. Nawet przy sobie noszony. Boleniu zębów.
Zuchany ból zębów oddala/ trzymając go na nich. Kamień krszy.
Kamień krszy i wywodzi moczem/ prochem używany. Od Niedźwiadka.
Przy sobie noszone od Niedźwiadka obrażenia zachowuje. Rozsądek.
Omyleni są w swym mniemaniu ci/ którzy Stosił abo Wielosił/ Rutewką/ którą i Kozią Rutą być mienią. Bo Rutekwa korzenia jest krótkiego. Roście nie na miejscach górzystych jako Stosił/ ale na polach słońcu otworzystych/ a pospolicie nad przykopami. W wierzchu gałążek/ nie okołki/ abo kiscy/ jako Wielosił/ ale strączki jako rosczki wydaje/ w których nasienie rumienne/ nie czarne. Także i drudzy nie
. Náwet przy sobie noszony. Boleniu zębow.
Zuchány bol zębow oddala/ trzymáiąc go ná nich. Kámien krszy.
Kámień krszy y wywodźi moczem/ prochem vżywány. Od Niedźwiadká.
Przy sobie noszone od Niedźwiadká obráżenia záchowuie. Rozsądek.
Omyleni są w swym mniemániu ći/ ktorzy Stośił ábo Wielośił/ Rutewką/ ktorą y Koźią Rutą bydź mienią. Bo Rutekwá korzenia iest krotkiego. Rośćie nie ná mieyscách gorzystych iáko Stośił/ ále ná polách słońcu otworzystych/ á pospolićie nád przykopámi. W wierzchu gáłążek/ nie okołki/ ábo kiscy/ iáko Wielośił/ ále strączki iáko rosczki wydáie/ w ktorych naśienie rumienne/ nie czarne. Tákże y drudzy nie
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 304
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
niechce linieć.
Biegaj na nim aż się zapoci dobrze/ dajże mu wnet w szyj żyłę zaciąć: a ułapiwszy onę krew/ zarazem ciepłą obmaż wszytkiego: a gdy dobrze na nim oschnie/ w ten czas go ocudzisz. Na odmienność sierści końskiej.
Na tym miejscu gdzie ją odmienić chcesz/ pomazuj czas niemały kozią żołcią gorącą/ a obaczysz trefne odmiany. Abo ciasta jęczmiennego/ włóż ono w twardy ocet/ a siarki przyłóż/ warzże to dobrze/ i przykładaj ciepło na miejsce gdzie odmiany pragniesz. Z białej czarną sierść uczyni.
Farbę czarną z olszowej skory warzoną/ której u szewców dostaniesz/ rozpuść z kozłowym łojem/ a
niechce linieć.
Biegay ná nim áż się zápoći dobrze/ dayże mu wnet w szyi żyłę záćiąć: á vłápiwszy onę krew/ zárázem ćiepłą obmaż wszytkiego: á gdy dobrze ná nim oschnie/ w ten czás go ocudźisz. Ná odmienność śierśći końskiey.
Ná tym mieyscu gdźie ią odmienić chcesz/ pomázuy czás niemáły koźią żołćią gorącą/ á obaczysz trefne odmiány. Abo ćiástá ięczmiennego/ włoż ono w twárdy ocet/ á śiárki przyłoż/ warzże to dobrze/ y przykłáday ćiepło ná mieysce gdźie odmiány prágniesz. Z białey czarną śierść vczyni.
Fárbę czarną z olszowey skory wárzoną/ ktorey v szewcow dostániesz/ rospuść z kozłowym łoiem/ á
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: R
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
niegodnemu, ocknąwszy w północy, Ukazano żywotnej wódki dziwne mocy. I dla tego żywotna, iż który ją pije, Zawżdy zdrowy być musi i długi wiek żyje. Ale nie wiem, czemu jej imię insze dali? A słyszę, pijanice różnie ją nazwali. Mydlarze dymem, krawcy bachową ofiarą, Drudzy miodem, kusznierze kozią jakąś parą. Szewcy, co w poniedziałek święto swoje mają, Turcy w piątek, a żydzi sobotę świącają, To ją masłokiem zowia; kowale momocią, Iglarze zaś kucyją, a rzeźnicy kłocią. Szlachta na trybunalech to sapijencją, A w Sczerzyczu na rokach, w Ećchowie furią. W Warszawie mazowieckim pacierzem ją zowią,
niegodnemu, ocknąwszy w północy, Ukazano żywotnej wódki dziwne mocy. I dla tego żywotna, iż który ją pije, Zawżdy zdrowy być musi i długi wiek żyje. Ale nie wiem, czemu jej imię insze dali? A słyszę, pijanice różnie ją nazwali. Mydlarze dymem, krawcy bachową ofiarą, Drudzy miodem, kusznierze kozią jakąś parą. Szewcy, co w poniedziałek święto swoje mają, Turcy w piątek, a żydzi sobotę świącają, To ją masłokiem zowia; kowale momocią, Iglarze zaś kucyją, a rzeźnicy kłocią. Szlachta na trybunalech to sapijencyą, A w Sczerzyczu na rokach, w Ećchowie furyą. W Warszawie mazowieckim pacierzem ją zowią,
Skrót tekstu: WodGorzBad
Strona: 2
Tytuł:
Wodka albo gorzałka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950