w Eolidach wiatrem zatrzymanym? Gdzie najbystrszym piorunem w Etnie ukowanym? Żeby mię zastać żywym, i w znak ostateczny Rękę ścisnąć oziębłą przyjażni serdecznej. Gdzież swego Deifoba Kasandrze kochanej, Gdzie złotych dostać kędzior, że nieopłakany Między mury nie umrze? O nad nią wdzięczniejsza, Czemby i mnie była śmierć na łonie twem lżejsza. Tybyś krople ze skroni śmiertelne otarła, Ty ciężkim snem żelaznym i oczu dowarła. Jakobym, jako wdzięczne posłał łoże sobie, I lekuczko umierał, umierając w tobie? Co ja wiatrom: pierwej mnie umrzeć w tej żałości, Aniż skargi i moje dojdą cię ciężkości, A ty póżno znikomy będziesz cień goniła,
w Eolidach wiatrem zatrzymanym? Gdzie najbystrszym piorunem w Etnie ukowanym? Żeby mię zastać żywym, i w znak ostateczny Rękę ścisnąć oziębłą przyjażni serdecznej. Gdzież swego Deifoba Kassandrze kochanej, Gdzie złotych dostać kędzior, że nieopłakany Między mury nie umrze? O nad nię wdzięczniejsza, Czemby i mnie była śmierć na łonie twem lżejsza. Tybyś krople ze skroni śmiertelne otarła, Ty ciężkim snem żelaznym i oczu dowarła. Jakobym, jako wdzięczne posłał łoże sobie, I lekuczko umierał, umierając w tobie? Co ja wiatrom: pierwej mnie umrzeć w tej żałości, Aniż skargi i moje dojdą cię ciężkości, A ty póżno znikomy będziesz cień goniła,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 47
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
/ podle brzegu Afrykańskiego/ nie daleko od Aleksandrii/ rzucił się w morze/ do swoich popłynął lewą ręką/ prawą księge trzymając/ w zembach płaszcz niosąc. Na brzegu życia tego wiele nas Juliuszów/ czarnych onych Egipcianów przesladuje/ wiele swoichże przyjaciół męczy/ jako o tym Paweł święty prawi: Biada od obcych/ lżejsza jednak wedłe królującego Proroka: Abowiem bymi był złorzeczył nieprzyjaciel mój/ wżdy bych był wytrwał/ i by był ten który mię nienawidział/ przeciwko mnie wielkie rzeczy mówił/ snadź bych się był skrył przed nim: ale gdy kłopot od swoich/ gdy ucisk od łżebraciej/ żaledwie znośna/ przecie jednak im ten cięższy
/ podle brzegu Afrikáńskiego/ nie dáleko od Alexándriey/ rzucił się w morze/ do swoich popłynął lewą ręką/ práwą xięge trzymáiąc/ w zembách płaszcz niosąc. Ná brzegu żyćia tego wiele nas Iuliuszow/ czarnych onych AEgipciánow przesláduie/ wiele swoichże przyiacioł męczy/ iáko o tym Páweł święty práwi: Biádá od obcych/ lżeysza iednák wedłe kroluiącego Proroka: Abowiem bymi był złorzeczył nieprzyiaciel moy/ wżdy bych był wytrwał/ y by był ten ktory mię nienawidźiał/ przećiwko mnie wielkie rzeczy mowił/ snádź bych się był skrył przed nim: ále gdy kłopot od swoich/ gdy vćisk od łżebráciey/ żáledwie znośna/ przećie iednák im ten ćięższy
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 105.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
LXXIX.
Po wszytkiem swojem państwie zaraz ludzie zbierał, Związki z królem angielskiem i szkockiem zawierał; Potem do Olandiej z wojskiem się wyprawił, Którą wziął i Fryzją, ale i to sprawił, Że mu jego poddani właśni, Zelandowie, Wierzgnęli i przedniejszy zelandzcy panowie. Potem go pojmawszy, pozbawił żywota; Wprawdzie kaźń beła lżejsza, niż jego niecnota.
LXXX.
Obert wziął Olimpią za żonę i nową Uczynił ją z grabianki bogatą królową. - Ale pódźmy do grabie, który morzem jedzie We dnie i w nocy, gdzie go ślepa miłość wiedzie. Potem zaś w temże porcie żagle z masztu zbierał, Gdzie je był rozpiął, gdy
LXXIX.
Po wszytkiem swojem państwie zaraz ludzie zbierał, Związki z królem angielskiem i szkockiem zawierał; Potem do Olandyej z wojskiem się wyprawił, Którą wziął i Fryzyą, ale i to sprawił, Że mu jego poddani właśni, Zelandowie, Wierzgnęli i przedniejszy zelandzcy panowie. Potem go poimawszy, pozbawił żywota; Wprawdzie kaźń beła lżejsza, niż jego niecnota.
LXXX.
Obert wziął Olimpią za żonę i nową Uczynił ją z grabianki bogatą królową. - Ale pódźmy do grabie, który morzem jedzie We dnie i w nocy, gdzie go ślepa miłość wiedzie. Potem zaś w temże porcie żagle z masztu zbierał, Gdzie je był rozpiął, gdy
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 246
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
generalnie tymczasem mówię, że niech na ostatek na co i mniej foremnego zgodzi się większa i poważniejsza radzących liczba (co, jeżeli nie nigdy, to się zbyt rzadko trafić by mogło), to niezliczenie większe i gorsze, nierównie fatalniejsze na Ojczyznę klęski i nieszczęścia pochodzą z niniejszej rad formy i rwania ustawicznego sejmów. Naturalnie lżejsza jedna rana niż tysiąc śmiertelnych. Więc kiedy takeśmy na wszystkim w tym Królestwie nierządnym upadli, bo to nie sekret, chybabyśmy dobrowolnie sami zaślepiać się chcieli, a dla tego jednego, że rady nie mamy, toć formę rad poprawić koniecznie potrzeba. A że nie masz nic trzeciego, tylko albo zostawić
generalnie tymczasem mówię, że niech na ostatek na co i mniej foremnego zgodzi się większa i poważniejsza radzących liczba (co, jeżeli nie nigdy, to się zbyt rzadko trafić by mogło), to niezliczenie większe i gorsze, nierównie fatalniejsze na Ojczyznę klęski i nieszczęścia pochodzą z niniejszej rad formy i rwania ustawicznego sejmów. Naturalnie lżejsza jedna rana niz tysiąc śmiertelnych. Więc kiedy takeśmy na wszystkim w tym Królestwie nierządnym upadli, bo to nie sekret, chybabyśmy dobrowolnie sami zaślepiać się chcieli, a dla tego jednego, że rady nie mamy, toć formę rad poprawić koniecznie potrzeba. A że nie masz nic trzeciego, tylko albo zostawić
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 215
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
w-naszych tu Obozach Starożytnym zwyczajem) którzy przewyższali Trzykroć więcej, a także Muszkiety dźwigali. I Broń reczną z-drugiemi, i gdyby ci sami, lako się napierali, swymi chcąc piersiami Gwałty pierwsze zastąpić, reku przyłożyli, Snadź Wojska nie zmykając, znieśliby te byli Hołote nieszczęśliwą: a lekkich z-lekkimi Szkoda lżejsza, niż która fanty dziś drogimi Szacować się nie może. Tak z-pód Czołhańskiego Ruszy się w-tym Kamienia, gdy od Czermińskiego Pewna o tym wiadomość w-droge ich potyka, Że Chmielnicki potęgą wszytką się podmyka Pod jego już Pilawce. Bodaj nie słyszane Nigdy przedtym! i owszem Hirkańskim mieszkane Były Lwom, i Tygrysom! Bowiem
w-naszych tu Obozach Starożytnym zwyczaiem) ktorzy przewyższali Trzykroć wiecey, á także Muszkiety dźwigali. I Broń reczną z-drugiemi, i gdyby ći sami, lako sie napierali, swymi chcąc piersiami Gwáłty pierwsze zastąpić, reku przyłożyli, Snadź Woyská nie zmykaiąc, znieśliby te byli Hołote nieszcześliwą: á lekkich z-lekkimi Szkoda lżeysza, niż ktora fanty dźiś drogimi Szácować sie nie może. Tak z-pod Czołhańskiego Ruszy sie w-tym Kámienia, gdy od Czermińskiego Pewna o tym wiadomość w-droge ich potyka, Że Chmielnicki potegą wszytką sie podmyka Pod iego iuż Pilawce. Boday nie słyszáne Nigdy przedtym! i owszem Hirkańskim mieszkáne Były Lwom, i Tygrysom! Bowiem
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 27
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
o mnie pieczy! Szczyra miłość nie w słowach ma być, ale w rzeczy. Patrz, w jaką ciężką pracę jestem zaprzężona, obacz, jako jej jarzmem szyja obciążona. Gdyby było przynamniej podciwsze rzemiosło, delikatszej naturze swój warsztat przyniosło, i ta by wzgarda wielom zacnym przykład dała, skąd by się też niedola moja lżejsza zdała. Często szczęścia przeciwne i królewskie wnuki w ciężkich pracach przywodzą do przykrej przynuki. Proteusza, co włada Nilem siedmiorakiem, nędznym, Menelausie, stałeś się żebrakiem. Nieraz więc w rękę syrakuskiego tyrana miasto berła łopatka żaczków była dana. Godne płaczu przykłady, trudno się ich wstydzić i ubogim nędzarzom wolą Bożą brzydzić,
o mnie pieczy! Szczyra miłość nie w słowach ma być, ale w rzeczy. Patrz, w jaką ciężką pracę jestem zaprzężona, obacz, jako jej jarzmem szyja obciążona. Gdyby było przynamniej podciwsze rzemiosło, delikatszej naturze swój warsztat przyniosło, i ta by wzgarda wielom zacnym przykład dała, skąd by się też niedola moja lżejsza zdała. Często szczęścia przeciwne i królewskie wnuki w ciężkich pracach przywodzą do przykrej przynuki. Proteusza, co włada Nilem siedmiorakiem, nędznym, Menelausie, stałeś się żebrakiem. Nieraz więc w rękę syrakuskiego tyrana miasto berła łopatka żaczków była dana. Godne płaczu przykłady, trudno się ich wstydzić i ubogim nędzarzom wolą Bożą brzydzić,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 39
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
niż Męczenniczkę: bo jako rozkosz duchownaprzechodzi rozkoszy cielesne/ ona rozkosz/ która się rodzi z rozmyślania rzeczy wdzięcznych; tak ból który duszę obejmuje/ więtszy jest/ niż ten który ciało/ według nauki Filozofów: Contrariorum omnium, eadem est ratio. 2. Śmierć Męczenniki robi/ a Bogarodzica ucierpiała coś cięzszego nad śmierć. Lżejszaby to jej była umrzeć/ niż na Syna umierającego patrzyć; nie tylo tedy Męczenniczką była/ ale więcej niż Męczenniczką. 3. Do tego Męczennicy to cierpieli/ co ludzie cierpią: a naświętsza Panna płeć zwyciężyła/ i człowieka w sobie/ i ucierpiała nad ludzie/ abowiem nie tylko matką była człowieka/ ale i
niż Męczenniczkę: bo iáko roskosz duchownaprzechodźi roskoszy ćielesne/ oná roskosz/ która się rodźi z rozmyślánia rzeczy wdźięcznych; ták bol ktory duszę obeymuie/ więtszy iest/ niż ten który ćiáło/ według náuki Philozophow: Contrariorum omnium, eadem est ratio. 2. Smierć Męczenniki robi/ á Bogárodźicá vćierpiáłá coś ćięzszego nád śmierć. Lżeyszaby to iey byłá vmrzeć/ niż ná Syná vmieráiącego pátrzyć; nie tylo tedy Męczenniczką byłá/ ále więcey niż Męczenniczką. 3. Do tego Męczennicy to ćierpieli/ co ludźie ćierpią: á naświętsza Pánná płeć zwyćiężyłá/ y człowieká w sobie/ y vćierpiáłá nád ludźie/ ábowiem nie tylko mátką byłá człowieká/ ále y
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 27
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
w słomie, kiedyś spał, o tym śpiewali. Baty Nie każ na hardą i nie śmiej się z mej głupości: Nie tylko ślepi żebrzą, lśną ludzie w miłości. Miłko Nie moja rzecz być hardym, wszakże nie próżnujmy, Ale spieszno przy inszych z kosą postępujmy. Ty zaśpiewaj co o swej miłej, lżejsza będzie Tak robota; wszak i ty dudką słyniesz wszędzie. Baty Muzy, ucieszne Muzy. teraz zaczynajcie, A ze mną moję piękną pannę wysławiajcie. Kogo się wy dotkniecie przez wdzięczne śpiewanie, Każdy się urodziwym, każdy pięknym zstanie. Bombiko ma namilsza, wszyscy cię i małą, I chudą, i Cyganką zową ogorzałą
w słomie, kiedyś spał, o tym śpiewali. Baty Nie każ na hardą i nie śmiej się z mej głupości: Nie tylko ślepi żebrzą, lśną ludzie w miłości. Miłko Nie moja rzecz być hardym, wszakże nie próżnujmy, Ale spieszno przy inszych z kosą postępujmy. Ty zaśpiewaj co o swej miłej, lżejsza będzie Tak robota; wszak i ty dudką słyniesz wszędzie. Baty Muzy, ucieszne Muzy. teraz zaczynajcie, A ze mną moję piękną pannę wysławiajcie. Kogo się wy dotkniecie przez wdzięczne śpiewanie, Każdy się urodziwym, każdy pięknym zstanie. Bombiko ma namilsza, wszyscy cię i małą, I chudą, i Cyganką zową ogorzałą
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 31
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Panien służebnych, gdzie ją odbieżały Syreny? gdzie Cjane? takali to wiara Taka pilność cudzego? Drży nieboga stara. I nie tak się frasuje, jako bardziej wstydzi. I umrzećby gotowa, tylko niech nie wiedzi Zasmuconej Bogini; więc dla tego rada Milczy, i okazji zguby nie powiada. Potym ledwie przemówi, lżejszaby nam była Cierpień to od Olbrzymów, nie takby trapiła Od rąk nieprzyjacielskich otrzymana zguba, Lecz od Bogin co większa od sióstr, taka gruba Potkała nas zniewaga; bliższych te zazdrości Krewnych, niebo Olbrzymów przechodzi swej złości. W pokoiśmy mięszkały, i wyniść za progi Nie śmiała, twym rozkazem zawiązana, drogi
Pánien służebnych, gdźie ią odbieżáły Syreny? gdźie Cyáne? tákali to wiárá Táka pilność cudzego? Drży niebogá stára. Y nie ták się frásuie, iáko bárdźiey wstydźi. Y umrzećby gotowá, tylko niech nie wiedźi Zásmuconey Bogini; więc dla tego rádá Milczy, y okázyi zguby nie powiáda. Potym ledwie przemowi, lżeyszaby nam byłá Cierpień to od Olbrzymow, nie tákby trapiłá Od rąk nieprzyiaćielskich otrzymána zgubá, Lecz od Bogin co wieksza od śiostr, táka gruba Potkałá nas zniewagá; bliższych te zazdrośći Krewnych, niebo Olbrzymow przechodźi swey złośći. W pokoiśmy mięszkáły, y wyniść zá progi Nie śmiáłá, twym roskazem záwiązána, drogi
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 35
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
tej opak: im dalej, barziej się rozszerza. 104 (D). CIAŁO NIC NIE POMAGA
O gnuśny ciała mego, o ośle nikczemny, Tak pięknej ziemie pańskiej ciężarze daremny! Nic jej barziej nie ciśnie, nic gorzej nie nudzi, Jako stopy niewdzięcznych przeciw Bogu ludzi. Lżejszy jest słoń, lżejszy żubr, lżejsza cała góra, Niż ten ścierw i człowieka niewdzięcznego skóra. Więc do świeckiej zabawy i inszej roboty Dosyć w nim przyrodzonej, i nazbyt, ochoty; Jak przyjdzie do pacierza, Pana Boga chwalić, Gwałtem go potrzeba z nóg na kolana zwalić. Klęknie, cóż po tym? na wiatr sama gęba gada, A myśl
tej opak: im dalej, barziej się rozszerza. 104 (D). CIAŁO NIC NIE POMAGA
O gnuśny ciała mego, o ośle nikczemny, Tak pięknej ziemie pańskiej ciężarze daremny! Nic jej barziej nie ciśnie, nic gorzej nie nudzi, Jako stopy niewdzięcznych przeciw Bogu ludzi. Lżejszy jest słoń, lżejszy żubr, lżejsza cała góra, Niż ten ścierw i człowieka niewdzięcznego skóra. Więc do świeckiej zabawy i inszej roboty Dosyć w nim przyrodzonej, i nazbyt, ochoty; Jak przyjdzie do pacierza, Pana Boga chwalić, Gwałtem go potrzeba z nóg na kolana zwalić. Klęknie, cóż po tym? na wiatr sama gęba gada, A myśl
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 578
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987