mi się ku upadku. Dla czego siedzę teraz/ jako jedna z lamentujących Wdów: Pani niegdy Wschodu słońca i Zachodu/ Południowy i Północym krajom. Dniem i nocą płaczę/ a łzy po jagodach moich/ jako potoki rzeczne cieką/ a niemasz ktoby mię pocieszył: wszyscy mię odbieżeli/ wszyscy mną wzgardzili: Krewni moi daleko odemnie/ Przyjaciele moi nieprzyjaciółmi się zstali/ synowie moi/ jaszczórczego pozajrzawszy plemieniu/ żywot mój zaraźliwemi żądły usiekają. Słuchajcie żałosne i mej powieści wszelkie narody/ bierzcie w uszy wszyscy/ którzy w okręgu świata mieszkacie. Synowie i Córki moje/ którem rodziła i wychowała/ opuściwszy mię/ szły za tą/
mi się ku vpadku. Dla czego śiedzę teraz/ iáko iedná z lámentuiących Wdow: Páni niegdy Wschodu słońca y Zachodu/ Południowy y Pułnocnym kráiom. Dniem y nocą płácżę/ á łzy po iágodách moich/ iáko potoki rzecżne ćieką/ á niemász ktoby mię poćieszył: wszyscy mię odbieżeli/ wszyscy mną wzgárdźili: Krewni moi dáleko odemnie/ Przyiaćiele moi nieprzyiaćiołmi się zstáli/ synowie moi/ iaszcżorcże^o^ pozayrzawszy plemieniu/ żywot moy záráźliwemi żądły vśiekáią. Słuchayćie żáłosne y mey powieści wszelkie narody/ bierzćie w vszy wszyscy/ ktorzy w okręgu świátá mieszkaćie. Synowie y Corki moie/ ktorem rodźiłá y wychowáłá/ opuśćiwszy mię/ szły zá tą/
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 2
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, a ubogich jeszcze więcej po gnojach; ale co najbardziej godno uwagi, a nad czym się nkit niereflektuje, że insensibiliter Dobra Duchowne Sacrilego modo jak w Państwach heretyckich saecularisan-tur, bo czy nie jest że to sekularyzacja, kiedy się na światowe potrzeby, intraty z nich obracają, i kiedy z tychże intrat krewni świeccy się bogacą, do których żadnego nie mają prawa sami Duchowni nie będąc ich proprietarij, tylko administratores: leżeli tak wielka część królestwa w dobrach Duchownych consistit, z jakim żalem nie znośnym patrzyć na to, że ten skarb nie obraca się jak powinien na chwałę Bożą, na ulgę ubogich, ani na ratunek Ojczyzny.
, a ubogich ieszcze więcey po gnoiach; ale co naybardźiey godno uwagi, a nad czym się nkit niereflektuie, źe insensibiliter Dobra Duchowne Sacrilego modo iak w Panstwach heretyckich saecularisan-tur, bo czy nie iest źe to sekularyzacya, kiedy się na swiatowe potrzeby, intraty z nich obracaią, y kiedy z tychźe intrat krewni swieccy się bogacą, do ktorych źadnego nie maią prawa sami Duchowni nie będąc ich proprietarij, tylko administratores: leźeli tak wielka część krolestwa w dobrach Duchownych consistit, z iakim źalem nie znośnym patrzyć na to, źe ten skarb nie obraca się iak powinien na chwałę Bozą, na ulgę ubogich, ani na ratunek Oyczyzny.
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 18
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, tylko słychała. Przybędzie doktor, który lekarstwami nadzieję będzie czynił, receptami, Mat. 25,(13)
a śmierć kołatać będzie do chorego już struchlałego. Wspomnisz, że zbiory wszytkie tu zostaną, co ich nie zbierał, temu się dostaną; pieniążka w drogę nie weźmiesz jednego, i namniejszego. Znajomi, krewni, bracia nawiedzają, co by po tobie wziąć mogli, patrzają, w rzeczy się tylko o twą śmierć frasują, rzkomo żałują. Jeszcze żyw będziesz, a już i przy tobie stać rzeczy będą, któreś zebrał sobie, a tobie tylko gzło białe zostawią, tak cię wyprawią. Żona cię z dziećmi płacze, lamentuje
, tylko słychała. Przybędzie doktor, który lekarstwami nadzieję będzie czynił, receptami, Matth. 25,(13)
a śmierć kołatać będzie do chorego już struchlałego. Wspomnisz, że zbiory wszytkie tu zostaną, co ich nie zbierał, temu się dostaną; pieniążka w drogę nie weźmiesz jednego, i namniejszego. Znajomi, krewni, bracia nawiedzają, co by po tobie wziąć mogli, patrzają, w rzeczy się tylko o twą śmierć frasują, rzkomo żałują. Jeszcze żyw będziesz, a już i przy tobie stać rzeczy będą, któreś zebrał sobie, a tobie tylko gzło białe zostawią, tak cię wyprawią. Żona cię z dziećmi płacze, lamentuje
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 10
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
poważne zdanie twoje słowy Ducha Świętego o duszy sprawiedliwej rzeczonymi stwierdzić: „Non extinguetur in nocte lucerna eius.” To syn światłości znać światła wiary na chrzcie świętym wziętego dochował.
Teraz się tylko pytam: a życzyszże mu życia nieśmiertelnego w niebie, pozostała małżonko? Życzycież, godni takiego ojca synowie? Żałośne córy? Krewni, sąsiedzi, przyjaciele, słudzy, poddani, życzycież? To wspólnie zawołajmy: „et lux perpetua luceat ei” a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Zawołajmy drugi raz zwyczajem Rzymian, którzy pogrzeb sprawując cesarzom swoim, układali w stos laury, cedry, a osobliwie drzewa pachnące i one zapaliwszy, gdy już goreć trumna
poważne zdanie twoje słowy Ducha Świętego o duszy sprawiedliwej rzeczonymi stwierdzić: „Non extinguetur in nocte lucerna eius.” To syn światłości znać światła wiary na chrzcie świętym wziętego dochował.
Teraz się tylko pytam: a życzyszże mu życia nieśmiertelnego w niebie, pozostała małżonko? Życzycież, godni takiego ojca synowie? Żałośne córy? Krewni, sąsiedzi, przyjaciele, słudzy, poddani, życzycież? To wspólnie zawołajmy: „et lux perpetua luceat ei” a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Zawołajmy drugi raz zwyczajem Rzymian, którzy pogrzeb sprawując cesarzom swoim, układali w stos laury, cedry, a osobliwie drzewa pachnące i one zapaliwszy, gdy już goreć trumna
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 497
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
stołu siadasz! jak wiele nago/ odarto/ na gnoju w trzaskące mrozy leży/ ciebię odziewają/ tobie na kominku suche drewka układają! WIele z owym paralitykiem na twardym barłogu raczej niż na łożu opełzłe aż do kości swe boki/ przez tęskliwe lata obracają/ ty w dobrym zdrowiu zostajesz! Ziemkowie twoi/ a snać krewni i bracia w nieprzyjacielskich ręku jęczą? tyj miedzy życzliwymi przyjacioły/ etc. w miłości i poszanowaniu żyjesz! A dajmy to/ że od kogo na czas pogardę jaką ucierpisz. Ten jeden snać o cię nie dba drudzy cię poważniejsi sza- nują. Bern: Tom: 4. De amor. Dei l. 1.
stołu śiádasz! iák wiele nágo/ odárto/ ná gnoiu w trzáskące mrozy leży/ ćiebię odźiewaią/ tobie ná kominku suche drewká ukłádaią! WIele z owym párálitykiem ná twárdym barłogu raczey ńiż ná łożu opełzłe aż do kośći swe boki/ przez tęskliwe láta obrácaią/ ty w dobrym zdrowiu zostáiesz! Ziemkowie twoi/ á snać krewńi y bráćia w nieprzyiáćielskich ręku ięczą? tyy miedzy życzliwymi przyiáćioły/ etc. w miłośći y poszánowániu żyiesz! A daymy to/ że od kogo ná czás pogárdę iáką ućierpisz. Ten ieden snáć o ćię nie dba drudzy ćię poważnieyśi sza- nuią. Bern: Tom: 4. De amor. Dei l. 1.
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 373
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
przeszłej położone rezolucju, że Posłowie są i wybór wszystkiej Szlachty po Województwach, i że spokojnie mogą roztrząsnąć rationes status, i Polaków, i Cudzoziemców w obieraniu Królów; ale też i to pewna, że łatwiej przekupić, i przefakcjować Posłów, niż nieprzelicozne Pospolitego ruszenia zgromadzenie. Między Posłami bowiem są jedni, którzy są Panom krewni, a drudzy ich sąsiedzi, trzeci zastawnicy, i Arendare, czwarci chudzipachołcy, a przeto venáles ánimae, rzadko kto sui juris, inni pokrewieństwa, i żadną nieobowiązani potrzebą, a zatym łatwo tych wszystkich na swoję stronę Panowie pociągnąć mogą, którzy gdy się zgodzą, jako wielkie wichry wszystko po powietrzu ruszają, i zapruszą
przeszłey położone rezolucyu, że Posłowie są y wybor wszystkiey Szlachty po Woiewodztwách, y że spokoynie mogą roztrząsnąć rationes status, y Polakow, y Cudzoźiemcow w obierániu Krolow; ále też y to pewna, że łatwiey przekupić, y przefakcyować Posłow, niż nieprzelicozne Pospolitego ruszenia zgromadzenie. Między Posłami bowiem są iedni, którzy są Panom krewni, á drudzy ich sąśiedźi, trzeći zástawnicy, y Arendare, czwarći chudźipachołcy, á przeto venáles ánimae, rzadko kto sui juris, inni pokrewieństwá, y żadną nieobowiązáni potrzebą, á zátym łatwo tych wszystkich ná swoię stronę Panowie poćiągnąć mogą, którzy gdy się zgodzą, iáko wielkie wichry wszystko po powietrzu ruszaią, y zápruszą
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 35
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
komu wierzyć. Wszędzie są Filuci.
BYWALSKA. I wszędzie znajdują się dobrzy. Nie na to patrzyć powiniśmy czy kto jest Polak, czy Cudzoziemiec, ale kto czego wart. Cnotę i w nieprzyjacielu szacować a niecnotę i w najbliższym krewnym ganić powinniśmy
Ale zapomnijmy o tym. Cóż będzie z naszym weselem?
STARUSZKIEWICZ. Krewni i Sąsiedzi ziechali się. Żeby Pan Bezprzywarski chciał... tylkoż jak się dowie o tym.
BYWALSKA. Kto ma do kogo szczere przywiązanie... Ale oto i on, w czas przychodzi. Magdaleno niech tu przyjdzie Hanulka. Ona nie wie nioczym jeszcze. SCENA XII. BYWALSKA. STARUSZKIEWICZ
komu wierzyć. Wszędzie są Filuci.
BYWALSKA. Y wszędzie znayduią się dobrzy. Nie na to patrzyć powiniśmy czy kto iest Polak, czy Cudzoziemiec, ale kto czego wart. Cnotę y w nieprzyiacielu szacować a niecnotę y w naybliższym krewnym ganić powinniśmy
Ale zapomniymy o tym. Cóż będżie z naszym weselem?
STARUSZKIEWICZ. Krewni y Sąsiedzi ziechali się. Zeby Pan Bezprzywarski chciał... tylkoż iak się dowie o tym.
BYWALSKA. Kto ma do kogo szczere przywiązanie... Ale oto y on, w czas przychodzi. Magdaleno niech tu przyidzie Hanulka. Ona nie wie nioczym ieszcze. SCENA XII. BYWALSKA. STARUSZKIEWICZ
Skrót tekstu: BohFStar
Strona: 123
Tytuł:
Staruszkiewicz
Autor:
Franciszek Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1766
Data wydania (nie wcześniej niż):
1766
Data wydania (nie później niż):
1766
przyjaciel światowych ludzi, dla którego W niebezpieczeństwa różne w paść, są odważnego Serca, i śmierci podlec, a gdy blady goniec Z dekretu Rządcy nieba przymknie życia koniec, Z tych wszytkich zebranych dóbr bierze tylo sobie Niektóre fanty, które będą gnić z niem w grobie. Drugi przyjaciel zona, , dzieci, przyjaciele, Krewni, dla których człowiek barzo czyni wiele Miłością zwycięzony: pracuje, gromadzi Wszytek wiek, a o dusznem zbawieniu nieradzi. Gdy zaś godzina śmierci przywędruje, wszytek Za prace i kłopoty ten będzie pożytek, Ze z domu wyprowadzą trupa ostygłego Do ziemi, i zarzucą bryłą ziemi jego Oziębłe kości na sąd, z tąd sami
przyiaćiel świátowych ludzi, dla ktorego W niebespieczeństwá rozne w páść, są odważnego Sercá, y śmierći podlec, á gdy blády goniec Z dekretu Rządcy niebá przymknie zyćia koniec, Z tych wszytkich zebránych dobr bierze tylo sobie Niektore fanty, ktore będą gnić z niem w grobie. Drugi przyiaćiel zoná, , dzieći, przyiaćiele, Krewni, dla ktorych człowiek bárzo czyni wiele Miłośćią zwycięzony: prácuie, gromádzi Wszytek wiek, á o dusznem zbáwieniu nierádzi. Gdy záś godziná śmierći przywędruie, wszytek Zá prace y kłopoty ten będzie pozytek, Ze z domu wyprowádzą trupá ostygłego Do ziemi, y zárzucą bryłą ziemi iego Oziębłe kośći ná sąd, z tąd sámi
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 98
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Domu Pana kasztelana Zarnowskiego, Starołęckiego w Studzianym pod czas komendów Pana Michała Labiszowskiego Towarzysza Książęcia Dymitra kiedy się o Pannę przyłuską starał siostrzenicę samej Imości. Już tam tedy P. Goiszoski nic o tym nie wspominał tylko mi przy powitaniu ręki umknoł. O co chcieli się uimowac ci co z nami przyjechali osobliwie Panowie Petrykoscy Panowie Radziątkoscy krewni moi i insi, i już się byli poczęli brać do szabel, ale gospodarz wdał się w to i ja też mówił żeby dali pokoj Niech się już tym ukontentuje że mi rękę umknął tak ci dali pokoj tylko mu rzekł Relski Jana, sędzia Rawski Panie Bracie Waszec się oto uimujesz ze Waszeci Brata obuchem uderzono
Domu Pana kasztellana Zarnowskiego, Starołęckiego w Studzianym pod czas kommendow Pana Michała Labiszowskiego Towarzysza Xiązęcia Dymitra kiedy się o Pannę przyłuską starał siostrzenicę samey Imosci. Iuz tam tedy P. Goiszoski nic o tym nie wspominał tylko mi przy powitaniu ręki umknoł. O co chcieli się uimowac ci co z nami przyiechali osobliwie Panowie Petrykoscy Panowie Radziątkoscy krewni moi y insi, y iuz się byli poczęli brac do szabel, ale gospodarz wdał się w to y ia tesz mowił zeby dali pokoy Niech się iuz tym ukontentuie że mi rękę umknął tak ci dali pokoy tilko mu rzekł Relski Iana, sędzia Rawski Panie Bracie Waszec się oto uimuiesz ze Waszeci Brata obuchem uderzono
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 115
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
tylko bym miał usu odmieniać ale i owszem przy tej Funkcyjej konfirmuję. Bo i ja WŚCi mam za swego Gdyż u nas tu w Litwie są P.P. Paskowie i podobno tez to był stryj twój Horódniczy smoleński który ich przed tym wodził i zemną ich dwóch zostaje tegoż Tytułu a podobno i to krewni twoi. A druga Już ci to Narew Niedaleko na Cóż by się to przydało inszego dawać Przystawa Jakos ich tedy prowadził przez świat i jako mi się dostało słyszeć cum Conservatione swego i Wodza Honoru. Już ze ich doprowadz i do boku króla JoMŚCi Był mi potym rad od obiadu Nie puścił Dyskurował pił za zdrowie P
tylko bym miał usu odmięniać ale y owszem przy tey Funkcyiey konfirmuię. Bo y ia WSCi mąm za swego Gdyz u nas tu w Litwie są P.P. Paskowie y podobno tez to był stryi twoy Horodniczy smolenski ktory ich przed tym wodził y zęmną ich dwoch zostaie tegoz Tytułu a podobno y to krewni twoi. A druga Iuz ci to Narew Niedaleko na coz by się to przydało inszego dawac Przystawa Iakos ich tedy prowadził przez swiat y iako mi się dostało słyszeć cum Conservatione swego y Wodza Honoru. Iuz ze ich doprowadz y do boku krola IoMSCi Był mi potym rad od obiadu Nie puscił dyszkurował pił za zdrowie P
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 172
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688