. Tu Cekropijskiego Dachy gmachu, z Kościołem wewnętrzny rozwala Łoskot; tu święte ognie Eleuzys zapala. Skrzeczą Triptolemowi, i cuglem kark spięty W górę smocy podnoszą, słysząc wiersz zaczęty. Wschodzi znakiem z daleka Hekate troistym, I Bachus, który bluszczem otoczon wieńczystym: Perskie z szyje Lamparta zwiesiwszy pazury, Pijany Meońskiemi krok wspiera kostury. Bogowie, niezliczone którym piekielnego Wojsko służy Awernu: których co z całego Świata ginie bogaci: których Styks waporem Swojem miesza, i wrzącym Flegeton jeziorem W koło krąży; wy świata waszego tajemne Rzeczy, i jakim miłość zagorzała podziemne Państwa ogniem? powiedźcie. Co za sposób dały Fata, by się piekielne w posagu dostały
. Tu Cekropiyskiego Dáchy gmáchu, z Kośćiołem wewnętrzny rozwala Łoskot; tu święte ognie Eleuzys zápala. Skrzeczą Triptolemowi, y cuglem kárk spięty W gorę smocy podnoszą, słysząc wiersz záczęty. Wschodźi znákiem z dáleká Hekáte troistym, Y Bachus, ktory bluszczem otoczon wieńczystym: Perskie z szyie Lámpártá zwieśiwszy pázury, Piiány Meońskiemi krok wspiera kostury. Bogowie, niezliczone ktorym piekielnego Woysko służy Awernu: ktorych co z cáłego Swiátá ginie bogáći: ktorych Styx waporem Swoiem miesza, y wrzącym Flegeton ieźiorem W koło krąży; wy świátá wászego táiemne Rzeczy, y iákiem miłość zágorzałá podźiemne Páństwa ogniem? powiedźćie. Co zá sposob dáły Fátá, by się piekielne w posagu dostáły
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 3
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
na starość upadu: Przenosząc przed kilką lat oganiste brzozy, Dziś na pochyłe drzewo biedne skaczą kozy. Nic to, choć zęby lecą, ręce drżą, na głowie I brodzie włos, jako list mrozem zdjęty, płowie, Nogi dygocą, nie znać przed karbami skóry, Garb na karku; miałem dwa na starość kostury, Aż śmierć, od piorunowych okrutniejsza klinów, Wydziera z garści laski: córkę i dwu synów. Nie masz się na czym wesprzeć: nie psu, biednej gęsi Nie masz czym ognać, kiedy w nogę mię ukęsi. Choćby o tym nie myślił, sama okazja Wzywa złego, nie widząc do obrony kija. Nie
na starość upadu: Przenosząc przed kilką lat oganiste brzozy, Dziś na pochyłe drzewo biedne skaczą kozy. Nic to, choć zęby lecą, ręce drżą, na głowie I brodzie włos, jako list mrozem zdjęty, płowie, Nogi dygocą, nie znać przed karbami skóry, Garb na karku; miałem dwa na starość kostury, Aż śmierć, od piorunowych okrutniejsza klinów, Wydziera z garści laski: córkę i dwu synów. Nie masz się na czym wesprzeć: nie psu, biednej gęsi Nie masz czym ognać, kiedy w nogę mię ukęsi. Choćby o tym nie myślił, sama okazyja Wzywa złego, nie widząc do obrony kija. Nie
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 220
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987