znowu wino winem, Zwyczajnie, klin wczorajszy wybijamy klinem. A czejadce, na cyfer wczorajszych rachunki, Piweczko z gorzałeczką, barzo dobre trunki. 350 (N). PRESENTO POLITYK. CHUDY A PYSZNY
Gdy spełna kompaniją pod chorągiew złącza, Zaprosił nas do Grabia przeszły rotmistrz z Sącza. Kołnierz a łapki rysie mając przy kontuszu, Tylko się nie rozpuknie Wurcel z animuszu. Pije do kogo, rzekłbyś, w tak wielkim humorze, Lub odbiera wypitą, że nań sto wsi orze, Choć tylko para koni, żupan też hatłasem Bywał kiedyś; przemówi słowo każde basem. Jakby tego napuchę z fantazyjej zsadzić? W domu się
znowu wino winem, Zwyczajnie, klin wczorajszy wybijamy klinem. A czeiadce, na cyfer wczorajszych rachunki, Piweczko z gorzałeczką, barzo dobre trunki. 350 (N). PRESENTO POLITYK. CHUDY A PYSZNY
Gdy spełna kompaniją pod chorągiew złącza, Zaprosił nas do Grabia przeszły rotmistrz z Sącza. Kołnierz a łapki rysie mając przy kontuszu, Tylko się nie rozpuknie Wurcel z animuszu. Pije do kogo, rzekłbyś, w tak wielkim humorze, Lub odbiera wypitą, że nań sto wsi orze, Choć tylko para koni, żupan też hatłasem Bywał kiedyś; przemówi słowo każde basem. Jakby tego napuchę z fantazyjej zsadzić? W domu się
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 149
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Do każdej się na sejmie Mazur przypowiada; Każdej, choć najsłuszniejszej, choć bez racji, rzeczy, Którą tylko wniesiono, dla korupcjej przeczy. Słuszne swoje petita mieli Inflantczanie, Wszytkich, okrom samego jego, zgoda na nie. Nazajutrz tylko co się ozwać ma przed królem, Aż ktoś cicho do niego, w kontuszu sobolem, Prosi, kładąc mu coś w garść w papierku zwinionym, Żeby kontradykować nie chciał prośbom onym. Zaraz się reflektuje i głos przed kolegi Wziąwszy, że pernoktaty, że mędrsze noclegi, Powie, a wraz pozwala i już się nie chwieje. Lecz gdy się korupcja w zanadrzu zagrzeje, Skoro go coś nie barzo
, Do każdej się na sejmie Mazur przypowiada; Każdej, choć najsłuszniejszej, choć bez racjej, rzeczy, Którą tylko wniesiono, dla korupcjej przeczy. Słuszne swoje petita mieli Inflantczanie, Wszytkich, okrom samego jego, zgoda na nie. Nazajutrz tylko co się ozwać ma przed królem, Aż ktoś cicho do niego, w kontuszu sobolem, Prosi, kładąc mu coś w garść w papierku zwinionym, Żeby kontradykować nie chciał prośbom onym. Zaraz się reflektuje i głos przed kolegi Wziąwszy, że pernoktaty, że mędrsze noclegi, Powie, a wraz pozwala i już się nie chwieje. Lecz gdy się korupcyja w zanadrzu zagrzeje, Skoro go coś nie barzo
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 184
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kością rybią, Lubo kto rogiem z wołu, lub zębem słoniowym, Byle często, pocierał, pewnie będzie zdrowym. Chyba jeśli gorzałkę w matronie polubi: Takiego wół, słoń i sam wieloryb nie zgubi. 290 (P). ALBOŚ NIE SŁYSZAŁ SŁOWIKA
Dworzanin po lubelskim żartowny ratuszu Przechodził się śród lata w grzbietowym kontuszu. „Czyś nie słyszał słowika? — ktoś mu rzecze grzeczny — Nosząc tak ciężkie futro w srogi znój słoneczny?” „Prawdziwieć — odpowie ów — minucyj nie piszę. Słowik dawno nie śpiewa, a to dudka słyszę.” 291. DOBREJ RZECZY NIE WADZI POWTÓRZYĆ SZCZODRY KSIĄDZ ZE MSZĄ
Jadę przez wieś,
kością rybią, Lubo kto rogiem z wołu, lub zębem słoniowym, Byle często, pocierał, pewnie będzie zdrowym. Chyba jeśli gorzałkę w matronie polubi: Takiego wół, słoń i sam wieloryb nie zgubi. 290 (P). ALBOŚ NIE SŁYSZAŁ SŁOWIKA
Dworzanin po lubelskim żartowny ratuszu Przechodził się środ lata w grzbietowym kontuszu. „Czyś nie słyszał słowika? — ktoś mu rzecze grzeczny — Nosząc tak ciężkie futro w srogi znój słoneczny?” „Prawdziwieć — odpowie ów — minucyj nie piszę. Słowik dawno nie śpiewa, a to dudka słyszę.” 291. DOBREJ RZECZY NIE WADZI POWTÓRZYĆ SZCZODRY KSIĄDZ ZE MSZĄ
Jadę przez wieś,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 314
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w barwie czerwonej/ na koniech dobrych. Po nich jechał Mons: de Vo, z Akademią swoją/ na koniech ćwiczonych/ różnemi rubantami abo raczej wstęgami (jako teży pierwszy Akademikowie) przyozdobionych. Za tymi jechał P. Trzeciecki starszy Pokojowy I. M. P. Wojewody Pozn. w żupanie atłasowym fiołkowym/ w kontuszu tabinowym tejże maści sobolami podszytym/ czekan w ręku bułatowy złocisto oprawny/ szabla i koncerz turkusami sadzony: siodło i czaprak hafrowany złotem i srebrem: nagłowek/ podpierścień takiż/ a wodza z łancuszków srebrnych. Za nim jechało 24. Pokojowych I. M. P . Wojewody Poznan. mianowicię/ P. Konipnicki
w bárwie czerwoney/ ná koniech dobrych. Po nich iecháł Mons: de Vo, z Akádemią swoią/ ná koniech ćwiczonych/ rożnemi rubántámi ábo ráczey wstęgámi (iáko teży pierwszy Akádemikowie) przyozdobionych. Zá tymi iechał P. Trzećiecki stárszy Pokoiowy I. M. P. Woiewody Pozn. w żupanie átłasowym fiołkowym/ w kontuszu tabinowym teyże máśći sobolami podszytym/ czekan w ręku bułatowy złoćisto opráwny/ száblá y koncerz turkusami sadzony: śiodło y czáprak háfrowány złotem y srebrem: nagłowek/ podpierśćień tákiż/ á wodzá z łáncuszkow srebrnych. Zá nim iecháło 24. Pokoiowych I. M. P . Woiewody Poznán. miánowićię/ P. Konipnicki
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: a3
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
. Apollina jest STRZAŁA, Bachusa ŁODYGA, A Kupidyn POCHODNIĘ, Merkur LASKĘ dźwiga.
Malując tedy w Pałacach, w Ogrodach, którego ex Antiquitate Erudita petitum Bożka, masz obserwować, quo situ corporis, formâ, et apparatu, masz go oczom Spectatora wystawić, Wyrażając tedy[...] ug. Hurkulesa; nie maluj go w Kontuszu Polskim, alias risum moveres non visum, urekreowałbyś Nie! z szablą uboku, lecz wyraź seminudum z buławą sękatą, odzianego Lwią skorą z ramienia jednego ad lumbos wiszącą, z głową odkrytą, albo nakrytą z głowy Lwiej skorą. Apollina maluj w krótkim stroju, Młodo, z strzałą, nie z broda
. Apollina iest STRZAŁA, Bachusa ŁODYGA, A Kupidyn POCHODNIĘ, Merkur LASKĘ dźwiga.
Maluiąc tedy w Pałacach, w Ogrodach, ktorego ex Antiquitate Erudita petitum Bożka, masz obserwować, quo situ corporis, formâ, et apparatu, masz go oczom Spectatora wystawić, Wyrażaiąc tedy[...] vg. Hurkulesa; nie maluy go w Kontuszu Polskim, alias risum moveres non visum, urekreowałbyś Nie! z szablą uboku, lecz wyraź seminudum z buławą sękátą, odzianego Lwią skorą z ramienia iednego ad lumbos wiszącą, z głową odkrytą, álbo nakrytą z głowy Lwiey skorą. Apollina maluy w krotkim stroiu, Młodo, z strzáłą, nie z broda
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 33
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, u dworu rosyjskiego człeka mocnego, książąt zaś Czartoryskich wielkiego przyjaciela. Był przy tych koniach koniuszy Omeciński i gdy w Kiejdanach nocował, trafił się przypadek, że jego stancja zapaliła się i cztery konie zgorzały, a trzy ledwo wyratował. Pogorzały i wszystkie rzeczy Omecińskiemu tak dalece, że w jednym kaftaniku łosim i przy jednym kontuszu został. Powracał tedy Omeciński nazad do War-
szawy z trzema końmi i stanął na tej stronie Niemna w Poniemuniu, w karczmie Sirucia, kasztelana witebskiego. Tegoż dnia ja z marszałkiem kowieńskim jeździliśmy do Poniemunia do kasztelana witebskiego i gdy nazad powracaliśmy do Czerwonego Dworu, zastaliśmy Omecińskiego w karczmie poniemuńskiej. Marszałek kowieński
, u dworu rosyjskiego człeka mocnego, książąt zaś Czartoryskich wielkiego przyjaciela. Był przy tych koniach koniuszy Omeciński i gdy w Kiejdanach nocował, trafił się przypadek, że jego stancja zapaliła się i cztery konie zgorzały, a trzy ledwo wyratował. Pogorzały i wszystkie rzeczy Omecińskiemu tak dalece, że w jednym kaftaniku łosim i przy jednym kontuszu został. Powracał tedy Omeciński nazad do War-
szawy z trzema końmi i stanął na tej stronie Niemna w Poniemuniu, w karczmie Sirucia, kasztelana witebskiego. Tegoż dnia ja z marszałkiem kowieńskim jeździliśmy do Poniemunia do kasztelana witebskiego i gdy nazad powracaliśmy do Czerwonego Dworu, zastaliśmy Omecińskiego w karczmie poniemuńskiej. Marszałek kowieński
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 569
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
do tego, żem najbardziej konsyderował strój Książęcia Lotaryńskiego, który siedział na koniu rosłym i dzielnym w karacenę ustrojonym. Sam zaś Książę był kirysiem od głowy do nóg przybrany, drugie zaś książę w samych tylko sukniach był i dlatego mniej uważaliśmy go i nie pytali się do niego. Król zaś nasz był w szarym kontuszu grodetorowym, siedział na płowym koniu, którego zwano Pałłasz. Król był przepasany złotym łańcuchem i rozkazał, aby od najmniejszego żołnierza polskiego autoramentu każdy był przepasany powrósłem słomianym, a to dla dystynkcyji naszych od Tatarów sulingierowskich (który to Sulingiera podczas okazji tej z półtora kroć sto tysięcy ordy tylko otarł się o skrzydło nasze prawe i
do tego, żem najbardziej konsyderował strój Książęcia Lotaryńskiego, który siedział na koniu rosłym i dzielnym w karacenę ustrojonym. Sam zaś Książę był kirysiem od głowy do nóg przybrany, drugie zaś książę w samych tylko sukniach był i dlatego mniej uważaliśmy go i nie pytali się do niego. Król zaś nasz był w szarym kontuszu grodetorowym, siedział na płowym koniu, którego zwano Pałłasz. Król był przepasany złotym łańcuchem i rozkazał, aby od najmniejszego żołnierza polskiego autoramentu każdy był przepasany powrósłem słomianym, a to dla dystynkcyji naszych od Tatarów sulingierowskich (który to Sulingiera podczas okazyji tej z półtora kroć sto tysięcy ordy tylko otarł się o skrzydło nasze prawe i
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 60
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
pożytek bogactwo to czyni? Więcej nic, tylko tyle, że wiesz o nim w skrzyni. I ja też tam wiem o nim, i tenże, co i ty, Owszem, nad cię odnoszę pożytek sowity, Bom na to nie pracował; z pieprzem i szafranem Jadam; nigdym nie chodził w kontuszu łatanem; Sług chowam; jeżdżę jako szlachcie przynależy; Śpię, gdzie sobie pościelę, nie bojąc kradzieży, Albo żeby mi zbójcy dla moich tłumoków, Co się trafia w Podgórzu, nie przypiekli boków. Więcej ten stokroć wskórał, wedle mego zdania, Co skrzypka albo ptaszka chował dla śpiewania, Niźli mamonę niemą, z
pożytek bogactwo to czyni? Więcej nic, tylko tyle, że wiesz o nim w skrzyni. I ja też tam wiem o nim, i tenże, co i ty, Owszem, nad cię odnoszę pożytek sowity, Bom na to nie pracował; z pieprzem i szafranem Jadam; nigdym nie chodził w kontuszu łatanem; Sług chowam; jeżdżę jako szlachcie przynależy; Śpię, gdzie sobie pościelę, nie bojąc kradzieży, Albo żeby mi zbójcy dla moich tłumoków, Co się trafia w Podgórzu, nie przypiekli boków. Więcej ten stokroć wskórał, wedle mego zdania, Co skrzypka albo ptaszka chował dla śpiewania, Niźli mamonę niemą, z
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 595
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dobrodziejowi; rozumiem, że prędko odkryją się te zasłony, jeżeli Bóg nie pomiesza zupełnym zdrowiem pańskim, które te robi fakcyje, widząc pana, że absolute de salvando Repca nie myśli, tylko o konserwacyjej zdrowia swego, nie przypuszczając do siebie żadnych trudności, które by miały alterować one.
Imp. starosta golubski był w kontuszu ciemnodzikawym, żupan złotogłowy materyjej staroświeckiej takiegoż koloru; barwą dla ludzi swoich cynamonową dał, żupany złote atłasowe. Księżniczka im. była w materyjej srebrnej, białej, kwiaty czerwone nieznaczne wybijali się na niej, bardzo bogato w klejnoty ubrana. Im. ks. biskup poznański przy mszy swojej dawał błogosławieństwo. Już było koło
dobrodziejowi; rozumiem, że prędko odkryją się te zasłony, jeżeli Bóg nie pomiesza zupełnym zdrowiem pańskim, które te robi fakcyje, widząc pana, że absolute de salvando Repca nie myśli, tylko o konserwacyjej zdrowia swego, nie przypuszczając do siebie żadnych trudności, które by miały alterować one.
Jmp. starosta golubski był w kontuszu ciemnodzikawym, żupan złotogłowy materyjej staroświeckiej takiegoż koloru; barwą dla ludzi swoich cynamonową dał, żupany złote atłasowe. Księżniczka jm. była w materyjej srebrnej, białej, kwiaty czerwone nieznaczne wybijali się na niej, bardzo bogato w klejnoty ubrana. Jm. ks. biskup poznański przy mszy swojej dawał błogosławieństwo. Już było koło
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 327
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Hussarską modą suknie jedwabne kołpak Haftowany bogaty przebiega go co żywo i z tej i z tej strony ja go najbliżej. Rozumiejąc że sam Chowański wołam: stój nie bój się będziesz miał pozałowanie. Już trochę począł wytrzymować koniowi spojrzy na mnie. z boku nie zdałem mu się do tej konfidencyjej żem był w szarym kontuszu nie ufał mi rozumiejąc że jaki pachołek hołota których się oni najbardziej boją mówiąc że utakich żadnej nieznajdzie dyskrecyjej (: Jako zaś sam o tym powiedał :) Ale obaczył daleko Towarzysza naszego tylko że wczerwonej sukni w karmazynowym wytartym kontuszu, i na takim szkapie ze by go był i do sądnego dnia niedogonił ale
Hussarską modą suknie iedwabne kołpak Haftowany bogaty przebiega go co zywo y z tey y z tey strony ia go nayblizey. Rozumieiąc że sąm Chowanski wołam: stoy nie boy się będziesz miał pozałowanie. Iuz trochę począł wytrzymować koniowi spoyrzy na mnie. z boku nie zdałęm mu się do tey konfidencyiey żem był w szarym kontuszu nie ufał mi rozumieiąc że iaki pachołek hołota ktorych się oni naybardziey boią mowiąc że utakich zadney nieznaydzie dyskrecyiey (: Iako zas sąm o tym powiedał :) Ale obaczył daleko Towarzysza naszego tylko że wczerwoney sukni w karmazynowym wytartym kontuszu, y na takim szkapie ze by go był y do sądnego dnia niedogonił ale
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 97
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688