po pokój i zdrowie, Tak się bawili ludzie przed potopem Bydłem a snopem.
Wtenczas, co dały domowe okoły, Tym się pyszniły niewyniosłe stoły, Mniej potraw było z lepszą dobrą wolą Przy chlebie z solą.
Tym zawierszali niewrzące obiady, Co fruklów dały naszczepione sady, Co spłacheć roli, co spichlerz domowy I dojne krowy.
Słodkich im ze Włoch win nie niosły muły, Nie znali węgrów, symonów, rywuły, Pragnienie wodą śmierzyli stokową, Czaszą bukową.
Albo z jęczmiennym przeważywszy słodem I piwnicznym ją wystudziwszy chłodem, Upracowanym żeńcom koło żniwa Dawali piwa.
Domowe krosna samodziałkę tkały, Jedwabiu, złota chałupy nie znały, Len tylko biały wystawiał
po pokój i zdrowie, Tak się bawili ludzie przed potopem Bydłem a snopem.
Wtenczas, co dały domowe okoły, Tym się pyszniły niewyniosłe stoły, Mniej potraw było z lepszą dobrą wolą Przy chlebie z solą.
Tym zawierszali niewrzące obiady, Co fruklów dały naszczepione sady, Co spłacheć roli, co spichlerz domowy I dojne krowy.
Słodkich im ze Włoch win nie niosły muły, Nie znali węgrów, symonów, rywuły, Pragnienie wodą śmierzyli stokową, Czaszą bukową.
Albo z jęczmiennym przeważywszy słodem I piwnicznym ją wystudziwszy chłodem, Upracowanym żeńcom koło żniwa Dawali piwa.
Domowe krosna samodziałkę tkały, Jedwabiu, złota chałupy nie znały, Len tylko biały wystawiał
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 162
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
magnes do góry; Co w skok płóciennych żaglów rozwiąż sznury. W ostatku sprysą, choćby i oddychać, Aże szturm spuści, do brzegu dopychać. 40. KORBACZ
Pierwej krowom, dziś chłopcom robię koło zadku; Patrzę, co mi też każą jeszcze na ostatku. I nie wiem, co za sekret: lubiły mię krowy; Chłopcy nie, powiedając, żem im nie jest zdrowy. Wielka różnica ludzkiej natury subtelnej: Usrać się miasto tego, co ma zostać cielny. 41 (N). TREFUNEK
Śmieszna się rzecz przydała Gusmanowi wczora. Dała mu dziewka termin godzinę z wieczora, Żeby czekał przed wroty na tejże ulicy,
magnes do góry; Co w skok płóciennych żaglów rozwiąż sznury. W ostatku sprysą, choćby i oddychać, Aże szturm spuści, do brzegu dopychać. 40. KORBACZ
Pierwej krowom, dziś chłopcom robię koło zadku; Patrzę, co mi też każą jeszcze na ostatku. I nie wiem, co za sekret: lubiły mię krowy; Chłopcy nie, powiedając, żem im nie jest zdrowy. Wielka różnica ludzkiej natury subtelnej: Usrać się miasto tego, co ma zostać cielny. 41 (N). TREFUNEK
Śmieszna się rzecz przydała Gusmanowi wczora. Dała mu dziewka termin godzinę z wieczora, Żeby czekał przed wroty na tejże ulicy,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 222
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
orłowie orłom, krukom kruki, Podobne dziadom rodzi Sarmacja wnuki. Bogatym konia dawał świętego Marcina, Który swój płaszcz z ubogim na poły rozcina, Chociaż nań krwawię służył; nieba dzisia siąga Nagi żebrak, a wżdy mu nie ciśnie szeląga. Osła księżej, niech jeżdżą przykładem swej głowy, Albo one od cieląt filistyńskie krowy, Z Mojżeszowym zakonem arki bożej cugi, Lecz że co koń od krowy i co pan od sługi, To respektem starego, w nowym jest zakonie, Więc im cztery słoneczne dał w kolędzie konie Albo owe, którymi w ognistej karocy I w szorze płomienistym jeździli prorocy. Ilekroć konia cesarz Julijusz osiadał, Zawsze mu się
orłowie orłom, krukom kruki, Podobne dziadom rodzi Sarmacyja wnuki. Bogatym konia dawał świętego Marcina, Który swój płaszcz z ubogim na poły rozcina, Chociaż nań krwawię służył; nieba dzisia siąga Nagi żebrak, a wżdy mu nie ciśnie szeląga. Osła księżej, niech jeżdżą przykładem swej głowy, Albo one od cieląt filistyńskie krowy, Z Mojżeszowym zakonem arki bożej cugi, Lecz że co koń od krowy i co pan od sługi, To respektem starego, w nowym jest zakonie, Więc im cztery słoneczne dał w kolędzie konie Albo owe, którymi w ognistej karocy I w szorze płomienistym jeździli prorocy. Ilekroć konia cesarz Julijusz osiadał, Zawsze mu się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 271
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
koniecznie/ A niż ja: a na kamień ukazał leżący. W tym H zIowisza zrodzony prawdy dochodzący/ Zmyślił/ jakby miał odejść precz: a na tę sprawę/ Przywziąwszy i głos na się inszy/ i postawę/ Wrócił się nazad/ i rzekł: Bracie mieły/ Nie widziałliś/ jeśli tu jakie nie chodzieły Krowy po tej granicy? albo jeśli one Wiedziałbyś przez kogo być pewnie pokradzione? Nie taj/ proszę: Ślubujęć/ że tobie pospołu Z jałowicą/ zaraz dam i pięknego wołu. I Starzec zatym/ jak prędko usłyszał/ a ono We dwój nasób nagrody już mu przyczyniono/ Powiedział: pod górami tam były onymi
koniecznie/ A niż ia: á ná kámień vkazał leżący. W tym H zIowiszá zrodzony prawdy dochodzący/ Zmyślił/ iákby miał odeyść precz: á ná tę spráwę/ Przywźiąwszy y głos ná się inszy/ y postáwę/ Wroćił się názad/ y rzekł: Bráćie mieły/ Nie widźiałliś/ iesli tu iákie nie chodźieły Krowy po tey gránicy? álbo iesli one Wiedźiałbyś przez kogo bydź pewnie pokrádźione? Nie tay/ proszę: Slubuięć/ że tobie pospołu Z iáłowicą/ záraz dam y pięknego wołu. I Stárzec zátym/ iák prędko vsłyszał/ á ono We dwoy nasob nagrody iuż mu przyczyniono/ Powiedźiał: pod gorámi tam były onymi
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 91
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
z Ziemi urodzili. Dlatego mszcząc się za- O OLBRZYMACH
bójstwa Rodziców swoich wojnę Jowiszowi i innym Duce Titane Gigante wypowiedzieli Bogom, rzucając do Nieba Górami, skałami, kamieniami, lasami. Bogowie victi uciekali aż do Egytru, różne na siebie biorąc formy: Jowisz Barana, Apollo Kruka, Bachus Kozy, Diana Kota, Juno Krowy, Wenus ryby Merkuriusz Zurawia. Lecz przy Herkulesa sukursię viribûs resumptis, Jowisz je pozabijał piorunami, Tyfaeum Ducem, Etną górą przywaliwszy.
Najsławniejsi są u Poetów Cocus, Enceladus, Briareus sto rąk mający z tąd Centimanus zwany, Japetus Tyfaeus albo Tifon, Mimas, Porfirion, Roecus, albo Roetus, Gyges albo Gyas,
z Ziemi urodzili. Dlatego mszcząc się za- O OLBRZYMACH
boystwa Rodzicow swoich woynę Iowiszowi y innym Duce Titane Gigante wypowiedzieli Bogom, rzucaiąc do Niebá Gorami, skałámi, kamieniami, lasami. Bogowie victi uciekali aż do Egytru, rożne na siebie biorąc formy: Iowisz Bárana, Apollo Kruka, Bacchus Kozy, Dyana Kota, Iuno Krowy, Venus ryby Merkuryusz Zurawia. Lecz przy Herkulesa sukkursię viribûs resumptis, Iowisz ie pozabiiał piorunami, Typhaeum Ducem, Etną gorą przywaliwszy.
Naysławnieyśi są u Pòétow Cocus, Enceladus, Briareus sto rąk maiący z tąd Centimanus zwany, Iapetus Typhaeus albo Tiphon, Mimas, Porphirion, Rhòécus, albo Ròétus, Gyges albo Gyas,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 100
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nie z będziesz. Jeśli bydła nie wiele, nie wal paszy wiele, bo tylko oborę zaśmiecisz mierzwą, nie zagnoisz, słoma będzie nie gnój, który z moczą i ekskrementami bydlęcemi dobrze przez mnóstwo bydła udeptany, lepszy niż sama mierzwa. Pastwisk od deszczu zamulonych strzec się potrzeba, gdyż z tąd na bydło zaraza, Krowy które się cielą około Wielkiejnocy, są dobre na pożytek; bo cielęta odchowawszy, już pożytek przez całe lato przynoszą gospodarzowi. Którym że czarownice nabiał odbierają, na Z. Jur, alias na Z. Jerzego Ruskiego, na Zielone święta, w wilią Z. Jana Chrzciciela, to z wrot obornych trzaski wycinając,
nie z będziesz. Iezli bydła nie wiele, nie wal paszy wiele, bo tylko oborę zasmiecisz mierzwą, nie zagnoisz, słoma będzie nie gnoy, ktory z moczą y exkrementami bydlęcemi dobrze przez mnostwo bydła udeptany, lepszy niż sama mierzwa. Pastwisk od deszczu zamulonych strzec się potrzeba, gdyż z tąd na bydło zaraza, Krowy ktore się cielą około Wielkieynocy, są dobre na pożytek; bo cielęta odchowawszy, iuż pożytek przez całe lato przynoszą gospodarzowi. Ktorym że czarownice nabiał odbieraią, na S. Iur, alias na S. Ierzego Ruskiego, na Zielone swięta, w wilią S. Iana Chrzciciela, to z wrot obornych trzaski wycinaiąc,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 366
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Tylkowskiego opisany, aby nabiał cały co sobotni dać na ubogich, to w tedy już czarownica nic nie poradzi, Od krów tak wiele pożytku nie mają pretendować Panowie, z tych racyj: 1mo Bywa rozmnożone krów gniazdo, które mało daje mleka. 2do. Czary odbierają. 3tio Pasza często mizerna i tłoka, po której krowy chodzą, a z kądże mleko? Naznaczać tedy, od krowy faskę masła, kopę syra jest rzecz nie su- O Ekonomice mianowicie o Bydle.
mienna: i naturalnie nie podobna: a choć czasem wydojnica nazbiera tyle, tedy masło w pół zmaslanką gorzkie, syr chudy, a takie będąc; nie będą pokupne, zgniją
Tylkowskiego opisany, aby nabiał cały co sobotni dać na ubogich, to w tedy iuż czarownica nic nie poradzi, Od krow tak wiele pożytku nie maią pretendować Panowie, z tych racyi: 1mo Bywa rozmnożone krow gniazdo, ktore mało daie mleka. 2do. Czary odbieraią. 3tio Pasza często mizerna y tłoka, po ktorey krowy chodzą, á z kądże mleko? Naznaczać tedy, od krowy faskę masła, kopę syra iest rzecz nie su- O Ekonomice mianowicie o Bydle.
mienna: y naturalnie nie podobna: á choć czasem wydoynica nazbiera tyle, tedy masło w puł zmaslanką gorzkie, syr chudy, á takie będąc; nie będą pokupne, zgniią
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 366
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, nimby bydło jadło; przy tym uważać potrzeba, kiedy się bydłu do gardła kładzie, trzeba głowę mocno przywiązać ku gorze, i przez dwie gogziny po tym lekarstwie ani jeść ani pić dać; a gdyby taż choroba w bydlętach panowała, to może się choremu to lekarstwo w drugi dzień dawać. Aby jednak krowy mleka dawały, obserwują dobre gospodynie, że między chwastem, albo trawą dla krów, pokrzywę mieszają młodę. 2do swych czasów jednych je doić, obróczek, sianko dobre dawać. 3tio szukać już takiego gniazda bydła, które by było mleczne, na O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi.
nabiał dobre. Bydło chlewowe, bydło
, nimby bydło iadło; przy tym uważać potrzeba, kiedy się bydłu do gardła kładzie, trzeba głowę mocno przywiązać ku gorze, y przez dwie gogziny po tym lekarstwie ani ieść ani pić dać; a gdyby taż choroba w bydlętach panowała, to może się choremu to lekarstwo w drugi dzień dawać. Aby iednak krowy mleka dawały, obserwuią dobre gospodynie, że między chwastem, albo trawą dla krow, pokrzywę mieszaią młodę. 2do swych czasow iednych ie doić, obroczek, sianko dobre dawać. 3tio szukać iuż takiego gniazda bydła, ktore by było mleczne, na O Ekonomice, mianowicie o Czeladzi.
nabiał dobre. Bydło chlewowe, bydło
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 368
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
opada, a ten jest do fabryki lepszy, osobliwie tą stroną, którą stoi na pułnoc, z której jest gęstszy. Drugi jest jary dąb, a ten miętki, kruchy, prędzej zaczyna kwitnąć, a tamten późno; liście z niego opada prędzej. Drzew rodzących, aby bydlęta i zwierzęta nie ogryzały, jako to krowy, kozy, zające etc. Weź raków rzecznych najmniej dziesięć, włóż w wodę na dni ośm, zatkawszy połóż pod niebem, aby tak przez dni dziesięć na słońcu były, dziwnie się zaśmierdzą: tą potym smrodliwą wodą, skrapiaj drzewo owe przez dni ośm, zadziwisz się nad skutecznym tym sposobem. Toż sprawuję excrementum
opada, á ten iest do fabryki lepszy, osobliwie tą stroną, ktorą stoi na pułnoc, z ktorey iest gęstszy. Drugi iest iary dąb, á ten miętki, kruchy, prędzey zaczyna kwitnąć, á tamten pozno; liście z niego opada prędzey. Drzew rodzących, aby bydlęta y zwierzęta nie ogryzały, iako to krowy, kozy, zaiące etc. Weź rakow rzecznych naymniey dziesięć, włoż w wodę na dni ośm, zatkawszy położ pod niebem, aby tak przez dni dziesięć na słońcu były, dziwnie się zasmierdzą: tą potym smrodliwą wodą, skrapiay drzewo owe przez dni ośm, zadziwisz się nad skutecznym tym sposobem. Toż sprawuię excrementum
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 380
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nabiał nie zdadzą się, bo te z cielętami po trawach bujają, nie faski masła, ale wielkich wydają wołów; nie są tedy do nabiału, tylko do płodu. Co Olenderskie, te na mleko, masło, syr wyśmienite, od Niemców w to wprawione; ale też paszy dobrej potrzeba tłustej, żyżnej etc. Krowy nasze, pospolicie cielęta karmić mają do chowania Niedziel 6. Żeby zaś każda krowa dojna wydała faskę masła, kopę syra, to rzecz bardzo nie sumienna; syr też bywa chudy, nie skupny, chyba na kule do armat. Musi Podstarościna Pana uszczerbić w czym innym, aby masło, syr, kupowała potajemnie, albo
nabiał nie zdadzą się, bo te z cielętami po trawach buiaią, nie faski masła, ale wielkich wydaią wołow; nie są tedy do nabiału, tylko do płodu. Co Olenderskie, te na mleko, masło, syr wyśmienite, od Niemcow w to wprawione; ale też paszy dobrey potrzeba tłustey, żyżney etc. Krowy nasze, pospolicie cielęta karmić maią do chowania Niedziel 6. Zeby zaś każda krowa doyna wydała faskę masła, kopę syrá, to rżecz bardzo nie sumienna; syr też bywa chudy, nie skupny, chyba na kule do armat. Musi Podstarościna Pana uszczerbić w czym innym, aby masło, syr, kupowała potaiemnie, albo
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 403.
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754