aby mógł mieć sposobność wzbudzenia szczerego żalu i skruchy w penitentach swoich.
Stanisław: Siła by to, mój bracie, było: pracować, pocić się, cudze womity połykać i modlić się dla kogo albo mortyfikować. Lepiej raczej napić się raz i drugi gorzałki, tabaki się nawąchać, dla odrażenia od siebie różnego fetoru w nacisku ludzi do konfesyjonału niechędogich. Mikołaj: Ba, często i podraczyć sobie ani rozumieć tego, co do ucha powiedzą.
Stanisław: I owszem, wyjawić nieuważnym strofowaniem, fukiem, hałasem i grzmotem tak dalece, aż się ludzie jak przed piorunem od konfesyjonału rozsypą, zostawiwszy na nim jajca i grosze swoje ad rationem spowiedzi
aby mógł mieć sposobność wzbudzenia szczerego żalu i skruchy w penitentach swoich.
Stanisław: Siła by to, mój bracie, było: pracować, pocić się, cudze womity połykać i modlić się dla kogo albo mortyfikować. Lepiej raczej napić się raz i drugi gorzałki, tabaki się nawąchać, dla odrażenia od siebie różnego fetoru w nacisku ludzi do konfesyjonału niechędogich. Mikołaj: Ba, często i podraczyć sobie ani rozumieć tego, co do ucha powiedzą.
Stanisław: I owszem, wyjawić nieuważnym strofowaniem, fukiem, hałasem i grzmotem tak dalece, aż się ludzie jak przed piorunem od konfesyjonału rozsypą, zostawiwszy na nim jajca i grosze swoje ad rationem spowiedzi
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 243
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
na on czas niewiasty z teatrum spadały I przed straszliwem dźwiękiem wszytkie uciekały. PIEŚŃ XX.
XC.
Uciekały tam i sam przed dźwięki strasznemi: Na górze i na dole, pełno ich na ziemi; Jest ich przez tysiąc w bramie, co się uprzedzają Do wyścia i same się przez się powalają. W takiem wielkiem nacisku ta żywota strada, Ta z okna, a ta z ganku wysokiego spada; Ta rękę, owa nogę, a ta szyję łamie, Ta zdycha, ta już zdechła, a ta tylko chramie.
XCI.
Wrzask wylęknionych niewiast płacz i narzekanie Aż do nieba sięgało i wielkie wołanie. Gdziekolwiek dźwięk dochodzi, tłuszcza,
na on czas niewiasty z teatrum spadały I przed straszliwem dźwiękiem wszytkie uciekały. PIEŚŃ XX.
XC.
Uciekały tam i sam przed dźwięki strasznemi: Na górze i na dole, pełno ich na ziemi; Jest ich przez tysiąc w bramie, co się uprzedzają Do wyścia i same się przez się powalają. W takiem wielkiem nacisku ta żywota strada, Ta z okna, a ta z ganku wysokiego spada; Ta rękę, owa nogę, a ta szyję łamie, Ta zdycha, ta już zdechła, a ta tylko chramie.
XCI.
Wrzask wylęknionych niewiast płacz i narzekanie Aż do nieba sięgało i wielkie wołanie. Gdziekolwiek dźwięk dochodzi, tłuszcza,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 136
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, szykiem sobie staną. A Turcy się w obozach mieszają jak mrówki, Boją się niespodzianej na się samołówki; Działa toczą i trwogę na wsze strony głoszą, Na chłopców, którzy skoro do kupy poznoszą Zawoje, dzid ułomki, szable oberwane, Strzały, łuki i insze rzeczy odbieżane (Jako więc pospolicie bywa to w nacisku), Sprawą sobie ku swemu idą stanowisku, Wypaliwszy, kto miał czym, na triumf wesoły, Toż ożyli poganie, którzy zdechli w poły. Ciurowie Turków z pola spędzili WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ PIĄTA
Tak się dziś poprawili Turcy na łeb z pieca Po wczorajszej przegranej, czym Chodkiewicz wznieca Pierwsze swe w sercu zdanie; znowu
, szykiem sobie staną. A Turcy się w obozach mieszają jak mrówki, Boją się niespodzianej na się samołówki; Działa toczą i trwogę na wsze strony głoszą, Na chłopców, którzy skoro do kupy poznoszą Zawoje, dzid ułomki, szable oberwane, Strzały, łuki i insze rzeczy odbieżane (Jako więc pospolicie bywa to w nacisku), Sprawą sobie ku swemu idą stanowisku, Wypaliwszy, kto miał czym, na tryumf wesoły, Toż ożyli poganie, którzy zdechli w poły. Ciurowie Turków z pola spędzili WOJNY CHOCIMSKIEJ CZĘŚĆ PIĄTA
Tak się dziś poprawili Turcy na łeb z pieca Po wczorajszej przegranej, czym Chodkiewicz wznieca Pierwsze swe w sercu zdanie; znowu
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 156
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
pod przywództwem swoich wojewodów, kasztelanów i urzędników bogato wystrojonych, spomiędzy których niektórzy konie dzielne pod sobą buńczukami tureckimi, a siebie tarczami perłami nasadzanymi, na lewą rękę zawieszonymi, przyozdobili; co było widokiem arcywspaniałym. Na tę elekcją bardzo wiele się cudzoziemców nazjeżdżało. Warszawa i Praga napełniona była ludem rozmaitym, a przecie przy takim nacisku na niczym nikomu co do wygody nie schodziło. Dla przeprawy województw Księstwa Litewskiego i Podlaszanów zrobiony był na Wiśle most pływający na łyżwach, który od tego czasu wziąwszy swoją egzystencją, trwa po dziś dzień i dwakroć przeszło sto tysięcy złotych polskich przynosi skarbowi. O SEJMIE ELECTIONIS 1764
Sejm tedy electionis zaczął się dnia 27 sierpnia roku
pod przywództwem swoich wojewodów, kasztelanów i urzędników bogato wystrojonych, spomiędzy których niektórzy konie dzielne pod sobą buńczukami tureckimi, a siebie tarczami perłami nasadzanymi, na lewą rękę zawieszonymi, przyozdobili; co było widokiem arcywspaniałym. Na tę elekcją bardzo wiele się cudzoziemców nazjeżdżało. Warszawa i Praga napełniona była ludem rozmaitym, a przecie przy takim nacisku na niczym nikomu co do wygody nie schodziło. Dla przeprawy województw Księstwa Litewskiego i Podlaszanów zrobiony był na Wiśle most pływający na łyżwach, który od tego czasu wziąwszy swoją egzystencją, trwa po dziś dzień i dwakroć przeszło sto tysięcy złotych polskich przynosi skarbowi. O SEJMIE ELECTIONIS 1764
Sejm tedy electionis zaczął się dnia 27 sierpnia roku
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 143
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak