skórę; bułkę chleba razem połknie, lubo mają szyje długie jako żórawie. Bażanty białe, pawy także jako śnieg bielusieńkie, gołębie niż kury większe, i inne rrzeczy.
Tamże są wół i krowa indyjskie, dziwne barzo. Mają głowy na kształt bydła, jeno 69v że długie, a różki małe na kształt kozich, same mało co większe za sarny, takiejże i proporcji, jeno że czerwone, i ogony długie. Kozy jako sarny, tej sierści i kibici, jeno z głowy jako koza, i niskie. Kózki owe, co się po górach wieszają, maleńkie, jeno jako kozy tej proporcji i barzo piękne,
skórę; bułkę chleba razem połknie, lubo mają szyje długie jako żórawie. Bażanty białe, pawy także jako śnieg bielusieńkie, gołębie niż kury większe, i inne rrzeczy.
Tamże są wół i krowa indyjskie, dziwne barzo. Mają głowy na kształt bydła, jeno 69v że długie, a różki małe na kształt kozich, same mało co większe za sarny, takiejże i proporcjej, jeno że czerwone, i ogony długie. Kozy jako sarny, tej szerści i kibici, jeno z głowy jako koza, i niskie. Kózki owe, co się po górach wieszają, maleńkie, jeno jako kozy tej proporcjej i barzo piękne,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 257
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
kształt indyczej, jeno że wielkiej, nóg na kształt strusich, na wierzchu głowy ma coś na kształt grzebienia, jakoby róg jakiś; a bułkę, by największą, chleba razem połyka. Tamże koń o sześciu nogach. Krowa miała coś uszy na kształt cielęcia wiszącego, przy którym rogów na kształt baranich i kozich długich osim, a drugie krótsze jakoby palce wielkie propriissime z pazurami, jeno że rogowe. Baran jeden, który sam jako pies wielki i sierść psia czerwona, jeno na grzbiecie i pod szyją dłuższa, a nogi i głowa barania. Te wszytkie 95 rzeczy żywe jeszcze, monstra naturae. Nieżywe zaś te widział
kształt indyczej, jeno że wielkiej, nóg na kształt strusich, na wierzchu głowy ma coś na kształt grzebienia, jakoby róg jakiś; a bułkę, by największą, chleba razem połyka. Tamże koń o sześciu nogach. Krowa miała coś uszy na kształt cielęcia wiszącego, przy którym rogów na kształt baranich i kozich długich osim, a drugie krótsze jakoby palce wielkie propriissime z pazurami, jeno że rogowe. Baran jeden, który sam jako pies wielki i szerść psia czerwona, jeno na grzbiecie i pod szyją dłuższa, a nogi i głowa barania. Te wszytkie 95 rzeczy żywe jeszcze, monstra naturae. Nieżywe zaś te widział
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 306
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
wrożą przyszłą capacitatem, et indolem: jeźli się zgodnym do wojny zda być, konserwują go, w należytej ad hunc finem aplikacyj, jeżeli mała o nim nadzieją, zaraz vix oritur, moritur, będąc zabity.
KOZACY wzięli stąd imię, że jak kozy dzikie wszędzie i rześko skaczą: albo tez od kożu hów kozich, według Piaseckiego; albo od kosy niby kosacy nazwani, według Herbiniusza: Lubo też od kozy wodnego statku, którego na Dnieprze i Czarnym Morzu zażywali. Nie jest to jaka Gens distincta w Polsce, ale raczej stek, zbior, i niepodściwa komyania ultajów, zbiegów, nierobów, łotrów, Popowiczów, Browarników,
wrożą przyszłą capacitatem, et indolem: ieźli się zgodnym do woyny zda bydź, konserwuią go, w nálezytey ad hunc finem applikácyi, ieżeli małá o nim nádźieią, zaráz vix oritur, moritur, będąc zábity.
KOZACY wźięli ztąd imie, że iák kozy dźikie wszędźie y rzesko skáczą: albo tez od kożu how koźich, według Piaseckiego; albo od kosy niby kosacy názwáni, według Herbiniusza: Lubo też od kozy wodnego statku, ktorego ná Dnieprze y Czarnym Morzu záżywali. Nie iest to iáka Gens distincta w Polszcze, ale raczey stek, zbior, y niepodściwá komyania ultáiow, zbiegow, nierobow, łotrow, Popowiczow, Browárnikow,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 705
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
: po południu we dwie albo we trzy godziny/ przez połtory albo także przez dwie godzinie/ i na noc. A w tej kąpieli będąc/ tym się workiem otoczyć/ a na tych ziołach siedzieć. Piersiom białogło: zatwardz.
Zbytnie zatwardziałości białogłowskich piersi odmiękcza/ i rozpędza: wziąć go z korzeniem Złotogłowu/ albo Kozich jajek/ po równej części/ posiekac i przetłuc/ a w winie/ przylawszy trochę oliwy warzyć/ i Piersi dwakroć nadzień tym okładać ciepło. Wrzodom.
Rany i Wrzody/ ciało roziadające/ Kancerowate. Także fistuły zawściąga/ nie dając się im rozszerzać/ z Rutą ogródną/ zarówno ziele rozetrzeć/ i przyłożyć. (
: po południu we dwie álbo we trzy godźiny/ przez połtory álbo tákże przez dwie godźinie/ y ná noc. A w tey kąpieli będąc/ tym sie workiem otoczyć/ á ná tych źiołách śiedźieć. Pierśiom białogło: zátwárdz.
Zbytnie zátwárdźiáłośći białogłowskich pierśi odmiękcza/ y rospądza: wźiąć go z korzeniem Złotogłowu/ álbo Koźich iáiek/ po rowney częśći/ pośiekác y przetłuc/ á w winie/ przylawszy trochę oliwy wárzyć/ y Pierśi dwákroć nádźień tym okładáć ćiepło. Wrzodom.
Rány y Wrzody/ ćiáło roziádáiące/ Káncerowáte. Tákże fistuły záwśćiąga/ nie dáiąc sie im rozszerzáć/ z Rutą ogrodną/ zárowno źiele rozetrzec/ y przyłożyć. (
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 174
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
dzikiego/ i okropnego/ że strach czynili. Noszą włosy długie w warkocz za sobą wplecione/ a koło głowy sznur z cienkiej wełny/ gdzie rozmaite piórka pstre zatykają; czernią sobie czoło aż po oczy/ ostatek twarzy rozmaicie malują: są cieliści/ pojźrzenia srogiego/ ode brwi aż do pasa wiszą im dwa sznurki z kozich włosów farby szarłatnej. Ubierają się w jednę koszulę/ która od szyje do nóg dochodzi niewiastom i mężczyznie/ a tę przepasują gdy idą na łowy/ abo na wojnę/ abo w drogę. Nigdy łuku nie składają i sajdaku w którym do piącidziesiąt strzał miewają/ i mają ich za mężne i strzelce z łuku osobliwe.
dźikiego/ y okropnego/ że strách czynili. Noszą włosy długie w wárkocz zá sobą wplećione/ á koło głowy sznur z ćienkiey wełny/ gdźie rozmáite piorká pstre zátykáią; czernią sobie czoło áż po oczy/ ostátek twarzy rozmáićie máluią: są ćieliśći/ poyźrzenia srogiego/ ode brwi áż do pásá wiszą im dwá sznurki z koźich włosow fárby szárłatney. Ubieráią się w iednę koszulę/ ktora od szyie do nog dochodźi niewiástom y mężczyznie/ á tę przepásuią gdy idą ná łowy/ ábo ná woynę/ ábo w drogę. Nigdy łuku nie skłádáią y sáydaku w ktorym do piąćidźieśiąt strzał miewáią/ y máią ich zá mężne y strzelce z łuku osobliwe.
Skrót tekstu: TorRoz
Strona: 17.
Tytuł:
O rozszerzeniu wiary świętej chrześcijańskiej katolickiej w Ameryce na Nowym Świecie
Autor:
Diego de Torres
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
dwojacy Arabowie: bo jedni żyją w mieściech i w osadach/ a drudzy po polach/ w Adiuarach. Adiuarami zowią osady/ mające do sta i więcej namiotów rozstawianych w koło/ a we śrzodku mają plac okrągły/ kędy miewają swoje bydło. Namioty ich są z sukna miąższego/ tkanego z wełny/ i z włosów kozich/ i z płótna palmowego/ barzo dobre na słońce i na wodę. Stoją tak blisko jedni od drugich/ iż się zdadzą murem. W Adiuarze nie bywają tylko dwie bramy/ z których jedną wchodzi/ a drugą wychodzi bydło. Te bramy zakładają na noc cierniem/ żeby tam lwi wszedszy nie poczynili szkody w bydle
dwoiácy Arábowie: bo iedni żyią w mieśćiech y w osádách/ á drudzy po polách/ w Adiuárách. Adiuárámi zowią osády/ máiące do stá y więcey namiotow rozstáwiánych w koło/ á we śrzodku máią plác okrągły/ kędy miewáią swoie bydło. Namioty ich są z sukná miąższego/ tkánego z wełny/ y z włosow koźich/ y z płotná pálmowego/ bárzo dobre ná słońce y ná wodę. Stoią ták blisko iedny od drugich/ iż się zdádzą murem. W Adiuárze nie bywáią tylko dwie bramy/ z ktorych iedną wchodźi/ á drugą wychodźi bydło. Te bramy zákłádáią ná noc ćierniem/ żeby tám lwi wszedszy nie poczynili szkody w bydle
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 253
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Algierów. KrólESTWO MAROCCHII.
LEży miedzy górą Atlantem i morzem Atlantskim/ w miejscu takim/ które za dogodzeniem wód/ co z gór wynikają/ i dla łaskawego powietrza morskiego/ ma obfitość wszelakiego zboża/ oliwy/ win/ cukrów/ miodów/ guadów abo farb do namiotów/ stad/ trzód. Robią sukna z włosów kozich tak rozkoszne/ iż się zdadzą jak jedwabne: a z skor ich robią Marrocchiny/ tak rzeczone od Marrocchu/ kędy główne miasto jest Tagaosti: Hea/ gdzie jest bogate miasto Tarudanta: Guzzola i Marocchium/ które mają przednie miasta także nazwane/ ale Guzzola nie ma miejsca murowane- go: Duccala/ kędy głównym miastem wprzód
Algierow. KROLESTWO MAROCCHII.
LEży miedzy gorą Atlántem y morzem Atlántskim/ w mieyscu tákim/ ktore zá dogodzeniem wod/ co z gor wynikáią/ y dla łáskáwego powietrza morskiego/ ma obfitość wszelákiego zboża/ oliwy/ win/ cukrow/ miodow/ guádow ábo farb do namiotow/ stad/ trzod. Robią sukná z włosow koźich ták roskoszne/ iż się zdádzą iák iedwábne: á z skor ich robią Márrocchiny/ ták rzeczone od Márrocchu/ kędy głowne miásto iest Tágáosti: Hea/ gdźie iest bogáte miásto Tárudántá: Guzzolá y Márocchium/ ktore máią przednie miástá tákże názwáne/ ále Guzzolá nie ma mieyscá murowáne- go: Duccalá/ kędy głownym miástem wprzod
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 253
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
wały, kiedy siódmym okręgiem przed skrzynią zagrzmiały. Acz gdzie stąpią, tam tropy wielkich ludzi onych i pamiątki wyryte cudów niezliczonych: Widzą sławny Karmelów wierzch po wszytkie lata, gdzie mokra Elijego zgorzała obiata ogniem z nieba spuszczonym, a przeciwnej strony głuchy Baal nie słyszał swych płaczu z ukłony. widzą Sylo, gdzie namiot z kozich skór po wierzchu, ale wewnątrz chwalebny od rana do smierzchu; widzą Aromataim, gdzie się mąż urodzieł, co po Heli kapłanie lud żydowski wodzieł i napierwsze pokropił balsamem on skronie, kiedy usiadł na stołku w złotej Saul koronie. Który skoro ukróczył, nieposłuszny Bogu, wnet też prorok pospieszył od klętego progu i stawił
wały, kiedy siódmym okręgiem przed skrzynią zagrzmiały. Acz gdzie stąpią, tam tropy wielkich ludzi onych i pamiątki wyryte cudów niezliczonych: Widzą sławny Karmelów wierzch po wszytkie lata, gdzie mokra Elijego zgorzała obiata ogniem z nieba spuszczonym, a przeciwnej strony głuchy Baal nie słyszał swych płaczu z ukłony. widzą Sylo, gdzie namiot z kozich skór po wierzchu, ale wewnątrz chwalebny od rana do smierzchu; widzą Aromataim, gdzie się mąż urodzieł, co po Heli kapłanie lud żydowski wodzieł i napierwsze pokropił balsamem on skronie, kiedy usiadł na stołku w złotej Saul koronie. Który skoro ukroczył, nieposłuszny Bogu, wnet też prorok pospieszył od klętego progu i stawił
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 42
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
godniej, a woskiem skrzydła ten przylepi, który chce bystrym piórem donieść jego góry.
Trzy panie, co im Wdzięczność imię dała i Pallas jeszcze więtszego nie znała, bądź to poważnym bawi rytmem uszy, bądź sztucznym żartem i okrągłym ruszy.
Kto u nas kiedy słowieńskimi słowy doszedł tak blisko arfy Dawidówej? Milczę nóg kozich i głowy rogatej leśnego boga, lecz mowy bogatej.
A Antenora i wieszczkę trojańską, której Sofokles na scenę pogańską wprowadził kiedy żałośniej i snadniej? Ja nie wiem i ty równego mu zgadnij.
Komu nie pójdą z oczu zaś strumienie, kiedy ojcowskiej miłości płomienie nad lichą trunną córeczki wyraził, w tym szranku
godniej, a woskiem skrzydła ten przylepi, który chce bystrym piórem donieść jego góry.
Trzy panie, co im Wdzięczność imię dała i Pallas jeszcze więtszego nie znała, bądź to poważnym bawi rytmem uszy, bądź sztucznym żartem i okrągłym ruszy.
Kto u nas kiedy słowieńskimi słowy doszedł tak blisko arfy Dawidowéj? Milczę nóg kozich i głowy rogatej leśnego boga, lecz mowy bogatej.
A Antenora i wieszczkę trojańską, której Sofokles na scenę pogańską wprowadził kiedy żałośniéj i snadniéj? Ja nie wiem i ty równego mu zgadnij.
Komu nie pójdą z oczu zaś strumienie, kiedy ojcowskiej miłości płomienie nad lichą trunną córeczki wyraził, w tym szranku
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 274
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
, przebij przez durszlak, przydaj śmietany starej, siemienia Lnianego na proch utłuczonego, ośrodki chleba białego, kwiatu Bzowego utłuczonego, imbieru trochę, zmieszaj, przygrzej i okładaj, rzecz pewna.
Item weźmi kapusty świeżej, usiekaj, uwarz w mleku, przydaj sadła niedźwiedziego, przysmasz, i tym okładaj. Sposoby leczenia
Item weźmi kozich łajen, ususz, utrzyj na proch, przydaj mleka i łoju kozłowego, także trochę mydła, przysmarz, i okładaj. Plaster sekretny na Pedogrę.
WEźmi Gryszpanu łotów dwa, koperwasu prostego łotów sześć Glejty utartej funt, minij pół funta, zmieszaj w kupę, nalej octu mocnego sporo, warz spuł godziny, odejmi
, przebiy przez durszlák, przyday śmietány stárey, śiemieniá Lniánego ná proch utłuczonego, ośrodki chlebá białego, kwiátu Bzowego utłuczonego, imbieru troche, zmieszay, przygrzey y okłáday, rzecz pewná.
Item weźmi kápusty świeżey, uśiekay, uwarz w mleku, przyday sadłá niedźwiedźiego, przysmasz, y tym okłáday. Sposoby leczenia
Item weźmi koźich łáien, ususz, utrzyi ná proch, przyday mleká y łoiu kozłowego, tákże trochę mydłá, przysmarz, y okłáday. Plaster sekretny ná Pedogrę.
WEźmi Gryszpanu łotow dwá, koperwásu prostego łotow szesć Gleyty utártey funt, minij puł funtá, zmieszay w kupę, náley octu mocnego sporo, warz zpuł godziny, odeymi
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 38
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716