pułpogrzebionych z ciężkiego zaboju Dobywa kości, pług krzywego kroju, A obalone przez ogniowe gromy Lada chwast kryje budynki i domy. Jednak mi cię to zwycięstwo nie stawia, I niewiem, co cię dłużej tam zabawia; Ani w którejeś dotąd świata stronie, Nie powie o tym nikt mizernej żonie. Ktokolwiek w nasze lądy tu przypada, Albo z Grecji ku Troi odkłada, Naproszę się go o cię dosyć siła, Abyć powiedział to, com mu zleciła. I byle tylko kędy cię obaczył, Proszę, żebyć me listy oddać raczył, W nich zapisane ze wszystkich stron brzegi, Żebyś przynamniej wspomniał me noclegi. Już
pułpogrzebionych z ćięszkiego záboiu Dobywá kośći, pług krzywego kroiu, A obálone przez ogniowe gromy Ladá chwast kryie budynki y domy. Iednák mi cię to zwyćięstwo nie stáwia, Y niewiem, co ćię dłużey tám zábawiá; Ani w ktoreyeś dotąd świátá stronie, Nie powie o tym nikt mizerney żonie. Ktokolwiek w násze lądy tu przypáda, Albo z Grecyey ku Troi odkłáda, Náproszę się go o ćię dosyć śiłá, Abyć powiedziáł to, com mu zlećiłá. Y byle tylko kędy ćię obáczył, Proszę, żebyć me listy oddać raczył, W nich zápisane ze wszystkich stron brzegi, Zebyś przynámniey wspomniał me noclegi. Iuż
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 6
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
tobie wyrzeka Fillida twoja; że cię długo czeka, Do której, że się wybierasz powoli, Po naznaczonym czasie, to mię boli. Dałeś mi słowo za miesiąc się wrócić, I drogę twoję w ten czas właśnie skrócić; Za pierwszą pełnią, przez fale, i prądy, Przyjść twe okręty miały w moje lądy. Aż już cztery kroć wszedł w podziemne progi, I tyle razy spełnił Księżyc rogi; A ciebie niewiem jakie trudnią wstręty, Ze cię z Trackiemi nie widać okręty. Jeśli czas liczysz, na którym się znamy, Najlepiej zwłaszcza my, co się kochamy; Frasunki moje, u żale, i smętki Zaden
tobie wyrzeka Fillidá twoiá; że ćię długo czeka, Do ktorey, że się wybierász powoli, Po náznáczonym czáśie, to mię boli. Dałeś mi słowo zá mieśiąc się wroćić, Y drogę twoię w ten czás właśnie skroćić; Zá pierwszą pełnią, przez fale, y prądy, Przyiść twe okręty miáły w moie lądy. Aż iuż cztery kroć wszedł w podźiemne progi, Y tyle rázy spełnił Kśiężyc rogi; A ćiebie niewiem iákie trudnią wstręty, Ze ćię z Tráckiemi nie widáć okręty. Ieśli czás liczysz, ná ktorym się znamy, Naylepiey zwłászczá my, co się kochamy; Frásunki moie, u żale, y smętki Záden
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 12
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, większa czeka kara. Lubo nie wątpię, że cię Bogi twoje Karały za te, i karzą zaboje: Oto już siódme lato, siódma zima Schodzi, jak ziemia, jak cię morze trzyma. Jam cię przyjęła w bezpieczne statywy, Skoro wiatr flotę przybił popędliwy; I słysząc imię, gdyś wyszedł na lądy, Królestwo moje dałam pod twe rządy. I dosyć było, na ten czas dla gości, Mojej ochoty, łaski, i ludzkości; Ani tajemne z Eneaszem sprawy, Nicby nie tknęły mojej były sławy. Ten dzień był na mnie zły, i nieszczęśliwy, Gdy nas oboje w loch jaskinie krzywy, Dla
, większa czeka kará. Lubo nie wątpię, że ćię Bogi twoie Karáły zá te, y karzą záboie: Oto iuż śiodme láto, śiodma źimá Schodźi, iák źiemiá, iák ćię morze trzymá. Iam ćię przyięła w bespieczne státywy, Skoro wiátr flottę przybił popędliwy; Y słysząc imię, gdyś wyszedł ná lądy, Krolestwo moie dáłám pod twe rządy. Y dosyć było, ná ten czás dla gośći, Moiey ochoty, łáski, y ludzkośći; Ani táiemne z Eneaszem spráwy, Nicby nie tknęły moiey były słáwy. Ten dźień był ná mnie zły, y nieszczęśliwy, Gdy nas oboie w loch iáskinie krzywy, Dla
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 90
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
swe jasne rozniosło promienie, Wszystko uciekło z nieba posępienie; Woda, co częste pagórki sypała, Jako szkło gładkie — tak się wyrównała. Leniwiej żółwia okręt postępuje, Kiedy biczyka na żaglach nie czuje. I gdy tak prawie nie jedziem i szczętu, Co żywo na wierzch wychodzi z okrętu. Jeszcze się cieszym, że lądy widzimy I na wysokie czoła drzew patrzymy, Które nam większej tęsknicę dodają, Że nas z daleka jadących żegnają. Strudna obaczym gdzie na wodach sośnie, Łąka i drzewo na morzu nie rośnie. Więc kiedy wszyscy w tak spokojnej dobie Na burtach siedzim i gadamy sobie, Przydzie Marynarz do naszej gromady Statut pod pachą trzymając skarady
swe jasne rozniosło promienie, Wszystko uciekło z nieba posępienie; Woda, co częste pagórki sypała, Jako śkło gładkie — tak się wyrównała. Leniwiej żółwia okręt postępuje, Kiedy biczyka na żaglach nie czuje. I gdy tak prawie nie jedziem i szczętu, Co żywo na wierzch wychodzi z okrętu. Jeszcze się cieszym, że lądy widzimy I na wysokie czoła drzew patrzymy, Które nam większej tęsknicę dodają, Że nas z daleka jadących żegnają. Ztrudna obaczym gdzie na wodach sośnie, Łąka i drzewo na morzu nie rośnie. Więc kiedy wszyscy w tak spokojnej dobie Na burtach siedzim i gadamy sobie, Przydzie Marynarz do naszej gromady Statut pod pachą trzymając skarady
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 44
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
trwożyć! Albo to on Bóg przyszłe rzeczy wróżyć? Czy to nowina, że psi morscy grają? Tuć ich swoboda! a gdzież igrać mają? To to już źle nam? to to już toniemy? Hej! szczęśliwie my na porcie staniemy! Wiem ja, że ckliwe opuściemy wody I ulubione prędko ujrzym lądy”. Temi nas słowy cieszył zasmuconych Będąc w swym sercu pełen trwóg znajomych. Potem szedł na wierzch masztu wysokiego Chcąc z dala brzegu upatrzyć jakiego, A nie ujrzawszy okolicznie brzegu Rzecze: „Niech nam Bóg sam dodaje biegu! Mniemam, że jutro rano obaczymy Roztok i z szczęściem dalej zabieżymy. A ponieważ dziś już
trwożyć! Albo to on Bóg przyszłe rzeczy wrożyć? Czy to nowina, że psi morscy grają? Tuć ich swoboda! a gdzież igrać mają? To to już źle nam? to to już toniemy? Hej! szczęśliwie my na porcie staniemy! Wiem ja, że ckliwe opuściemy wody I ulubione prędko ujrzym lądy”. Temi nas słowy cieszył zasmuconych Będąc w swym sercu pełen trwóg znajomych. Potem szedł na wierzch masztu wysokiego Chcąc z dala brzegu upatrzyć jakiego, A nie ujrzawszy okolicznie brzegu Rzecze: „Niech nam Bóg sam dodaje biegu! Mniemam, że jutro rano obaczymy Roztok i z szczęściem dalej zabieżymy. A ponieważ dziś już
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 59
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, właśnie jak pożarły, tak wodą zaJały: skąd poszło, że morze owo wierzchem Insuły stojące było innavigabile, trudne dla przebycia dla mialkości, którą Insuła zatopiona sprawowała, i tak powoli owa część Świata stała się incognita. Toż samo twierdzi Diodorus Siculus żyjący przed CHRYSTUSOWYM Narodzeniem at 40. że Fenicensowie za Kolumnami Herkulesowemi lądy lustrując, gwałtownemi wiatrami zaniesieni byli na Insułę nie zmiernej wielkości na Oceanie leżącej, przeciwko Afryce od Zachodu, a ta nie inna Insuła supponitur, tylko AMERYKA. Tenże świadczy Diodorus, że Kartaginczykowie do tej Insuły, Europejczykom akces cale praecluserunt, a tym czasem i sami upadli, a zniemi znajomość owego Kraju.
, włáśnie iak pożarły, ták wodą záIały: zkąd poszło, że morze owo wierzchem Insuły stoiące było innavigabile, trudne dla przebycia dla mialkości, ktorą Insuła zátopioná spráwowała, y tak powoli owá część Swiáta stałá się incognita. Toż samo twierdźi Diodorus Siculus żyiący przed CHRYSTUSOWYM Národzeniem at 40. że Fenicensowie zá Kolumnámi Herkulesowemi lądy lustruiąc, gwáłtownemi wiatrámi zániesieni byli ná Insułę nie zmierney wielkości ná Oceanie leżącey, przeciwko Afryce od Záchodu, á ta nie inná Insuła supponitur, tylko AMERYKA. Tenże świadczy Diodorus, że Kártaginczykowie do tey Insuły, Europeyczykom akces cale praecluserunt, á tym czásem y sami upadli, á zniemi znáiomość owego Kráiu.
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 665
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
nam Dopierom się domyślił że to już Jutrznia I mówię Ecce ibi Videtis quia ibi est Harruzęn ubi iaculantur. o Per Deum non Harruzęn sed Coppenhagen est Circa Obsidionem iaculantur ja jem powiedam że to unas jest zwyczaj strzelać podczas Jutrzniej Resurrectionis Domini, dopiero się reflektowali że właśnie tam jest Harruzen i już poznali owe tameczne lądy i port. Postrzegli się już w którym są miejscu. Dopieroż oddawszy się P. Bogu kiedy to poczniemy wszyscy robić az ziobro na ziobro zachodziło, już prosto ku owemu strzelaniu. A wtym nie ujechawszy ledwie z milę od owych Okrętów skoro Oswitło a na morzu mila tak się to widzi jak naziemi kilkoro stajan
nąm Dopierom się domyslił że to iuż Iutrznia I mowię Ecce ibi Videtis quia ibi est Harruzęn ubi iaculantur. o Per Deum non Harruzęn sed Coppenhagen est Circa Obsidionem iaculantur ia iem powiedam że to unas iest zwyczay strzelać podczas Iutrzniey Resurrectionis Domini, dopiero się reflektowali że własnie tam iest Harruzęn y iuż poznali owe tameczne lądy y port. Postrzegli się iuż w ktorym są mieyscu. Dopieroz oddawszy się P. Bogu kiedy to pocznięmy wszyscy robić az ziobro na ziobro zachodziło, iuz prosto ku owemu strzelaniu. A wtym nie uiechawszy ledwie z milę od owych Okrętow skoro Oswitło a na morzu mila tak się to widzi iak nazięmi kilkoro staian
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 66v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Wojsko zaś stało po konsystencjach az dobrze konwaluit i ja tez na owej Deputacyjej byłem i nigdy się nie próżnowało ale zawsze starałem się że by widzieć to czego w Polsce widzieć niemogę tylko że trzeba było być zawsze na ostróżności bo skoro się już ociepliło to Szwedzi od Zelandyjej od Fionijej częściej niż pierwej wypadali na lądy. Jednego czasu przyszło pod Eboltód siedm okrętów Olenderskich i stanęły w Porcie tamecznym że by Szwedom natym tam trakcie czyniły Impedyment i nas tez do Fionijej przewozić miały stoją tedy Tydzień i więcej więc że to bili nasi Kolegaai i szwagier to był Księdza Pruskiego ten Princeps Auriacy Bo jego miał siostrę rodzoną zazonę Wilhelmus która z
Woysko zas stało po konsystencyach az dobrze konwaluit y ia tez na owey Deputacyiey byłęm y nigdy się nie proznowało ale zawsze starałęm się że by widziec to czego w Polszcze widziec niemogę tylko że trzeba było bydz zawsze na ostroznosci bo skoro się iuz ociepliło to Szwedzi od Zelandyiey od Fioniiey częsciey niz pierwey wypadali na lądy. Iednego czasu przyszło pod Eboltod siedm okrętow Olęnderskich y staneły w Porcie tamecznym że by Szwedom natym tam trakcie czyniły Impedyment y nas tez do Fioniiey przewozić miały stoią tedy Tydzięn y więcey więc że to bili nasi Kollegaai y szwagier to był Xiędza Pruskiego ten Princeps Auriacy Bo iego miał siostrę rodzoną zazonę Wilhelmus ktora z
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 68
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Niech serca nasze tam, gdzie ona będą, Któżby nieposzedł za tak miłą Panią? Co miłość ludzką chwyta jako wędą, Któż nam zabroni, że sercem i krokiem Gonić ją chcemy, paść się jej widokiem.
Ale że Boskie w tym zachodzą rządy, Oddać KsIĘŻNICZKĘ, Ambasadarowi, Choćby łzy nasze, przelewały lądy, Któż to skasuje, co Niebo stanowi, A kiedy już być niemoże inaczy, Zyczmy jej, niech nią szczęście nie dziwaczy. Płyńże KsIĘŻNICZKO, z Matką fortun Nawą, Stańcie obiedwie, u cichego brzegu, Niech wam spływają dostatki Srzeniawą, Niech życie wasze, w słodkim płynie biegu, Niech sam BÓG
Niech serca násze tam, gdzie ona będą, Ktożby nieposzedł zá ták miłą Pánią? Co miłość ludzką chwyta iáko wędą, Ktoż nam zábroni, że sercem y krokiem Gonić ią chcemy, paść się iey widokiem.
Ale że Boskie w tym záchodzą rządy, Oddać XIĘŻNICZKĘ, Ambasadarowi, Choćby łzy násze, przelewáły lądy, Ktoż to zkassuie, co Niebo stánowi, A kiedy iuż być niemoże ináczy, Zyczmy iey, niech nią szczęście nie dziwaczy. Płyńże XIĘŻNICZKO, z Matką fortun Nawą, Stańcie obiedwie, u cichego brzegu, Niech wam zpływaią dostátki Srzeniawą, Niech życie wásze, w słodkim płynie biegu, Niech sam BOG
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 327
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
. mci szła swym trybem wendycja.
6-to. A przystępując do dystrybuty od komór zacząć trzeba, pilnie inkwirując, jak wielka na nie była demissa i jaka na każdej komorze przedaż i dystrybuta, jak najrzetelniej to wszystko likwidując i remanent weryfikując.
7-mo. Także i tej soli trzeba inkwirować, co są na kupieckie i szlacheckie lądy składane, jak wiele i po czemu wyprzedano i wiele jej gdzie zostaje.
8-vo. Dystrybuty i wendycji w żupach samych dobrze i dowodnie znalazłszy remanenta, upłacenie długów dawnych i reszty pieniędzy in universum ex perceptis pokazane, tak i długi nowe, jakiekolwiek są, likwidowane być mają i tego wszystkiego relacja się uczyni k. imci
. mci szła swym trybem wendycyja.
6-to. A przystępując do dystrybuty od komór zacząć trzeba, pilnie inkwirując, jak wielka na nie była demissa i jaka na każdej komorze przedaż i dystrybuta, jak najrzetelniej to wszystko likwidując i remanent weryfikując.
7-mo. Także i tej soli trzeba inkwirować, co są na kupieckie i szlacheckie lądy składane, jak wiele i po czemu wyprzedano i wiele jej gdzie zostaje.
8-vo. Dystrybuty i wendycyi w żupach samych dobrze i dowodnie znalazłszy remanenta, upłacenie długów dawnych i reszty pieniędzy in universum ex perceptis pokazane, tak i długi nowe, jakiekolwiek są, likwidowane być mają i tego wszystkiego relacyja się uczyni k. jmci
Skrót tekstu: InsGór_2
Strona: 60
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1653 a 1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963