Polsce na amnestii zakładali. Bardzo mało jednak takich było. Wszyscy, osobliwie z szlachty, prawdziwą miłością
do króla Stanisława i, jak niewyperswadowanie mniemali, do dobra ojczyzny przywiązani byli.
Najpierwszy się skonfederował powiat oszmiański. Potem pobliższe powiaty i zaraz i obrały generalnym marszałkiem Marcjana Ogińskiego, wojewodę witebskiego. Podnieśli województwa i powiaty chorągwie konne z szlachty wyprawne, a piechotę z chłopów wybranych rekrutowano, uchwaliwszy, oprócz prowiantów, po zł pol. szesnaście z dymu. Ale jako strzelby i amunicji nie było, tak też oficerów do piechoty brakowało. Jakoż najwięcej tych oficerów było, którzy z wojska przez konstytucją 1717 roku zwinionego, jeszcze tej rewolucji, w domach
Polszczę na amnestii zakładali. Bardzo mało jednak takich było. Wszyscy, osobliwie z szlachty, prawdziwą miłością
do króla Stanisława i, jak niewyperswadowanie mniemali, do dobra ojczyzny przywiązani byli.
Najpierwszy się skonfederował powiat oszmiański. Potem pobliższe powiaty i zaraz i obrały generalnym marszałkiem Marcjana Ogińskiego, wojewodę witebskiego. Podnieśli województwa i powiaty chorągwie konne z szlachty wyprawne, a piechotę z chłopów wybranych rekrutowano, uchwaliwszy, oprócz prowiantów, po zł pol. szesnaście z dymu. Ale jako strzelby i amunicji nie było, tak też oficerów do piechoty brakowało. Jakoż najwięcej tych oficerów było, którzy z wojska przez konstytucją 1717 roku zwinionego, jeszcze tej rewolucji, w domach
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 79
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wszystkich stanisławowskich skonsternowało, ale prędka wiadomość o cudownym prawie z Gdańska wyjściu jego i znajdowaniu się w Johansburgu bardzo uweseliła. Chcąc tedy Pociej regimentarz i Ogiński, marszałek konfederacki, swoją dla króla Stanisława pokazać wierność, wybrali się ku Johansburgowi co z lepszym wojskiem, we trzech tysiącach koni, a piechotę i wszystkie wozy przydawszy, konne chorągwie do Brześcia wyprawili, dawszy komendę Pociejowi, podczaszemu lit., teraźniejszemu wojewodzie trockiemu.
Już i Pociej, podczaszy lit., idąc do Brześcia, był pod Prużaną, gdy od Nowego Dworu z traktu wołkowyskiego Sosnowski pułkownik, teraźniejszy pisarz lit., przybiegł, reportując, jak na niego pułkownik Wilczewski z większym podjazdem
wszystkich stanisławowskich skonsternowało, ale prędka wiadomość o cudownym prawie z Gdańska wyjściu jego i znajdowaniu się w Johansburgu bardzo uweseliła. Chcąc tedy Pociej regimentarz i Ogiński, marszałek konfederacki, swoją dla króla Stanisława pokazać wierność, wybrali się ku Johansburgowi co z lepszym wojskiem, we trzech tysiącach koni, a piechotę i wszystkie wozy przydawszy, konne chorągwie do Brześcia wyprawili, dawszy komendę Pociejowi, podczaszemu lit., teraźniejszemu wojewodzie trockiemu.
Już i Pociej, podczaszy lit., idąc do Brześcia, był pod Prużaną, gdy od Nowego Dworu z traktu wołkowyskiego Sosnowski pułkownik, teraźniejszy pisarz lit., przybiegł, reportując, jak na niego pułkownik Wilczewski z większym podjazdem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 87
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Bóg do boju poruszył gorący. Większa się coraz w miastach cheć Wojny zajmuje. W Temezach śpiże leją, Aubea szykuje Okręty, młot w Miceńskich kuźniach nie staje, Nemea dzikie skory, Piza wozy daje. Cyrrha pełni kołczany, woły bije Lerna, Naokrycie puklerzów. Z Etolów niezmienna I Akarnan piechota, Argos szyki konne Wywodzi, tym pastwiska Arkadia wonne Wydziela; rącze konie daje Epir bliski, A lotne Aonia i Focys pociski. Mesana zaś i Pilos do murów tarany, Zaen kraj nie próżnuje. Już z Ojcoeskich ściany Odzierają rynsztunków, nawet co okrywa Kościoły i ołtarze złoto, Mars przeliwa. Umbry giną okropne, wszędzie przyjemniejszy Cień
Bog do boiu poruszył gorący. Większa się coraz w miástách cheć Woyny záymuie. W Temezách śpiże leią, Aubea szykuie Okręty, młot w Miceńskich kuźniách nie stáie, Nemea dźikie skory, Pizá wozy dáie. Cyrrhá pełni kołczány, woły bije Lerná, Náokryćie puklerzow. Z Etolow niezmienna Y Akárnan piechotá, Argos szyki konne Wywodźi, tym pástwiská Arkádya wonne Wydźiela; rącze konie dáie Epir bliski, A lotne Aonia y Phocys poćiski. Messaná záś y Pilos do murow tárány, Zaen kray nie prożnuie. Iuż z Oycoeskich śćiány Odźieráią rynsztunkow, náwet co okrywa Kośćioły y ołtarze zloto, Mars przeliwa. Vmbry giną okropne, wszędźie przyięmnieyszy Cień
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 126
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
po mężu; kurwą też, broń Boże. Niechaj, jakie jej prawo, sroka w klatce siedzi, Niech nie słucha, lada co kiedy czeladź bredzi. PERNUS 158. Z Okazji PERNUS HERBU
Czemu, pytam, za dawnych wieków do szlachectwa Wadziły wszelkie handle, rzemiesła, kupiectwa? Żeby szlachcic, który się w konne pisał rzędy, Fortuny w ojczyźnie swej nie szukał nikędy, Tylko w koniu, w rynsztunku, w sercu, w ręce z młodu, Bo inszego nie było szlachectwa dowodu. Herbem na tarczy dom swój oświecając w polu, Dotrzymywał ojczyźnie i panu parolu, W którym się na świat rodził, wszytko w dobrej sławie Pokładał
po mężu; kurwą też, broń Boże. Niechaj, jakie jej prawo, sroka w klatce siedzi, Niech nie słucha, leda co kiedy czeladź bredzi. PERNUS 158. Z OKAZJEJ PERNUS HERBU
Czemu, pytam, za dawnych wieków do szlachectwa Wadziły wszelkie handle, rzemiesła, kupiectwa? Żeby szlachcic, który się w konne pisał rzędy, Fortuny w ojczyźnie swej nie szukał nikędy, Tylko w koniu, w rynsztunku, w sercu, w ręce z młodu, Bo inszego nie było szlachectwa dowodu. Herbem na tarczy dom swój oświecając w polu, Dotrzymywał ojczyźnie i panu parolu, W którym się na świat rodził, wszytko w dobrej sławie Pokładał
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 466
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
śmiele poszedł. I gwałtownie napadłszy niegotowych i nieco w żywność przysposobionych pod Zbarażem osaczył ostatnich dniów miesiąca czerwca. Tam nasi kwaterami według liczby rejmentarzów miasteczko i zamek wałem jak mógł na prędce obwarowawszy, nie mogąc wydołać polowej wojnie w oblężeniu osiedli.
Tchtnęło to bardzo króla Kazimierza, zaczyni jako mógł najprędzej tak nowozaciężne piechotne kupy i konne chorągwie zbiera i na pospolite ruszenie do województw pobliższych, jedne za troje wici wydaje i sam zjeżdżając do Lwowa jako najprędzej spieszy nie bawiąc, z wojskiem, które się było skupielo z województwem ruskim, wołyńskim, bełskim, podolskim i lubelskim łączy się i oblężeńcom zbaraskim w odsie¬ Rok 1649
czy sprawnym postępkiem idzie. Alić o
śmiele poszedł. I gwałtownie napadłszy niegotowych i nieco w żywność przysposobionych pod Zbarażem osaczył ostatnich dniów miesiąca czerwca. Tam nasi kwaterami według liczby rejmentarzów miasteczko i zamek wałem jak mógł na prętce obwarowawszy, nie mogąc wydołać polowej wojnie w oblężeniu osiedli.
Tchtnęło to bardzo króla Kazimierza, zaczyni jako mógł najprędzej tak nowozaciężne piechotne kupy i konne chorągwie zbiera i na pospolite ruszenie do województw pobliższych, jedne za troje wici wydaje i sam zjeżdżając do Lwowa jako najprędzej spieszy nie bawiąc, z wojskiem, które się było skupielo z województwem ruskim, wołyńskim, bełskim, podolskim i lubelskim łączy się i oblężeńcom zbaraskim w odsie¬ Rok 1649
czy sprawnym postępkiem idzie. Alić o
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 62
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
rajtaryją na szable na troje staj na karkach ich jechali, bez szkody jednak ich oprócz koni, bo sami rajtaria w żelazie potężnym byli. Ale jako zaś naszych na posiłki piechotne jako chmura jaka, nawiedli, już dalej postąpić trudno było. Odwodem tedy powoli śrzodek wojska postępował. W tym razie skrzydła nieprzyjacielskie na nasze skrzydła konne nastąpiwszy i z nimi się zwarłszy, mnóstwem ludzi, naszych przenosić poczęli i już niektóre pułki w lewym skrzydle koronnym mieszać się poczęły, jakoż i prawe skrzydło polskie już pierzchać poczęło. Zaczyna też Rok 1655
i śrzodek postrzegszy, że mnóstwo nieprzyjaciela co dalej tym więcej, jako nagła (pod wieczór to było) następuje,
rajtaryją na szable na troje staj na karkach ich jechali, bez szkody jednak ich oprócz koni, bo sami rajtaria w żelezie potężnym byli. Ale jako zaś naszych na posiłki piechotne jako chmura jaka, nawiedli, już dalej postąpić trudno było. Odwodem tedy powoli śrzodek wojska postępował. W tym razie skrzydła nieprzyjacielskie na nasze skrzydła konne nastąpiwszy i z nimi się zwarłszy, mnóstwem ludzi, naszych przenosić poczęli i juz niektóre pułki w lewym skrzydle koronnym mieszać się poczęły, jakoż i prawe skrzydło polskie juz pierzchać poczęło. Zaczyna też Rok 1655
i śrzodek postrzegszy, że mnóstwo nieprzyjaciela co dalej tym więcej, jako nagła (pod wieczór to było) następuje,
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 142
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
podczas aby położeni widział/ podczas dla rozmowy/ abo na postrach naszym włóczył się/ konni częstokroć wszyscy dardy do obozu ciskali. Ale Labienus swoich w obozie trzymał/ i jakimkolwiek sposobem mógł/ nieprzyjacielowi/ że się bał/ pokazował. Gdy Inducjomar codzień z więtszą wzgardą obóz nadiezdżał/ jednej nocy wszystkie przyzwane z miast konne Labien wpuścił/ i taką pilnością/ i taką strażą w obozie trzymał/ aby żadnym sposobem rada jego/ i myśli wyjawione/ abo Trewirom oznajmione nie były. W tym wedle zwyczaju swego Inducjomar obóz podjachał/ i tam część dnia wielką strawił/ konni rzucali dardy/ i sromotnemi słowy naszych wyzywali. Kiedy się im nikt
podczás aby położeni widźiał/ podczás dla rozmowy/ ábo ná postrách nászym włoczył sie/ konni częstokroć wszyscy dardy do obozu ćiskáli. Ale Labienus swoich w oboźie trzymał/ y iákimkolwiek sposobem mogł/ nieprzyiaćielowi/ że sie bał/ pokázował. Gdy Inducyomár codźień z więtszą wzgárdą oboz nadiezdżał/ iedney nocy wszystkie przyzwáne z miast konne Lábien wpuśćił/ y táką pilnośćią/ y táką strażą w oboźie trzymał/ áby żadnym sposobem rádá iego/ y myśli wyiáwione/ ábo Trewirom oznaymione nie były. W tym wedle zwyczáiu swego Inducyomár oboz podiáchał/ y tám część dniá wielką strawił/ konni rzucáli dardy/ y sromotnemi słowy nászych wyzywali. Kiedy sie im nikt
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 125.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
brano/ zboża nie tylko dla takiej wielkości ludu i bydła ubywało/ ale i same od deszcza powalone leżały/ tak/ że choćby też był kto uszedł/ abo się ukrył/ przecię dla głodu po odeszciu naszym/ musiałby był umrzeć. Częstokroć się też na te miejsca przyjeżdżało/ (zwłaszcza na wszytkie strony konne rozesławszy) kędy powiadano/ że nie tylko aby miał być Ambioryks uciekając widziany/ ale iż tu gdzieś jest za pewne/ dla czego/ ci/ którzy się najbarziej Cezarowi przysłużyć chcieli/ i wielkiej się przednie stąd łaski spodziewali/ nadzieję mając uczynioną/ że go dostać mogli/ niepodobną ku wierzeniu pracą w tym podejmowali/
brano/ zboża nie tylko dla tákiey wielkośći ludu y bydłá vbywáło/ ále y sáme od desczá powálone leżáły/ ták/ że choćby też był kto vszedł/ abo sie vkrył/ przećię dla głodu po odeszćiu naszym/ muśiałby był vmrzeć. Częstokroć sie też ná te mieyscá przyieżdżało/ (zwłasczá ná wszytkie strony konne rozesławszy) kędy powiadáno/ że nie tylko áby miał bydź Ambioryx vćiekáiąc widźiány/ ále iż tu gdźieś iest zá pewne/ dla czego/ ći/ ktorzy sie naybárźiey Cezarowi przysłużyć chćieli/ y wielkiey sie przednie stąd łáski spodźiewáli/ nadźieię máiąc vczynioną/ że go dostáć mogli/ niepodobną ku wierzeniu pracą w tym podeymowali/
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 152.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Francuzowie/ i nie rozumieli inaczej/ jedno utraciwszy jeden pagórek/ jeśliby jeszcze ten drugi ciż Rzymianie wzięli/ tedyby jako niemal obegnani byli/ i wyszciaby wszego/ i na picowanie drogi wolnej nie mieli/ dla czego był Wercyngetoryks wszytkich tu na obronę posadził. A tak Cezar mając tę wiadomość/ o pułnocy roty konne w liczbie wielkiej tam posłał/ którym rozkazał/ wszędy po tych tam miejscach nad zwyczaj z więtszym rozruchem jeź- dzić. Równo zasię ze dniem/ siła zawad i mułów z obozu wywieść kazał/ rzeczy z nich zdjąć/ i ich woźnicom w przyłbicach wsieśdź/ a tak jakoby konnym żołnierzom około pagórków się włóczyć. Przydał im
Francuzowie/ y nie rozumieli ináczey/ iedno vtráćiwszy ieden págorek/ ieśliby iescze ten drugi ćiż Rzymiánie wźięli/ tedyby iáko niemal obegnáni byli/ y wyszćiaby wszego/ y ná picowánie drogi wolney nie mieli/ dla czego był Wercyngetoryx wszytkich tu na obronę posadźił. A ták Cezár máiąc tę wiádomość/ o pułnocy roty konne w liczbie wielkiey tam posłał/ ktorym roskazał/ wszędy po tych tám mieyscách nád zwyczay z więtszym rozruchem ieź- dźić. Rowno záśię ze dniem/ śiłá zawad y mułow z obozu wywieść kazał/ rzeczy z nich zdiąć/ y ich woźnicom w przyłbicách wśieśdź/ á ták iákoby konnym żołnierzom około págorkow sie włoczyć. Przydał im
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 179.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
aby do granic Swe- Aulusa Hircjusza Panze KORBEVS
syonów z dwiema swymi zastępami przyszedł/ także do Labiena po jeden tylko posłał/ i tym sposobem ile Jesień dopuszczała/ a wojenne sprawy potrzebowały/ ustawiczną swoją pracą/ na przemiany zastępów do boju używał. Zebrawszy takie wojsko na Bellowaki wiódł/ a obóz w ich granicach założywszy/ konne roty wysłał dla języka/ aby o zamysłach nieprzyjacielskich mógł wiedzieć. Konni odprawiwszy co kazał/ i wróciwszy się/ dali mu sprawę/ że ich trochę w domach zastali/ i to tych/ których nie dla role/ ale na szpiegi posłano/ bo zewsząd wyjechali Bellowakowie. Gdy tych pytał Cezar/ gdzieby było wojsko
áby do gránic Swe- Aulusá Hircyuszá Pánze KORBEVS
syonow z dwiemá swymi zastępámi przyszedł/ tákże do Lábiená po ieden tylko posłał/ y tym sposobem ile Ieśień dopusczáłá/ á woienne spráwy potrzebowáły/ vstáwiczną swoią pracą/ ná przemiány zastępow do boiu vżywał. Zebrawszy tákie woysko ná Bellowaki wiodł/ á oboz w ich gránicách záłożywszy/ konne roty wysłał dla ięzyká/ áby o zamysłach nieprzyiaćielskich mogł wiedźieć. Konni odpráwiwszy co kazał/ y wroćiwszy sie/ dáli mu spráwę/ że ich trochę w domách zástáli/ y to tych/ ktorych nie dla role/ ále ná szpiegi posłáno/ bo zewsząd wyiecháli Bellowakowie. Gdy tych pytał Cezár/ gdźieby było woysko
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 216.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608