hoży i brawo: a p. Kniażewicza przypadek niech będzie na pokazanie tym, co z nim wespół hermistrzowali w litewskich rewolucjach. Byłto człowiek jeden z główniejszych inter priores zamieszania. Komisarz w Litwie całej dla kontrybucji i prowiantów Moskwie generalny, któremu z dymu accidebat w całem księstwie po tymfowi.
Król Stanisław in assistentia pięciu regimentów konnych szwedzkich, pod komendą Krassawa generała będących, i z ip. wojewodą kijowskim awansuje przeciw kwarcianemu wojsku ku Jarosławiu, chcąc albo przymusić do batalii partem albo do traktatu. Wojsko kwarciane ustępuje, któremu in succursum i do złączenia się ordynowany generał Goltz moskiewski w kilka pułków Moskwy.
Wojewodę kijowskiego pod Koniecpolem in Februario Rybiński i Pociej
hoży i brawo: a p. Kniażewicza przypadek niech będzie na pokazanie tym, co z nim wespół hermistrzowali w litewskich rewolucjach. Byłto człowiek jeden z główniejszych inter priores zamieszania. Kommisarz w Litwie całéj dla kontrybucyi i prowiantów Moskwie generalny, któremu z dymu accidebat w całém księstwie po tymfowi.
Król Stanisław in assistentia pięciu regimentów konnych szwedzkich, pod komendą Krassawa generała będących, i z jp. wojewodą kijowskim awansuje przeciw kwarcianemu wojsku ku Jarosławiu, chcąc albo przymusić do batalii partem albo do traktatu. Wojsko kwarciane ustępuje, któremu in succursum i do złączenia się ordynowany generał Goltz moskiewski w kilka pułków Moskwy.
Wojewodę kijowskiego pod Koniecpolem in Februario Rybiński i Pociéj
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 265
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
już z Belgradu były przyprowadzone rynsztunki etc., gdzie jak mogli cesarscy odpór dawali; i gdyby nie nadejście wojska cesarskiego pod Futak nie było pospieszne, pewnieby poddaćby się musieli, lub też do ostatniego bronić się przyszło.
13^go^ Julii po radzie wojennej stanęło, nim pod Futak pospieszyło wojsko, posłać odsiecz trzech regimentów konnych i trzech pieszych, które szczęśliwie stanęły w nocy 16^go^ Julii i kilkanaście znalazłszy czajek tureckich na tej stronie Futaku niespodzianie napadłszy, tak iż od czajek odbili i samych pobili, trzy piesze regimenta szczęśliwie bez żadnego odporu przewiozłszy się, weszli tejże nocy do fortecy, i bardziej już przydało serca i kurażu, tak, iż
już z Belgradu były przyprowadzone rynsztunki etc., gdzie jak mogli cesarscy odpór dawali; i gdyby nie nadejście wojska cesarskiego pod Futak nie było pospieszne, pewnieby poddaćby się musieli, lub téż do ostatniego bronić się przyszło.
13^go^ Julii po radzie wojennéj stanęło, nim pod Futak pospieszyło wojsko, posłać odsiecz trzech regimentów konnych i trzech pieszych, które szczęśliwie stanęły w nocy 16^go^ Julii i kilkanaście znalazłszy czajek tureckich na téj stronie Futaku niespodzianie napadłszy, tak iż od czajek odbili i samych pobili, trzy piesze regimenta szczęśliwie bez żadnego odporu przewiozłszy się, weszli tejże nocy do fortecy, i bardziéj już przydało serca i kurażu, tak, iż
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 377
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
i W. X. L. przy boku Pańskim rezydujący czułość mieć, i Rzpltej donosić obligowani będą, a osobliwie J. W. Ich Mść PP. Marszałkowie Wielcy, i Nadworni Koronni, i W. X. Lit: dojrzą.
1mo. Aby Gwardia J. K. Mci z żołnierzy Narodu Saskiego częścią konnych, częścią pieszych ułożona, którą własnym kosztem swoim trzymać ma, (ta zaś dla doskonałego w terażniejszych okolicznościach bezpieczeństwa J. K. M. przez osobliwą dyspensacją pozwala się) contra Pacta Conventa nad liczbę tysiąca dwóch set, tak w Oficjerach, jako i żołnierzach prostych ad praesens na osobliwej karcie wyrażonych, ani przyczyniona,
y W. X. L. przy boku Pańskim rezyduiący czułość mieć, y Rzpltey donośić obligowani będą, á osobliwie J. W. Jch Mść PP. Marszałkowie Wielcy, y Nadworni Koronni, y W. X. Lit: doyrzą.
1mó. Aby Gwardya J. K. Mći z żołnierzy Narodu Saskiego częśćią konnych, częśćią pieszych ułożona, ktorą własnym kosztem swoim trzymać ma, (ta zaś dla doskonałego w terażnieyszych okolicznośćiach bespieczeństwa J. K. M. przez osobliwą dispensacyą pozwala się) contra Pacta Conventa nad liczbę tyśiąca dwoch set, tak w Officyerach, iako y żołnierzach prostych ad praesens na osobliwey karćie wyrażonych, ani przyczyniona,
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: Cv
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
wielką łąkę, która sobie była Tak z pewnej rzeki wielkiej wieniec uczyniła, Że ledwie barzo małe miejsce zostawiała, Gdzie się woda na drugą stronę obracała; Taką drugą, ktokolwiek jedzie tamtą stroną, Pod Otrykułem widzi, Tybrem otoczoną.
XXXIX.
Tam, gdzie do niej wchodzono, w hufcu wielkiem strojnych Widać było niemało konnych ludzi zbrojnych. Pyta hardy poganin, od kogozwiedzeni I na co w onem miejscu byli postawieni? Ich starszy mu o wszytkiem pewną dawał sprawę; Bo widząc w niem powagę i pańską postawę I że w onę tak piękną zbroję beł ubrany, Tuszył, że to beł jakiś rycerz zawołany.
XL.
„Od króla -
wielką łąkę, która sobie była Tak z pewnej rzeki wielkiej wieniec uczyniła, Że ledwie barzo małe miejsce zostawiała, Gdzie się woda na drugą stronę obracała; Taką drugą, ktokolwiek jedzie tamtą stroną, Pod Otrykułem widzi, Tybrem otoczoną.
XXXIX.
Tam, gdzie do niej wchodzono, w hufcu wielkiem strojnych Widać było niemało konnych ludzi zbrojnych. Pyta hardy poganin, od kogozwiedzeni I na co w onem miejscu byli postawieni? Ich starszy mu o wszytkiem pewną dawał sprawę; Bo widząc w niem powagę i pańską postawę I że w onę tak piękną zbroję beł ubrany, Tuszył, że to beł jakiś rycerz zawołany.
XL.
„Od króla -
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 305
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
szturm tylko wytrzymac postanowili: na który raz/ różne wynaidowali kunszty: miedzy któremi kazał też Jego Mść. Pan Komendant Parkan żelazny na kształt muru wygotować/ który postanowiono na kolach które długiemi ostremi włóczniami żelaznemi osadził. Obwołano też/ ażeby każdy gospodarz pod gardłem/ swojego lochu od Min Nieprzyjacielskich strzegł. Przeprawiło się tego dnia konnych Turków przez Dynaj 200/ i tam kilka Wiosek zapalili/ ale napadszy nasi znieśli ich/ i sto w Dunaj wpędzili. Nadwieczor/ kilka Min Tureckich znalazłszy nasi/ użyli ich przeciwko nieprzyjacielowi; co się dobrze powiodło/ a potym uczyniwszy wycieczkę/ Nieprzyjaciela z okopu wygnali/ i ze trzsta ich trupem położyli: naszych trzech
szturm tylko wytrzymác postánowili: ná ktory raz/ rożne wynáidowáli kunszty: miedzy ktoremi kazał też Iego Mść. Pan Commendánt Párkan żelázny ná kształt muru wygotowáć/ ktory postánowiono ná kolách ktore długiemi ostremi włocżniámi żeláznemi osádźił. Obwołano też/ áżeby káżdy gospodárz pod gárdłem/ swoiego lochu od Min Nieprzyiaćielskich strzegł. Przepráwiło sie tego dniá konnych Turkow przez Dynay 200/ y tám kilká Wiosek zápalili/ ále nápadszy náśi zniesli ich/ y sto w Dunáy wpędźili. Nádwiecżor/ kilká Min Tureckich ználaższy náśi/ vżyli ich przeciwko nieprzyiaćielowi; co sie dobrze powiodło/ á potym vcżyniwszy wyćiecżkę/ Nieprzyiaćielá z okopu wygnáli/ y ze trzstá ich trupem położyli: nászych trzech
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: Bv
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
Korsaka, rotmistrza nowogródzkiego, który porucznika Tyszkowskiego regimentu konnego buławy wielkiej lit., polującego pod Tuchini-
czarni, złapał, jale tego nie postrzegł, że chłopiec jego Rychlicki uciekł z pola do Brześcia i dał znać o podjeździe.
Było natenczas w Brześciu, od Moskwy ufortyfikowanym, nie tylko znaczne corpus wojska moskiewskiego i regimentów kilka konnych litewskich, także gwardia litewska stała i pułk przedniej straży, ale też książę Wiśniowiecki regimentarz, powracając po koronacji króla imci, z Warszawy przyjechawszy znajdował się. Ta niespodziewana przez Rychlickiego relacja uczyniła alarm w Brześciu.
Paszkowski w takowym razie, nim w Brześciu do sprawy przyjdą, chcąc profitować, wielkim pędem ruszył się z Czarnawczyc
Korsaka, rotmistrza nowogródzkiego, który porucznika Tyszkowskiego regimentu konnego buławy wielkiej lit., polującego pod Tuchini-
czarni, złapał, jale tego nie postrzegł, że chłopiec jego Rychlicki uciekł z pola do Brześcia i dał znać o podjeździe.
Było natenczas w Brześciu, od Moskwy ufortyfikowanym, nie tylko znaczne corpus wojska moskiewskiego i regimentów kilka konnych litewskich, także gwardia litewska stała i pułk przedniej straży, ale też książę Wiśniowiecki regimentarz, powracając po koronacji króla jmci, z Warszawy przyjechawszy znajdował się. Ta niespodziewana przez Rychlickiego relacja uczyniła alarm w Brześciu.
Paszkowski w takowym razie, nim w Brześciu do sprawy przyjdą, chcąc profitować, wielkim pędem ruszył się z Czarnawczyc
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 82
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przybiegł, reportując, jak na niego pułkownik Wilczewski z większym podjazdem napadł, tak dalece, że dobrym porządkiem odstrzeliwując się, musiał uchodzić. Przyniósł oraz podczaszemu lit. pewną wiadomość, że Moskwa i książę Wiśniowiecki z całą potencją idą za nim. Zmieszał się tym reportem podczaszy lit. i nie bez przyczyny, mając niewiele konnych chorągwi, z których co lepszy komenderowani pośli z regimentarzem ku Johansburgowi, piechota bez należytej broni, a zatem nie chcąc się w pola ku Brześciowi udawać, cofnął się od Prużany ku Sielcowi, a tymczasem widząc oczywiste niebezpieczeństwo zdał komendę Szczyttowi, cześnikowi lit., potem kasztelanowi mścisławskiemu.
Cześnik lit., już w
przybiegł, reportując, jak na niego pułkownik Wilczewski z większym podjazdem napadł, tak dalece, że dobrym porządkiem odstrzeliwując się, musiał uchodzić. Przyniósł oraz podczaszemu lit. pewną wiadomość, że Moskwa i książę Wiśniowiecki z całą potencją idą za nim. Zmieszał się tym reportem podczaszy lit. i nie bez przyczyny, mając niewiele konnych chorągwi, z których co lepsi komenderowani pośli z regimentarzem ku Johansburgowi, piechota bez należytej broni, a zatem nie chcąc się w pola ku Brześciowi udawać, cofnął się od Prużany ku Sielcowi, a tymczasem widząc oczywiste niebezpieczeństwo zdał komendę Szczyttowi, cześnikowi lit., potem kasztelanowi mścisławskiemu.
Cześnik lit., już w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 87
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
się pod Sielcem utaborować i przy błotach sieleckich prawie niedostępnych bronić się. Był tamże Krasiński, pułkownik od piechoty, potem generał, wielkiej rady i nie mniejszej rezolucji oficer, który radził, ażeby posłać do Moskwy z kapitulacją, ale nie wiedzieli sami, co w tak nagłym razie czynić mieli, ile gdy tak z chorągwi konnych, jako i z piechoty ludzie pierzchać poczęli; a najprzedniejsza była kategoria, jak całej prawie Litwy zbiory
w wozach będące w kapitulacją podawać, co nieomylną pociągało za sobą aklamacją. A tymczasem Moskwa następowała.
Kazał zatem Krasiński pułkownik w Sielcu mosty pozrzucać i nad tą przeprawą uszykowawszy piechotę, kazał z armat bić, ale Moskwa
się pod Sielcem utaborować i przy błotach sieleckich prawie niedostępnych bronić się. Był tamże Krasiński, pułkownik od piechoty, potem generał, wielkiej rady i nie mniejszej rezolucji oficer, który radził, ażeby posłać do Moskwy z kapitulacją, ale nie wiedzieli sami, co w tak nagłym razie czynić mieli, ile gdy tak z chorągwi konnych, jako i z piechoty ludzie pierzchać poczęli; a najprzedniejsza była kategoria, jak całej prawie Litwy zbiory
w wozach będące w kapitulacją podawać, co nieomylną pociągało za sobą aklamacją. A tymczasem Moskwa następowała.
Kazał zatem Krasiński pułkownik w Sielcu mosty pozrzucać i nad tą przeprawą uszykowawszy piechotę, kazał z armat bić, ale Moskwa
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 87
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, ale gdy od pory do pory spał, przecież ledwo żywy, drżący wstał i potem nie chorował.
Dla ciekawości też, ponieważ wojsko litewskie nie kołuje, zdaje mi się za rzecz potrzebną opisać kołowanie wojska koronnego. Najprzód tedy hetman wielki koronny wydaje ordynans do niektórych chorągwi husarskich i pancernych, także do regimentów pieszych i konnych, także do niektórych pułków przedniej straży, aby na naznaczony dzień i miejsce, które się hetmanowi upodoba, do obozu ściągały się, a gdy się ściągną, daje hetman wielki ordynans któremu z oficjalistów znaków poważnych do objęcia w obozie komendy, czyniąc tegoż oficjalistę regimentarzem. Wolno i towarzyszowi pierwszemu husarskiemu dać regimentarstwo i komendę
, ale gdy od pory do pory spał, przecież ledwo żywy, drżący wstał i potem nie chorował.
Dla ciekawości też, ponieważ wojsko litewskie nie kołuje, zdaje mi się za rzecz potrzebną opisać kołowanie wojska koronnego. Najprzód tedy hetman wielki koronny wydaje ordynans do niektórych chorągwi husarskich i pancernych, także do regimentów pieszych i konnych, także do niektórych pułków przedniej straży, aby na naznaczony dzień i miejsce, które się hetmanowi upodoba, do obozu ściągały się, a gdy się ściągną, daje hetman wielki ordynans któremu z oficjalistów znaków poważnych do objęcia w obozie komendy, czyniąc tegoż oficjalistę regimentarzem. Wolno i towarzyszowi pierwszemu husarskiemu dać regimentarstwo i komendę
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 691
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
pompą osobliwą leżało w niższych pokojach. Potem 23go marca processionaliter wyprowadzone od wiele różnych chorągwi zbrojnych, których narachowano 18 cechów, duchowieństwa et his similia, aż na sam szlak do ś. Piotra ku Brzeżanom, kędy ultima Julii w zamku Brzeżańskim jest pochowany. Z armat bito i z ręcznej broni po trzy razy. Regimentów konnych dwa i pieszych dwa asystowało. Akt ten procesji trwał aż do samej północy. Wyż rzeczony, ostatni był z domu Sieniawskich. — Na starowstwo Lwowskie dnia 7go maja przybył Pan Stefan Potocki, Referendarz koronny, na ten czas Marszałek sejmowy. Wjechał i objął starostwo in asystencja państwa szlachty, koligatów, chorągwi różnych, cechów
pompą osobliwą leżało w niższych pokojach. Potem 23go marca processionaliter wyprowadzone od wiele różnych chorągwi zbrojnych, których narachowano 18 cechów, duchowieństwa et his similia, aż na sam szlak do ś. Piotra ku Brzeżanom, kędy ultima Julii w zamku Brzeżańskim jest pochowany. Z armat bito i z ręcznej broni po trzy razy. Regimentów konnych dwa i pieszych dwa assystowało. Akt ten processyi trwał aż do samej północy. Wyż rzeczony, ostatni był z domu Sieniawskich. — Na starowstwo Lwowskie dnia 7go maja przybył Pan Stefan Potocki, Referendarz koronny, na ten czas Marszałek sejmowy. Wjechał i objął starostwo in assistencya państwa szlachty, kolligatów, chorągwi różnych, cechów
Skrót tekstu: KronZakBarącz
Strona: 184
Tytuł:
Kronika zakonnic ormiańskich reguły ś. Benedykta we Lwowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1703 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętnik dziejów polskich: z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wojciech Maniecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1855