ż ta ludzi nieprzywodziła? Górący jest związek przyjaźni pokrewnej/ którą bliskie spowinowacenie za sobą przynosi. Bo krew to sama tak w człowieku sprawiuje, że Ociec syna Matka córkę brat brata serdecznie miłuje/ i ta miłość rożciąga się wszędy/ gdzie krwie swej rodzonej z nak jaki z najduje. Bywa i miedzy różnymi we krwi/ a nadzy miedzy obcymi potężny przyjacielski zwiążek nad miłość jednak i zjednocze nie serc dwojga w jedno ciało spleceniu Małżeńskim rozumieć należy nikt afekut nie una w mocy gorętszego. Już się tu w tym węźle i samemu przyrodznieu jakiś gwałt dzieje. Ustępuje miłość ona po części którą Córka naprzeciw to Rodzicielce swej miała której ustępując/ do
ż tá ludźi nieprzywodźiłá? Gorący iest związek przyiáźni pokrewney/ ktorą bliskie zpowinowacenie zá sobą przynośi. Bo krew to sámá ták w cżłowieku sprawiuie, że Oćiec syna Mátká corkę brat bráta serdecżnie miłuie/ y ta miłość rożćiąga się wszędy/ gdźie krwie swey rodzoney z nak iáki z nayduie. Bywa y miedzy rożnymi we krwi/ á nadzy miedzy obcymi potężny przyiacielski zwiążek nad miłość iednák y ziednocże nie serc dwoyga w iedno ćiáło spleceniu Małżeńskim rozumieć należy nikt áffekut nie vna w mocy gorętszego. Iuż sie tu w tym węźle y samemu przyrodznieu iakiś gwałt dźieie. Vstępuie miłość ona po cżęśći ktorą Corká náprzeciw to Rodźićielce swey miáłá ktorey vstępuiąc/ do
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B4v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
nie koniec/ druga się gotuje. Powiedźcie Córkom Matki/ co się zwami działo Gdy się na Ukrainie chłopstwo zbuntowało. Wstyd/ i żal/ wściąga pióro/ aby nie sławiło: Co za nieszczęście wten czas/ Polskę pogrążyło. Gdy/ od poddanej szable/ zginęli Hetmani/ Nie jedna/ z Mężem/ we krwi/ zatoneła Pani Były inne (czego się pożal mocny Boże!) Co chłopstwu/ stać musiały niewstydliwe łoże. Inne wpuł-nagie/ zmiłym zdrowiem/ uchodziły; Gdy buntowników Pułki nagle nastąpiły. Porzuciła/ dla trwogi/ nie jedna sprzęt złoty: Perły/ drogie kamienie i inne klejnoty. Nie jedna się/ pieniędzmi/
nie koniec/ druga się gotuie. Powiedźćie Corkom Mátki/ co się zwámi dźiało Gdy się ná Vkráinie chłopstwo zbuntowáło. Wstyd/ y żal/ wśćiąga pioro/ áby nie sławiło: Co zá nieszcześćie wten czás/ Polskę pogrążyło. Gdy/ od poddaney szable/ zginęli Hetmani/ Nie iedná/ z Mężem/ we krwi/ zátonełá Páni Były inne (czego się pożal mocny Boże!) Co chłopstwu/ stáć muśiáły niewstydliwe łoże. Inne wpuł-nágie/ zmiłym zdrowiem/ vchodźiły; Gdy buntownikow Pułki nagle nástąpiły. Porzućiłá/ dla trwogi/ nie iedná sprzęt złoty: Perły/ drogie kámienie y inne kleynoty. Nie iedná się/ pieniądzmi/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
pogaństwo, iż niewierne, już jest na potępienie wieczne osądzone; (?) tyś duszo sama i jedyna wybrana jest, abyś do wieczności onej niebieskiej weszła. Do świątnice pańskiej niewchodzono bez krwi; do onej wiecznej świątnice niebieskiej nikt niewnidzie jedno ten, który omoczył szatę swoję, i wybielił ją we krwi barankowej. Takie są wszytkie dusze krwią najdroższą chrystusową odkupione; takich dusz ufce wielkie, niedawno są wydarte z rąk wiecznej śmierci, z pazurów smoka piekielnego, gdy Bóg uczynił potęgę w ramieniu swojem, a hardych rozproszył w myśli serca swego. Błogosławciesz Pana dusze wierne, śpiewajcie Panu, który was znowu wezwał do syjonu swego
pogaństwo, iż niewierne, już jest na potępienie wieczne osądzone; (?) tyś duszo sama i jedyna wybrana jest, abyś do wieczności onej niebieskiej weszła. Do świątnice pańskiej niewchodzono bez krwi; do onej wiecznej świątnice niebieskiej nikt niewnidzie jedno ten, który omoczył szatę swoję, i wybielił ją we krwi barankowej. Takie są wszytkie dusze krwią najdroższą chrystusową odkupione; takich dusz ufce wielkie, niedawno są wydarte z rąk wiecznej śmierci, z pazurów smoka piekielnego, gdy Bóg uczynił potęgę w ramieniu swojem, a hardych rosproszył w myśli serca swego. Błogosławciesz Pana dusze wierne, śpiewajcie Panu, który was znowu wezwał do syonu swego
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 260
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
konsyderacyj panowie sub absoluto i przy tej pierwszej zaczynającej się komedii albo raczej fatalnej na Rzpltą tragedii i niejeden z bogacza stanie się żebrakiem i z wysokich dygnitarstw i krzeseł na wyższy postąpi stopień non pro crimine, sed pro libertatis dulcetudine wyżej patrzyć będzie na tamten świat przykładem węgierskich panów, którym generał Karafa i Kapra sprawował łaźnię we krwi ich własnej czyniąc w tym upodobanie wiedeńskiemu dworowi.
9. Nie masz się czego wzdrygać honesto żyjącemu człowiekowi z honorem z orężem w ręku położyć in ara libertatis i w otwartym polu głowę swoję pro conservatione wiary świętej stawając przy starożytnych prawach i wolności, przy chwale i imieniu boskim, aniżeli tak nikczemnie pozwalać się iugulari Niemcom w
konsyderacyj panowie sub absoluto i przy tej pierwszej zaczynającej się komedyi albo raczej fatalnej na Rzpltą tragedyi i niejeden z bogacza stanie się żebrakiem i z wysokich dygnitarstw i krzeseł na wyższy postąpi stopień non pro crimine, sed pro libertatis dulcetudine wyżej patrzyć będzie na tamten świat przykładem węgierskich panów, którym generał Karaffa i Kapra sprawował łaźnię we krwi ich własnej czyniąc w tym upodobanie wiedeńskiemu dworowi.
9. Nie masz się czego wzdrygać honesto żyjącemu człowiekowi z honorem z orężem w ręku położyć in ara libertatis i w otwartym polu głowę swoję pro conservatione wiary świętej stawając przy starożytnych prawach i wolności, przy chwale i imieniu boskim, aniżeli tak nikczemnie pozwalać się iugulari Niemcom w
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 200
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
tłuszczą wielką, której żaden nie mógł policzyć, zewszech narodów i pokolenia, i ludzi i języków, stojące przed Stolicą i przed oblicznością Baranka, przyobłoczeni w szaty białe, i palmy w ręku ich. I jeszcze tenże tamże/ a ci są którzy przyszli z ucisku wielkiego i omyli szaty swoje i wybielili je we krwi Barankowej. Dla tegoż są przed stolicą Bożą, i służą mu we dnie i w nocy w Cerkwi jego. Już tedy dane są duszom świętym szaty ich: już są w nie przyodziane/ w których nie zewnątrz nieba stoją/ ale wewnątrz nieba przed Tronem Bożym i Barankowym. i tam w niebie służą mu we
tłuszczą wielką, ktorey żaden nie mogł policzyć, zewszech narodow y pokolenia, y ludźi y ięzykow, stoiące przed Stolicą y przed oblicznośćią Báránká, przyobloczeni w száty białe, y pálmy w ręku ich. Y ieszcze tenże támże/ á ci są ktorzy przyszli z vćisku wielkie^o^ y omyli száty swoie y wybielili ie we krwi Báránkowey. Dla tegoż są prżed stolicą Bożą, y służą mu we dnie y w nocy w Cerkwi iego. Iuż tedy dáne są duszom świętym száty ich: iuż są w nie przyodźiane/ w ktorych nie zewnątrz niebá stoią/ ále wewnątrz niebá przed Thronem Bożym y Báránkowym. y tám w niebie służą mu we
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 33
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
. Ile do ofiary/ nigdy Cerkiew w tym odmiany żadnej nie czyniła/ i czynić nie mogła/ aby ją w jednej której z tych dwu osobie/ w chlebie abo winie przynosiła. A to dla tego/ aby się przez to rzeczywiście wyrażała krwawa P. Chrystusowa przez śmierć w ukrzyżowanym ciele jego/ i w roźlanej krwi przyniesiona ofiara. Ile zaś do Sakramentu: który jest sprawą tą/ w której się obchodzi Tajemna wieczerza Pańska/ to jest/ chleba i wina w Ciało i krew Pana Chrystusowę/ poświęcenie/ Cerkiew Pana Chrystusowa pozwala używanej być Eucharystii/ owegdy pod osobą samą chleba/ jako chorym/ Anachoretom/ i podróżnym. owegdy pod
. Ile do ofiáry/ nigdy Cerkiew w tym odmiány żadney nie czyniłá/ y czynić nie mogłá/ áby ią w iedney ktorey z tych dwu osobie/ w chlebie ábo winie przynośiłá. A to dla tego/ áby sie przez to rzecżywiśćie wyrażáłá krwáwa P. Christusowá przez śmierć w vkrzyżowánym ćiele iego/ y w roźlaney krwi przynieśiona ofiárá. Ile záś do Sákrámentu: ktory iest spráwą tą/ w ktorey sie obchodźi Táiemna wieczerza Páńska/ to iest/ chlebá y winá w Ciáło y krew Páná Christusowę/ poświęcenie/ Cerkiew Páná Christusowá pozwala vżywáney bydź Eucháristiey/ owegdy pod osobą sámą chlebá/ iáko chorym/ Anáchoretom/ y podrożnym. owegdy pod
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 167
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Błog. Apostoł Paweł/ który w pomień uczynionej od Chrysta Pana ustawy zażywania Sakramentu Eucharystii przyszedszy/ i owe słowa Zbawicielowe/ przełożywszy. Bierzcie a jedzcie: to jest ciało moje; które za was będzie wydane. nawodzi/ to czyńcie na pamiatkę moję. Po owych zaś Zbawicielowych słowach/ Ten kielich nowy testament jest we krwi mojej. To czyńcie ilekroć pić będziecie, na moję pamiątkę, w pierwszych słów nawodzeniu/ ukazować zda się B. Apostoł potrzebę uważania z ustawy P. Chrystusowej/ za wzgląd zbawienia. A w nawodzeniu słów drugich/ zostawować zda się używanie z woli tylko samej ludzkiej. To jest/ chleb/ aby od każdego był
Błog. Apostoł Páweł/ ktory w pomień vczynioney od Christá Páná vstáwy záżywánia Sákrámentu Eucháristiey przyszedszy/ y owe słowá Zbáwićielowe/ przełożywszy. Bierzćie á iedzćie: to iest ćiáło moie; ktore zá was będźie wydáne. náwodźi/ to czyńćie ná pámiatkę moię. Po owych záś Zbáwićielowych słowách/ Ten kielich nowy testáment iest we krwi moiey. To czyńćie ilekroć pić będźiećie, ná moię pámiątkę, w pierwszych słow náwodzeniu/ vkázowáć zda sie B. Apostoł potrzebę vważánia z vstáwy P. Christusowey/ zá wzgląd zbáwienia. A w náwodzeniu słow drugich/ zostáwowáć zda sie vżywánie z woli tylko sámey ludzkiey. To iest/ chleb/ áby od káżdego był
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 168
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
sobie nie ma. i ja w nim mieszkam/ a on we mnie. Skąd Cerkwi Wschodniej/ jak się już mało wyżej przypomniało/ zwyczaj starodawny w samym tylko chlebie Sakramentu Eucharystii podawania i pożywania jest pozwolony/ Anachoretom/ podróżnym/ i chorym/ tak Duchownym jak i świetskim. A podawania i pożywania w samej tylko krwi/ niemowiątkom nowo ochrzczonym/ i dorosłym barzo zbolałym: którzy oboi chleba połknąć niemogą. Bo co tamże zaraz Błogosł. Apostoł Paweł mówi/ Probet autem seipsum homo: et sic de pane illo edat. et de calice bibat. Qui enim manducat et bibit indignè iudicium sibi manducat et bibit: już przed tym objaśnił
sobie nie ma. y ia w nim mieszkam/ á on we mnie. Zkąd Cerkwi Wschodniey/ iák sie iuż máło wyżey przypomniáło/ zwyczay starodawny w sámym tylko chlebie Sákrámentu Eucháristiey podawánia y pożywania iest pozwolony/ Anáchoretom/ podrożnym/ y chorym/ ták Duchownym iák y świetskim. A podawánia y pożywánia w sámey tylko krwi/ niemowiątkom nowo okrzcżonym/ y dorosłym bárzo zboláłym: ktorzy oboi chlebá połknąć niemogą. Bo co támże záraz Błogosł. Apostoł Páweł mowi/ Probet autem seipsum homo: et sic de pane illo edat. et de calice bibat. Qui enim manducat et bibit indignè iudicium sibi manducat et bibit: iuż przed tym obiáśnił
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 171
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
będzie raczył. Pocznimy tylko od siebie/ mocen Pan Bóg przez Ruską Cerkiew wszytkie insze Wschodniej Cerkwie narody światłością prawdy oświecić/ i do Jedności Cerkiewnej przywieść. My Duchowni sami nad sobą zmiłujmy się/ użalmy się błędnie/ nie tylko na majętności/ na poczciwym/ na dostojeństwach/ na świebodzie i wolnościach/ ale i na krwi utrapionego narodu naszego. Której z naszych ręku pojskiwać będzie Pan Bóg. My abowiem przyczyną rozlania jej jesteśmy. Ponieważ na nas jakoby na własną wiarę swoję patrząc/ wszyscy wszędzie po miastach i po wsiach/ Szlachta i lud pospolity i Rycerstwo/ za wiarę umierać wykrzykają: i rozumieją że to dla wiary/ jedni na majętnościach
będźie racżył. Pocznimy tylko od śiebie/ mocen Pan Bog przez Ruską Cerkiew wszytkie insze Wschodney Cerkwie narody swiátłośćią prawdy oświećić/ y do Iednośći Cerkiewney przywieść. My Duchowni sámi nád sobą zmiłuymy sie/ vżalmy sie błędnie/ nie tylko ná máiętnośći/ ná pocżciwym/ ná dostoieństwách/ ná swiebodźie y wolnośćiách/ ále y ná krwi vtrapionego narodu nászego. Ktorey z nászych ręku poyskiwáć będźie Pan Bog. My ábowiem przyczyną rozlania iey iestesmy. Ponieważ ná nas iákoby ná własną wiarę swoię pátrząc/ wszyscy wszędźie po miástách y po wśiách/ Szláchtá y lud pospolity y Rycerstwo/ zá wiárę vmieráć wykrzykáią: y rozumieią że to dla wiáry/ iedni ná máiętnośćiách
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 189
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Marsowe.
Nie dufa sobie muza moja, żeby Miała wojsk całych okrutne potrzeby, Dzieła wielkiego wodza, wszytkie szyki, Pisać w kroniki.
Ciebie tu tylko wspomni moje pióro, Srogiej Bellony niewyrodna coro
A matko moja kiedyś niezwalczona, Dziś pogrzebiona.
Mężna orlico, pod twymi skrzydłami, Twe dzieci między gęstymi śmierciami Chwalebnie we krwi zdradzieckiej brodziły, Swej nie szczędziły.
Tyś dzieci swoich Wprzód odżałowała, Gdyś je pod straszne wojska posyłała. Szli, nie bali się wojsk całych pogoni W dziesiąciu koni.
Myśmyć tych gości na cześć zaprosili, Myśmy się z nimi najpierwej zwadzili, Gdzieśmy się i tej liczby w małej chwili Nie doliczyli
Marsowe.
Nie dufa sobie muza moja, żeby Miała wojsk całych okrutne potrzeby, Dzieła wielkiego wodza, wszytkie szyki, Pisać w kroniki.
Ciebie tu tylko wspomni moje pioro, Srogiej Bellony niewyrodna coro
A matko moja kiedyś niezwalczona, Dziś pogrzebiona.
Mężna orlico, pod twymi skrzydłami, Twe dzieci między gęstymi śmierciami Chwalebnie we krwi zdradzieckiej brodziły, Swej nie szczędziły.
Tyś dzieci swoich wprzod odżałowała, Gdyś je pod straszne wojska posyłała. Szli, nie bali się wojsk całych pogoni W dziesiąciu koni.
Myśmyć tych gości na cześć zaprosili, Myśmy się z nimi najpierwej zwadzili, Gdzieśmy się i tej liczby w małej chwili Nie doliczyli
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 358
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910