lepiej zrobić, nikt zręczniej stawiać niepotrafi. Ze zaś jest z natury uprzejmy i ludzki, a do tego zacnego urodzenia, w każdym domu jest gościem pożądanym, kiedy gdzie przyjedzie zawzdy z sobą cokolwiek przywiezie, czymby ukontentował według możności swojej gospodarza lub domowników; temu więc ofiaruje szczenie dobrego gniazda, innemu ptaka do kuropatw, konie targować i frymarczyć, psy zamieniać, polowanie naraić, ogary układać, kanarki ułaskawić, mucki tańcu wyuczyć, wszystko to on doskonale umie. W największych przeto jest łaskach u młodych paniczów którzy się bez niego obejść niemogą. Zgoła chętnemi przysługami, i otwartością serca, wszystkim się przymilił i ja go sam lubię
lepiey zrobić, nikt zręczniey stawiać niepotrafi. Ze zaś iest z natury uprzeymy y ludzki, a do tego zacnego urodzenia, w każdym domu iest gościem pożądanym, kiedy gdzie przyiedzie zawzdy z sobą cokolwiek przywiezie, czymby ukontentował według możności swoiey gospodarza lub domownikow; temu więc ofiaruie szczenie dobrego gniazda, innemu ptaka do kuropatw, konie targować y frymarczyć, psy zamieniać, polowanie naraić, ogary układać, kanarki ułaskawić, mucki tańcu wyuczyć, wszystko to on doskonale umie. W naywiększych przeto iest łaskach u młodych paniczow ktorzy się bez niego obeyść niemogą. Zgoła chętnemi przysługami, y otwartością serca, wszystkim się przymilił y ia go sam lubię
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 102
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
sieką siano.” Gdy to było w jesieni, myślę, że mię błaźni. „Jakożkolwiek — odpowiem — w nadzieję przyjaźni, Mając gotowy ogień, jest gdzie warzyć, gdzie piec,
Gotuj jeść, będziesz miała na krakowski czepiec.” Więc jej dawszy kapłona, bo nam czas był krótki, I parę piec kuropatw, siędziemy do wódki. Biegał jego po izbie we czterech lat synek. Skoro dano kapłona, temu w upominek Dam kolanko, wsadziwszy przy sobie na ławkę. A chłopię w skok: „Tatusiu! mam ja, mam buławkę.” Skoczywszy z ławki, prosto szło do onych niecek, Kołacąc w nie buławką;
sieką siano.” Gdy to było w jesieni, myślę, że mię błaźni. „Jakożkolwiek — odpowiem — w nadzieję przyjaźni, Mając gotowy ogień, jest gdzie warzyć, gdzie piec,
Gotuj jeść, będziesz miała na krakowski czepiec.” Więc jej dawszy kapłona, bo nam czas był krótki, I parę piec kuropatw, siędziemy do wódki. Biegał jego po izbie we czterech lat synek. Skoro dano kapłona, temu w upominek Dam kolanko, wsadziwszy przy sobie na ławkę. A chłopię w skok: „Tatusiu! mam ja, mam buławkę.” Skoczywszy z ławki, prosto szło do onych niecek, Kołacąc w nie buławką;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 275
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
skok: „Tatusiu! mam ja, mam buławkę.” Skoczywszy z ławki, prosto szło do onych niecek, Kołacąc w nie buławką; trzeba się strzec dziecek. Dawne, ale prawdziwe uczy nas przysłowie, Że pijany a dziecię często prawdę powie. Domyśliwszy się, pojrzym po sobie z uśmiechem. Kazawszy zatknąć parę kuropatw z pośpiechem. Każę i myśliwcowi, że już ukrop zwierał, Żeby się dla psów tego koryta napierał. Tedy rzecz zrozumiawszy, wielkim głosem pyta, Jeżeliby nie mógł wziąć psom tego koryta. Nie każę ja, i owszem, że go szkoda brukać, Inszego gdzie po stajniach i po chlewach szukać. Przyjdzie znowu
skok: „Tatusiu! mam ja, mam buławkę.” Skoczywszy z ławki, prosto szło do onych niecek, Kołacąc w nie buławką; trzeba się strzec dziecek. Dawne, ale prawdziwe uczy nas przysłowie, Że pijany a dziecię często prawdę powie. Domyśliwszy się, pojźrym po sobie z uśmiechem. Kazawszy zatknąć parę kuropatw z pośpiechem. Każę i myśliwcowi, że już ukrop zwierał, Żeby się dla psów tego koryta napierał. Tedy rzecz zrozumiawszy, wielkim głosem pyta, Jeżeliby nie mógł wziąć psom tego koryta. Nie każę ja, i owszem, że go szkoda brukać, Inszego gdzie po stajniach i po chlewach szukać. Przyjdzie znowu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 275
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, burza z gradem nie zwyczajnym, najmniejsze ziarna były jak jajca gołębie; inne ważyły funt jeden. Srzodek albo jądro, jednych nie było przezroczyste, te na ogień wrzucone pękały z łoskotem, drugich było przezroczyste, te w ogniu topniały. Ten grad jedne pobił drzewa, drugie z korzenia powyrywał. Wiele pobił zajęcy i kuropatw.
W Czerwcu, w Hrabstwa d'Yorck miastach Ketlewel i Starbotton, powodź już z deszczów już z wody, którą wierzchołek skały jednej otworzywszy się, wyrzucał do wysokości jednej dzwonnicy. Poprzedził piorun ten przypadek. Kraj ten jest górzysty.
1687. 7 Stycznia w pół do dziesiątej przed południem Korona około słońca widziana w Postdam.
, burza z gradem nie zwyczaynym, naymnieysze ziarna były iak iayca gołębie; inne ważyły funt ieden. Srzodek albo iądro, iednych nie było przezroczyste, te na ogień wrzucone pękały z łoskotem, drugich było przezroczyste, te w ogniu topniały. Ten grad iedne pobił drzewa, drugie z korzenia powyrywał. Wiele pobił zaięcy y kuropatw.
W Czerwcu, w Hrabstwa d'Yorck miastach Ketlewel y Starbotton, powodź iuż z deszczow iuż z wody, którą wierzchołek skały iedney otworzywszy się, wyrzucał do wysokości iedney dzwonnicy. Poprzedził piorun ten przypadek. Kray ten iest górzysty.
1687. 7 Stycznia w puł do dziesiątey przed południem Korona około słońca widziana w Postdam.
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 139
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
, wysiaduje ex mente Z Augustyna mówiącego: Perdix Diabolus est, congregat, quae non peperit. Nie mają między sobą Kuropatwy coitum; ale z poyźrenia, albo tchnienia samcowego niosą się, według Arystotelesa i Pliniusza. Odoricus u Jonsłona świadczy, iż widział człeka jednego (pewnie czarownika) około Trapezuntu, który więcej nad 4000 Kuropatw z sobą prowadził: do Zamku Tanega on jachał, albo szedł, kuropatwy leciały, z nim popasującym, odpoczywały, jak kurczęta koło niego się tuląc. Ile mu o Ptakach ososobliwych
potrzeba było w drodze tej Zwierzyny, tyle brał i jadł, resztę na swoje odprowadził miejsca. Senator jeden Polski na Akcie wełełnym, aby
, wysiaduie ex mente S Augustyna mowiącego: Perdix Diabolus est, congregat, quae non peperit. Nie maią między sobą Kuropatwy coitum; ale z poyźrenia, albo tchnienia samcowego niosą się, według Aristotelesa y Pliniusza. Odoricus u Ionsłona swiadczy, iż widział człeka iednego (pewnie czarownika) około Trapezuntu, ktory więcey nad 4000 Kuropatw z sobą prowadził: do Zamku Thanega on iachał, albo szedł, kuropatwy leciały, z nim popasuiącym, odpoczywały, iak kurczęta koło niego się tuląc. Ile mu o Ptakach ososobliwych
potrzeba było w drodze tey Zwierzyny, tyle brał y iadł, resztę na swoie odprowadził mieysca. Senator ieden Polski na Akcie wełełnym, aby
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 609
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, albo szedł, kuropatwy leciały, z nim popasującym, odpoczywały, jak kurczęta koło niego się tuląc. Ile mu o Ptakach ososobliwych
potrzeba było w drodze tej Zwierzyny, tyle brał i jadł, resztę na swoje odprowadził miejsca. Senator jeden Polski na Akcie wełełnym, aby Gości był ad sacietatem ukontentował, 4 tyfiące miał kuropatw. Drugie Wesele było w Grodnie, podczas walnego Sejmu, na którym także na stół poszło tej Zwierzjoj 3500, jako świadczy Rzączyński in Historia naturali Curiosa Regni Poloniae.
KrólIK po Łacinie Regulus, albo Trochilus, Ptak bardzo maleńki, którego do pieczenia zatknąwszy nie wypatroszonego, na rożenek laskowy, świeżo wycięty, sam się przy
, albo szedł, kuropatwy leciały, z nim popasuiącym, odpoczywały, iak kurczęta koło niego się tuląc. Ile mu o Ptakach ososobliwych
potrzeba było w drodze tey Zwierzyny, tyle brał y iadł, resztę na swoie odprowadził mieysca. Senator ieden Polski na Akcie wełełnym, aby Gości był ad sacietatem ukontentował, 4 tyfiące miał kuropatw. Drugie Wesele było w Grodnie, podczas walnego Seymu, na ktorym także na stoł posżło tey Zwierzyoy 3500, iako świadczy Rzączyński in Historia naturali Curiosa Regni Poloniae.
KROLIK po Łacinie Regulus, albo Trochilus, Ptak bardzo maleńki, ktorego do pieczenia zatknąwszy nie wypatroszonego, na rożenek laskowy, świeżo wycięty, sam się przy
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 610
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
tu sieją w polu jak zboże, są tam najdelikatniejsze, jak cukier słodkie. Na Wyspie NASEJA albo NAKsOS, gdzie w Mieście tegoż imienia dwóch jest Arcybiskupów Grecki, i Łaciński, wino i zboża wyśmienite, Cytryny, jak głowa ludzka; Oliwy tu naj więcej, skąd inne biorą ją Insuły. Najwięcej zająców, Kuropatw, gołębi dzikich. Na wszystkich Wyspach, na Archi Pelagu jest aura utemperowana, chłodna śrzednie ciepła bo wiatr tu panujący chłodzi. Drzewa tam zawsze kwitną, liście zielone, Cytryn, pomarańczów, dostatek, zapachem swym zdrowe czyni powietrze, pszczoły miód wydają, jak lód: wszystko się rodzi przez rok cały. Są na
tu sieią w polu iak zboże, są tam naydelikatnieysze, iak cukier słodkie. Na Wyspie NASEIA albo NAXOS, gdzie w Mieście tegoż imienia dwoch iest Arcybiskupow Grecki, y Łaciński, wino y zboża wyśmienite, Cytryny, iak głowa ludzka; Oliwy tu nay więcey, zkąd inne biorą ią Insuły. Naywięcey zaiącow, Kuropatw, gołębi dzikich. Na wszystkich Wyspach, na Archi Pelagu iest aura utemperowana, chłodna śrzednie ciepłá bo wiatr tu panuiący chłodzi. Drzewa tam zawsze kwitną, liście zielone, Cytryn, pomarańczow, dostatek, zapáchem swym zdrowe czyni powietrze, pszczoły miod wydaią, iak lod: wszystko się rodzi przez rok cały. Są na
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 441
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
i Egipcjanach pokazanemi, wypuszczeni z niewoli. Wyszło ich z Egiptu z Miasta Ramesses na sześć kroć sto tysięcy, a przeszedłszy suchą nogą morze czerwone, 40. lat po puszczy z Mojżeszem błąkali się, czterdzieści dwie mając Stationes, to jest stanowisk swoich, po różnych miejscach: cudów Boskich doznając, to manny, to kuropatw, to wody z skały wypadającej; to kolumną ognistą, to obłoczystą prowadzeni: tu na gorze Synaj odebrali dwie tablice Przykazania Bożego. Tu źli ognistemi ukarani wężami, zapadnieniem w ziemię Adwersarzów, przyszli na górę potym Abarym, z której Mojżesz Ziemię Chanaan ujźrzawszy umarł, tam przez Anioła pogrzebiony, a Izraelitowie Wodza Josue obrawszy
y Egypcyanach pokazanemi, wypuszczeni z niewoli. Wyszło ich z Egyptu z Miasta Ramesses na sześć kroć sto tysięcy, a przeszedłszy suchą nogą morze czerwone, 40. lat po puszczy z Moyżeszem błąkali się, czterdzieści dwie maiąc Stationes, to iest stanowisk swoich, po rożnych mieyscach: cudow Boskich doznaiąc, to manny, to kuropatw, to wody z skały wypadaiącey; to kolumną ognistą, to obłoczystą prowadzeni: tu na gorze Sinai odebrali dwie tablice Przykazania Bożego. Tu źli ognistemi ukarani wężami, zapadnieniem w ziemię Adwersarzow, przyszli na gorę potym Abarim, z ktorey Moyżesz Ziemię Chanaan uyźrzawszy umarł, tam przez Anioła pogrzebiony, a Izraelitowie Wodza Iosue obrawszy
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 472
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
/ a niemoczywszy i nie soliwszy/ będziesz piekł/ a gdy się dopiekać będzie/ zdyimiesz na misę/ pokolesz i wyciśniesz tę polewkę/ którą nadawaniu wlejesz w potrawę/ a przywarzywszy dasz na stół gorąco/ IV, Potaś tłuczony.
Naprzód źrób rosół według sposobu wzwyż opisanego/ Weźmij Bazantów/ albo Jarząbków/ albo Kuropatw/ albo Kapłonów/ upiecz pięknie/ polewaj masłem/ zdejmi z różna na MIsę/ żeby polewka była na misie, gdy to przestygnie/ powybieraj miesiste miejsca/ a kościste rozbierz w członki pięknie/ utłucz to mięsiste dobrze w Moździerzu jako masło/ przebij przez sito/ Jajec kokoszych uwarz/ żółtki wybierz/ przebij przez sito
/ a niemoczywszy y nie soliwszy/ będźiesz piekł/ a gdy się dopiekáć będźie/ zdyimiesz na misę/ pokolesz y wyciśniesz tę polewkę/ ktorą nadawaniu wleiesz w potrawę/ a przywarzywszy dasz ná stoł gorąco/ IV, Potáś tłuczony.
Naprzod źrob rosoł według sposobu wzwysz opisánego/ Weźmiy Bazantow/ albo Iarząbkow/ albo Kuropatw/ albo Kápłonow/ vpiecz pięknie/ poleway másłem/ zdeymi z rozná ná MIsę/ żeby polewka byłá na miśie, gdy to przestygnie/ powybieray miesiste mieyscá/ á kościste rozbierz w członki pieknie/ vtłucz to mięśiste dobrze w Moźdźierzu iáko masło/ przebiy przez śito/ Iáiec kokoszych vwarz/ żołtki wybierz/ przebiy przez śito
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 39
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682
/ zawijaj materią mieśną/ sformuj Pasztet/ jako najpiękniej umiesz/ a upiekszy chowaj na zimno. Trwalszy ten w daleką drogę. XXVII. Pasztet Allaputrynowy.
Weźmij mąki Pszennej/ a przydaj trochę Zytnej/ którą góracą wodą zaparz/ zarób twardo Ciasto/ a Pasztet jaki chcesz wybij. Materia tego Pasztetu.
Weźmij Cielęciny/ Kuropatw/ Jarząbków/ Ptaszków drobnych/ Kapłonów/ Kurcząt/ Gołembi/ Kaszek i Kiełbas dobrych/ Salsessonów/ wędżonych Ozorów/ i cokolwiek chcesz a rozumiesz być drogiego, a godnego do Pasztetu/ pociągaj i porąb jako rozumiesz. kości poprzetłukuj/ odbierz pięknie/ wezmij Kaulefiorów/ Karczochów/ i to ociągnij/ Figatelli dobrych zrób
/ zawiiay máteryą mieśną/ zformuy Pásztet/ iáko naypiękniey vmiesz/ á vpiekszy choway na źimno. Trwálszy ten w dáleką drogę. XXVII. Pásztet Alláputrynowy.
Weźmiy mąki Pszenney/ á przyday trochę Zytney/ ktorą goracą wodą záparz/ zárob twárdo Ciásto/ á Pasztet iáki chcesz wybiy. Máterya tego Pásztetu.
Weźmiy Cielęćiny/ Kuropatw/ Iárząbkow/ Ptaszkow drobnych/ Kápłonow/ Kurcząt/ Gołembi/ Kászek y Kiełbas dobrych/ Salsessonow/ wędźonych Ozorow/ y cokolwiek chcesz á rozumiesz bydź drogiego, á godnego do Pásztetu/ pociągay y porąb iáko rozumiesz. kośći poprzetłukuy/ odbierz pięknie/ wezmiy Kaulefiorow/ Kárczochow/ y to oćiągniy/ Figátelli dobrych zrob
Skrót tekstu: CzerComp
Strona: 76
Tytuł:
Compendium ferculorum albo zebranie potraw
Autor:
Stanisław Czerniecki
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
kulinaria
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1682
Data wydania (nie wcześniej niż):
1682
Data wydania (nie później niż):
1682