. Niejak zwierz niemy byłem od Boga stworzony Ale twarzą do nieba/ abym otworzony Miewał wzrok na cię/ a z tąd chwalił twego stwórcę/ I opatrznego biegów niebieskich dozorcę: Ale/ żem ja pilnował zwierząt śladu/ zaczem Mnie należy być sową/ lub raczej puchaczem. Bom się stał nocnym krukiem/ albo nietoperzem/ Które ciemności lubią czarne z nocnym zwierzem. Grzesznik niegodzien poglądać na Słońce.
Nad Niktymene bowiem w sowę obróconą Widzę Niebu moję złość bardziej ohydzoną. Ani na Miesiąc.
I ciebie srebrnoświetny Księżycu/ szafarzu Wilgoci mokrych żegnam/ cieni gospodarzu/ Który płaszcz głuchej nocy powoli rozkładasz/ A pożycia naszego momentami władasz
. Nieiak zwierz niemy byłem od Boga stworzony Ale twarzą do niebá/ abym otworzony Miewáł wzrok ná ćię/ á z tąd chwálił twego stworcę/ Y opátrznego biegow niebieskich dozorcę: Ale/ żem ia pilnował zwierząt śladu/ záczem Mnie nalezy bydz sową/ lub racżey puchácżem. Bom się stáł nocnym krukiem/ álbo nietoperzem/ Ktore ćiemnośći lubią cżárne z nocnym zwierzem. Grzesznik niegodźien poglądáć ná Słonce.
Nád Niktymene bowiem w sowę obroconą Widzę Niebu moię złość bardziey ohydzoną. Ani ná Miesiąc.
Y ćiebie srebrnoświetny Xiężycu/ szafarzu Wilgoći mokrych żegnam/ ćieni gospodarzu/ Ktory płascż głuchey nocy powoli roskładász/ A pożyćiá nászego momentámi włádasz
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 9
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
to nie miały, Jakby barana dźwignąć. Wtym pastyrz do niego
Przyskoczywszy, wyrwał mu wszystkie skrzydła jego. Dał go dzieciom, które gdy często z nim igrały I coby też był za ptak, częstokroć pytały,
Powiedział, że był względem umysłu górnego Przedtym orłem, lecz teraz z nieszczęścia wielkiego I z rodzaju jest krukiem, a iż go przywiodło Nieszczęście do uznania, gdy go znacznie zbodło. Tak się więc owym dzieje, co górną myśl mają, Z którą aż pod obłoki czasem wylatają, Przeciwiąc się możniejszym; gdyż jest takich wiele, Którzy mają myśl w niebie, a zadek w popiele. LXVI. Zbytnie szczęście niepokój rodzi.
to nie miały, Jakby barana dźwignąć. Wtym pastyrz do niego
Przyskoczywszy, wyrwał mu wszystkie skrzydła jego. Dał go dzieciom, które gdy często z nim igrały I coby też był za ptak, częstokroć pytały,
Powiedział, że był względem umysłu górnego Przedtym orłem, lecz teraz z nieszczęścia wielkiego I z rodzaju jest krukiem, a iż go przywiodło Nieszczęście do uznania, gdy go znacznie zbodło. Tak się więc owym dzieje, co górną myśl mają, Z którą aż pod obłoki czasem wylatają, Przeciwiąc się możniejszym; gdyż jest takich wiele, Którzy mają myśl w niebie, a zadek w popiele. LXVI. Zbytnie szczęście niepokój rodzi.
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 62
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
, co niebo uradzi, nie wiedząc, kogo panem będzie witał, rzemieślnik jeden parę kruków schwytał. Jeden cesarzem mianuje Augusta, drugi Antona; dosyć na oszusta, że im tak dobrze słowa włoży w nosy. Nie chybi, jakożkolwiek padną losy. Więc skoro August z tryjumfem w Rzym jedzie, ów się z swym krukiem prezentuje w przedzie. Ten wygłodzone otwierając usta, wita cesarzem zwyciężcę Augusta. Odniósł nagrodę i podporę w nędzy. Zajźrąc mu jego towarzysz piniędzy, zwłaszcza gdy mu też z nich nic nie udzieleł, wniść do cesarza i rzec się ośmieleł: “Proszę, o panie, niech drugiego ptaka, jeszcze lepszego przyniesie śpiewaka.
, co niebo uradzi, nie wiedząc, kogo panem będzie witał, rzemieśnik jeden parę kruków schwytał. Jeden cesarzem mianuje Augusta, drugi Antona; dosyć na oszusta, że im tak dobrze słowa włoży w nosy. Nie chybi, jakożkolwiek padną losy. Więc skoro August z tryjumfem w Rzym jedzie, ów się z swym krukiem prezentuje w przedzie. Ten wygłodzone otwierając usta, wita cesarzem zwyciężcę Augusta. Odniósł nagrodę i podporę w nędzy. Zajźrąc mu jego towarzysz piniędzy, zwłaszcza gdy mu też z nich nic nie udzieleł, wniść do cesarza i rzec się ośmieleł: “Proszę, o panie, niech drugiego ptaka, jeszcze lepszego przyniesie śpiewaka.
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 67
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
kurwiarzem, pijakiem, hultajem. Jest naród na wschód słońca, Pandani się zowie, Którzy w dzieciństwie noszą włos siwy na głowie, W starości opak, bowiem i mąż, i niewiasta, Kędy my siwiejemy, czarnymi zarasta. Czy nie któregoś też ty z tamtych ludzi wnukiem, Z młodu będąc łabędziem, starzawszy się krukiem? Bo choć ciało siwieje, nie pomoże duszy, Kiedy wewnątrz czarnym mchem diabeł serce puszy. 205. DO JEDNEGO Z PRZYJACIÓŁ
Śmieszno mi patrząc na cię, mój kochany swaku; Dziesiątą wieś kupujesz, a żadnać do smaku Nie przypadła: albo ją zaraz spuścisz komu, Albo kontrakt porzucisz; źle by tak do kramu
kurwiarzem, pijakiem, hultajem. Jest naród na wschód słońca, Pandani się zowie, Którzy w dzieciństwie noszą włos siwy na głowie, W starości opak, bowiem i mąż, i niewiasta, Kędy my siwiejemy, czarnymi zarasta. Czy nie któregoś też ty z tamtych ludzi wnukiem, Z młodu będąc łabędziem, starzawszy się krukiem? Bo choć ciało siwieje, nie pomoże duszy, Kiedy wewnątrz czarnym mchem diabeł serce puszy. 205. DO JEDNEGO Z PRZYJACIÓŁ
Śmieszno mi patrząc na cię, mój kochany swaku; Dziesiątą wieś kupujesz, a żadnać do smaku Nie przypadła: albo ją zaraz spuścisz komu, Albo kontrakt porzucisz; źle by tak do kramu
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 317
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
które nie cielesne oczy, Ale ewangelią duchownie widoczy; Te-ż ma w sobie przymioty, prócz że tamto czasem Gaśnie, aż na ostatek zginie i z kompasem, To zaś we dnie i w nocy, nieskończone wieki, Człeczą myśl przez zmrużone oświeca powieki. Tych zatwardza, tych miękczy, tych rodzi, tych morzy, Krukiem łabędzia, śniegiem murzyna przetworzy, Tych grzeje, inszych ziąbi; aż jednym mrok wieczny W piekle, a drugim w niebie dzień sprawi słoneczny. 249 (D). ZAĆMIENIE DWOJAKIE
Piszą astrologowie, i wierzyć się godzi, Że kiedy pod słoneczne koło miesiąc wchodzi, Tak światu swoim grubym kręgiem go zacieni, Że częstokroć
które nie cielesne oczy, Ale ewangeliją duchownie widoczy; Te-ż ma w sobie przymioty, prócz że tamto czasem Gaśnie, aż na ostatek zginie i z kompasem, To zaś we dnie i w nocy, nieskończone wieki, Człeczą myśl przez zmrużone oświeca powieki. Tych zatwardza, tych miękczy, tych rodzi, tych morzy, Krukiem łabędzia, śniegiem murzyna przetworzy, Tych grzeje, inszych ziąbi; aż jednym mrok wieczny W piekle, a drugim w niebie dzień sprawi słoneczny. 249 (D). ZAĆMIENIE DWOJAKIE
Piszą astrologowie, i wierzyć się godzi, Że kiedy pod słoneczne koło miesiąc wchodzi, Tak światu swoim grubym kręgiem go zacieni, Że częstokroć
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 340
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
XV.
Kiedy mądry wpadnie między kupę głupich, trzeba żeby się im nie barzo przeciwił; ale jeśli jeden z nich gębę swą otworzywszy, językiem szermować pocznie a mądrego przegada, nie dziwuj się, bo lada twardym kamieniem najlepszy i najdroższy kamień zepsuje.
Nie dziw, że słowik czasem śmierć nagłą popada, Natenczas kiedy z krukiem w jednej klatce siada. A choć twardym kamieniem złoto tłuką, a wżdy Kamień cały a w złocie szkody nie masz zawżdy. Jeśli uczony trafiwszy między nieuki co przecznego sobie od nich obaczy, nie dziwna, bo głos kobzy i głos bębna nie jest równy, abo wonność ambry ze smrodem czosnku czy jednaka? Diament choćby
XV.
Kiedy mądry wpadnie między kupę głupich, trzeba żeby się im nie barzo przeciwił; ale jeśli jeden z nich gębę swą otworzywszy, językiem szermować pocznie a mądrego przegada, nie dziwuj się, bo leda twardym kamieniem najlepszy i najdroższy kamień zepsuje.
Nie dziw, że słowik czasem śmierć nagłą popada, Natenczas kiedy z krukiem w jednéj klatce siada. A choć twardym kamieniem złoto tłuką, a wżdy Kamień cały a w złocie szkody nie masz zawżdy. Jeśli uczony trafiwszy między nieuki co przecznego sobie od nich obaczy, nie dziwna, bo głos kobzy i głos bębna nie jest równy, abo wonność ambry ze smrodem czosnku czy jednaka? Dyament choćby
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 244
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
/ podź do Bożej kaźni.
Amantium lacrimae. W Miłości płacz się rodzi, Miłość łży wywodzi, Miłość ogniem; Kto wierzy? ogień wodę rodzi.
Do Faustyna odwłócznego. WIększego wieku/ lat doskonałości Gdy czekasz/ boi się, byś śmialszej młodości Darmo niestracił: Coś umyślił władaj: A nigdy z Krukiem Faustynie niegadaj. Na jednego. GEbę zawsze masz w otworze: Zamkni ją przynamniej w Dworze; Za niewidzisz ptacy lecą! Pewnieć czego w nią namiecą. Dworzanek I. Gawińskiego/
Do Lubka żal przyjacielski. OZnaimiłeś mi mój drogi Sąsiedzie/ Ze twa Alekto żona w Awern jedzie. Więc winien z
/ podź do Bożey kaźni.
Amantium lacrimae. W Miłośći płácz się rodźi, Miłość łży wywodźi, Miłość ogniem; Kto wierzy? ogień wodę rodźi.
Do Faustyná odwłocznego. WIększego wieku/ lat doskonáłośći Gdy czekasz/ boi się, byś śmiálszey młodośći Dármo niestrácił: Coś vmyślił władai: A nigdy z Krukiem Faustynie niegadai. Ná iednego. GEbę záwsze masz w otworze: Zámkni ią przynámniey w Dworze; Za niewidźisz ptacy lecą! Pewnieć czego w nię námiecą. Dworzánek I. Gawinskiego/
Do Lubká źal przyjaćielski. OZnaimiłeś mi moy drogi Sąśiedźie/ Ze twá Alekto żoná w Awern iedźie. Więc winien z
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 29
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664