przeznaczają, Dlatego upominek ten biało oddają; Przestrzegę jednak szczerze waszmości na potem: Nie naleje nikt, chociaż to okryją złotem. NA UPOMINEK LADA JAKI
Wierę, że tak wybornych słów tu było szkoda, Bo oracja jak fryz, a w kubku uroda, I żmudzinka nie doszła; takie terefery Lepiej chować na zimnej zagrzanie krystery. DO JEDNEJ
Nie wiem, jak cię wołają, czy Zosiu, czy Zusiu; Słyszę tylko, że imię kończy się na siusiu. Choćbyś się też pode mną nawet posiusiała, Czyń co chcesz, byłeś tylko pode mną leżała. STANZA DO ZOSIE
Bodaj ten zginął, moja Zosiu droga, Kto z tobą
przeznaczają, Dlatego upominek ten biało oddają; Przestrzegę jednak szczerze waszmości na potem: Nie naleje nikt, chociaż to okryją złotem. NA UPOMINEK LADA JAKI
Wierę, że tak wybornych słów tu było szkoda, Bo oracyja jak fryz, a w kubku uroda, I żmudzinka nie doszła; takie terefery Lepiej chować na zimnej zagrzanie krystery. DO JEDNEJ
Nie wiem, jak cię wołają, czy Zosiu, czy Zusiu; Słyszę tylko, że imię kończy się na siusiu. Choćbyś się też pode mną nawet posiusiała, Czyń co chcesz, byłeś tylko pode mną leżała. STANZA DO ZOSIE
Bodaj ten zginął, moja Zosiu droga, Kto z tobą
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 348
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
rakową namaże, Okrywszy na noc, pocić mu się każe.
Więc tam z pannami rano szedłszy dwiema, Pilno chorego pyta, jako się ma. Ten, skoro twarzą do niej się obrócił: „Trochem się — rzecze — koło jajców spocił; Ale skąd lepszej spodziewam się cery, Usrałem się dziś rano bez krystery.” Chciał jeszcze mówić Francuz więcej do niej, Ale pójdzie precz, skoro się zapłoni. 420 (P). OSTROŻNIE TRZEBA STRASZYĆ
Mały i jeden tylko wychodek był zgoła We dworze, kędy jadąc szlachcic do kościoła Rano w niedzielę, wiedząc, że będzie dziesiąta, Nim powróci do domu, zawczasu się prząta.
rakową namaże, Okrywszy na noc, pocić mu się każe.
Więc tam z pannami rano szedszy dwiema, Pilno chorego pyta, jako się ma. Ten, skoro twarzą do niej się obrocił: „Trochem się — rzecze — koło jajców spocił; Ale skąd lepszej spodziewam się cery, Usrałem się dziś rano bez krystery.” Chciał jeszcze mówić Francuz więcej do niej, Ale pójdzie precz, skoro się zapłoni. 420 (P). OSTROŻNIE TRZEBA STRASZYĆ
Mały i jeden tylko wychodek był zgoła We dworze, kędy jadąc szlachcic do kościoła Rano w niedzielę, wiedząc, że będzie dziesiąta, Nim powróci do domu, zawczasu się prząta.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 368
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, namocz w kwarcie gorzałki dobrej, przydaj trochę Jałowcu, Imbieru, niech moknie kilka dni, dawaj po małym kieliszku, do podziwienia spędza puchlinę.
Item weźmi Salapy subtelno utartej gran piętnaście, przydaj Gumi gutty gran dwie, Cynamonu trochę, daj zażyć w ciepłym piwie.
Item wanny pocące są bardzo pożyteczne, także i krystery: krwi puszczenie miejsca nie ma, chybaby ze krwi zgęszczonej w żyłach pochodziła, co się często podczas trafia.
Item zażywanie częste gorzałki z kamforą wielom służy, także zażywanie częste Driakwi, olejku Piołynkowego, Jałowcowego, Terpentynowego, woskowego, jest pomocne.
Item na popędzenie uryny dawaj proszek, z glist ziemnych, albo
, námocz w kwarćie gorzałki dobrey, przyday trochę Jáłowcu, Imbieru, niech moknie kilká dni, daway po máłym kieliszku, do podźiwienia spędzá puchlinę.
Item weźmi Saláppy subtelno utártey grán pietnáśćie, przyday Gumi gutty grán dwie, Cynámonu troche, day záżyć w ćiepłym piwie.
Item wánny pocące są bárdzo pożyteczne, tákże y krystery: krwi puszczenie mieyscá nie ma, chybáby ze krwi zgęszczoney w żyłách pochodźiłá, co się często podczás tráfia.
Item záżywánie częste gorzałki z kámforą wielom służy, tákże záżywánie częste Dryakwi, oleyku Piołynkowego, Jáłowcowego, Terpentynowego, woskowego, iest pomocne.
Item ná popędzenie uryny daway proszek, z glist źiemnych, álbo
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 45
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716