nie trzeba zazdrości Malować, a dopieroż, jeśli się przepości. Ledwie że kucharz po coś wynidzie do sieni, A wilk, na co dawno strzegł, z koła do pieczeni, I żeby się bestyja pokazał ostrożnem, Znowu na koło, znowu próżnym kręci rożnem.
Więc gdy go kucharz kijem, przywarszy z nim kuchnie: Wilka, rzecze, że głupiej natury usłuchnie, Kijem bijesz; trzeba by na człowieka drąga, Co do mięsa cudzego, rozum mając, siąga. 8. GRATIOR EST PULCHRO VENIENS E CORPORE VIRTUS
Tak ja i ze mną rozumie ich wiele, Że w pięknym cnota wdzięczniejsza jest ciele. Pytam stoika, czemu na
nie trzeba zazdrości Malować, a dopieroż, jeśli się przepości. Ledwie że kucharz po coś wynidzie do sieni, A wilk, na co dawno strzegł, z koła do pieczeni, I żeby się bestyja pokazał ostrożnem, Znowu na koło, znowu próżnym kręci rożnem.
Więc gdy go kucharz kijem, przywarszy z nim kuchnie: Wilka, rzecze, że głupiej natury usłuchnie, Kijem bijesz; trzeba by na człowieka drąga, Co do mięsa cudzego, rozum mając, siąga. 8. GRATIOR EST PULCHRO VENIENS E CORPORE VIRTUS
Tak ja i ze mną rozumie ich wiele, Że w pięknym cnota wdzięczniejsza jest ciele. Pytam stoika, czemu na
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 16
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
swoim Adonidą, nieboga zakole, Jeszcze z pępia nie wyszły: każda rzecz z daleka Terminu i swej pory z przyrodzenia czeka. 404 (D). NA BUDYNKI NOWOMODNE
Uważając budynki naszych starych przodków, Jednę kuchnią przy domu, sześć znajdziesz wychodków. „Inna dziś — rzekę — włoskiej manijery moda, Bo obaczysz dwie kuchnie, żadnego wychoda. Czy to w gębie odmiana, pytam, czy w żołądku?” Aż jeden dojźrałego stary człek rozsądku: „Wszytko — rzecze — w swej dawnej zostaje posturze, Sam człowiek, jako Bogu, tak swojej naturze W przek stawa, chociaż sobie tym przyczynia licha, Nie wiem, czy polityka,
swoim Adonidą, nieboga zakole, Jeszcze z pępia nie wyszły: każda rzecz z daleka Terminu i swej pory z przyrodzenia czeka. 404 (D). NA BUDYNKI NOWOMODNE
Uważając budynki naszych starych przodków, Jednę kuchnią przy domu, sześć znajdziesz wychodków. „Inna dziś — rzekę — włoskiej manijery moda, Bo obaczysz dwie kuchnie, żadnego wychoda. Czy to w gębie odmiana, pytam, czy w żołądku?” Aż jeden dojźrałego stary człek rozsądku: „Wszytko — rzecze — w swej dawnej zostaje posturze, Sam człowiek, jako Bogu, tak swojej naturze W przek stawa, chociaż sobie tym przyczynia licha, Nie wiem, czy polityka,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 176
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
złym, ale incorporeis (modo ordinario loquendo) Rodzaj Ludzki propagare? Mensuram wielkości albo wzrostu tym Olbrzymom różni Authores ile fabułas secuti naznaczają prawie inmensam. Rabini Księgę Pisma Świętego Beresit, albo Rodzaju tłumacząc, dają Olbrzymom sto łokci wzrostu, wysokie jodły im dając za laski. Ale tak rosłym Ludziom nie małoby wołów na kuchnie, a lasów jodłowych na laski i do kuchni potrzeba. Arabowie w swoich piszą Tradycjach, że Og Olbrzym był Noego hostis in caput, i że będąc wyższy nad góry, a zaś Noe statury ordy- albo OLBRZYMACH
naryinej, krył się wiaskiniach gór przed Og Olbrzymem, nie mogącym go tam dostać, consequenter żadnej Nożmu uczynić
złym, ale incorporeis (modo ordinario loquendo) Rodzay Ludzki propagare? Mensuram wielkości albo wzrostu tym Olbrzymom rożni Authores ile fabułas secuti naznaczaią prawie inmensam. Rabini Księgę Pisma Swiętego Beresith, albo Rodzaiu tłumacząc, daią Olbrzymom sto łokci wzrostu, wysokie iodły im daiąc za laski. Ale tak rosłym Ludziom nie małoby wołow na kuchnie, a lasow iodłowych na laski y do kuchni potrzeba. Arabowie w swoich piszą Tradycyach, że Og Olbrzym był Nòégo hostis in caput, y że będąc wyższy nad gory, á zaś Nòé statury ordy- albo OLBRZYMACH
naryiney, krył się wiaskiniach gor przed Og Olbrzymem, nie mogącym go tam dostać, consequenter żadney Nòżmu uczynić
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 95
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Rrzecz by wygodna była mieć bliską Pokojów kuchnię, dla przyniesienia gorących potraw; tylko że dla ognia, niebezpieczno, zasiekiwanie w Pokojach in- O Ekonomice osobliwie o Arędarzu.
komoduje, i budzi spiących, a przytym fetory zalatują: satius tedy potrawy blaszanemi nakrywać kapturami, wynosząc z kuchni nastoł, albo w wazach, a kuchnie mieć daleko. Stajnia także ma być opatrznona, aby w lecie chłodna, w zimie ciepła była, na co najlepsza murowana, albo gliną lepiona, oczym tu patrz sub vocabulo: Stado. Gnoje powinny się zaraz wywozić, bo muchy, komary, będą w Pokojach importunami. Wozownia ma być dobrze przykryta, sucha
Rrzecz by wygodna była mieć bliską Pokoiow kuchnię, dla przyniesienia gorących potraw; tylko że dla ognia, niebespieczno, zasiekiwanie w Pokoiach in- O Ekonomice osobliwie o Arędarzu.
kommoduie, y budzi spiących, á przytym fetory zalatuią: satius tedy potrawy blaszanemi nakrywać kapturami, wynosząc z kuchni nastoł, albo w wazach, á kuchnie miec daleko. Staynia także ma bydź opatrznona, aby w lecie chłodna, w zimie ciepła była, na co naylepsza murowana, albo gliną lepiona, oczym tu patrz sub vocabulo: Stado. Gnoie powinny się zaraz wywozić, bo muchy, komary, będą w Pokoiach importunami. Wozownia ma bydź dobrze przykryta, sucha
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 362
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
pozwalał, nemine contradicente, wielkie wszędzie zbierający oferty, piszczałką, lub trąbką wszystkich do siebie adorowania konwokujący, a przy tym jak wieprz wszelkiemi specjałami był karmiony. Jak czas solennizacyj zbliżał się, ta tłusta ofiara od Kapłana była zabijana, w pół rościnana przed Ołtarzem Bałwana, którego nosił imię. Mięso te, to na kuchnie, ofiarujących, to do jatek szło, wszyscy po Geografia Generalna i partykularna
kawałku skosztować, jak relikwii, pragneli. Albo też utuczywszy przez rok cały owego człeka, gdy z niego Ofiarnicy ofiarę mieli czynić, dali mu w ręce miecz i tarczę, aby się niejako potykał z Kapłanem ofiarującym, mającym także miecz i tarczę
pozwalał, nemine contradicente, wielkie wszędzie zbieraiący offerty, piszczałką, lub trąbką wszystkich do siebie adorowania konwokuiący, a przy tym iak wieprz wszelkiemi specyałami był karmiony. Iak czas solennizacyi zbliżał się, ta tłustá ofiara od Kapłana była zabiiana, w puł rościnana przed Ołtarzem Bałwana, którego nosił imie. Mięso te, to na kuchnie, ofiaruiących, to do iatek szło, wszyscy po Geografia Generalna y partykularna
kawałku skosztować, iak relikwii, pragneli. Albo też utuczywszy przez rok cały owego człeka, gdy z niego Ofiarnicy ofiarę mieli czynić, dali mu w ręce miecz y tarczę, aby się nieiako potykáł z Kapłanem ofiaruiącym, maiącym także miecz y tarczę
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 580
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
/ i dlatego czasem multiplicantur niepotrzebuje okna. A nakoniec taki budynek nazbyt otworzysty bywa/ i w nim omnia aperta, także się schronić trudno. A przecię mają być domus Penetralia, i zakryty od obcych oczu przybytek.
SiódmA Regula; aby przystępy do palenia w piecu bez oszpeczenia sieni ani pokojów były.
OŚMA kuchnie w budynku pod tym dachem gdzie pan mięszka niemieć/ zwłaszcza w pałacu który dziedzińca nie ma/ przyczyna ta że z tąd wielkie nieochędostwo/ w domu i faetor być musi. Bo w Polsce kuchnia być nie może ochedożna dlatego że w niej siła warzą/ siła pieką/ siła smazą kur/ gęsi/ prosiąt/
/ y dlatego czasem multiplicantur niepotrzebuie okná. A nákoniec táki budynek názbyt otworzysty bywa/ y w nim omnia aperta, tákże się zchronić trudno. A przecię máią być domus Penetralia, y zákryty od obcych oczu przybytek.
SIODMA Regula; áby przystępy do palenia w piecu bez oszpeczenia śieni áni pokoiow były.
OSMA kuchnie w budynku pod tym dáchem gdźie pan mięszka niemieć/ zwłaszczá w páłacu ktory dźiedźińcá nie ma/ przyczyná tá że z tąd wielkie nieochędostwo/ w domu y faetor być muśi. Bo w Polszcze kuchnia być nie może ochedożna dlatego że w niey śiłá wárzą/ śiłá pieką/ śiłá smázą kur/ gęśi/ prośiąt/
Skrót tekstu: NaukaBud
Strona: B4
Tytuł:
Krótka nauka budownicza
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Wdowa i Dziedzice Andrzeja Piotrowczyka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
erygowanych jest wiele. Jeden choć był nie skończony jeszcze, kosztował 3. kroć sto tysięcy Dukatów. Obywatelów Kairskich Asan Basza Kairski naliczył był 7. milionów samych Żydów naregestrowano, z dziećmi Roku 1583. 6. kroć sto tysięcy. Kairski Obywatel każdy żyje pięknie, przy wielkiej Kraju abundancyj: majętni w swoich rezydencjach mają kuchnie, Pospólstwo, Podróżni mają Austeryj albo Kuchen na 20. tysięcy w Mieście. Jedzą mięso wołowe, Barany, gęsi, kury, kurczęta, których tam moc niezmierna w piecach, wymnożonych, Ryżu którego wielkie Łany, po nad Nilem, Daktylów rodzących się na Palmie Drzewie mnóstwo wielkie: mają ogrody, w których sieją
erigowánych iest wiele. Ieden choć był nie skończony ieszcze, kosztowáł 3. kroć sto tysięcy Dukatow. Obywátelow Kairskich Asan Baszá Kairski náliczył był 7. millionow samych Zydow náregestrowáno, z dźiećmi Roku 1583. 6. kroć sto tysięcy. Kairski Obywátel kazdy żyie pięknie, przy wielkiey Kráiu abundancyi: maiętni w swoich rezydencyach maią kuchnie, Pospolstwo, Podrożni maią Austeriy albo Kuchen ná 20. tysięcy w Mieście. Iedzą mięso wołowe, Barány, gęsi, kury, kurczęta, ktorych tam moc niezmierná w piecach, wymnożonych, Ryżu ktorego wielkie Łany, po nád Nilem, Daktylow rodzących się ná Palmie Drzewie mnostwo wielkie: máią ogrody, w ktorych sieią
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 651
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Odpowiedział starosta Żmudzki jako pierwszy Komisarz pięknie ale z płaczem z wielkiej radości skończyć niemógł, kiedy to skoczą do nas wszyscy obłapiając ściskając Bogu dziękując. za takie Dobrodziejstwa. Pytają o procederze Wojny Borzęcki im prawi. Az Towarzysz zawoła Nie powiedaj im W Pan az nam dadzą jesc. kiedy to skoczą słudzy kuchmistrzowie wszystkich Komisarzów kuchnie zakładać piec warzyć tym czasem wodek miodów Win pozsiadali wszyscy z koni. Tak tedy wowym nieogarnionym węselu my im powiedali o okazji i zwycięstwie, oni tez nam jako się dorozumiewali tego kiedy Komisarze Moskiewscy uciekali jako się bali że by ich nie zabrali z sobą jako się nas polękali rozumiejąc ze po nas Chowański przysłał. Jako
Odpowiedział starosta Zmudzki iako pierwszy kommissarz pięknie ale z płaczęm z wielkiey radosci skonczyć niemogł, kiedy to skoczą do nas wszyscy obłapiaiąc sciskaiąc Bogu dziękuiąc. za takie Dobrodzieystwa. Pytaią o procederze Woyny Borzęcki im prawi. Az Towarzysz zawoła Nie powieday im W Pan az nąm dadzą jesc. kiedy to skoczą słudzy kuchmistrzowie wszystkich kommissarzow kuchnie zakładać piec warzyć tym czasem wodek miodow Win pozsiadali wszyscy z koni. Tak tedy wowym nieogarnionym węselu my im powiedali o okazyiey y zwycięstwie, oni tez nam iako się dorozumiewali tego kiedy kommissarze Moskiewscy uciekali iako się bali że by ich nie zabrali z sobą iako się nas polękali rozumieiąc ze po nas Chowanski przysłał. Iako
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 99
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
obłudnik uśmiecha; Łgarzom przysięga, z twarzy, trędowatym wiecha; Obmówca siłę gada, uważny powoli, Zwajca prędko; pochlebca i strzyże, i goli; Chlubny sam chwali siebie; tchórz dobywa basu, Mężny mało i skromnie: dość szable u pasu; Gnuśny abo też nazbyt pracowity drzymie. Jako pałac po dachu, kuchnie znać po dymie, Deszcz przyszły, nim na ziemię upadnie, po chmurze — Tak afekty wewnętrzne po zwierzchniej posturze. O czym kto często mówi, rad czyta, rad pisze, Jakie przybiera sobie w życiu towarzysze, Tak go maluj, tak i pisz: dobrego lub franta, Lepszego nie szukając anatomizanta. I dla
obłudnik uśmiecha; Łgarzom przysięga, z twarzy, trędowatym wiecha; Obmówca siłę gada, uważny powoli, Zwajca prędko; pochlebca i strzyże, i goli; Chlubny sam chwali siebie; tchórz dobywa basu, Mężny mało i skromnie: dość szable u pasu; Gnuśny abo też nazbyt pracowity drzymie. Jako pałac po dachu, kuchnie znać po dymie, Deszcz przyszły, nim na ziemię upadnie, po chmurze — Tak afekty wewnętrzne po zwierzchniej posturze. O czym kto często mówi, rad czyta, rad pisze, Jakie przybiera sobie w życiu towarzysze, Tak go maluj, tak i pisz: dobrego lub franta, Lepszego nie szukając anatomizanta. I dla
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 91
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do wożenia kmieci. Nie darmo o Polakach ludzie ziemie cudzej Powiedają, że swych sług panowie są słudzy; Ale prócz cudzoziemców widzieliśmy sami Panów takich, co stali u sług swych za drzwiami. Sól w Bochni, drwa są w lesie, wozić ich nie ma kto, Bo też nie masz i mięsa, i kuchnie. Opak to Śleporoda fortuna obróciła koło: Ten wczora był rogaczem, dziś chodzi górnoło; Ów, choć ich z ojca nie miał, gdy czas jego wiośnie, Starając z młodu o chleb, satyrem porośnie. 256. JAKO WE ZWIERCIEDLE
Stąd rzeczone zwierciadło, że mu nazad wraca, Kto szkłem do siebie abo do
do wożenia kmieci. Nie darmo o Polakach ludzie ziemie cudzej Powiedają, że swych sług panowie są słudzy; Ale prócz cudzoziemców widzieliśmy sami Panów takich, co stali u sług swych za drzwiami. Sól w Bochni, drwa są w lesie, wozić ich nie ma kto, Bo też nie masz i mięsa, i kuchnie. Opak to Śleporoda fortuna obróciła koło: Ten wczora był rogaczem, dziś chodzi gornoło; Ów, choć ich z ojca nie miał, gdy czas jego wiośnie, Starając z młodu o chleb, satyrem porośnie. 256. JAKO WE ZWIERCIEDLE
Stąd rzeczone zwierciadło, że mu nazad wraca, Kto szkłem do siebie abo do
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 148
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987