. Aż na upstrzonej misie w rozmaite wzory Dwanaście wróblów niosą z kaulefijory; I na ząb mi nie padnie, chociem ich zjadł kilka: Biednież się najeść mięsa, gdzie kość jako szpilka. Nastąpią malowane galarety za tem; Myślę, co dalej czynić mam z tym odrwiświatem: Czy ja krowa na głąbie, czy koza na kwiatki? Gniewam się i tylko mu nie wspomnię pań matki. Toż ślimaki, ostrygi, podobno i żaby: Rozumiejąc prawdziwie, że wieprzowe schaby Albo jakie misternie upieczone ptastwo, Siągnę z nożem do misy, aż ono plugastwo. Wytrząsa Włoch skorupy, kosteczki osysa. Aż znowu druga po tej następuje misa:
. Aż na upstrzonej misie w rozmaite wzory Dwanaście wróblów niosą z kaulefijory; I na ząb mi nie padnie, chociem ich zjadł kilka: Biednież się najeść mięsa, gdzie kość jako szpilka. Nastąpią malowane galarety za tem; Myślę, co dalej czynić mam z tym odrwiświatem: Czy ja krowa na głąbie, czy koza na kwiatki? Gniewam się i tylko mu nie wspomnię pań matki. Toż ślimaki, ostrygi, podobno i żaby: Rozumiejąc prawdziwie, że wieprzowe schaby Albo jakie misternie upieczone ptastwo, Siągnę z nożem do misy, aż ono plugastwo. Wytrząsa Włoch skorupy, kosteczki osysa. Aż znowu druga po tej następuje misa:
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 34
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dwie: tak wszytkich wypiły po sześci. 264. MORBUS GALLICUS
Płacze Piotr, słysząc kura, bo grzech na się czuje. A cóż ty nie masz płakać, kiedy cię już kłuje,
Ni żuraw Pigmeusza? Nie tylko na Turka, Widzę, i dla koguta przyda się misiurka. 265. DO JEGOMOŚCI PANA SZEMBEKA
Koza wino, które dziś z pracą Węgrzyn kopie, Wyskoczywszy z korabia zaraz po potopie, Cny Szembeku, znalazła. Nie insza przyczyna, Gdy, w herbie mając kozę, siła dajesz wina. 266 (N). FARYNA
Siedziałem przy farynie, kędy na kształt sieczki Wyjmowano z zawartej szuflady karteczki. I nie tak
dwie: tak wszytkich wypiły po sześci. 264. MORBUS GALLICUS
Płacze Piotr, słysząc kura, bo grzech na się czuje. A cóż ty nie masz płakać, kiedy cię już kłuje,
Ni żuraw Pigmeusza? Nie tylko na Turka, Widzę, i dla koguta przyda się misiurka. 265. DO JEGOMOŚCI PANA SZEMBEKA
Koza wino, które dziś z pracą Węgrzyn kopie, Wyskoczywszy z korabia zaraz po potopie, Cny Szembeku, znalazła. Nie insza przyczyna, Gdy, w herbie mając kozę, siła dajesz wina. 266 (N). FARYNA
Siedziałem przy farynie, kędy na kształt sieczki Wyjmowano z zawartej szuflady karteczki. I nie tak
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 307
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wesoły, kto w nim ma kontentece swoje. A czegóż więcej trzeba, przyznam się, nie zdolę: Dudy pod pachę, między kolana wijolę. Jakiej kto nawykł, wolno tej muzyki słuchać: Ja nie mogę w piszczałkę wraz i w kornet dmuchać. Cytra z drumlą nie chodzi, pasztet z grochem, równo: Koza rozmaryn, Świnia po staremu gówno. 452 (N). BŁAZEN Z NOSEM
Dostatni, grzeczny, z nosem szlachcic sporem Siadł na bankiecie obok z senatorem, Który trefnisia w sukni szachowanej W regiestrze chował z inszymi dworzany. Ten, stojąc przed nim, kiwa głową długo: „O, wielkiż to nos,
wesoły, kto w nim ma kontentece swoje. A czegóż więcej trzeba, przyznam się, nie zdolę: Dudy pod pachę, między kolana wijolę. Jakiej kto nawykł, wolno tej muzyki słuchać: Ja nie mogę w piszczałkę wraz i w kornet dmuchać. Cytra z drumlą nie chodzi, pasztet z grochem, równo: Koza rozmaryn, Świnia po staremu gówno. 452 (N). BŁAZEN Z NOSEM
Dostatni, grzeczny, z nosem szlachcic sporem Siadł na bankiecie obok z senatorem, Który trefnisia w sukni szachowanej W regiestrze chował z inszymi dworzany. Ten, stojąc przed nim, kiwa głową długo: „O, wielkiż to nos,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 382
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się sądzi, pewniejsza mu bita Owa droga, gdzie z ojcem kłamstwa się przywita. 83. SKĄD TO: „KOZA Z WOZA, KOŁOM LŻEJ”?
Pieszych drabów suplement drogą masiruje, A tu na targ z wozem kóz chłop w błocie bobruje. Ratując, jedne mu z nich porwali do tropu: „Koza z woza — lżej kołom” — powiedziawszy chłopu. 84. A TOŻ TOBIE, NIEMCZE
We Gdańsku kupiec — szyprów traktując — przysknera Z winiem olenderskiego dał jem na stół sera. Zażyli go dyskretnie, aleć ich służały Dosiągszy go ma stole — urżnął szmat niemały. Zmarszczy się pan Hans, mówiąc: „
się sądzi, pewniejsza mu bita Owa droga, gdzie z ojcem kłamstwa się przywita. 83. SKĄD TO: „KOZA Z WOZA, KOŁOM LŻEJ”?
Pieszych drabów suplement drogą masiruje, A tu na targ z wozem kóz chłop w błocie bobruje. Ratując, jedne mu z nich porwali do tropu: „Koza z woza — lżej kołom” — powiedziawszy chłopu. 84. A TOŻ TOBIE, NIEMCZE
We Gdańsku kupiec — szyprów traktując — przysknera Z winiem olenderskiego dał jem na stół sera. Zażyli go dyskretnie, aleć ich służały Dosiągszy go ma stole — urżnął szmat niemały. Zmarszczy się pan Hans, mówiąc: „
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 27
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
nie wytrapi. Tak dziewięćdziesiąt dziewięć cnót wyrachowany Regestr — za jednem błędem nie ma być zmazany. 121. BYĆ KOZIE NA WOZIE
Jeszczeć to niezbyt straszna być kozie na wozie. Powiedzieć jeno kozie lepiej o powrozie, O rzeźniku, koziku, toporze, pniu, ledzie, A wprzód krępulcu z ogniem — tam to koza w biedzie, Kiedy nie wytrzymawszy ni gwinty, ni nity Wywrzesz,czeć na się musi koza sekret skryty. 122. CO TO ZA: „ZJADŁ PIES SADŁO”?
Zostawia dziewce pani do kapusty sadła; Pies czyli suka wpadszy do kuchniej je zjadła. Jeść co pasz, kiedy nie masz dla siadła kucharki
nie wytrapi. Tak dziewięćdziesiąt dziewięć cnót wyrachowany Regestr — za jednem błędem nie ma być zmazany. 121. BYĆ KOZIE NA WOZIE
Jeszczeć to niezbyt straszna być kozie na wozie. Powiedzieć jeno kozie lepiej o powrozie, O rzeźniku, koziku, toporze, pniu, ledzie, A wprzód krępulcu z ogniem — tam to koza w biedzie, Kiedy nie wytrzymawszy ni gwinty, ni nity Wywrzesz,czeć na się musi koza sekret skryty. 122. CO TO ZA: „ZJADŁ PIES SADŁO”?
Zostawia dziewce pani do kapusty sadła; Pies czyli suka wpadszy do kuchniej je zjadła. Jeść co pasz, kiedy nie masz dla siadła kucharki
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 37
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
121. BYĆ KOZIE NA WOZIE
Jeszczeć to niezbyt straszna być kozie na wozie. Powiedzieć jeno kozie lepiej o powrozie, O rzeźniku, koziku, toporze, pniu, ledzie, A wprzód krępulcu z ogniem — tam to koza w biedzie, Kiedy nie wytrzymawszy ni gwinty, ni nity Wywrzesz,czeć na się musi koza sekret skryty. 122. CO TO ZA: „ZJADŁ PIES SADŁO”?
Zostawia dziewce pani do kapusty sadła; Pies czyli suka wpadszy do kuchniej je zjadła. Jeść co pasz, kiedy nie masz dla siadła kucharki: Wygląda z między węglów, porzuciwszy garki. 123. NAGROBEK PASKWILANTOWI
Paskwilograf tu leży, szarpacz
121. BYĆ KOZIE NA WOZIE
Jeszczeć to niezbyt straszna być kozie na wozie. Powiedzieć jeno kozie lepiej o powrozie, O rzeźniku, koziku, toporze, pniu, ledzie, A wprzód krępulcu z ogniem — tam to koza w biedzie, Kiedy nie wytrzymawszy ni gwinty, ni nity Wywrzesz,czeć na się musi koza sekret skryty. 122. CO TO ZA: „ZJADŁ PIES SADŁO”?
Zostawia dziewce pani do kapusty sadła; Pies czyli suka wpadszy do kuchniej je zjadła. Jeść co pasz, kiedy nie masz dla siadła kucharki: Wygląda z między węglów, porzuciwszy garki. 123. NAGROBEK PASKWILANTOWI
Paskwilograf tu leży, szarpacz
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 37
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
tych trzech rzeczach gdy kto był, doszedł ten godności. A kto żadnej nie wiadom, podobny dziecinie, Choć był w hiszpańskiej, włoskiej, francuskiej krainie. DZIWY ABO ABSURDA
Wróbl siedzi na kościele, napinając kusze, Stamtąd woła na wilka: „Umykaj swej dusze!” ITEM
Trzy przęślice jechały na słomianym wozie; Koza wilka prowadzi w rucianym powrozie. ITEM
Stodoła się rozigrała, sarnę ułowiła, Co stępa obaczywszy oknem wyskoczyła. ITEM
Siekiera się rozbujała, Wisłę przepłynęła, Kobiałka się przeciwiąc z pierzem utonęła. ITEM
Kożuch poszedł do łasa i ułowił śledzia, Pomiotło zaś pływając zabiło niedźwiedzia. NAGROBEK KOSTYRZE
Kostyra tu spoczywa, nago urodzony, Nago
tych trzech rzeczach gdy kto był, doszedł ten godności. A kto żadnej nie wiadom, podobny dziecinie, Choć był w hiszpańskiej, włoskiej, francuskiej krainie. DZIWY ABO ABSURDA
Wróbl siedzi na kościele, napinając kusze, Stamtąd woła na wilka: „Umykaj swej dusze!” ITEM
Trzy przęślice jechały na słomianym wozie; Koza wilka prowadzi w rucianym powrozie. ITEM
Stodoła się rozigrała, sarnę ułowiła, Co stępa obaczywszy oknem wyskoczyła. ITEM
Siekiera się rozbujała, Wisłę przepłynęła, Kobiałka się przeciwiąc z pierzem utonęła. ITEM
Kożuch poszedł do łasa i ułowił śledzia, Pomiotło zaś pływając zabiło niedźwiedzia. NAGROBEK KOSTYRZE
Kostyra tu spoczywa, nago urodzony, Nago
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 596
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Jana.
Włos żółtawy, łeb łysy, na oku ślepota. Wierz mi Janie, żeś szalbierz i wielki niecnota. 826. Rozsądek prosty, krótki a słuszny.
W środku wsi jednej studnia kęs przyniższa była, Tuż koryto, z którego podczas trzoda piła. Do tej dziewka dla wody uczerpnienia wyszła, Za nią koza sąsiedzka chcąc pić w ten trop przyszła, Po nich trzeci parobek, który w onym żłobie Umywszy się, kiedy już twarz chciał otrzeć sobie, Pociągnie do fartucha; dziewka inszym celem Mniemając, że ją siąga, cofnie się w zad tyłem I trąci zadkiem kozę w studnią, gdzie zalana Tonie. Go gdy dochodzi kozy
Jana.
Włos żołtawy, łeb łysy, na oku ślepota. Wierz mi Janie, żeś szalbierz i wielki niecnota. 826. Rozsądek prosty, krotki a słuszny.
W środku wsi jednej studnia kęs przyniższa była, Tuż koryto, z ktorego podczas trzoda piła. Do tej dziewka dla wody uczerpnienia wyszła, Za nią koza sąsiedzka chcąc pić w ten trop przyszła, Po nich trzeci parobek, ktory w onym żłobie Umywszy się, kiedy już twarz chciał otrzeć sobie, Pociągnie do fartucha; dziewka inszym celem Mniemając, że ją siąga, cofnie się w zad tyłem I trąci zadkiem kozę w studnią, gdzie zalana Tonie. Go gdy dochodzi kozy
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 296
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
krowa indyjskie, dziwne barzo. Mają głowy na kształt bydła, jeno 69v że długie, a różki małe na kształt kozich, same mało co większe za sarny, takiejże i proporcji, jeno że czerwone, i ogony długie. Kozy jako sarny, tej sierści i kibici, jeno z głowy jako koza, i niskie. Kózki owe, co się po górach wieszają, maleńkie, jeno jako kozy tej proporcji i barzo piękne, sierści czerwonej.
Jest też jedno monstrum naturae, żywe: z przodu, z nóg, z głowy i z natury osioł, z krzyża, z uda, z ogonka jeleń, duo też
krowa indyjskie, dziwne barzo. Mają głowy na kształt bydła, jeno 69v że długie, a różki małe na kształt kozich, same mało co większe za sarny, takiejże i proporcjej, jeno że czerwone, i ogony długie. Kozy jako sarny, tej szerści i kibici, jeno z głowy jako koza, i niskie. Kózki owe, co się po górach wieszają, maleńkie, jeno jako kozy tej proporcjej i barzo piękne, szerści czerwonej.
Jest też jedno monstrum naturae, żywe: z przodu, z nóg, z głowy i z natury osioł, z krzyża, z uda, z ogonka jeleń, duo też
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 257
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
tym mu się wnocy marzy.
Wszystko utraciwszy, zławy dochowaj.
Wszystko ma swój czas. I słowik tylko po Z. Wit. śpiewa.
Żywot nasz na włosku wisi.
Koniec dobry ladajaką sprawę zaleca.
Za szczęściem serca przybywa i ubywa.
Odmiana nie bezpieczna.
Odmian na świecie pełno.
Nie radaby Koza do rzeźnika, ale musi.
Przeciwna rzecz przy przeciwnej więcej się wydawa.
Na swym szczęściu żaden nie przestaje. Bywszy z Ojca malarzem, zachciał też być pisarzem.
Zazdrość z cudzego szczęścia pochodzi.
I na lepsza rada często się nie nadarza.
Lepsza ugoda łyczana, niż prawo żelazne.
Nalepsi pływacze napierwej utoną.
Z
tym mu śię wnocy marzy.
Wszystko utraciwszy, zławy dochoway.
Wszystko ma swoy czas. Y słowik tylko po S. Wit. śpiewa.
Zywot nasz na włosku wiśi.
Koniec dobry ladajaką sprawę zaleca.
Za szczęśćiem serca przybywa y ubywa.
Odmiana nie bespieczna.
Odmian na świecie pełno.
Nie radaby Koza do rzeźnika, ale muśi.
Przeciwna rzecz przy przeciwnej więcey śię wydawa.
Na swym szczęśćiu żaden nie przestaje. Bywszy z Oyca malarzem, zachciał też być pisarzem.
Zazdrość z cudzego szczęśćia pochodzi.
Y na lepsza rádá często śię nie nadarza.
Lepsza ugoda łyczana, niż prawo żelazne.
Nalepśi pływacze napierwey utoną.
Z
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 125
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702