sam się jechać już gotuje; Pisze ojcu, co się stało; ledwo mu się nie dostało. On do mego ojca daje znać.
Ojca żal i gniew zdejmuje, co w skok jechać się gotuje; Przysięga się i na nieba, że to krwią oblać potrzeba. I gdy już w drogę wyjeżdża, aż drugi konny przyjeżdża, Aby się nie alterował, gdyż stary już ustępował. Ociec mój rozgniewany chciał jechać, ale że zaś przybiegł konny, dając znać, że już p. Krakowski wyjeżdżał, pisali tylko do siebie.
Więc się znowu zatamuje, z listem tylko wyprawuje; By dotrzymał, o to prosi, bo gniew i żal
sam się jechać już gotuje; Pisze ojcu, co się stało; ledwo mu się nie dostało. On do mego ojca daje znać.
Ojca żal i gniew zdejmuje, co w skok jechać się gotuje; Przysięga się i na nieba, że to krwią oblać potrzeba. I gdy już w drogę wyjeżdża, aż drugi konny przyjeżdża, Aby się nie alterował, gdyż stary już ustępował. Ociec mój rozgniewany chciał jechać, ale że zaś przybiegł konny, dając znać, że już p. Krakowski wyjeżdżał, pisali tylko do siebie.
Więc się znowu zatamuje, z listem tylko wyprawuje; By dotrzymał, o to prosi, bo gniew i żal
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 31
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
ukazował/ to jest/ o to się nadewszytko wprzód starać wszelkim usiłowaniem/ aby picowanie i żywność jako Rzymianom odjęta być mogła. Lacność pokazował z dostatku konnego żołnierza swojego/ i z samego czasu roku/ gdyż jeszcze daleko żniwo. Zaczym nieprzyjaciel rozbiegszy się różnie/ musi w domach szukać/ którego na każdy dzień nasz konny bić może. Nadto/ gwoli szczęściu i zdrowiu pospolitemu/ gospodarstwa zaniechać/ miasteczka i budowania wszędy koło mieściny Boi/ gdzie się będzie rozumiało/ iż na picowanie pojadą/ spalić. Namci żywności zewsząd dostanie/ ponieważ nam dodawają ci przy których gruntach wojujemy/ Rzymianie/ abo nędze tej nie zniosą i nie wytrwają/ abo
vkázował/ to iest/ o to sie nádewszytko wprzod stáráć wszelkim vśiłowániem/ áby picowánie y żywność iáko Rzymiánom odięta być mogłá. Lácność pokázował z dostátku konnego żołnierzá swoiego/ y z sámego czasu roku/ gdyż ieszcze dáleko żniwo. Zaczym nieprzyiaćiel rozbiegszy sie rożnie/ muśi w domách szukáć/ ktorego ná káżdy dźień nász konny bić może. Nádto/ gwoli szczęśćiu y zdrowiu pospolitemu/ gospodárstwá zániecháć/ miásteczká y budowánia wszędy koło mieśćiny Boi/ gdźie sie będźie rozumiáło/ iż ná picowánie poiádą/ spalić. Namći żywnośći zewsząd dostánie/ ponieważ nam dodawáią ći przy ktorych gruntách woiuiemy/ Rzymiánie/ ábo nędze tey nie zniosą y nie wytrwáią/ ábo
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 162.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
mieli/ za leżą jednego zastępu nie mogli być w karności utrzymani/ tak/ aby o wojnie nie szeptali/ ludu nie zbierali/ koniuracjej nie działali. Otoż nagłym przybyciem Cezarowym do tego im przyszło/ do czego nie gotowym i rozproszonym przychodzić zwykło/ że bezpiecznie i niczego się nie lękających/ pierwej u pługu nasz konny potłukł/ niżeli do miast uciec mogli. Bo i on pospolity wtargnienia nieprzyjacielskiego znak/ to jest ognie/ od Cezara były zapowiedziane i zakazane/ aby żołnierz palić wsi i budowania żadnego nie śmiał/ by snać żywności mu nie zstało/ jeśliby dalej szedł w ziemię/ abo nieprzyjaciela temi ogniami nie straszyli. A tak
mieli/ zá leżą iednego zastępu nie mogli bydź w kárnośći vtrzymáni/ ták/ áby o woynie nie szeptáli/ ludu nie zbieráli/ koniurácyey nie dziáłáli. Otoż nagłym przybyćiem Cezárowym do tego im przyszło/ do czego nie gotowym y rosproszonym przychodźić zwykło/ że bespiecznie y niczego sie nie lękáiących/ pierwey v pługu nász konny potłukł/ niżeli do miast vćiec mogli. Bo y on pospolity wtárgnienia nieprzyiaćielskiego znák/ to iest ognie/ od Cezárá były zápowiedźiáne y zákazáne/ áby żołnierz palić wśi y budowánia żadnego nie śmiał/ by snać żywnośći mu nie zstáło/ ieśliby daley szedł w źiemię/ ábo nieprzyiaćielá temi ogniámi nie strászyli. A ták
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 214.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Panowie Piechotnej Wojny usiłowa- niem, i sprawą, zwyciężcami Narodów zostali, słowem tylko rzekę; Pieszo fortecy dobyć, Pieszo dotrzymać (ba i Prowincji) Piechotą szyk do boju nierozerwany sprawić, Piechotą przeprawę osadzić, Piechotą umocnić Szańce, i Obozy, Pieszy mniej nakładu potrzebuje, mniej żywności, dłużej dotrua. Owo zgoła, konny prędko dopędzi, prędko ustąpi, kto z konnym na Wojnę jedzie, jak na czatę, a kto z pieszym ten idzie na Wojnę, zdało mi się tedy niektóre okoliczności Pieszej Wojny, albo raczej Piechotnego Ćwiczenia przytoczyć, ku przysłudze pospolitego dobra Narodu naszego, statecznie o tym trzymając, iż gdyby Piechotne Ćwiczenie do Polaków w
Pánowie Piechotney Woyny vśiłowá- niem, y spráwą, zwyćiężcámi Narodow zostáli, słowem tylko rzekę; Pieszo fortecy dobyć, Pieszo dotrzymáć (bá y Prowincyey) Piechotą szyk do boiu nierozerwány sprawić, Piechotą przepráwę osadźić, Piechotą vmocnić Szańce, y Obozy, Pieszy mniey nakłádu potrzebuie, mniey żywnośći, dłużey dotrua. Owo zgołá, konny prędko dopędźi, prędko vstąpi, kto z konnym ná Woynę iedźie, iák ná czatę, á kto z pieszym ten idźie ná Woynę, zdáło mi się tedy niektore okolicznośći Pieszey Woyny, albo raczey Piechotnego Cwiczęnia przytoczyć, ku przysłudze pospolitego dobrá Narodu nászego, státecznie o tym trzymáiąc, iż gdyby Piechotne Cwiczęnie do Polakow w
Skrót tekstu: FredPiech
Strona: A5
Tytuł:
Piechotne ćwiczenie
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1660
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1660
dzisia nie zasiągają, nikczemni dojutrkowie, dlategoż jutro źle się onym często dzieje (Każda sprawa wcześnej opatrzności potrzebuje.) Jest nie mądre słówko, niespodziewałem się (zwłaszcza w rzeczach wojennych.) Poradę każdy da, ale pomoc rzadki. Kto Żołnierza w ciąży niema, sam się zwojuje bez wojny. Konny prędko dopędzi, prędko ustąpi. Pieszy leniwo wygra, ale dłużej dotrzyma, (według owego przysłowia: Jakby go ćwiokiem przybił.) Zwielkiej tłuszczy, większa zawada niż pomoc. Więcej na wojnę posiłku niesie kto poradzi, niż kto Pułki wiedzie. Najlepszemu Wodzowi najtrudniejsza, (ba i najpierwsza) Wojska swego zwojować gnuśność,
dźiśia nie záśiągáią, nikczemni doiutrkowie, dlategoż iutro źle się onym często dźieie (Káżda spráwá wcześney opátrznośći potrzebuie.) Iest nie mądre słowko, niespodźiewałem się (zwłaszczá w rzeczách woiennych.) Porádę káżdy da, ále pomoc rzadki. Kto Zołnierzá w ćiąży niema, sam się zwoiuie bez woyny. Konny prędko dopędźi, prędko vstąpi. Pieszy leniwo wygra, ále dłużey dotrzyma, (według owego przysłowia: Iákby go ćwiokiem przybił.) Zwielkiey tłuszczy, większa zawáda niż pomoc. Więcey ná woynę pośiłku nieśie kto porádzi, niż kto Pułki wiedźie. Naylepszemu Wodzowi naytrudnieysza, (bá y naypierwsza) Woyská swego zwoiowáć gnusność,
Skrót tekstu: FredPrzysł
Strona: C4
Tytuł:
Przysłowia mów potocznych
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Jerzy Forster
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659