), przy Diony synie Nie urwiemy się, choć na pajęczynie.
Klej z wiśni ciecze, żywica z świerszczaku, Na starym dębie porasta mchu wiele, Na naszych ręku rodzą się bąbele.
Droższyś dziś złota, droższy i kanaku Świetnych promieni, gdyż przy kupie złota Midas od głodu dokończył żywota.
Jako papudze, krukowi i szpaku Nie dawają jeść, ażby Wprzód gadały, Tak i nas morzą, żebyśmy śpiewały.
Włoczy do jamy bobak na bobaku, By miał na całą zimę pożywienie: Toż i my czyńmy na to oblężenie.
Czas w zawod bieży, śmierć choć na szłapaku Za nim się wlecze a wżdy go dogoni;
), przy Dyony synie Nie urwiemy się, choć na pajęczynie.
Klej z wiśni ciecze, żywica z świerszczaku, Na starym dębie porasta mchu wiele, Na naszych ręku rodzą się bąbele.
Droższyś dziś złota, droższy i kanaku Świetnych promieni, gdyż przy kupie złota Midas od głodu dokończył żywota.
Jako papudze, krukowi i szpaku Nie dawają jeść, ażby wprzod gadały, Tak i nas morzą, żebyśmy śpiewały.
Włoczy do jamy bobak na bobaku, By miał na całą zimę pożywienie: Toż i my czyńmy na to oblężenie.
Czas w zawod bieży, śmierć choć na szłapaku Za nim się wlecze a wżdy go dogoni;
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 367
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
morzu Egiejskim, tak rzeczony od Osadce Lezba. Argument Powieści Czternastej.
KRuk, lekce ważąc przestrogę daną od Wrony: przecię oskarżył Koronidę u Apollina, że na nim nie przestawając, Ischtsowi młodzieńcowi, synowi Elatowemu, też podczas rada bywała; o co on rozgniewawszy się, gamratkę z łuku zabił: czego potym żałując, Krukowi dla pletliwości białą farbę odjął, a czarną pióra jego odział. Chciał też i umierającej poratować lekarstwy, ale daremnie: bo śmiertelną ranę wziąwszy, umrzeć musiała. I gdy stos drew, ku paleniu ciała jej, wedle zwyczaju Pogańskiego, był zgotowany: wyproł pierwej Apollo płód z żywotą jej, i nazwawszy go Esculapiusem,
morzu AEgieyskim, ták rzeczony od Osadce Lezbá. Argument Powieśći Czternastey.
KRuk, lekce ważąc przestrogę dáną od Wrony: przećię oskárżył Koronidę v Apolliná, że na nim nie przestawáiąc, Ischtsowi młodzieńcowi, synowi Elátowemu, też podczás rádá bywáłá; o co on rozgniewawszy się, gámratkę z łuku zabił: czego potym żáłuiąc, Krukowi dla pletliwośći białą farbę odiął, á czarną piorá iego odział. Chćiał też y vmieráiącey porátować lekárstwy, ále dáremnie: bo śmiertelną ránę wziąwszy, vmrzeć muśiáłá. Y gdy stos drew, ku paleniu ćiáłá iey, wedle zwyczáiu Pogáńskiego, był zgotowány: wyproł pierwey Apollo płod z żywotą iey, y názwawszy go Aesculápiusem,
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 85
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wonności/ I ciało vobłapiał w ciężkiej swej żałości: I już odrawił pogrzeb on niesprawiedliwy. D Nie scierpiał Febus/ aby jego płód właściwy W popiół się miał obrócić; tak/ że jednym razem/ I z ognia go i z matki wyrwał: i zarazem Dwykształtnemu w jaskinią E zawiódł Chironowi. A spodziewającemu się nagrody krukowi/ Za niefałszywą powieść/ rozkazał by swymi Nogami/ między ptaki nie postał białymi. A Iże Emońskiego młodzieńca. Młodzieniec Emoński, Ischis. B Zatym ona postrzegszy. Koronida. C Miłośnik zażałował. Foebus. Księgi Wtóre. D Nie scierpiał Febus/ aby płód jego. Nie scierpiał Apollo, aby ten syn, którym
wonnośći/ Y ćiáło vobłápiał w ćięszkiey swey żáłośći: Y iuż odráwił pogrzeb on niespráwiedliwy. D Nie zćierpiał Phebus/ áby iego płod właśćiwy W popioł się miał obroćić; ták/ że iednym rázem/ Y z ogniá go y z mátki wyrwał: y zárázem Dwykształtnemu w iáskinią E záwiodł Chironowi. A spodźiewáiącemu się nagrody krukowi/ Zá niefałszywą powieść/ roskazał by swymi Nogámi/ między ptaki nie postał białymi. A Iże Aemońskiego młodźieńcá. Młodźieniec AEmoński, Ischis. B Zátym oná postrzegszy. Koronidá. C Miłośnik záżáłował. Phoebus. Kśięgi Wtore. D Nie zćierpiał Phebus/ áby płod iego. Nie zćierpiał Apollo, aby ten syn, ktorym
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 87
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wilk owcy bratem. Trudna zgoda, ogień woda.
Młodym ludksiom żarty przystoją.
Imię swe rzeczą wyraża. Nie darmo go tak zowią.
Kucharz głodem nie umrze.
Co się łyso urodzi, to łyso zginie.
Co ciało lubi, to duszę gubi.
Chłopa korcem nie mierzą.
Ciało ludzkie rozmaitym chorobom podlega.
Kruk Krukowi oka nie wykłuje.
Drugim często ten pomoże, który sam tego nie może.
Trafiła Kosa na kamień. Nalazł swój swego.
Byś był co dobrego, nie miałbyś grzbieta krzywego.
Lekarza czyni srogiego, nieposłuszeństwo jego.
Kto ma ciążą, tego nie wiążą.
Dano Kurowi grzędę, a on chce wieże
wilk owcy bratem. Trudna zgodá, ogień wodá.
Młodym ludxiom żarty przystoją.
Imie swe rzeczą wyraża. Nie darmo go tak zowią.
Kucharz głodem nie umrze.
Co śię łyso urodźi, to łyso zginie.
Co ciało lubi, to duszę gubi.
Chłopa korcem nie mierzą.
Ciało ludzkie rozmaitym chorobom podlega.
Kruk Krukowi oka nie wykłuje.
Drugim często ten pomoże, ktory sam tego nie może.
Trafiła Kosa na kamien. Nalazł swoy swego.
Byś był co dobrego, nie miałbyś grzbieta krzywego.
Lekarza czyni srogiego, nieposłuszeństwo jego.
Kto ma ciążą, tego nie wiążą.
Dano Kurowi grzędę, a on chce wieże
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 35
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
Pan się na sługę za żywota jeży, Po śmierci równo znim w Kośnicy leży
Śmierć musi mieć swoje przyczynę.
Śmierć nie uchronna. Być Kozie na wozie. Nie pomoże Doktor, ani pieniędzy wór, ani lisia szuba, tylko podż Kuba, do wójta.
Zdechłego lwa i zające się nie boją.
Nie pomoże krukowi mydło, Ani umarłemu kadzidło.
Zdechły pies nie ukąsi. Kto zdech, tego wmiech, a skorę na górę.
Komu się śni, jakby umarł, pozbędzie frasunku.
Na złe mistrza nie trzeba
Gdzie wiele rąk, tam spora robota.
Glód wiele naucza, komu dokucza.
Kto pyta, baczy i uczy wiele
Pan śię na sługę za żywota jeży, Po smierci rowno znim w Kośnicy leży
Smierć muśi mieć swoie przyczynę.
Smierć nie uchronna. Być Koźie na woźie. Nie pomoże Doctor, ani pieniędzy wor, ani liśia szuba, tylko podż Kuba, do woyta.
Zdechłego lwa y zające śię nie boją.
Nie pomoże krukowi mydło, Ani umarłemu kadźidło.
Zdechły pies nie ukąśi. Kto zdech, tego wmiech, a skorę na gorę.
Komu śię sni, jakby umarł, pozbędzie frasunku.
Na złe mistrza nie trzeba
Gdźie wiele rąk, tam spora robota.
Glod wiele naucza, komu dokucza.
Kto pyta, baczy y uczy wiele
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 94
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
. Myśl w niebie – zadek w popiele. ORZEŁ I KRUK.
Wpadł miedzy trzodę owiec orzeł przegłodzony, Wziął barana. Na co kruk patrząc przemorzony, Zajźrzał tego orłowi, wleciał na drugiego, Upatrzywszy też sobie barana tłustego,
Tak tej nadzieje będąc, iż co się orłowi Zeszło, że się toż właśnie zejść miało krukowi. Lecz gdy chciał wzlecieć, wnet się w wełnie uwichłały Pazury, k’temu skrzydła mocy z to nie miały, Jakby barana dźwignąć. Wtym pastyrz do niego
Przyskoczywszy, wyrwał mu wszystkie skrzydła jego. Dał go dzieciom, które gdy często z nim igrały I coby też był za ptak, częstokroć pytały,
. Myśl w niebie – zadek w popiele. ORZEŁ I KRUK.
Wpadł miedzy trzodę owiec orzeł przegłodzony, Wziął barana. Na co kruk patrząc przemorzony, Zajźrzał tego orłowi, wleciał na drugiego, Upatrzywszy też sobie barana tłustego,
Tak tej nadzieje będąc, iż co się orłowi Zeszło, że się toż właśnie zejść miało krukowi. Lecz gdy chciał wzlecieć, wnet się w wełnie uwichłały Pazury, k’temu skrzydła mocy z to nie miały, Jakby barana dźwignąć. Wtym pastyrz do niego
Przyskoczywszy, wyrwał mu wszystkie skrzydła jego. Dał go dzieciom, które gdy często z nim igrały I coby też był za ptak, częstokroć pytały,
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 61
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
istocie nie znajduje komputu, wojska, takiego jakiemu płaci, bo quartus ordo militaris więcej rządzi jak cała Polska; i bene sentiens choć co zdróżnego widzi, nie ma się gdzie upomnieć, pozwie do Radomia, to tam za zyczliwosc, ku Ojczyźnie pewna, paenalitas go podka, bo ziemianów, żołnierzez przekryskują; a kruk krukowi oka nie wykole. A gdy by tak Pan Porucznik, jako i chorązy, pod utratą Stipendyj, albo szarzy, byli obligowani w starostwach na Leży Stać; Chorągwi pilnować, i co tydzień lub miesiąc aby się przed swymi Oficjerami eksercitowali, to by przez to kondycyj w Polsce przybyło, bo by się ci tylko o
istocie nie znayduie komputu, woyska, takiego iakiemu płaci, bo quartus ordo militaris więcey rządzi iak cała Polska; y bene sentiens choc co zdroznego widzi, nie ma się gdzie upomniec, pozwie do Radomia, to tam za zyczliwosc, ku Oyczyznie pewna, paenalitas go podka, bo ziemianow, zolnierzez przekryskuią; a kruk krukowi oka nie wykole. A gdy by tak Pan Porucznik, iako y chorązy, pod utratą Stipendyi, albo szarzy, byli obligowani w starostwach na Lezy Stac; Chorągwi pilnowac, y co tydzien lub miesiąc aby się przed swymi Officyerami exercitowali, to by przez to kondycyi w Polszcze przybyło, bo by się ci tylko o
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 149
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
przeszkodzie Insułę A L I EN która że nam w tele zostawała dlatego tez nam nawielkiej była przeszkodzie i czeladź nam na Czatach porywano i zdobycz odbierano bo tam praesidium było wielkie. Przeszło tedy koło niej wojsko Bradoburski i zarmatą i z Piechotami apostaremu uderzyć na nie niechcieli czyli tez nieśmieli jak to powiedają kruk krukowi oka niewykole Wojewoda raz pojechał na rekognoscencyją w trzysta koni Guidem naprzejazdkę nic niemowiąc kazał otrąbić żeby na zajutrz gotowość była wszelka i wsiadać na kon. Juzesmy tedy niezapomnieli olepszem porządku bo się kazało i w sakwy czeladzi nabrać ad victum i tak jechali w pewnym miejscu odcieni lód siekierami co było morze jeszcze zbrzega
przeszkodzie Insułę A L I EN ktora że nąm w tele zostawała dlatego tez nąm nawielkiey była przeszkodzie y czeladz nąm na Czatach porywano y zdobycz odbierano bo tam praesidium było wielkie. Przeszło tedy koło niey woysko Bradoburski y zarmatą y z Piechotami apostaremu uderzyć na nie niechcieli czyli tez niesmieli iak to powiedaią kruk krukowi oka niewykole Woiewoda raz poiechał na recognoscencyią w trzysta koni Guidem naprzeiazdkę nic niemowiąc kazał otrąbić zeby na zaiutrz gotowość była wszelka y wsiadac na kon. Iuzesmy tedy niezapomnieli olepszęm porządku bo się kazało y w sakwy czeladzi nabrać ad victum y tak iechali w pewnym mieyscu odcieni lod siekierami co było morze ieszcze zbrzega
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 61v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
domu skrupulata wyżeń: Żonać głowę, kłopocąc lada o co męża, Sumnienie dyskursami pomieszają księża. Dosyć księdzu kościoła, dosyć łoża żenie; Niechaj głowa i twoje pokój ma sumnienie. Jeśli tak, jako żenie kościół, księdzu łoże Otwarte, cóż gorszego na świecie być może? 14. KRUK KRUKOWI OKA NIE WYKOLĘ
Kruk krukowi, choć sobie oba stawią pole, Ksiądz księdzu, choć się wadzą, oka nie wykolę. Niechże się wmiesza czajka między kruki jedna, Między tych szlachcic, zaraz na się ich pojedna: Nie klując go, ale klną dla onego snopku. Cóż mówić o ubogim nieszczęśliwym chłopku? 15. WOJNA LUDZI NIE RODZI
domu skrupulata wyżeń: Żonać głowę, kłopocąc leda o co męża, Sumnienie dyskursami pomieszają księża. Dosyć księdzu kościoła, dosyć łoża żenie; Niechaj głowa i twoje pokój ma sumnienie. Jeśli tak, jako żenie kościół, księdzu łoże Otwarte, cóż gorszego na świecie być może? 14. KRUK KRUKOWI OKA NIE WYKOLĘ
Kruk krukowi, choć sobie oba stawią pole, Ksiądz księdzu, choć się wadzą, oka nie wykolę. Niechże się wmiesza czajka między kruki jedna, Między tych szlachcic, zaraz na się ich pojedna: Nie klując go, ale klną dla onego snopku. Cóż mówić o ubogim nieszczęśliwym chłopku? 15. WOJNA LUDZI NIE RODZI
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 13
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
drugiego ptaka, jeszcze lepszego przyniesie śpiewaka. W domu go, nie wiem dlaczego, zostawieł, bo tamten będzie co inszego prawieł”. Więc przyniósł. Któż się zazdrości obroni? Aż kruk: “Witam cię, cesarzu Antoni!”. Rozśmiał się August na on koncept prędki, zawszeć o takie łacno obojętki.
Krukowi mięso, człowiekowi kruki zwykłym pochopem do takiej nauki. Nie przez krew, królu, panie mój, i rany, dla swych cnót na ten urządeś obrany. Wolnymiś głosy na te poszedł stopnie, których się tylko sama godność dopnie. Ta miękczy serca, jeśli jakie było albo niechętne, albo zazdrościło. Któż
drugiego ptaka, jeszcze lepszego przyniesie śpiewaka. W domu go, nie wiem dlaczego, zostawieł, bo tamten będzie co inszego prawieł”. Więc przyniósł. Któż się zazdrości obroni? Aż kruk: “Witam cię, cesarzu Antoni!”. Rozśmiał się August na on koncept prędki, zawszeć o takie łacno obojętki.
Krukowi mięso, człowiekowi kruki zwykłym pochopem do takiej nauki. Nie przez krew, królu, panie mój, i rany, dla swych cnót na ten urządeś obrany. Wolnymiś głosy na te poszedł stopnie, których się tylko sama godność dopnie. Ta miękczy serca, jeśli jakie było albo niechętne, albo zazdrościło. Któż
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 68
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996