Chronicis. Apoc: c. 11. Siginius li: 4. de Konstantyno Ma. CVD XV. ROKV PO NARÓDZENIV PAŃSKIM, 1618.
Kto wszytko zniósł dla Pana, żali tam nie siedzie. Gdzie Pan jego króluje i panować będzie. POwiadał Aqwilo z gór Hiperborejskich/ i zimnej poddany Dniepr Kijowski Cynosurze sklijwszy/ konnemu mostem posłał/ skrzepił/ poburkował/ powarzył drzwa/ postrzygł listową ich ozdobę/ starosiwym je przyodział śrzonem/ powietrze ścisnął/ domowe poskwarzyłptastwo/ podróżnym pilny dech odjął/ innych z ludzi czas i S^o^ Monastria Pieczarskiego Świętobliwych Ojców i braci do Cerkwie założenia SS. Apostołów Piotra i Pawła/ przy Refektarzu wystanowionej zaprowadził/ aby tam
Chronicis. Apoc: c. 11. Siginius li: 4. de Constantino Ma. CVD XV. ROKV PO NARODZENIV PANSKIM, 1618.
Kto wszytko zniosł dla Páná, żali tám nie śiedźie. Gdźie Pan iego kroluie y pánowáć będźie. POwiadał Aqwilo z gor Hyperboreyskich/ y źimney poddány Dniepr Kiiowski Cynosurze zkliiwszy/ konnemu mostem posłał/ skrzepił/ poburkował/ powárzył drzwá/ postrzygł listową ich ozdobę/ stárośiwym ie przyodźiał śrzonem/ powietrze śćisnął/ domowe poskwárzyłptástwo/ podrożnym pilny dech odiął/ innych z ludźi czás y S^o^ Monástryá Pieczárskiego Swiętobliwych Oycow y bráci do Cerkwie záłożenia SS. Apostołow Piotrá y Páwłá/ przy Refektarzu wystánowioney záprowádźił/ áby tám
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 138.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wszystkim ogniu z chorągwią się uwijał, a drugę, gdy chorążego zabito z kompanij pana Pacławskiegn w tym regimencie, porwał i tak z dwiema się uwijał, aż za wskazaniem króla imci, (który rzekł: „Ej tego czerwonego ratujcie!”) skoczył Jakub Madaliński z chorągwią i wsparł Moskwę. Jednę chorągiew rzucił Adam konnemu, a z drugą między konnemi z owego razu oddalił się. Żołdacy potem kupili się do niego. Co sam król imść przed panem krakowskim przyznał; na uszy
swoje słyszałem, gdy mówił te słowa: „Sędzia będzie miał syna rycerskiego, napatrzyły się oczy nasze na dzieła jego, trzeba aby wierność wasza nań
wszystkim ogniu z chorągwią się uwijał, a drugę, gdy chorążego zabito z kompanij pana Pacławskiegn w tym regimencie, porwał i tak z dwiema się uwijał, aż za wskazaniem króla jmci, (który rzekł: „Ej tego czerwonego ratujcie!”) skoczył Jakub Madaliński z chorągwią i wsparł Moskwę. Jednę chorągiew rzucił Adam konnemu, a z drugą między konnemi z owego razu oddalił się. Żołdacy potem kupili się do niego. Co sam król jmść przed panem krakowskim przyznał; na uszy
swoje słyszałem, gdy mówił te słowa: „Sędzia będzie miał syna rycerskiego, napatrzyły się oczy nasze na dzieła jego, trzeba aby wierność wasza nań
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 193
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
kwiczoły na przemiany z kieliszkami, a dyskurując o wojnie i o gościńcach do Węgier, mapę wspak obróciwszy. A tu nie trzeba było żadnej filozofii, jedno listy odsyłać do Lubowli, gdyż my tu od miast spiskich od kilka czasów nie jesteśmy dalej nad mil ośm, dziewięć, dziesięć, lubo przez góry wielkie, ale konnemu z listami wszędy przebyte i bezpieczne. Jako nam tedy tu miło na te tam rady, snadno się domyślić, osobliwie mnie, który, po zdrowiu Wci serca mego, tak dawno wiedzieć pragnę, co też tam robią pan krakowski, pan lubaczowski i hospodar wołoski. Nie mają, widzę, ichmość tej dyskrecji i
kwiczoły na przemiany z kieliszkami, a dyskurując o wojnie i o gościńcach do Węgier, mapę wspak obróciwszy. A tu nie trzeba było żadnej filozofii, jedno listy odsyłać do Lubowli, gdyż my tu od miast spiskich od kilka czasów nie jesteśmy dalej nad mil ośm, dziewięć, dziesięć, lubo przez góry wielkie, ale konnemu z listami wszędy przebyte i bezpieczne. Jako nam tedy tu miło na te tam rady, snadno się domyślić, osobliwie mnie, który, po zdrowiu Wci serca mego, tak dawno wiedzieć pragnę, co też tam robią pan krakowski, pan lubaczowski i hospodar wołoski. Nie mają, widzę, ichmość tej dyskrecji i
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 591
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
dalece/ że się doniosło do wiadomości Sędziego tamtego miejsca/ który ich pogodził/ zabrawszy wszytko/ i odesłał Cesarzowi. Kulkijaja jadąc dalej/ przyjechał do pewnej Wsi/ gdzie mając potrzebę chleba kupić/ zmienił Czerwony złoty/ skąd Piekarz podejrzenie wziąwszy/ że to mógł być kto z rebelizantów uciekający z Konstantynopola/ dał znać Rotmistrzowi konnemu/ który tamtą okolicą zawiadował. Ten przybiegł zaraz z częścią swoich ludzi/ żeby go pojmać. Ale Kulkijaja mając to już u siebie postanowienie/ niedać się żywcem brać/ bronił się barzo mężnie tak długo/ aż go z Muszkietu zabito/ kazał mu potym Rotmistrz szyje urznąć/ i posłał Cesarzowi. Karas Ciausz zamknął
dálece/ że się doniosło do wiádomośći Sędźiego támtego mieyscá/ ktory ich pogodźił/ zábrawszy wszytko/ y odesłał Cesárzowi. Kulkiiaia iádąc dáley/ przyiechał do pewney Wśi/ gdźie máiąc potrzebę chlebá kupić/ zmienił Czerwony złoty/ zkąd Piekarz podeyrzenie wźiąwszy/ że to mogł być kto z rebellizantow vćiekáiący z Konstántynopolá/ dał znáć Rothmistrzowi konnemu/ ktory támtą okolicą záwiádował. Ten przybiegł záraz z częśćią swoich ludźi/ żeby go poimáć. Ale Kulkiiaia máiąc to iuż v śiebie postánowienie/ niedáć się żywcem brać/ bronił się bárzo mężnie ták długo/ áż go z Muszkietu zábito/ kazał mu potym Rothmistrz szyie vrznąć/ y posłał Cesárzowi. Karas Ciausz zamknął
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 30
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
sobie Cezarowę jęli patrzać/ ale przecię nie śmieli od drugich łączyć/ raz do wojny z nimi przystąpiwszy przeciwko Rzymianom. Eporedoryks i Wirydumar/ dwa młodzieńcy przednie zacni/ poniewoli słuchali Wercyngetoryksa/ który drugim miastom/ aby mu zastawy pokoju dali rozkazał/ i naostatek pewny dzień temu naznaczył/ kędy też wszytkiemu ludowi konnemu (było go piętnaście tysięcy) do siebie corychlej kazał. Powiedział że pieszego więcej/ niżem przedtym miał/ nie potrzebuję/ szczęścia kusić nie będę/ ani bitwy dam/ ale iż dostatek mam konnego/ łacno wszego picowania Rzymianom zabronić/ tylko zboża wasze ochotnie/ a bez frasunku popsujcie/ budowania popalcie/ gdyż tą
sobie Cezárowę ięli pátrzáć/ ale przećię nie śmieli od drugich łączyć/ raz do woyny z nimi przystąpiwszy przećiwko Rzymiánom. Eporedoryx y Wirydumár/ dwá młodźieńcy przednie zacni/ poniewoli słuchali Wercyngetoryxá/ ktory drugim miástom/ áby mu zastáwy pokoiu dáli roskazał/ y náostátek pewny dźień temu náznáczył/ kędy też wszytkiemu ludowi konnemu (było go piętnaśćie tyśięcy) do śiebie corychley kazał. Powiedźiał że pieszego więcey/ niżem przedtym miał/ nie potrzebuię/ szczęśćia kuśić nie będę/ áni bitwy dam/ ále iż dostátek mam konnego/ łácno wszego picowánia Rzymiánom zábronić/ tylko zbożá wásze ochotnie/ á bez frásunku popsuyćie/ budowánia popalćie/ gdyż tą
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 191
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Konfederacyj, czym Rokosz od obojga? ZIEMIANIN: Mnieby się widziało, że stante vitâ Regis, Sejm konny by był, któryby Król wydał ewokując na Konia wszystkę po Województwach szlachtę, i miałby początek od Króla. Konfederacja zaś od Szlacheckiego zaczyna się stanu, a potym Regiâ et Reipublicae auctoritate confirmatur. Więc konnemu Sejmowi Dwór za Uniwersałami, a Konfederacyj Szlachta sami początek dają. Skąd sama Sandomierska Konfederacja, 1704. praesente Rege; BÓG daj! by się raczej Sejmem konnym nie mogła nazwać, lecz o tym dysputować nie chcę. A zaś sub interregnis te mi się zdadzą propriè Sejmy konne, które poprzedza zwyczajna konwokacja Stanów Rzptej,
Konfederacyi, czym Rokosz od oboyga? ZIEMIANIN: Mnieby śię widźiało, że stante vitâ Regis, Seym konny by był, ktoryby Krol wydał ewokuiąc na Konia wszystkę po Woiewodztwach szlachtę, y miałby początek od Krola. Konfederacya zaś od Szlacheckiego zaczyna śię stanu, a potym Regiâ et Reipublicae auctoritate confirmatur. Więc konnemu Seymowi Dwor za Uniwersałami, a Konfederacyi Szlachta sami początek daią. Zkąd sama Sendomirska Konfederacya, 1704. praesente Rege; BOG day! by śię raczey Seymem konnym nie mogła nazwać, lecz o tym dysputować nie chcę. A zaś sub interregnis te mi śię zdadzą propriè Seymy konne, ktore poprzedza zwyczayna konwokacya Stanow Rzptey,
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 57
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
niech nie chowa/ oprócz jednego albo dwóch/ co najbarziej krainę niszczy/ wszak łatwe pożywienie/ bez dalekich zabiegów/ kiedy darmo jeżdżący i pustoszyciele/ nie będą się włóczyć za Chorągwią. Wszakże loźnego dla powodowania konia/ godzi się mieć jednego/ i takiego/ co wóz wozi. I to wspomnieć potrzeba/ aby żołnierzowi konnemu/ i pieszemu nie w Miastach albo Miasteczkach/ ale na Wsiach żołnierskim chlebom podległych/ stanowiska zimowe naznaczane były: Bowiem niszczeją Miasta/ dla przeszkody w handlach/ które momentis konstat, i dla zastąpienaa budynków/ rzemieślnikom/ i handlowym przychodniom do najęcia potrzebnych: A najbarziej iż żołnierz/ dla okazji pijatyki/ i konwersacji polityczniejszej
niech nie chowa/ oprocz iednego álbo dwoch/ co naybárźiey kráinę niszczy/ wszák łátwe pożywienie/ bez dálekich zabiegow/ kiedy dármo ieżdżący y pustoszyćiele/ nie będą się włoczyć zá Chorągwią. Wszákże loźnego dla powodowániá koniá/ godźi się mieć iednego/ y tákiego/ co woz woźi. I to wspomnieć potrzebá/ áby żołnierzowi konnemu/ y pieszemu nie w Miástách álbo Miásteczkach/ ále ná Wśiách żołnierskim chlebom podległych/ stánowiská źimowe náznáczáne były: Bowiem niszczeią Miástá/ dlá przeszkody w hándlách/ ktore momentis constát, y dla zástąpienaá budynkow/ rzemieślnikom/ y hándlowym przychodniom do náięćiá potrzebnych: A naybárźiey iż żołnierz/ dla okázyey piiátyki/ y konwersatiey politycznieyszey
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 39
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
jako strzelić, jako spisą władać, i szablą.
2. Ćwiczenie w obrotach, jako się na tę, i na owę stronę obrócić ku nieprzyjacielu? jako szeregi, i rzędy sprawić? jako nie pomieszać się? jako następować, ustępować, lubo jedną Kompanią, lubo całym Pułkiem, przeciwko pieszemu nieprzyjacielowi, albo przeciwko konnemu.
3. Ćwiczenie w porządku wojennym, jako straże zawodzić, i podsłuchy? jako Hasło wydawać? ja[...] o szańców bronić, i dobywać, jako wały sypać, i darnie rzezać, przeprawy naprawiać, jako przy Armacie stawać? jako się w ciągnieniu zachować, jako na stanowisku, jako występnych karać. Oczym wszytkim
iáko strzelić, iáko spisą władáć, y száblą.
2. Cwiczenie w obrotách, iáko się ná tę, y ná owę stronę obroćić ku nieprzyiaćielu? iáko szeregi, y rzędy spráwić? iáko nie pomieszáć się? iáko nástępowáć, vstępowáć, lubo iedną Kompánią, lubo cáłym Pułkiem, przeciwko pieszemu nieprzyiaćielowi, albo przećiwko konnemu.
3. Cwiczenie w porządku woiennym, iáko straże záwodźić, y podsłuchy? iáko Hásło wydáwáć? iá[...] o szańcow bronić, y dobywáć, iáko wáły sypáć, y darnie rzezać, przepráwy napráwiáć, iáko przy Armáćie stawáć? iáko się w ciągnieniu záchowáć, iáko ná stánowisku, jako występnych karáć. Oczym wszytkim
Skrót tekstu: FredPiech
Strona: B2v
Tytuł:
Piechotne ćwiczenie
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1660
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1660
skrzydeł oras, albo że wszytkich czterech stron następuje nieprzyjaciel, tedy do środka ustępują szeregi po wystrzeleniu. Ale w ten czas najlepiej przechodząc szeregi (to jest, kontramarsem) do środka ustępować, jednakże ile może być ścisłemi rzędami niechaj stoi piechota, bo im najściślej stoi, tym nierozerwańszy szyk, zwłaszcza przeciw konnemu nieprzyjacielowi.
Uwazyć to potrzeba, że kiedy beż przestanku Piechota szeregami ma dawać ognia w szturmie, albo w boju, aby namniej sześć szeregów Muszkieterów, jeden szereg za drugim stał; (trzeba przeto w tym najbarziej ćwiczyć Pieszych, aby prędko idąc nabijali, zakim do piątego szeregu strzelanie przychodzi, bo inaczej wielkiby
skrzydeł oras, álbo że wszytkich czterech stron następuie nieprzyiaćiel, tedy do środká vstępuią szeregi po wystrzeleniu. Ale w ten czás naylepiey przechodząc szeregi (to iest, contramarsem) do środka vstępować, iednákże ile może bydż śćisłemi rzędámi niechay stoi piechotá, bo im nayśćiśley stoi, tym nierozerwáńszy szyk, zwłaszcza przećiw konnemu nieprzyiaćielowi.
Vwazyć to potrzeba, że kiedy beż przestanku Piechota szeregámi ma dawáć ogniá w szturmie, álbo w boiu, áby namniey sześć szeregow Muszkieterow, ieden szereg zá drugim stał; (trzebá przeto w tym naybárźiey ćwiczyć Pieszych, áby prędko idąc nábijáli, zákim do piątego szeregu strzelánie przychodźi, bo ináczey wielkiby
Skrót tekstu: FredPiech
Strona: Cv
Tytuł:
Piechotne ćwiczenie
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1660
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1660