, drzewa biorą w gaju. Ścinaj, coć się zda, i bierz, nie uczynisz szkody; Jednak cię w tym przestrzegam: nie wal przez pień kłody. Krzywo li gdzie, nie w skok się miej do nieprzyjaźni: Wielka pomsta poecie, odpisać mu raźniej. 5 (F). DO BARTOSZA
W kozich się święci boży i w baranich skórach, Jako w piśmiech czytamy, tułali po górach. Już piąty rok wołową Bartosz skórę nosi, Bo choć przysięga, najmniej niepodobna łosiej, Wżdy nic nie ma z świętymi. Bartoszu nieboże, Nie cudza, twojać skóra do tego pomoże. Nie cudzą wdziać, swoję zdjąć potrzeba z
, drzewa biorą w gaju. Ścinaj, coć się zda, i bierz, nie uczynisz szkody; Jednak cię w tym przestrzegam: nie wal przez pień kłody. Krzywo li gdzie, nie w skok się miej do nieprzyjaźni: Wielka pomsta poecie, odpisać mu raźniej. 5 (F). DO BARTOSZA
W kozich się święci boży i w baranich skórach, Jako w piśmiech czytamy, tułali po górach. Już piąty rok wołową Bartosz skórę nosi, Bo choć przysięga, najmniej niepodobna łosiej, Wżdy nic nie ma z świętymi. Bartoszu nieboże, Nie cudza, twojać skóra do tego pomoże. Nie cudzą wdziać, swoję zdjąć potrzeba z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 15
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wygody, a przytym ośm lub więcej tysięcy Wielbłądów wozi wodę w beczkach skurzanych, tylich jak nasze, które przedają w Mieście, dając zato Paszy Kairskiemu pewną summę. Drugie ośm tysięcy Wielbłądów wozi wodę dla Sandziaków, Ciausów; Kupców, od których do skarbu nic nie idzie. Pieszych ludzi nosi wodę w skurzanych kozich burdziukach na 30. tysięcy. Miasta w cyrkumferencyj całej namierzył Villalmontius na mil 22. intellige Włoskich, albo Francuskich: Mil niemieckich 8. wzdłuż go jest na mil 3. jako sam powoli jadąc na ośle Książę RADZIWIŁ Peregrynant zmiarkował. Ludivicus Romanus lib: 1. Navigat: twierdzi, że pięć razy większy Kair od
wygody, á przytym ośm lub więcey tysięcy Wielbłądow wozi wodę w beczkach skurzánych, tylich iák nasze, ktore przedaią w Mieście, daiąc záto Pásży Kairskiemu pewną summę. Drugie ośm tysięcy Wielbłądow woźi wodę dla Sandźiakow, Ciausow; Kupcow, od ktorych do skarbu nic nie idźie. Pieszych ludźi nosi wodę w skurzánych kozich burdźiukach ná 30. tysięcy. Miasta w cyrkumferencyi cáłey námierzył Villalmontius ná mil 22. intellige Włoskich, albo Fráncuskich: Mil niemieckich 8. wzdłuż go iest ná mil 3. iako sam powoli iadąc ná ośle Xiążę RADZIWIŁ Peregrynant zmiárkowáł. Ludivicus Romanus lib: 1. Navigat: twierdźi, że pięć rázy większy Kair od
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 651
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
się skłaniają ku zachodowi nabarziej na tej Peninsule. Stąd od pomienionego Caput/ jest królestwo Qujuira/ które leży in 40. gradu: ma powietrze pomierne/ i grunty pełne traw/ ziół/ i owoców. Lecz bawełna tak pospolita wszystkiemu prawie światu nowemu/ nie przychodzi tu na to miejsce: przetoż chodzą w skórach kozich/ i z pewnych wołów/ które są podobne w wielkości/ i w farbie naszym: ale są przecię różne i lękliwe/ rogi mniejsze mają/ a garb wielki na grzbiecie/ i włosów więcej na przodku/ a niż na zadzie/ także i od kolan ku dołowi więcej niż wzgórę mają: czoło i szyję nakośmatszą
się skłániáią ku zachodowi nabárźiey ná tey Peninsule. Ztąd od pomienionego Caput/ iest krolestwo Quiuirá/ ktore leży in 40. gradu: ma powietrze pomierne/ y grunty pełne traw/ źioł/ y owocow. Lecz báwełná ták pospolita wszystkiemu práwie świátu nowemu/ nie przychodźi tu ná to mieysce: przetoż chodzą w skorách koźich/ y z pewnych wołow/ ktore są podobne w wielkośći/ y w fárbie nászym: ále są przećię rozne y lękliwe/ rogi mnieysze máią/ á garb wielki ná grzbiećie/ y włosow więcey ná przodku/ á niż ná zádźie/ tákże y od kolan ku dołowi więcey niż wzgorę máią: czoło y szyię nakośmátszą
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 288
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609