zdobi. Poczciwość ją rumieni/ skromność maluje/ A wstyd cnocie Ochmistrzuje. W Kościele jest nabożną/ w domu dozroną Nie chełpliwą nieuporną Gospodynią Czeladzi/ a dziatkom Matką/ Tę mam grzeczną/ tę mam gładką. Lirycorum Polskich Pieśń XVIII. FLISS Do I. M. P. MARCINA DEMBICKIEGO CHORĄZEGO SandomierSKIEGO.
HElasz od lądu/ nie żałując wiosła/ Zećby Komiega jak najśpieszniej poszla. Póki donośna woda w prędkim biegu/ Trzyma się brzegu. Palisz ofiary Eolowi mnogie. Żeby na wodzy wiatry trzymał srogie. Jakbyś niewiedział/ kto się z wodą braci/ Rzadko nie straci. Księgi Trzecie.
Ciasna po ziemi/ droga ludzkiej chuci
zdobi. Poczćiwość ią rumieni/ skromność máluie/ A wstyd cnoćie Ochmistrzuie. W Kośćiele iest nabożną/ w domu dozroną Nie chełpliwą nieuporną Gospodynią Czeládzi/ á dźiatkom Mátką/ Tę mam grzeczną/ tę mam głádką. Lyricorum Polskich PIESN XVIII. FLISS Do I. M. P. MARCINA DEMBICKIEGO CHORĄZEGO SENDOMIRSKIEGO.
HElasz od lądu/ nie záłuiąc wiosłá/ Zećby Komiegá iak nayśpieszniey poszlá. Poko donośna wodá w prędkim biegu/ Trzyma się brzegu. Palisz ofiáry Eolowi mnogie. Zeby ná wodzy wiátry trzymał srogie. Iákbyś niewiedźiał/ kto się z wodą bráći/ Rzadko nie straći. Kśięgi Trzećie.
Ciásna po źiemi/ drogá ludzkiey chući
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 170
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Budzyn miasto, gdzie pod Wielkiem Granem mil kilka od tego miasta, nasza kompania w wielkiem była nieszczęściu i ja sam. Albowiem na tak szerokiej rzece szturm wielki powstał, iż płyt cale się rozerwał, którego utrzymać ludzie nie mogli; aż poczęliśmy strzelać dla ratunku: i tak przecie liny rzucono, żeśmy do lądu przybyli, i tameśmy dla kłód i dla rozerwania wiązań, dwa dni bawić się musieli. Stanęliśmy 15^go^ Junii pod Budzynem, pod którym wszystkie trzy regimenta nasze zeszły: to jest regiment gwardii pod komendą pułkownika Sztojentyna, rodem pomorczyka, które pierwsze kampanie jego w młodości były w Węgrzech. Drugi regiment pieszy pod komendą
Budzyn miasto, gdzie pod Wielkiém Granem mil kilka od tego miasta, nasza kompania w wielkiém była nieszczęściu i ja sam. Albowiem na tak szerokiéj rzece szturm wielki powstał, iż płyt cale się rozerwał, którego utrzymać ludzie nie mogli; aż poczęliśmy strzelać dla ratunku: i tak przecie liny rzucono, żeśmy do lądu przybyli, i tameśmy dla kłód i dla rozerwania wiązań, dwa dni bawić się musieli. Stanęliśmy 15^go^ Junii pod Budzynem, pod którym wszystkie trzy regimenta nasze zeszły: to jest regiment gwardyi pod komendą pułkownika Sztojentyna, rodem pomorczyka, które pierwsze kampanie jego w młodości były w Węgrzech. Drugi regiment pieszy pod komendą
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 375
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
dojdzie; nie drży, mój Jędrzeju drogi, Bądź jędrzny, niech ci nie dygocą nogi. Trudnoż się nie bać, podając je pętu, Trudno bez strachu ma wsiąść do okrętu, Kto nie zna morza; snadź i zdrowiu szkodzi. Podobien ślubny kobierzec do łodzi: Kto na nim stanie, ten z miłego lądu Na pełne morze przeciwnego prądu, Rozlicznych haków, szturmów, wiatrów, fale Idzie, nie wiedząc portu doskonale; Ale kto wiadom żeglugi tak trudnej, Zawsze bywają przy okręcie sudny: Jak najmniej wiatrem poczną grozić nieba, Słuchaj, Jędrzeju, zaraz nań wsiąść trzeba I już tak rudlem nie ustając robić, Żebyś
dojdzie; nie drży, mój Jędrzeju drogi, Bądź jędrzny, niech ci nie dygocą nogi. Trudnoż się nie bać, podając je pętu, Trudno bez strachu ma wsieść do okrętu, Kto nie zna morza; snadź i zdrowiu szkodzi. Podobien ślubny kobierzec do łodzi: Kto na nim stanie, ten z miłego lądu Na pełne morze przeciwnego prądu, Rozlicznych haków, szturmów, wiatrów, fale Idzie, nie wiedząc portu doskonale; Ale kto wiadom żeglugi tak trudnej, Zawsze bywają przy okręcie sudny: Jak najmniej wiatrem poczną grozić nieba, Słuchaj, Jędrzeju, zaraz nań wsieść trzeba I już tak rudlem nie ustając robić, Żebyś
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 221
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wielkich-Dyrwian, Małych-Dyrwian, Retowski, Uzwętski, Pojurski, Twerski, Szaudowski, Berzański, Tendziagolski, Korszewski, Wieszniański, Gondyński, Birzyniański. Urząd Ciwonów Żmudzkich jest sądzić sprawy Podkomorskie, jako to na Kondescensjach, i to tylko w granicach Księstwa Litewskiego; przysięgać zaś muszą rotą Podkomorską przed Ziemstwem Rosieńskim na sprawiedliwe sądzenie spraw do lądu Podkomorskiego ściągających się, i mogą sobie po jednym Komorniku kreować. Wolna jednak od ich sądu do Starosty lub Kasztelana Żmudzkiego apelacja. Po Ciwonach idą Marszałkowie Powiatowi. Ci zaś są tylko w 14 Powiatach Województw Litewskich, są dożywotni, tym zaś idą porządkiem: Oszmiański, Lidzki, Wilkomirski, Brasławski, Grodzieński, Kowiński.
Wielkich-Dyrwian, Małych-Dyrwian, Retowski, Uzwętski, Poiurski, Twerski, Szaudowski, Berzański, Tendziagolski, Korszewski, Wieszniański, Gondyński, Birzyniański. Urząd Ciwonow Zmudzkich iest sądzić sprawy Podkomorskie, iako to na Kondescensyach, y to tylko w granicach Xięstwa Litewskiego; przysięgać zaś muszą rotą Podkomorską przed Ziemstwem Rosieńskim na sprawiedliwe sądzenie spraw do lądu Podkomorskiego ściągaiących się, y mogą sobie po iednym Komorniku kreować. Wolna iednak od ich sądu do Starosty lub Kasztelana Zmudzkiego appellacya. Po Ciwonach idą Marszałkowie Powiatowi. Ci zaś są tylko w 14 Powiatach Woiewodztw Litewskich, są dożywotni, tym zaś idą porządkiem: Oszmiański, Lidzki, Wilkomirski, Brasławski, Grodzieński, Kowiński.
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 191
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
/ albo rybą w głębokości upłynął. próżna rada/ bieży nadętymi skrzydłami okręt/ porze i rozbija zastępujące morskie wały/ terraequeurbesque recedunt, za wiatrem/ za przypadkiem bieg trzymać potrzeba. Podobnym sposobem ktokolwiek puścił się na ten burzliwy i szeroki Rzeczypospolitej Euryp/ wie kiedy zaczął/ z-kąd odłożył/ niewie kiedy i kędy do lądu zawinie. Nie rychło się już rozmyślać/ wierność ku Panu/ miłość ku Ojczyźnie/ honor życiu równy reiterować się z prace i służby do wczasiku nie dopuści/ doganiać portu potrzeba/ quò vela quò fata. Ważyłem przytym M. N. K. P. M. barziej niżeli ad as et libram niedoskonałość
/ álbo rybą w głębokośći upłynął. prożna radá/ bieży nádętymi skrzydłami okręt/ porze i rozbiia zastępuiące morskie wały/ terraequeurbesque recedunt, zá wiátrem/ zá przypadkiem bieg trzymáć potrzebá. Podobnym sposobem ktokolwiek puśćił się ná ten burzliwy i szeroki Rzeczypospolitey Eurip/ wie kiedy zaczął/ z-kąd odłożył/ niewie kiedy i kędy do lądu zawinie. Nie rychło się iuż rozmyślać/ wierność ku Pánu/ miłość ku Oyczyźnie/ honor żyćiu rowny reiterować się z prace i służby do wczáśiku nie dopuśći/ doganiáć portu potrzebá/ quò vela quò fata. Ważyłem przytym M. N. K. P. M. bárźiey nizeli ad as et libram niedoskonáłość
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 20
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tam dopiero kraje nowe/ różne narody/ i w-czuwaniu nam nie zwyczajne/ i do zmowienia się niepodobne znalazłszy/ szablą tylko się hasło dawało/ żeśmy nie ich pobratynowie. Nie chybiły nas lodowatego morza niewczasy/ które próżnujący w-ciepłej izbie z-trudnością na Mapie znajdują. kilka dni tedy zmarzłym brzegiem idąc do lądu/ skały obłoczyste nie pozwalały nam dalszego brzegu dotkąć/ lubo ochota pałała. Naostatek w-daleką drogę zawziąwszy się nadciągnęliśmy/ kędy dla pochopu i pędu wpadających rzek lód się drozgotać poczynał/ i z-bałwanami mięszać/ jakoby góry z górami się potykały: który grzmot i zgrzyt lodów kruszących się słyszeliśmy z-daleka na kilka
Tám dopiero kráie nowe/ rożne narody/ i w-czuwániu nam nie zwyczáyne/ i do zmowienia się niepodobne znalaszszy/ száblą tylko się hásło dawáło/ żeśmy nie ich pobrátynowie. Nie chybiły nas lodowátego morzá niewczásy/ ktore proznuiący w-ćiepłey izbie z-trudnośćią ná Mápie znáyduią. kilká dni tedy zmárzłym brzegiem idąc do lądu/ skáły obłoczyste nie pozwaláły nam dálszego brzegu dotkąć/ lubo ochotá pałałá. Náostatek w-dáleką drogę záwźiąwszy się nádćiągnęliśmy/ kędy dla pochopu i pędu wpadáiących rzek lod się drozgotáć poczynał/ i z-báłwánámi mięszáć/ iákoby gory z gorámi się potykáły: ktory grzmot i zgrzyt lodow kruszących się słyszeliśmy z-dáleká ná kilká
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 75
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
, a czasem w kraj bliski, Ratunku na swe zwykłe szukając uciski. Siła ich dostawają rozbojem i gwałtem I za pieniądze siła, siła inszem kształtem: Tak ich zdobytych z różnych krajów pełne wieże Zawżdy mają, których straż ustawiczna strzeże.
LXI.
Jedna ich wielka fusta, ziemie się trzymając I brzegi onej wyspy bez lądu mijając, Kędy na suchem piasku dziewka utrapiona Leżała podle mnicha, we śnie utopiona, Wysadziła kilka swych żeglarzów z przygody Na pustą wyspę dla drew i dla słodkiej wody; Którzy naleźli, wszedszy w mieszkania zwierzęce, Angelikę u mnicha starego na ręce.
LXII.
O nieoszacowana, o droga zdobyczy, Jakiej nigdy nie byli
, a czasem w kraj blizki, Ratunku na swe zwykłe szukając uciski. Siła ich dostawają rozbojem i gwałtem I za pieniądze siła, siła inszem kształtem: Tak ich zdobytych z różnych krajów pełne wieże Zawżdy mają, których straż ustawiczna strzeże.
LXI.
Jedna ich wielka fusta, ziemie się trzymając I brzegi onej wyspy bez lądu mijając, Kędy na suchem piasku dziewka utrapiona Leżała podle mnicha, we śnie utopiona, Wysadziła kilka swych żeglarzów z przygody Na pustą wyspę dla drew i dla słodkiej wody; Którzy naleźli, wszedszy w mieszkania źwierzęce, Angelikę u mnicha starego na ręce.
LXII.
O nieoszacowana, o droga zdobyczy, Jakiej nigdy nie byli
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 162
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Czerwca we dwóch miastach Romanij Bagnacavallo, i Cottineola, w Beneventie, w Wenecyj, i w Śmirnie trzęsienie ziemi. 6 Czerwca ponowione w Neapolum z wielką szkodą. Od tego dnia przez dwa miesiące na przemiany powracało, ale nie szkodliwie. 10 Lipca o 11 z rana trzęsienie w Smyrnie Zamek jeden obaliło, i od lądu oderwawszy na sto kroków oddaliło. Mury od pułnocy ku południowi całe zostały, a od zachodu ku wschodowi upadły. Trzy czwarte części miasta, które jest o 10 mil od Zamku, pogrążone w ziemi. Przepaści otworzyły się na wielu miejscach; słyszano mruczenie podziemne. 15 lub 20 tysięcy osób zginęło. Pożar zajoł się w
Czerwca we dwuch miastach Romaniy Bagnacavallo, y Cottineola, w Beneventie, w Wenecyi, y w Smirnie trzęsienie ziemi. 6 Czerwca ponowione w Neapolum z wielką szkodą. Od tego dnia przez dwa miesiące na przemiany powracało, ale nie szkodliwie. 10 Lipca o 11 z rana trzęsienie w Smyrnie Zamek ieden obaliło, y od lądu oderwawszy na sto krokow oddaliło. Mury od pułnocy ku południowi całe zostały, á od zachodu ku wschodowi upadły. Trzy czwarte części miasta, które iest o 10 mil od Zamku, pogrążone w ziemi. Przepaści otworzyły się na wielu mieyscach; słyszano mruczenie podziemne. 15 lub 20 tysięcy osob zginęło. Pożar zaioł się w
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 140
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
affluentia, ponieważ nad samym portem, więcej niż pół miasta morze circumfluit. Jednak, propter magnam ingentium lapidum copiam, przystąpić pod samo 56v - okręty nie mogą miasto - jeno jednym miejscem, które się portem nazywa, jako drogą niejaką aż w samo miasto miedzy murem i skałami wchodzą.
Murem barzo potężnym i wałami od lądu opatrzone dobrze. Ma zomków trzy. Jeden stary zomek na górze, niegdyś był opuszczony, ale teraz restaurowany, na skale, jakoby był z samej skały wykowany nad wszytkim eminet miastem, tak iż może z niego miasto całe bronić, nazywa się Arks S. Hermi.
Od brzegu zaś morskiego jest drugi, nazywa się
affluentia, ponieważ nad samym portem, więcej niż pół miasta morze circumfluit. Jednak, propter magnam ingentium lapidum copiam, przystąpić pod samo 56v - okręty nie mogą miasto - jeno jednym miejscem, które się portem nazywa, jako drogą niejaką aż w samo miasto miedzy murem i skałami wchodzą.
Murem barzo potężnym i wałami od lądu opatrzone dobrze. Ma zomków trzy. Jeden stary zomek na górze, niegdyś był opuszczony, ale teraz restaurowany, na skale, jakoby był z samej skały wykowany nad wszytkim eminet miastem, tak iż może z niego miasto całe bronić, nazywa się Arx S. Hermi.
Od brzegu zaś morskiego jest drugi, nazywa się
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 212
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
/ prócz nowych/ a starych/ już cale zrobionych szat. Naostatek jest cale nakoło/ potężnym i mocnym murem także i Basztami to Miasto opasane rubemi/ za któremi bezpieczne zawsze zostaje i zostawać może. Mając 16. Bram/ zawsze otwartych/ których jest 9. co od Morza/ a 7. co od Lądu pochodzą. NEAPOLIM. Delicje Ziemie Włoskiej NEAPOLIM. Delicje Ziemie Wło/ NEAPOLIM. Następuje potym z Neapolim do Malty lądem, i wodą, Droga, które oboje niżej opisane znajdziesz. DROGA LĄDEM.
Z Neapolim do Torre del Grecho 6 mil. stamtąd do Barbarona Wieś 7. mil/ potym do Salerno Miasta 9.
/ procz nowych/ á stárych/ iuż cále zrobionych szat. Náostátek iest cále nákoło/ potężnym y mocnym murem tákże y Básztámi to Miásto opasáne rubemi/ zá ktoremi bespieczne záwsze zostáie y zostawáć może. Máiąc 16. Bram/ záwsze otwártych/ ktorych iest 9. co od Morza/ á 7. co od Lądu pochodzą. NEAPOLIM. Delicye Ziemie Włoskiey NEAPOLIM. Delicye Ziemie Wło/ NEAPOLIM. Nástępuie potym z Neapolim do Málty lądem, y wodą, Drogá, ktore oboie niżey opisáne znáydźiesz. DROGA LĄDEM.
Z Neápolim do Torre del Grecho 6 mil. ztámtąd do Barbarona Wieś 7. mil/ potym do Salerno Miástá 9.
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 216
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665