zyska. Jeżeli nie jest urodziwy, trzeba przed nim wielbić piękność duszy i przenosić ją nad wdzięki; Jeżeli wesoły, trzeba się brzydzić malancholikami etc.
Reguła druga istotniejsza jeszcze nad pierwszą: szczerze, otwarcie i jak najprościej postępować sobie z nim, nie pokazywać ile możności wstrętu z tej przyczyny iż się on ustawicznie na wszystkie kroki patrzy, i owszem pomagać mu do tym widoczniejszego ich dojścia, uprzejmym myśli nawet przed nim wynurzeniem. Szeptów się wystrzegać, oczy mieć w pilnej straży, byleby albowiem mógł posądzić, zapewnie sądzić będzie opacznie. Zatajenie najmniejszej bagateli, nazwie skutkiem dysymulacyj w większych rzeczach praktykowanej.
Jeżeli zaś w jednym punkcie fałsz postrzeże,
zyska. Jeżeli nie iest urodziwy, trzeba przed nim wielbić piękność duszy y przenosić ią nad wdzięki; Ieżeli wesoły, trzeba się brzydzić malancholikami etc.
Reguła druga istotnieysza ieszcze nad pierwszą: szczerze, otwarcie y iak nayprościey postępować sobie z nim, nie pokazywać ile możności wstrętu z tey przyczyny iż się on ustawicznie na wszystkie kroki patrzy, y owszem pomagać mu do tym widocznieyszego ich doyścia, uprzeymym myśli nawet przed nim wynurzeniem. Szeptow się wystrzegać, oczy mieć w pilney straży, byleby albowiem mogł posądzić, zapewnie sądzić będzie opacznie. Zataienie naymnieyszey bagateli, nazwie skutkiem dyssymulacyi w większych rzeczach praktykowaney.
Jeżeli zaś w iednym punkcie fałsz postrzeże,
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 173
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
godne chwały pieśni. To gdy myślę, święte się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane w kupę z różnej grzędy. Ludzie wierzą, że ich już nie uszkodzi kania, Kiedy święty Mikołaj kurczęta ogania; Ja się tobie nie wedle prostego zwyczaju Oddaję: broń od diabła, święty Mikołaju, Niechaj do nieba twymi usiłuję kroki. Są od owiec pasterze, a od kurcząt kwoki. 394. DO JEGOMOŚCI PANA CHORĄŻEGO ZATORSKIEGO
Wiem ci, że drwa do łasa, że ryby do morza, Że w Zawiśle z płonego pszenicę Podgorza, Gorzałkę do Narola, do Kowna miód pity, Że wino do Tokaju, do Włoch aksamity, Małmazyją do
godne chwały pieśni. To gdy myślę, święte się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane w kupę z różnej grzędy. Ludzie wierzą, że ich już nie uszkodzi kania, Kiedy święty Mikołaj kurczęta ogania; Ja się tobie nie wedle prostego zwyczaju Oddaję: broń od diabła, święty Mikołaju, Niechaj do nieba twymi usiłuję kroki. Są od owiec pasterze, a od kurcząt kwoki. 394. DO JEGOMOŚCI PANA CHORĄŻEGO ZATORSKIEGO
Wiem ci, że drwa do łasa, że ryby do morza, Że w Zawiśle z płonego pszenicę Podgorza, Gorzałkę do Narola, do Kowna miód pity, Że wino do Tokaju, do Włoch aksamity, Małmazyją do
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 167
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zamyka 10. Li, to jest kroków 3000. Trzecia jest Uchan, która zamyka 10. Pu, to jest kroków 30000. i zwyczajnie jest droga dnia jednego, przez godzin 10. Zaczym podróżnemu na jednę godzinę przypada uiść kroków Geometrycznych 3000: to jest kroków zwyczajnych 6000. Gdyż krok Geometryczny zabiera zwyczajne dwa kroki. Który wymiar drogi jest proporcjonalny pieszemu. Ponieważ przez eksperiencją jawna, iż wolno i wolnym krokiem idący, pospolicie uidzie na kwadrans kroków 1500. Dwa zaś Uchan, to jest dwóch dni droga zabiera jeden gradus cyrkułu największego sfery ziemi. A zatym dwa Uchan są proporcjonalne milom Europejskim wyżej specyfikowanym. 7.
zamyka 10. Li, to iest krokow 3000. Trzecia iest Uchan, ktora zamyka 10. Pu, to iest krokow 30000. y zwyczainie iest droga dnia iednego, przez godzin 10. Záczym podrożnemu ná iednę godzinę przypada uiść krokow Geometrycznych 3000: to iest krokow zwyczainych 6000. Gdyż krok Geometryczny zábiera zwyczaine dwa kroki. Ktory wymiar drogi iest proporcyonalny pieszemu. Poniewaz przez experyencyą iawna, iż wolno y wolnym krokiem idący, pospolicie uidzie na kwadrans krokow 1500. Dwa zaś Uchan, to iest dwoch dni droga zábiera ieden gradus cyrkułu naywiększego sfery ziemi. A zátym dwa Uchan są proporcyonalne milom Europeyskim wyżey specyfikowanym. 7.
Skrót tekstu: BystrzInfRóżn
Strona: Z2v
Tytuł:
Informacja różnych ciekawych kwestii
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
ekonomia, fizyka, matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
spuściły. Syn wprzód hetmański z przebraną drużyną Od lekkiej ordy i od chłopstwa giną; Burzy się ociec, następuje gwałtem Wszytkiego wojska — ginie tymże kształtem. Już nie peć, wszytka Korona do koni, Aż ich widzimy w domu bez pogoni. Teraz król idzie; o Boże wysoki, Wodzu zastępów, poszczęść jego kroki I daj, że brzydkiej zbroniwszy niewoli, Serca poddanych zwycięstwem zniewoli. A ty, o królu, chcesz-li dobrą sprawę Widzieć, złącz z wielką pieczęcią buławę. Wy zaś, ziemianie, rozwiążcie swe mieszki Jak w Sandomierzu podczas świętej Pryszki, Bo co to pragniesz spólnego ruszenia, Porachuj się sam i spytaj sumnienia
spuściły. Syn wprzód hetmański z przebraną drużyną Od lekkiej ordy i od chłopstwa giną; Burzy się ociec, następuje gwałtem Wszytkiego wojska — ginie tymże kształtem. Już nie peć, wszytka Korona do koni, Aż ich widzimy w domu bez pogoni. Teraz król idzie; o Boże wysoki, Wodzu zastępów, poszczęść jego kroki I daj, że brzydkiej zbroniwszy niewoli, Serca poddanych zwycięstwem zniewoli. A ty, o królu, chcesz-li dobrą sprawę Widzieć, złącz z wielką pieczęcią buławę. Wy zaś, ziemianie, rozwiążcie swe miészki Jak w Sandomierzu podczas świętej Pryszki, Bo co to pragniesz spólnego ruszenia, Porachuj się sam i spytaj sumnienia
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 204
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
modląc się po cichu do Boga, Z swoją sługą od bramy podstąpiła proga. Już się na dzień o świcie wtenczas właśnie brało I przed sobą, jak gońce, zorze wyprawiało Jasne słońce, gdy równe światło słońcu prawie, Postępuje Judyta po zrosionej trawie. Skoro zeszła Judyta z góry zbyt wysokiej I padołem wspaniałe niesie swoje kroki, Podjazdy, które miasto w nocy okrążały, Urodziwą Judytę zarazem potkały. Złapali ją z respektem, tylko przytrzymali I w te słowa nietrwożną niewiastę pytali: „Skąd idziesz i kto jesteś, dokąd się wynosisz, Czego żądasz, co myślisz i o co wżdy prosisz?” Skromnie Judyt odważna, miła, nieponura Odpowie
modląc się po cichu do Boga, Z swoją sługą od bramy podstąpiła proga. Już się na dzień o świcie wtenczas właśnie brało I przed sobą, jak gońce, zorze wyprawiało Jasne słońce, gdy równe światło słońcu prawie, Postępuje Judyta po zrosionej trawie. Skoro zeszła Judyta z góry zbyt wysokiej I padołem wspaniałe niesie swoje kroki, Podjazdy, które miasto w nocy okrążały, Urodziwą Judytę zarazem potkały. Złapali ją z respektem, tylko przytrzymali I w te słowa nietrwożną niewiastę pytali: „Skąd idziesz i kto jesteś, dokąd się wynosisz, Czego żądasz, co myślisz i o co wżdy prosisz?” Skromnie Judyt odważna, miła, nieponura Odpowie
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 529
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
godnymi chwałami, Żeby nigdy nie gasły z późnymi wiekami. A kiedy (że je przyjmiesz) honor ten mieć będę, Nowego Amfiona tytułu nabędę.
I choć nie wiem, jako mi przystoi z stalonym Pałaszem, lubo sajdak z łukiem nałożonym, Ty tylko racz rozkazać, na hidry straszliwe, I na srogi zwierz stawię kroki nieleniwe. Wydrę jabka, których smok strzeże hesperyjski, Nawet łeb trojpaszczeki utnę cerberyjski. A wy, którzy mniemacie, że czary i zioła, Zawziętą miłość mogą wykorzenić zgoła, Tu zioła, tu przynieście wszytkie nawet jady, I wszytkie swe dowcipne przy tym znieście rady. Póki mnie ona piękną zdać się nieprzestanie,
godnymi chwałami, Żeby nigdy nie gasły z poźnymi wiekami. A kiedy (że je przyjmiesz) honor ten mieć będę, Nowego Amfiona tytułu nabędę.
I choć nie wiem, jako mi przystoi z stalonym Pałaszem, lubo sajdak z łukiem nałożonym, Ty tylko racz rozkazać, na hidry straszliwe, I na srogi zwierz stawię kroki nieleniwe. Wydrę jabka, ktorych smok strzeże hesperyjski, Nawet łeb trojpaszczeki utnę cerberyjski. A wy, ktorzy mniemacie, że czary i zioła, Zawziętą miłość mogą wykorzenić zgoła, Tu zioła, tu przynieście wszytkie nawet jady, I wszytkie swe dowcipne przy tym znieście rady. Poki mnie ona piękną zdać się nieprzestanie,
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 224
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
lecz wiedmy umierać nie mogą.
LVII.
Ale ja już Alcynę w jej żalu opuszczę, A do cnego Rugiera znowu się zapuszczę, Którego, jako skoro przewoźnik szedziwy Wysadził na bezpieczny brzeg, jemu życzliwy, Dziękując Bogu, że z tak nieuchronnej siły Zdrowie uwiódł, do morza obrócił swe tyły I wesół dalej poniósł ukwapliwe kroki Po suchem piasku tam, gdzie zamek beł wysoki.
LVIII.
Piękniejszego, jako świat ciągnie się szeroko, Przedtem i potem ludzkie nie widziało oko; Mury w sobie kamienie takiej ceny mają, Że z niemi diamenty nigdy nie zrównają. U nas takich nie słychać i ktoby chciał o nich Mieć wiadomość zupełną, trzeba
lecz wiedmy umierać nie mogą.
LVII.
Ale ja już Alcynę w jej żalu opuszczę, A do cnego Rugiera znowu się zapuszczę, Którego, jako skoro przewoźnik szedziwy Wysadził na bezpieczny brzeg, jemu życzliwy, Dziękując Bogu, że z tak nieuchronnej siły Zdrowie uwiódł, do morza obrócił swe tyły I wesół dalej poniósł ukwapliwe kroki Po suchem piasku tam, gdzie zamek beł wysoki.
LVIII.
Piękniejszego, jako świat ciągnie się szeroko, Przedtem i potem ludzkie nie widziało oko; Mury w sobie kamienie takiej ceny mają, Że z niemi dyamenty nigdy nie zrównają. U nas takich nie słychać i ktoby chciał o nich Mieć wiadomość zupełną, trzeba
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 210
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
na ląd wparła. Po niej trzęsienie ziemi. Susza przeszłoletnia tak osuszyła źrzodła i studnie, iż wiadro wody nikczemnej płacono po 4 i 5 Parów. 20. Nawałność około Neapolum wieje okrętów zatopiła, więcej zepsowała.
Na wyspie Z. Lucyj znaleziono ziele w wodzie rosnące dziwnej natury, gdy się kto do niego o dwa kroki zbliży, zaraz w wodzie zanurza się, gdy zaś odstępuje, wynurzą się i na wierzch wychodzi.
1765. 20 Stycznia w Coburg o 7 godzinie wieczor zorza północa, podróżny jeden taką w sobie stąd uczuł alteracją, jakby był Elektryzowany, i cały drżał. 12, i 27 trzęsienie ziemi w Lizbonie. 9
na ląd wparła. Po niey trzęsienie ziemi. Susza przeszłoletnia tak osuszyła źrzodła y studnie, iż wiadro wody nikczemney płacono po 4 y 5 Parow. 20. Nawałność około Neapolum wieje okrętow zatopiła, więcey zepsowała.
Na wyspie S. Lucyi znaleziono ziele w wodzie rosnące dziwney natury, gdy się kto do niego o dwa kroki zbliży, zaraz w wodzie zanurza się, gdy zaś odstępuie, wynurzą się y na wierzch wychodzi.
1765. 20 Stycznia w Coburg o 7 godzinie wieczor zorza pułnocna, podrożny ieden taką w sobie ztąd uczuł alteracyą, iakby był Elektryzowany, y cały drżał. 12, y 27 trzęsienie ziemi w Lizbonie. 9
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 235
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
ecclesia habent w jednym ołtarzu, jeno w zamknieniu, ten de facto krucyfiks cudowny, który S. Brigide omnes fecit revellationes.
Od tego kościoła niedaleko, o mil 2 włoskich, jest to miejsce, kędy św. Paweł byt ścięty. A że po ścięciu głowa św. Pawła tres saltus, na trzy albo cztery kroki od siebie, fecit, na których miejscach zaraz fontannni wyniknęły, jedna od drugiej zimniejsza. Na tym tedy miejscu jest kościół niewielki, ale piękny, i te fontannni barzo wybornie z marmuru wystawione - jeno że nigdy wody ni przybywa, ni ubywa - intus tego kościoła są. Pija tę
ecclesia habent w jednym ołtarzu, jeno w zamknieniu, ten de facto krucyfiks cudowny, który S. Brigidae omnes fecit revellationes.
Od tego kościoła niedaleko, o mil 2 włoskich, jest to miejsce, kędy św. Paweł byt ścięty. A że po ścięciu głowa św. Pawła tres saltus, na trzy albo cztery kroki od siebie, fecit, na których miejscach zaraz fontanny wyniknęły, jedna od drugiej zimniejsza. Na tym tedy miejscu jest kościoł niewielki, ale piękny, i te fontanny barzo wybornie z marmuru wystawione - jeno że nigdy wody ni przybywa, ni ubywa - intus tego kościoła są. Piją tę
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 243
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
m Tobie Tezeuszem, Ty bądź Ariades, a gdy będę Leandrem, Ty też Sestyjades. Widzisz, jako ich siła po pustyniach wszędy, a każdego zaćmione omamiają błędy. Namniej toru nie widząc, ten na szyję leci, ów się kręci sam i tam, jak splątany w sieci; jeden spieszy co prędzej, drugi kroki skraca i mało co uszedszy, znowu się wzad wraca; ten się puszcza na domysł, ów się zaś obziera, w błędach swoich każdy się różnie poniewiera; jeden, jak zamatany, koło drogi chodzi, drugiego zaś po krętych chłodnikach błąd wodzi i gdy mniema, że skończył swój kres zamierzony, wraca się oszukany
m Tobie Tezeuszem, Ty bądź Aryjades, a gdy będę Leandrem, Ty też Sestyjades. Widzisz, jako ich siła po pustyniach wszędy, a każdego zaćmione omamiają błędy. Namniej toru nie widząc, ten na szyję leci, ów się kręci sam i tam, jak splątany w sieci; jeden spieszy co prędzej, drugi kroki skraca i mało co uszedszy, znowu się wzad wraca; ten się puszcza na domysł, ów się zaś obziera, w błędach swoich kożdy się różnie poniewiera; jeden, jak zamatany, koło drogi chodzi, drugiego zaś po krętych chłodnikach błąd wodzi i gdy mniema, że skończył swój kres zamierzony, wraca się oszukany
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 81
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997