest niewolnikiem nie Panem tej twej gromady/ którą za sobą wodzisz. Tak jako on Włoch dobrze rozsądził/ który był do Polski pierwszy raz przyjachał. Abowiem gdy się mu przytrafiło stanąć w jednej gospodzie z Panięciem jednym Polskim/ który pachołków siła miał; widząc że pieką/ warzą/ nalewają/ a potym z koncerzem/ z buńczukiem/ łańcuchem od domu do domu biegają/ zastawiając na to czymby się z gospody wykupić/ spytał/ któryby Pan był miedzy nimi: A gdy mu go ukazano/ a on się frasuje i miece/ o to/ że się nie miał czym z gospody wykupić: Nie to musi być Pan
boś iest niewolnikiem nie Pánem tey twey gromády/ ktorą zá sobą wodźisz. Ták iáko on Włoch dobrze rozsądźił/ ktory był do Polski pierwszy raz przyiáchał. Abowiem gdy się mu przytráfiło stánąć w iedney gospodźie z Panięćiem iednym Polskim/ ktory páchołkow śiłá miał; widząc że pieką/ wárzą/ nálewáią/ á potym z koncerzem/ z buńczukiem/ łańcuchem od domu do domu biegáią/ zástáwiáiąc ná to czymby się z gospody wykupić/ spytał/ ktoryby Pan był miedzy nimi: A gdy mu go vkazano/ á on się frásuie y miece/ o to/ że się nie miał czym z gospody wykupić: Nie to muśi być Pan
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 32
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
z jelity. Z zawojem łeb zdjął Alimansorowi/ Mahomet poległ na wylot przebity: Nakoniec i sam Cyrkaszczyk się boi/ Gdzie pojźrzy/ widzi/ jako Dudon broi. Jerozolimy wyzwolonej
45. Zgrzyta zębami Argant rozgniewany/ Zastanawiał się/ lecz czasem uchodził: W tym jakoś przypadł mało spodziewany/ I pod zbroję go koncerzem ugodził: Utopił go w niem/ a od onej rany/ Dudon już więcej po świecie nie chodził. Ległeś (niestetysz) Rycerzu wybrany/ A ujął cię sen twardy nieprzespany. 46. Trzykroć się wspierał i podnosił oczy/ Chcąc co słonecznych zachwycić promieni: Trzykroć upadał/ pierwszy zbywa mocy/ Polega/ blednie
z ielity. Z záwoiem łeb zdiął Alimánsorowi/ Máchomet poległ ná wylot przebity: Nákoniec y sam Cyrkászczyk się boi/ Gdźie poyźrzy/ widźi/ iáko Dudon broi. Ierozolimy wyzwoloney
45. Zgrzyta zębámi Argánt rozgniewány/ Zástánawiał się/ lecz czásem vchodźił: W tym iákoś przypadł máło spodźiewány/ Y pod zbroię go koncerzem vgodźił: Vtopił go w niem/ á od oney rány/ Dudon iuż więcey po świećie nie chodził. Ległeś (niestetysz) Rycerzu wybrány/ A viął ćię sen twardy nieprzespány. 46. Trzykroć się wspierał y podnośił oczy/ Chcąc co słonecznych záchwyćić promieni: Trzykroć vpadał/ pierwszy zbywa mocy/ Polega/ blednie
Skrót tekstu: TasKochGoff
Strona: 67
Tytuł:
Goffred abo Jeruzalem wyzwolona
Autor:
Torquato Tasso
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618