Knieje Spłachciu mój Ojczysty. Witam cię cale A ty już Vale Miej odemnie GAJU. Będzie tęskniło Serce gdzie miło Jak dusza do Raju. Księgi Trzecie. Lirycorum Polskich. Księgi Trzecie. Pieśń XXIV. KRADZIESZ
Inclusam Danáèn Turris Ahaenea. etc. Hor. TWarde bronią Zapory/ Do lubej wniść komory Kędy skarb jest schowany NIeoszacowany. Już Slosarskie wytrychy Macają ząmek cichy Już odbić chcę zawiasy W ciemne nocne czasy. Już i pod przyciesz spodem/ Chcę podłeść trudnym chodem Lub wyłupawszy błony Wniść niepostrzeżony. Alić nie Hydra żywa Leć Baba zazdrościwa Zniebaczka się ozowie Ej stójcie Panowie. Niemógł tak nigdy wściekle Zaszczeknąć Cerber w piekle Pilnując złajnik brony
Knieie Spłachćiu moy Oyczysty. Witam ćię cále A ty iuż Vale Miey odemnie GAIU. Będźie tęskniło Serce gdźie miło Iák duszá do Ráiu. Kśięgi Trzećie. Lyricorum Polskich. Kśięgi Trzećie. PIESN XXIV. KRADZIESZ
Inclusam Danáèn Turris Ahaenea. etc. Hor. TWárde bronią Zapory/ Do lubey wniść komory Kędy skarb iest schowány NIeoszácowány. Iuż Slosárskie wytrychy Mácáią ząmek ćichy Iuż odbić chcę zawiásy W ćiemne nocne czásy. Iuż y pod przyćiesz spodem/ Chcę podłeść trudnym chodem Lub wyłupawszy błony Wniść niepostrzeżony. Alić nie Hydrá żywá Leć Bábá zazdrośćiwa Zniebaczká się ozowie Ey stoyćie Pánowie. Niemogł ták nigdy wśćiekle Zásczeknąć Cerber w piekle Pilnuiąc złáynik brony
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 195
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
. Aliści w domu (któż z ludzi ulęże Przed ręką Pańską) prędko go dosięże, Srogą przeniknie serce jego raną, Niespodziewanie wziąwszy mu kochaną W pół wieku żonę: o jak żal surowy, Jak to był ciężki, że sam mało głowy Swej nie położył. Jakoż życzył sobie, Żeby był w jednym z nią schowany grobie. Wypadał z żalu i na słowa takie: Znałem ja dotąd, o Boże, wszelakie W każdej i mniejszej i główniejszej sprawie Dobrorzeczenie twe ojcowskie prawie.
Ale nie dla mnie, przyznać grzeszny muszę, Dla tej szlachetnej czyniłeś to dusze. Jej cnoty prawie niebieskie, jej cały Żywot niewinny i na mię
. Aliści w domu (ktoż z ludzi ulęże Przed ręką Pańską) prędko go dosięże, Srogą przeniknie serce jego raną, Niespodziewanie wziąwszy mu kochaną W poł wieku żonę: o jak żal surowy, Jak to był ciężki, że sam mało głowy Swej nie położył. Jakoż życzył sobie, Żeby był w jednym z nią schowany grobie. Wypadał z żalu i na słowa takie: Znałem ja dotąd, o Boże, wszelakie W każdej i mniejszej i głowniejszej sprawie Dobrorzeczenie twe ojcowskie prawie.
Ale nie dla mnie, przyznać grzeszny muszę, Dla tej szlachetnej czyniłeś to dusze. Jej cnoty prawie niebieskie, jej cały Żywot niewinny i na mię
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 426
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Z nimi do niebieskiego leciałeś pałacu. W potrzebie rozsiekanemu.
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A duch tak szerokimi wypuszczony wroty Wzleciał do swej ojczyzny nad górne obroty. Od kozaków zabitemu.
Od złej Rusi zabity, nawet w ichże grobie Pod tym krzyżem schowany odpoczywam sobie. Gościu, proszę cię, nim w też podejdziesz podwoje, Utni łeb Kozakowi, skrop krwią kości moje. Dziadom swemu star. Filipowskiemu.
Tu wielki patriarcha, tu mąż doskonały Wygląda okazania onej wiecznej chwały. Oneć to wdzięczne drzewo, co z swego korzenia Tak wiele w domu bożym puściło szczepienia I choć
Z nimi do niebieskiego leciałeś pałacu. W potrzebie rozsiekanemu.
Tu schowane w potrzebie zabitego ciało, Tak zrąbane, że ledwie pozbierać się dało, A duch tak szyrokimi wypuszczony wroty Wzleciał do swej ojczyzny nad gorne obroty. Od kozakow zabitemu.
Od złej Rusi zabity, nawet w ichże grobie Pod tym krzyżem schowany odpoczywam sobie. Gościu, proszę cię, nim w też podejdziesz podwoje, Utni łeb Kozakowi, skrop krwią kości moje. Dziadom swemu star. Filipowskiemu.
Tu wielki patriarcha, tu mąż doskonały Wygląda okazania onej wiecznej chwały. Oneć to wdzięczne drzewo, co z swego korzenia Tak wiele w domu bożym puściło szczepienia I choć
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 474
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Regum, medere!”. Corporis et Animae clauditur certamen. Christe, laus et gloria Tibi detur, Amen! Utarczka Dusze z Ciałem po śmierci, objawiona jednemu mężowi, królewiczowi francuskiemu, który po tym objawieniu wszytkim wzgardziwszy, został pustelnikiem nabożnym
Jerzy Bartoldus Pontanus w księgach O śmierci
Przed laty był niejaki mąż w puszczy schowany ze Francyjej, Filibertus imieniem nazwany, ten do takiego życia sam namówił siebie, myśli mądre miewając o piekle i niebie. A ten był synem zacnym rodu królewskiego, przez wszytek czas żywota chroniący się złego. Świeckimi jeszcze będąc zabawny sprawami, widzenie miał takowe duchem, nie zmysłami. Wiosna była, gdy w nocy przy
Regum, medere!”. Corporis et Animae clauditur certamen. Christe, laus et gloria Tibi detur, Amen! Utarczka Dusze z Ciałem po śmierci, objawiona jednemu mężowi, królewicowi francuskiemu, który po tym objawieniu wszytkim wzgardziwszy, został pustelnikiem nabożnym
Jerzy Bartholdus Pontanus w księgach O śmierci
Przed laty był niejaki mąż w puszczy schowany ze Francyjej, Filibertus imieniem nazwany, ten do takiego życia sam namówił siebie, myśli mądre miewając o piekle i niebie. A ten był synem zacnym rodu królewskiego, przez wszytek czas żywota chroniący się złego. Świeckimi jeszcze będąc zabawny sprawami, widzenie miał takowe duchem, nie zmysłami. Wiosna była, gdy w nocy przy
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 35
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wodę z rozkazu Nehemiasza do Ofiar przynieśli.y Ofiary kropili, za pokazaniem się Słońca z między chmur, Ofiary się zajęły od wody owej. Ten Ogień już w powtórnym Kościele Salomonowym, alias de novo restaurowanym po zrujnowaniu przez Babilończyków, konserwoali żydzi aż do zburzenia Jerozolimy przez Tytusa. Na owym miejscu, gdzie Ogień był schowany, Król Perski Artakserkses Longomanus wy murował Kościół 2. Mahabaeorum 1mo.
Posteritas NOEGO za powodem Nemroda silnego, Wieżę BABEL wymurowała, motivo wsławienia Imienia swego: Celebremus Nomen nostrum coram Gentibus. Ta wysoka była na milę Niemiecką według Z. Hieronima: teraz z niej same rudera wysokie; jak który Pałac Neapolitański extant, według
wodę z roskazu Nehemiasza do Ofiar przynieśli.y Ofiary kropili, za pokazaniem się Słońca z między chmur, Ofiary się zaięły od wody owey. Ten Ogień iuż w powtornym Kościele Salomonowym, alias de novo restaurowanym po zruynowaniu przez Babylończykow, konserwoáli żydzi aż do zburzenia Ierozolimy przez Tytusa. Na owym mieyscu, gdzie Ogień był schowany, Krol Perski Artaxerxes Longomanus wy murował Kościoł 2. Mahabaeorum 1mo.
Posteritas NOEGO za powodem Nemroda silnego, Wieżę BABEL wymurowała, motivô wsławienia Imienia swego: Celebremus Nomen nostrum coram Gentibus. Ta wysoka była na milę Niemiecką według S. Hieronima: teraz z niey same rudera wysokie; iak ktory Pałac Neapolitański extant, według
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1064
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Ciałka Chrystusa Pana podczas Obrzezania jego; które w Betleem mieście ósmego dnia po Narodzeniu uczyniła sama Najś: Panna według SS. Hieronima i Bernarda: albo Z. Józef według Efrema in Homilia de Transfiguratione, czyli jakiś podróżny Kapłan, będący wtedy w Betleem według Wielebnej Maryj de Agredo: który to Obrzezek z uczciwością wtedy schowany, dostał się potym Rzymowi, naostatek we wsi Kalkata został, pod Rzymem następującym sposobem. Gdy Roku 1525 wojska Luterskie z Borboniuszem Rzym napadło i rabowało, wtedy żołnierz jeden wpadłszy w Kościół Z. Jana in laterano do miejsca Sancta Sanctorum zwanego, porwał między innemi Relikwiami, Świętość Obrzezek Pański, a uchodząc złapany blisko
Ciałka Chrystusa Pana podczas Obrzezania iego; ktore w Betleem mieście osmego dnia po Narodzeniu ucżyniła sama Nayś: Panna według SS. Hieronyma y Bernarda: albo S. Iozef według Efrema in Homilia de Transfiguratione, cżyli iakiś podrożny Kapłan, będący wtedy w Betleem według Wielebney Maryi de Agredo: ktory to Obrzezek z uczciwością wtedy schowany, dostał się potym Rzymowi, naostatek we wsi Kalkata został, pod Rzymem nastepuiącym sposobem. Gdy Roku 1525 woyska Luterskie z Borboniuszem Rzym napadło y rabowało, wtedy żołnierz ieden wpadłszy w Kościoł S. Iana in laterano do mieysca Sancta Sanctorum zwanego, porwał między innemi Relikwiami, Swiętość Obrzezek Pański, á uchodząc złapany blisko
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 103
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
alias świecę wielką, ku czci Chrystusa Pana świata całego umbry rozpędzającego przy swoim Zmartwychwsta- Podobieństwo Ceremonii Łacińskich z Greckiemi
niu. Pięć gran zatykają wtęż wielką świecę, pięć Ran Chrystusowych w ciele ubóstwionym rezerwowanych wenerując. Paschał też przy Mszach solennych palić się powinien, i do Pańskiej Ascensyj, w którą po Ewangelii gaszony bywa, i schowany, znacząc Chrystusa do Nieba wstępującego. Wte same czasy Grecy i Ruś podobne mają w Cerkwiach swych ceremonie. W Czwartek Wielki czytają Strast, tojest Pasje z czterech Ewangelistów: w Wielki Piątek wieczorem Chrystusa Pana w Grób składają: co piękną czynią ceremonią, nosząc processionaliter koło Cerkwi Płaszczenicę, tojest Prześcieradło reprezentujące wyobrażenie Chrystusa Pana umarłego
alias swiecę wielką, ku czci Chrystusa Pana świata całego umbry rozpędzaiącego przy swoim Zmartwychwsta- Podobieństwo Ceremonii Łacińskich z Greckiemi
niu. Pięć gran zatykaią wtęż wielką swiecę, pięć Ran Chrystusowych w ciele ubostwionym rezerwowanych weneruiąc. Paschał też przy Mszach solennych palić się powinien, y do Pańskiey Ascensyi, w ktorą po Ewangelii gaszony bywa, y schowany, znacząc Chrystusa do Nieba wstępuiącego. Wte same czasy Grecy y Ruś podobne maią w Cerkwiach swych ceremonie. W Czwartek Wielki czytaią Strast, toiest Pasye z czterech Ewangelistow: w Wielki Piątek wieczorem Chrystusa Pana w Grob składaią: co piękną czynią ceremonią, nosząc processionaliter koło Cerkwi Płaszczenicę, toiest Prześcieradło reprezentuiące wyobrażenie Chrystusa Pana umarłego
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 40
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
zawsze niechciej wspierać. Nie bądź prędkim w powieści nie rozsiewaj zwady/ Nie chodź gdzie cię nie wżywa przyjacil do Rady. Skłonnym milim ludzkim postaw się każdemu/ Gołd z przysięgi oddany zdzierz Panu swojemu. A tak ja wdzięczna Wolność zostanę przy tobie/ Gdy ciePallas wyćwiczy/ jako mnie tak sobie. W tej szkole schowany Cnota uraczony Cny LECH do ASTRAEI pokojów wiedziony. Uznasz co Prawo umie które siostra daje/ Chwaląc Cnoty/ a tępiąc złośne obyczaje. Prawo jest rozum znaczny z Natury podany/ Na karę zbrodniów ludzkich od Boga zesłany. Które co jest dobrego ludziom pokazuje/ Szkaradności i grzechu zawsze się wiaruje. Gwałtów broni jak w życiu
záwsze niechćiey wspieráć. Nie bądź prędkim w powieśći nie rozśieway zwády/ Nie chodź gdźie ćię nie wżywa przyiáćil do Rády. Skłonnym milym ludzkim postaw się káżdemu/ Gołd z przyśięgi oddány zdźierz Pánu swoiemu. A ták iá wdźięczna WOLNOSC zostánę przy tobie/ Gdy ćiePállás wyćwiczy/ iáko mnie ták sobie. W tey szkole schowány Cnota vraczony Cny LECH do ASTRAEI pokoiow wiedźiony. Vznasz co Práwo vmie ktore śiostrá dáie/ Chwaląc Cnoty/ á tępiąc złośne obyczáie. Práwo iest rozum znáczny z Nátury podány/ Ná kárę zbrodniow ludzkich od Bogá zesłány. Ktore co iest dobrego ludźiom pokázuie/ Szkárádnosći y grzechu záwsze sie wiáruie. Gwałtow broni iák w żyćiu
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: Ev
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
JAŚNIE WIELMOŻNEMU PANU JEGO MOŚCI PANU MIKOŁAJOWI WOLSKIEMU MARSZAŁKOWI NADWORNEMU KORONNEMU KRZEPICKIEMU STAROŚCIE PANU SWEMU MIŁOŚCIWEMU SIMON SIMONIDES NANIŻSZE SŁUŻBY ZALECIWSZY ETC.
Cny Marszałku, luboś jest nie w lesiech schowany, Ani wiek twój na podłe zabawy oddany, Aleś w pańskich pałacach lata świetne trawił I dzielność swą na miejscach okazałych stawił; Te wszakże sielskie mowy i proste rozprawy Przynoszę przed cię! Czasem podlejsze potrawy Lepiej smakują niźli pułmiski kosztowne! A mnie nie tak do ciebie wiążą twoje główne I wielkomyślne sprawy, jako przyrodzona
JAŚNIE WIELMOŻNEMU PANU JEGO MOŚCI PANU MIKOŁAJOWI WOLSKIEMU MARSZAŁKOWI NADWORNEMU KORONNEMU KRZEPICKIEMU STAROŚCIE PANU SWEMU MIŁOŚCIWEMU SIMON SIMONIDES NANIŻSZE SŁUŻBY ZALECIWSZY ETC.
Cny Marszałku, luboś jest nie w lesiech schowany, Ani wiek twój na podłe zabawy oddany, Aleś w pańskich pałacach lata świetne trawił I dzielność swą na miejscach okazałych stawił; Te wszakże sielskie mowy i proste rozprawy Przynoszę przed cię! Czasem podlejsze potrawy Lepiej smakują niźli pułmiski kosztowne! A mnie nie tak do ciebie wiążą twoje głowne I wielgomyślne sprawy, jako przyrodzona
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 3
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
niemieckiego wojska, z którego elektorowie i generali przyj achali na dziwowisko widzieć Turków, których trzynastu jak baranów przyprowadził Ruszczyć, nie straciwszy żadnego swego człeka. Szumlańskiego zaś powracającego napadł podjazd turecki, który przecie z siedmiu janczarami uszedł, nie bez straty ludzi i sam w pępek postrzelony czwartego dnia pod Tukiem umarł, który pod pałacem schowany nad Dunajem. Dziwna to rzecz była Niemcom bardzo, ponieważ i raz im się nie trafiło, jako sami powiadali, i dziewięciu razem przyprowadzić Turków, koło których (na co hisce oculis patrzałem się) chodzili rękę na rękę zakładając, a dziwując się, co to za Polacy. To się działo przed batalią (
niemieckiego wojska, z którego elektorowie i generali przyj achali na dziwowisko widzieć Turków, których trzynastu jak baranów przyprowadził Ruszczyc, nie straciwszy żadnego swego człeka. Szumlańskiego zaś powracającego napadł podjazd turecki, który przecie z siedmiu janczarami uszedł, nie bez straty ludzi i sam w pępek postrzelony czwartego dnia pod Tukiem umarł, który pod pałacem schowany nad Dunajem. Dziwna to rzecz była Niemcom bardzo, ponieważ i raz im się nie trafiło, jako sami powiadali, i dziewięciu razem przyprowadzić Turków, koło których (na co hisce oculis patrzałem się) chodzili rękę na rękę zakładając, a dziwując się, co to za Polacy. To się działo przed batalią (
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 48
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983