jakim szukała zgubnej Próżerpiny; Gdyby za cnoty, którymi ukrócił Herkules dziwy, na świat się powrócił, Snadź by zamienił z tobą z dobrą wolą Broń swą za kądziel prędzej niż z Ijolą; I gdyby przeciw bogów zakazowi Wolno w odzieży chodzić Kupidowi, O takiej prządce pytałby się czule
I z twego płótna nosiłby koszule, Kręciłby z nici do łuku cięciwy I serca twymi wiązałby przędziwy. Jakoż i u mnie ta twoja robota Droższa, o Jago, nad weneckie złota, Nad te, które Pers w kramie swym zawiesi, I serykańskich robaków paczesi. Ale-ć się mylę i czuję w swym błędzie: Nie len-
jakim szukała zgubnej Prozerpiny; Gdyby za cnoty, którymi ukrócił Herkules dziwy, na świat się powrócił, Snadź by zamienił z tobą z dobrą wolą Broń swą za kądziel prędzej niż z Ijolą; I gdyby przeciw bogów zakazowi Wolno w odzieży chodzić Kupidowi, O takiej prządce pytałby się czule
I z twego płótna nosiłby koszule, Kręciłby z nici do łuku cięciwy I serca twymi wiązałby przędziwy. Jakoż i u mnie ta twoja robota Droższa, o Jago, nad weneckie złota, Nad te, które Pers w kramie swym zawiesi, I serykańskich robaków paczesi. Ale-ć się mylę i czuję w swym błędzie: Nie len-
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 245
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
z domu.
Pytana o przyczynę: „Dla wielkiego sromu, Gdybyś cnotę straciła; niejednaż się sparza Matka na tym; trzeba jej donieść do ołtarza.” „Już mi do lat szesnastu, pań matko, niewiele — Rzecze dziewka — a nie wiem, gdzie cnota w mym ciele.” Więc podniósszy koszule, miasto odpowiedzi: „Tu u dziewek, tu cnota i u ciebie siedzi.” Ta na owe pomyśli jej napominania: Godniejsza uczciwszego była pomieszkania. Potem, gdy mięsopustne nastąpią ostatki, Siostry, ciotki i kmoszki wymogą u matki, Że ją pośle do karczmy, lecz sto razy powie, Żeby cnoty jak oka
z domu.
Pytana o przyczynę: „Dla wielkiego sromu, Gdybyś cnotę straciła; niejednaż się sparza Matka na tym; trzeba jej donieść do ołtarza.” „Już mi do lat szesnastu, pań matko, niewiele — Rzecze dziewka — a nie wiem, gdzie cnota w mym ciele.” Więc podniósszy koszule, miasto odpowiedzi: „Tu u dziewek, tu cnota i u ciebie siedzi.” Ta na owe pomyśli jej napominania: Godniejsza uczciwszego była pomieszkania. Potem, gdy mięsopustne nastąpią ostatki, Siostry, ciotki i kmoszki wymogą u matki, Że ją pośle do karczmy, lecz sto razy powie, Żeby cnoty jak oka
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 359
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w drogę jadąc starosta z Rabsztyna. Widzi, że chusty pierze nieżadna dziewczyna, Wysoko ukasana: i koń pragnął wody, Lecz i sam potrzebował podobno wygody. Wjedzie zatem do strugi, a gdy go Wenera Ruszy, dobędzie z mieszka twardego talera I ukazawszy dziewce: „Dam ci — rzecze — a ty Podnieś wyżej koszule.” Wnet doszły traktaty. Obaczywszy, czego chciał, dziękuje; wraz piętą Trąci konia i w drogę jedzie przedsięwziętą. Jeszcze jej nie odjechał na całe stajanie, Gdy ta bieży, wołając: „Poczekajcie, panie! — Toż przybiegszy — zaprawdę, krzywdę byście mieli: Dobrzeście zapłacili, a źle
w drogę jadąc starosta z Rabsztyna. Widzi, że chusty pierze nieżadna dziewczyna, Wysoko ukasana: i koń pragnął wody, Lecz i sam potrzebował podobno wygody. Wjedzie zatem do strugi, a gdy go Wenera Ruszy, dobędzie z mieszka twardego talera I ukazawszy dziewce: „Dam ci — rzecze — a ty Podnieś wyżej koszule.” Wnet doszły traktaty. Obaczywszy, czego chciał, dziękuje; wraz piętą Trąci konia i w drogę jedzie przedsięwziętą. Jeszcze jej nie odjechał na całe stajanie, Gdy ta bieży, wołając: „Poczekajcie, panie! — Toż przybiegszy — zaprawdę, krzywdę byście mieli: Dobrzeście zapłacili, a źle
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 360
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, ale przystrzygając nożyczkami brodę. Taką tedy miałem od starosty starodubowskiego relacją.
Lubo rzecz partykularną, ale dla przykładu jak czasem niewinnie może być kto posądzony, zdaje mi się wyrazić, iż podczas świąt Bożego Narodzenia na pierwszy dzień, spiesząc rano na jutrznią do Wysockiego parafialnego kościoła z bratem moim, teraźniejszym pułkownikiem, przewłoczyliśmy koszule. Ja prędzej przewlókłszy się, jak leżała szpinka brata mego na stoliku, nie patrząc, jeżeli moją chłopiec wyjął z mojej koszuli, wziąłem braterską szpinkę, a brat mój nie znalazłszy swojej szpinki, rozumiał, że zginęła, i tak pojechaliśmy do kościoła. Powróciwszy czyniliśmy kweres. Brata mego daleko lepsza szpinka
, ale przystrzygając nożyczkami brodę. Taką tedy miałem od starosty starodubowskiego relacją.
Lubo rzecz partykularną, ale dla przykładu jak czasem niewinnie może być kto posądzony, zdaje mi się wyrazić, iż podczas świąt Bożego Narodzenia na pierwszy dzień, spiesząc rano na jutrznią do Wysockiego parafialnego kościoła z bratem moim, teraźniejszym pułkownikiem, przewłoczyliśmy koszule. Ja prędzej przewlókłszy się, jak leżała szpinka brata mego na stoliku, nie patrząc, jeżeli moją chłopiec wyjął z mojej koszuli, wziąłem braterską szpinkę, a brat mój nie znalazłszy swojej szpinki, rozumiał, że zginęła, i tak pojechaliśmy do kościoła. Powróciwszy czyniliśmy kweres. Brata mego daleko lepsza szpinka
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 286
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
cóż ją podniecać? Ganić, gasić ją kościół winien, nie przyświecać. 169 (N). CHŁOPIEC NAGI
Stanąłem na noc w karczmie, aż niemały chłopiec Stoi nago na ławie, oparszy się o piec. Dawszy orta, co leżał na wierzchu w szkatule: „Prządbyś — rzekę — złodzieju, kądziel na koszule.” Bieży prosto do siostry do piekarnie: „Jago, Chceszli i ty wziąć orta, pódź do pana nago.” Mędrsza przecie znać była; już chłopcy nie czuli, Co ze mną w izbie spali, bo przyszła w koszuli. „Idź, nie przedaję cnoty ja tak lada jako — Dawszy jej
cóż ją podniecać? Ganić, gasić ją kościół winien, nie przyświecać. 169 (N). CHŁOPIEC NAGI
Stanąłem na noc w karczmie, aż niemały chłopiec Stoi nago na ławie, oparszy się o piec. Dawszy orta, co leżał na wierzchu w szkatule: „Prządbyś — rzekę — złodzieju, kądziel na koszule.” Bieży prosto do siostry do piekarnie: „Jago, Chceszli i ty wziąć orta, pódź do pana nago.” Mędrsza przecie znać była; już chłopcy nie czuli, Co ze mną w izbie spali, bo przyszła w koszuli. „Idź, nie przedaję cnoty ja tak lada jako — Dawszy jej
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 618
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. I owszem choć byś nic nieprzydawał/ jedno same słowa nabożne mówił/ abo wierszyk jaki z Pslamu/ lubo samo wino z ofiary ablutije kapłańskiej: sam opłatek/ który na ołtarzu przy Mszej Z. odprawowaniu leżał dla proby Czarownic/ konopie abo len na gromnicach wiązać drzewa słomą po jutrzni Bożego Narodzenia opasujesz/ koszule na rozstajniach i przy Bożej męce rozbite poszarpane rozbijasz. Wszytko to biesowe dzieło/ jeśli w nich pewną a nieomylną ufność kladziesz/ i używasz ich dla dostąpienia zdrowia/ abo dla jakiego pożytku. Delrius lib. 3. p. 2. q. 4. f. 7. Suarez Lessius Laym Przyczyna bo tych słów
. Y owszem choć byś nic nieprzydawał/ iedno same słowá nabożne mowił/ ábo wierszyk iáki z Pslamu/ lubo samo wino z ofiáry áblutiye kapłanskiey: sam opłátek/ ktory ná ołtarzu przy Mszey S. odpráwowániu leżał dla proby Czárownic/ konopie abo len na gromnicách wiązać drzewá słomą po iutrzni Bożego Národzenia opásuiesz/ koszule ná rozstáyniach y przy Bożey męce rozbite poszarpáne rozbiiasz. Wszytko to biesowe dzieło/ iesli w nich pewną á nieomylną ufność kladziesz/ y vżywasz ich dla dostąpienia zdrowia/ abo dla iakiego pożytku. Delrius lib. 3. p. 2. q. 4. f. 7. Suarez Lessius Laym Przyczyná bo tych słow
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 35
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
na którym krzyż czerwony z serca wychodzący. Przy tym też Kościele jest Bractwo ś. Zofiej/ które od Ojców śś. Papieżów Rzymskich wielą Odpustów ubogacone/ a osobliwie od Grzegorza VIII. i Leona X. potym Konfirmowane od Pawła V. a tych powinność Koronkę P. Jezusowę odmawiać/ ubogich zmarłych darmo grześć/ i koszule/ przykrycie zwyczajne darmo dać/ abo użyczyć jeśli jej nie ma. To Bractwo ma Kaplicę swoję/ tymże tytułem Zofiej ś. z Obrazem cudownym Naświętszej Panny/ który jest barzo podobny Obrazu Częstochowskiemu/ a ten cudami wielkiemi słynie: w tejże Kaplicy leżą troje ciała BB. Męczenników od Tatarów pomordowanych Roku 1260.
ná ktorym krzyż czerwony z sercá wychodzący. Przy tym też Kośćiele iest Bráctwo ś. Zophiey/ ktore od Oycow śś. Papieżow Rzymskich wielą Odpustow vbogácone/ á osobliwie od Grzegorzá VIII. y Leoná X. potym Konfirmowáne od Páwłá V. á tych powinność Koronkę P. Iezusowę odmáwiáć/ vbogich zmárłych dármo grześć/ y koszule/ przykryćie zwyczáyne dármo dáć/ ábo vżyczyć iesli iey nie ma. To Bráctwo ma Káplicę swoię/ tymże tytułem Zophiey ś. z Obrázem cudownym Náświętszey Pánny/ ktory iest bárzo podobny Obrázu Częstochowskiemu/ á ten cudámi wielkiemi słynie: w teyże Káplicy leżą troie ćiáłá BB. Męczennikow od Tátárow pomordowánych Roku 1260.
Skrót tekstu: PruszczKlejn
Strona: 29
Tytuł:
Klejnoty stołecznego miasta Krakowa
Autor:
Piotr Hiacynt Pruszcz
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
przewodniki
Tematyka:
architektura, geografia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
famę, że miał wspaniały Meczet wystawić. Niż nań rzucił fundamenta, stał się Jałmużnikiem, a raczej sztucznym zdziercą: Nagotował koszul i sukien bardzo wiele, mając je rozdawawać ubogim, to samo rozgłosiwszy. Nieźliczona liczba z całego Egiptu mendyków Tureckich skupiła się: puszczano po jednemu na dziedziniec Zamkowy, zdejmowano szaty stare, koszule, zawoje, w których niemało złota, srebra, klejnotów zachować zwykła łakoma żebraków nędza, a inny nowy strój dawano: wypuszczano po jednemu (tak de novo ubrawszy:) do innego przez kruzganki dziedzinca, zapobiegłszy wszelkiej kointeligencyj obdartych, z nie obdartemi, za Zamkiem stojącemi. Wszytkich tak przebrawszy (bardziej obrawszi:)
famę, że miał wspaniáły Meczet wystáwić. Niż nań rzucił fundamenta, stał się Iałmużnikiem, á raczey sztucznym zdźiercą: Nágotowáł koszul y sukien bardzo wiele, maiąc ie rozdawáwać ubogim, to samo rozgłosiwszy. Nieźliczoná liczba z cáłego Egyptu mendykow Tureckich skupiła się: puszczano po iednemu ná dziedźiniec Zámkowy, zdeymowáno száty stare, koszule, záwoie, w ktorych niemało złota, srebrá, kleynotow záchować zwykła łákoma żebrákow nędza, á inny nowy stroy dawáno: wypuszczano po iednemu (ták de novo ubráwszy:) do innego przez kruzganki dźiedźinca, zápobiegłszy wszelkiey kointelligencyi obdartych, z nie obdartemi, zá Zamkiem stoiącemi. Wszytkich ták przebráwszy (bardźiey obráwsźy:)
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 653
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Indowie są w świecie faetentes: gdyż tam według Kurcjusza: Comit as habetur vulgati Corporis vilitas. Panny zgodne do zamęścia na rynek w wielkiej prowadzone kupie, tam za kwotę proporcjonalną urodzie, przedawane bywały kawalerom Herodotus. Pod czas bańkietów, tam z wielką zrazu były damy modestyą; potym podore seposito, suknie wierzchnie, tandem koszule zrzucały do niegodziwych provocando akcyj.
Bactriani, Obywatele za Asyrią, starych ludzi albo schorzałych psom wyrzucali na pożarcie, których zwali Sepulchrales, albo Grobarzami: Toż czynili Brachmanes. Indowie zaś sami takich jedli, w brzuchach pogrzeby sprawując swoich. Hirkani nie bardzo dalecy sąsiedzi Baktrianów takież zmarłym iusta persolvebant, iniusta u politycznych Narodów
Indowie są w świecie faetentes: gdyż tam według Kurcyusza: Comit as habetur vulgati Corporis vilitas. Panny zgodne do zámęścia ná rynek w wielkiey prowádzone kupie, tam zá kwotę proporcyonálną urodźie, przedawane bywáły káwálerom Herodotus. Pod czas bańkietow, tam z wielką zrázu były damy modestyą; potym podore seposito, suknie wierzchnie, tandem koszule zrzucáły do niegodźiwych provocando akcyi.
Bactriani, Obywátele zá Asyrią, stárych ludźi albo schorzałych psom wyrzucali ná pożarcie, ktorych zwáli Sepulchrales, albo Grobarzámi: Toż czynili Brachmanes. Indowie zaś sami takich iedli, w brzuchach pogrzeby spráwuiąc swoich. Hirkani nie bardzo dalecy sąsiedźi Baktrianow takież zmárłym iusta persolvebant, iniusta u politycznych Národow
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 684
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
i Łacnym, z jednej strony, aktorami, a Skowronkową i synami jej, z drugiej strony, iż ci pierwsi w dzień S. Michała w karczmie na przymiarkach zeszedszy się, dali sobie okazją do zwadów i bitki, az do krwie wylania, i przez przyczyny Scowronkowie porwali się na Adamczyka i zbili, schałasowali, koszule na nim podarszy, i do choroby wprowadziwszy, jako się pokazało ze świadków, a z drugiej strony, uwazając sąd wzajemne pobicie Macieja. Kowalczyka Skowronkową, zmiarkowawszy i zrozumiawszy, że winniejsi Skowronkowie, sądzi, i nakazuje, by za te bitwe Skowronkowie dali do kościoła S. Marii Magdaleny grzywien dziesięć, i synowie,
y Łacnym, z iedney strony, aktorami, a Skowronkową y synami iey, z drugiey strony, iż ci pierwsi w dzień S. Michała w karczmie na przymiarkach zeszedszy się, dali sobie okazyą do zwadow y bitki, az do krwie wylania, y przez przyczyny Scowronkowie porwali się na Adamczyka y zbili, schałasowali, koszule na nim podarszy, y do choroby wprowadziwszy, iako się pokazało ze swiadkow, a z drugiey strony, uwazaiąc sąd wzaiemne pobicie Macieia. Kowalczyka Skowronkową, zmiarkowawszy y zrozumiawszy, że winnieysi Skowronkowie, sądzi, y nakazuie, by za te bitwe Skowronkowie dali do koscioła S. Maryi Magdaleny grzywien dziesięc, y synowie,
Skrót tekstu: KsKasUl_3
Strona: 407
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921