i ze miał X. I. M. Sabaudski/ to Królestwo Hiszpanom jakoby żaprzedać za Pięć Milionów; Już zatym ta dyferentia nie będzie mogła być skończona/ bez wielkiego zobudwu stron krwie rozlania/ i wewnętrznej we Włoszech Wojny. z Paryża/ 15. Iulii.
Wtych dniach posyłał znowu Parlament tuteczny dwunastu Adwokatów Królewskich do Książęcia I. M. Regenta/ prosząc o naznaczenie sobie terminu/ do Proponowania representatii swoich Królowi I. M. względem bicia Nowej monety. Na co im Książę I. M. Regent odpowiedział/ ze Król I M. niechce wiedzieć o żadnych representatiach; sam tylko będąc jedynem/ zawsze żywem i nigdy
y ze miał X. I. M. Sábaudski/ to Krolestwo Hiszpánom iákoby żaprzedáć zá Pięć Millionow; Iusz zátym tá differentia nie będzie mogłá być zkońcżona/ bez wielkiego zobudwu stron krwie rozlańia/ y wewnętrzney we Włoszech Woyny. z Páryżá/ 15. Iulii.
Wtych dńiách posyłał znowu Párláment tuteczny dwunastu Advocatow Krolewskich do Xiązecia I. M. Regentá/ prosząc o náznáćzeńie sobie terminu/ do Proponowánia representatii swoich Krolowi I. M. względem bićiá Nowey monety. Ná co im Xiążę I. M. Regent odpowiedział/ ze Krol I M. niechce wiedźieć o zadnych representátiach; sam tylko będąc iedynem/ záwsze zywem y nigdy
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 6
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
z Bajonny/ 10. Septembra.
W Prowincji Biscaje Nazwanej/ wielki nader powstał był od zbuntowanego Chłopstwa tumult/ którzy pod pretekstem starodawnych jakichsi wolności swoich/ do broni się rzuciwszy/ aż do 10000. zgromadzonych/ do Bilboa Wtargnąwszy/ Nowe cła przy wielu innych Domach splundrowawszy popalili/ i niemało tamże Sług i Urzędników/ Królewskich pomordowali/ pokaleczyli/ i pozabijali; Luboć/ przecię znowu powiedają/ i to/ ze pewnemi jakimiś im uczynionemi obietnicami od tamecznego Urzędu/ dali się nakoniec umitygować/ ale się tego postaremu już obawiać muszą/ a osobliwie/ ze od Gnipuscoa/ Biscajskich Chłopów/ także naśladować będą chcieli przykładu/ i nie
z Bayonny/ 10. Septembrá.
W Prowinciey Biscáye Názwáney/ wielki náder powstáł był od zbuntowánego Chłopstwa tumult/ ktorzy pod pretextem starodawnych iákichśi wolnośći swoich/ do broni śię rzuciwszy/ asz do 10000. zgromadzonych/ do Bilboá Wtárgnąwszy/ Nowe cłá przy wielu innych Domách zplundrowawszy popalili/ y niemáło támże Sług y Urzędnikow/ Krolewskich pomordowáli/ pokáléczyli/ y pozabiiali; Luboć/ przecię znowu powiedáią/ y to/ ze pewnemi iákiemiś im ucżynionemi obietnicámi od támecżnego Urzedu/ dáli śię nákoniec umitygowáć/ ále śię tego postáremu iusz obawiáć muszą/ á osobliwie/ ze od Gnipuscoa/ Biscayskich Chłopow/ tákze násladowáć będą chćieli przykłádu/ y nie
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 75
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
raz do celu, Nie wszyscy ślepi tego dokażą fortelu. Druga: kiedy królewskie bez wszelkiej przyczyny Spychamy z majestatu z dziwem świata syny. Czego się z tronu boim, a niesłusznie prawie, To jawnie w dożywotnej cierpimy buławie. Darmo się ze mną o to statysto wie wadzą, Kto uważy hetmańską na szlachcica władzą. Królewskich synów płocho od berła oddalać, Cudzoziemcom do niego przystępu pozwalać — Jest to kłótniom, fakcjom, skoro król świat żegna, Ba, zbrodniom drzwi otworzyć, podczas interregna, Roztyrkom, korupcjom i wszelkiej rozpuście, Czegośmy po Zygmuncie doznali Auguście. Jedna drugiej bezbożnie fakcja przeszkadza; Każda, aż do krwie przyjdzie, swego
raz do celu, Nie wszyscy ślepi tego dokażą fortelu. Druga: kiedy królewskie bez wszelkiej przyczyny Spychamy z majestatu z dziwem świata syny. Czego się z tronu boim, a niesłusznie prawie, To jawnie w dożywotnej cierpimy buławie. Darmo się ze mną o to statysto wie wadzą, Kto uważy hetmańską na szlachcica władzą. Królewskich synów płocho od berła oddalać, Cudzoziemcom do niego przystępu pozwalać — Jest to kłótniom, fakcyjom, skoro król świat żegna, Ba, zbrodniom drzwi otworzyć, podczas interregna, Roztyrkom, korupcyjom i wszelkiej rozpuście, Czegośmy po Zygmuncie doznali Auguście. Jedna drugiej bezbożnie fakcyja przeszkadza; Każda, aż do krwie przyjdzie, swego
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 476
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, szedł piechotą przez podwórze do schodów, przy których dwóch dworzan j.k.m. uczynili pierwsze przyjęcie z wymienieniem tytułów wprzód królewskich, a potem carskich i swoich dworzańskich, wyrażając, że im król im. mile
przywitać i potkać go kazał. Takowe drugie powitanie przeszedłszy drabantów w pierwszym pokoju przez drugich dwóch dworzan królewskich, w pokoju królewskim imp. marszałek nad. lit. z laską tam czekał, gdzie się kończyli siedzący senatorowie. Po zwyczajnych tytułach król im. nie będąc przestrzeżony pytał się o zdrowiu carów ichm., a to pytanie powinno było być po oddaniu hramoty i odebraniu, jako i pocałowaniu ręki pańskiej. Książę im.
, szedł piechotą przez podwórze do schodów, przy których dwóch dworzan j.k.m. uczynili pierwsze przyjęcie z wymienieniem tytułów wprzód królewskich, a potem carskich i swoich dworzańskich, wyrażając, że im król jm. mile
przywitać i potkać go kazał. Takowe drugie powitanie przeszedłszy drabantów w pierwszym pokoju przez drugich dwóch dworzan królewskich, w pokoju królewskim jmp. marszałek nad. lit. z laską tam czekał, gdzie się kończyli siedzący senatorowie. Po zwyczajnych tytułach król jm. nie będąc przestrzeżony pytał się o zdrowiu carów ichm., a to pytanie powinno było być po oddaniu hramoty i odebraniu, jako i pocałowaniu ręki pańskiej. Książę jm.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 323
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
może najdować coby nie barzo świeciło/ i w dobrych duszach najdzie nieprawości/ zachodzą bowiem je promienie do samej duszy/ i onę przenikają. Nic się by najskrytszego przed takim światłem nie zatai. Słońce jest JEZUS w tej stajni a barzo nowe/ i barzo dziwne/ do którego to gwiazdy/ ciemności przyprowadzają; ludzi królewskich w ciemnościach Pogańskich żyjących. Ale też i słońcem będzie na Piłatowej sali/ gdzie mu ten kolos wystawią/ i gdzie przez gęste rany na wszytek naród ludzki puści promienie krwawe/ skoro się obłok ciała popuka od srogich biczowania. Tam się przez rosę krwawą abo raczej przez deszcz krwi wielkij obfity promienie przebijając/ powloką farbą krwawą
może naydowáć coby nie bárzo świećiło/ y w dobrych duszách naydźie niepráwośći/ zachodzą bowiem ie promienie do samey duszy/ y onę przenikaią. Nic się by nayskrytszego przed tákim światłem nie zatái. Słońce iest IEZVS w tey stáyni á barzo nowe/ y bárzo dźiwne/ do ktorego to gwiazdy/ ćiemnośći przyprowádzaią; ludźi krolewskich w ćiemnośćiach Pogańskich żyiących. Ale też y słońcem będźie ná Piłatowey sali/ gdźie mu ten kolos wystáwią/ y gdźie przez gęste rány ná wszytek narod ludzki puśći promienie krwáwe/ skoro się obłok ćiáłá popuka od srogich biczowánia. Tám się przez rosę krwáwą abo ráczey przez deszcz krwi wielkiy obfity promienie przebiiáiąc/ powloką fárbą krwáwą
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 229
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
rozkazuje. Azaż teraz tajna jego wiatrów władza była w głowie tego miłego senatora? Przypatrzyć się było, jakimi zapędami go wietrznymi był zapędził do braciej swej cnotliwej na rokosz ten miły Bachus. Azażeś nie widział, jako go zaś przez czeladź swoję, przez Bachusa kuflowitę i kutybakę stamtąd do namiotów złej rady, jak i królewskich odwabił od braciej cnotliwej? Azaż pro finali od tego tam portu go nie odepchnął? Temu tedy samemu słabo wziętą z sobą stateczność przyjaźni cało oddaje, przytem zdrowie, koszt, majętność, sławę i duszę po śmierci obiecuje, a przyjaźń swą onemu illo dicto Xenophontis zamyka: Solem e mundo tollent, qui amicitiam tollunt
rozkazuje. Azaż teraz tajna jego wiatrów władza była w głowie tego miłego senatora? Przypatrzyć się było, jakimi zapędami go wietrznymi był zapędził do braciej swej cnotliwej na rokosz ten miły Bachus. Azażeś nie widział, jako go zaś przez czeladź swoję, przez Bachusa kuflowitę i kutybakę stamtąd do namiotów złej rady, jak i królewskich odwabił od braciej cnotliwej? Azaż pro finali od tego tam portu go nie odepchnął? Temu tedy samemu słabo wziętą z sobą stateczność przyjaźni cało oddaje, przytem zdrowie, koszt, majętność, sławę i duszę po śmierci obiecuje, a przyjaźń swą onemu illo dicto Xenophontis zamyka: Solem e mundo tollent, qui amicitiam tollunt
Skrót tekstu: ReskryptSzlachCz_II
Strona: 70
Tytuł:
Reskrypt ślachcica jednego na ów skrypt, który przeciwko Zebrzydowskiemu, wojewodzie krakowskiemu, jakiś gregoryanek wydał: »Otóż tobie rokosz«.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
akcja Lubomirskiego, starosty bogusławskiego, który chciał ubiec fortecę częstochowską. Konfederacja mocno na tem stała, żeby te dwa ekscessa impune nie poszły, a komisarze królewscy wszystko ad amnestiam ciągnęli; a zatem widząc upór wielki plenipotentów królewskich, ordynowała konfederacja do króla posłów, Tarła podstolego litewskiego, Ponińskiego i Radeckiego, żaląc się na plenipotentów królewskich, że z wielką zwłoką rzeczy czynią, a prosząc, aby w to sam raczył wejrzyć, bo takim stylem, jakim robią w Lublinie, nigdy traktat dojść nie może. Wyprawiwszy posłów z Łęczny, ruszył się marszałek Leduchowski z senatem całym, który przy nim był, i z wojskami do Krasnostawu, Litwa też niedaleko
akcya Lubomirskiego, starosty bogusławskiego, który chciał ubiedz fortecę częstochowską. Konfederacya mocno na tém stała, żeby te dwa excessa impune nie poszły, a komisarze królewscy wszystko ad amnestiam ciągnęli; a zatém widząc upór wielki plenipotentów królewskich, ordynowała konfederacya do króla posłów, Tarła podstolego litewskiego, Ponińskiego i Radeckiego, żaląc się na plenipotentów królewskich, że z wielką zwłoką rzeczy czynią, a prosząc, aby w to sam raczył wejrzyć, bo takim stylem, jakim robią w Lublinie, nigdy traktat dojść nie może. Wyprawiwszy posłów z Łęczny, ruszył się marszałek Leduchowski z senatem całym, który przy nim był, i z wojskami do Krasnostawu, Litwa téż niedaleko
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 287
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
się pod generałem spieszno ruszyli, uchodząc, niż się zbliżą wojska polskie, które natenczas były około Żelechowa w marszu. Wiedzieli Sasi o Gniazdowskim około Torunia i o czterech tysięcach wojska litewskiego, a Leduchowski też posłał był Gniazdowskiemu 2 tysiące jazdy, którzy idąc niedaleko Warszawy posłali podjazd z Męcinskim na Pragę: ten wpadłszy wielu drabantów królewskich nastrzelał, drugich pobrał żywcem i poszedł szczęśliwie. Gniazdowski stał pod Kowalowem, dwie mili od Torunia: miał ludzi polskiego zaciągu 2000 przy sobie (drugich był na podjazdy do Wielkiejpolski rozesłał) i 800 nowej infanterii pod pułkownikiem Sztenlikiem; było tam wojska do 9 tysięcy wszystkiego i armat 9 sztuk; a Sasi przyszedłszy do Brodnicy
się pod generałem spieszno ruszyli, uchodząc, niż się zbliżą wojska polskie, które natenczas były około Żelechowa w marszu. Wiedzieli Sasi o Gniazdowskim około Torunia i o czterech tysięcach wojska litewskiego, a Leduchowski téż posłał był Gniazdowskiemu 2 tysiące jazdy, którzy idąc niedaleko Warszawy posłali podjazd z Męcinskim na Pragę: ten wpadłszy wielu drabantów królewskich nastrzelał, drugich pobrał żywcem i poszedł szczęśliwie. Gniazdowski stał pod Kowalowem, dwie mili od Torunia: miał ludzi polskiego zaciągu 2000 przy sobie (drugich był na podjazdy do Wielkiéjpolski rozesłał) i 800 nowéj infanteryi pod pułkownikiem Sztenlikiem; było tam wojska do 9 tysięcy wszystkiego i armat 9 sztuk; a Sasi przyszedłszy do Brodnicy
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 291
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
będą kołacze, Bez zapocenia, fatygi i prace. Wszyscy biegają za tą letką Panią, Wszyscy swe oczy obracają na nią, Wszyscy jak charci za Lisem biegają, Gdy ją porwać chcą, zębami kłapają, Z rąk się wyśliźnie, jako węgorz jaki, Godny jej nie ma, porwie ladajaki. Co za komedye na królewskich stroją Dworach Panowie? tu drzą, tu się boją, Tu spodziewając, wiatrem tylko żyją, I tę truciznę jako pokarm piją. A Fortuna się tylko z nich naśmiewa, Jaki się taki do śmierci spodziewa, A każdy mówi o sobie: że godny, I czeka tej to godziny sposobny. Ten, niejednego,
będą kołacze, Bez zapocenia, fatygi i prace. Wszyscy biegaią za tą letką Panią, Wszyscy swe oczy obracaią na nią, Wszyscy iak charći za Lisem biegaią, Gdy ią porwać chcą, zębami kłapaią, Z rąk śię wyśliźnie, iako węgorz iaki, Godny iey nie ma, porwie ladaiaki. Co za komedye na krolewskich stroią Dworach Panowie? tu drzą, tu śię boią, Tu spodźiewaiąc, wiatrem tylko żyią, I tę trućiznę iako pokarm piią. A Fortuna śię tylko z nich naśmiewa, Jaki śię taki do śmierći spodźiewa, A każdy mowi o sobie: że godny, I czeka tey to godźiny sposobny. Ten, nieiednego,
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 10
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
Wolmarski przeciwko Arcy-Biskupowi był skasowany. Wypełnił szczerze te warunki Hermistrz, wypuścił Arcy-Biskupa z Koadjutorem, wrócił mu klucze od miasta Rygi, i sam go wprowadził do miasta, gdzie stolicę swoję objąwszy Arcy-Biskup, nową na wierność przysięgę od Mieszczan, i Szlachty od siebie dependującej odebrał, i Wilhelma Księcia Mekelnburskiego przy bytności Cesrskich, i Królewskich posłów za Koadjutora swego postanowił, i potwierdził. Hermistrz we 300. koni znaczniejszych Rycerzów stawił się w obozie Litewskim pod Poswolem, i Króla przeprosił. Król wspaniale urazę darowawszy, do ścisłej Hermistrza przypuścił przyjaźni. A że spory o granicę między W. X. Litewskim, a Inflantami zachodziły, zdana jest kognieja granicy na
Wolmarski przećiwko Arcy-Biskupowi był skasowany. Wypełnił szczerze te warunki Hermistrz, wypuśćił Arcy-Biskupa z Koadjutorem, wroćił mu klucze od miasta Rygi, y sam go wprowadźił do miasta, gdźie stolicę swoję objąwszy Arcy-Biskup, nową na wierność przyśięgę od Mieszczan, y Szlachty od śiebie dependującey odebrał, y Wilhelma Xięćia Mekelnburskiego przy bytnośći Cesrskich, y Krolewskich posłow zá Koadjutora swego postanowił, y potwierdźił. Hermistrz we 300. koni znacznieyszych Rycerzow stawił śię w oboźie Litewskim pod Poswolem, y Krola przeprośił. Krol wspaniale urazę darowawszy, do śćisłey Hermistrza przypuśćił przyjaźni. A że spory o granicę między W. X. Litewskim, á Inflantami záchodźiły, zdana jest kognieya granicy na
Skrót tekstu: HylInf
Strona: 93
Tytuł:
Inflanty w dawnych swych i wielorakich aż do wieku naszego dziejach i rewolucjach
Autor:
Jan August Hylzen
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1750
Data wydania (nie później niż):
1750