strzeż się rzeczy/ naśladuj zasię sprawiedliwości/ chwyć się pobożności/ i wiary/ ponieważ okazała się łaska Boga Zbawiciela naszego wszystkim ludziom/ wyćwiczając nas abyśmy odrzuciwszy niezbożności i świeckie żądze/ trzezwo/ sprawiedliwie/ i pobożnie na tym świecie żyli. Dla tego i ty Prawósł: Czytel: zakochaj się w tejże/ ladajakich i babskich bajek chroń się; czwicz siebie samego w sprawiedliwości/ i z tych białychgłów wzór dobry bierz sobie/ które pobożności swojej świadka świętego widzieć godnemi się stały/ pozayźrzy w pobożności Ablowi/ Enochowi/ Noemu/ Corneliuszowi/ i Honoriuszowi Cesarzowi/ który będąc barzo świętobliwym/ wyzwolił go Pan od wielu nieprzyjaciół jego/ i
strzeż się rzeczy/ násladuy zásię spráwiedliwośći/ chwyć się pobożności/ y wiáry/ ponieważ okazáłá się łáská Bogá Zbáwićielá nászego wszystkim ludźiom/ wyćwiczáiąc nás ábysmy odrzućiwszy niezbożnośći y swieckie żądze/ trzezwo/ sprawiedliwie/ y pobożnie na tym świećie żyli. Dla tego y ty Práwosł: Czytel: zákochay się w teyże/ ládáiákich y bábskich báiek chroń się; czwicz śiebie sámego w spráwiedliwośći/ y z tych białychgłow wzor dobry bierz sobie/ ktore pobożnośći swoiey świádká świętego widźieć godnemi się sstały/ pozayźrzy w pobożnośći Ablowi/ Enochowi/ Noemu/ Corneliuszowi/ y Honoriuszowi Cesárzowi/ ktory będąc bárzo świętobliwym/ wyzwolił go Pan od wielu nieprzyiaćioł iego/ y
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 138.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, I Baliwierz był przy niem, niecnota wierutny.
VII.
I Koryneus z Mulgi społem z Pruzjonem, Z królem wysep szczęśliwych, mężem doświadczonem, I Malabuferz, który w Fizanie bogatem I w krainach panuje, sławnych wiecznem latem, I wiele inszych panów i ludzi przebranych, Doświadczonych bojami i dobrze ubranych; Wiele też ladajakich i którzyby byli Tysiącem tarczy serca nie ubezpieczyli.
VIII.
Omylił się Agramant, który w tamtej stronie O jakiej barzo słabej rozumiał obronie; Przeciwne rzeczy nalazł, bo tam sam z przedniemi Cesarz beł swą osobą wodzami swojemi; Król Salomon, bawarskie książę, dwaj Gwidowie I z Ganelonem bracia dwa Angielinowie, Awolion i
, I Baliwierz był przy niem, niecnota wierutny.
VII.
I Koryneus z Mulgi społem z Pruzyonem, Z królem wysep szczęśliwych, mężem doświadczonem, I Malabuferz, który w Fizanie bogatem I w krainach panuje, sławnych wiecznem latem, I wiele inszych panów i ludzi przebranych, Doświadczonych bojami i dobrze ubranych; Wiele też ladajakich i którzyby byli Tysiącem tarczy serca nie ubezpieczyli.
VIII.
Omylił się Agramant, który w tamtej stronie O jakiej barzo słabej rozumiał obronie; Przeciwne rzeczy nalazł, bo tam sam z przedniemi Cesarz beł swą osobą wodzami swojemi; Król Salomon, bawarskie książę, dwaj Gwidowie I z Ganelonem bracia dwa Angielinowie, Awolion i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 332
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
/ wrzucony miedzy drugie/ których takież cięciwy dawiły. Zawyj porto Turecka (mówi do ciebie Prorok) zawyj/ i zawołaj Miasto Carogrodzkie: Obalony Osman przeklęty/ okrutny; Przyszedł dym od Aquilonu/ gniewy przyszły Jańczarskie i Spahiów/ dla Aquilonu/ dla Polaków/ dla Obozów Koronnych nie wziętych; dla mów jego takich ladajakich/ (nie żołnierze/ ale babym miał pod Chocimem/ którzy nieumieli Lachów wziąć:) nie uszedłci dymów tych/ zakwasiły mu oczy łakome; gardło bezecne/ głupiomowne/ i harde/ i okrutne/ zatłumiły kwasem swoim. Położmysz mu i ten wierszyk na grobie: Dla tegogo iż Pan grunty założył Syonu,
/ wrzucony miedzy drugie/ ktorych tákież ćięćiwy dawiły. Záwyi porto Turecka (mowi do ćiebie Prorok) záwyi/ y záwołay Miásto Cárogrodzkie: Obálony Osman przeklęty/ okrutny; Przyszedł dym od Aquilonu/ gniewy przyszły Iáńczárskie y Spáhiow/ dla Aquilonu/ dla Polakow/ dla Obozow Koronnych nie wziętych; dla mow iego tákich ládáiákich/ (nie żołnierze/ ále bábym miał pod Choćimem/ którzy nieumieli Láchow wźiąć:) nie vszedłći dymow tych/ zákwáśiły mu oczy łákome; gárdło bezecne/ głupiomowne/ y hárde/ y okrutne/ zátłumiły kwásem swoim. Położmysz mu y ten wierszyk ná grobie: Dlá tego^o^ iż Pan grunty záłożył Syonu,
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 46
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
jeśli primum, toć Prou: 22 Przetoż wtej okazji zginienia tego Przepiórki praw Akademickich i juramentów przestępnika dziwować się nie trzeba. Iustus est Dominus et iusta sunt iudiciaeius, periuria et ingratitudinem oraz jego przeciwko Jezuitom Pan pokarał. A jako nie nowa złym/ i o sumnienie mało dbającym/ abo porywczym do wierzenia rumorów ladajakich/ kłaść potwarzy grzechów rozmaitych/ na ludzie zakonów rozmaitych/ tak też i mężobójstwo onym przypisować/ i o nich to rozsiewać i pisać nie nowina. Zakon zacny Dominika Z. azaż od tak wielu po wszytkim świecie nie był osławiony? że nie zaka niegdy dyscypuła swego/ ale Monarchę w Chrześcijaństwie naprzedniejszego/ z świata
ieśli primum, toć Prou: 22 Przetosz wtey okázyey zginięnia te^o^ Przepiorki praw Akádemickich y iurámentow przestępniká dźiwowáć się nie trzebá. Iustus est Dominus et iusta sunt iudiciaeius, periuria et ingratitudinem oraz iego przećiwko Iezuitom Pan pokarał. A iáko nie nowa złym/ y o sumnięnie máło dbáiącym/ ábo porywcżym do wierzenia rumorow ládáiákich/ kłáść potwarzy grzechow rozmáitych/ na ludźie zakonow rozmáitych/ ták tesz y mężoboystwo onym przypisowáć/ y o nich to rozśiewáć y pisáć nie nowiná. Zakon zacny Dominiká S. ázasz od ták wielu po wszytkim swiećie nie był osławiony? że nie zaká niegdy dyscypułá swego/ ále Monárchę w Chrześćiáństwie naprzednieyszego/ z swiátá
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 157
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
w kagancu Wodzona Niedzwiedzica/ ludzkimeś się stała Pośmiewiskiem i bajką. Ale żeś udała Z tym się do mnie/ i żądasz zbawiennej pomocy/ Mieć ją będziesz. Lubo to ani w mojej mocy/ Ani tej tu Bogini należące dzieło/ Czystej swojej Natury. Zaczym jej nie miło Słuchać bywa/ ile tych bredni ladajakich/ I raczej je odsyła w materiach takich Do przybytku Junony/ gdzie takowe razy Uleczone bywają. Bo mając urazy/ Dawne swe do Wenery/ pierwej o umknione Jabłko owo/ a potym o swe rozgromione Towarzyszki na Etnie/ kędy przez jej Syna Porwana na ognistym wozie Próżerpina Prżepadła do Erebu. Więc że ich zabawy Różne
w kágáncu Wodzona Niedzwiedzicá/ ludzkimeś się stáłá Pośmiewiskiem y bayką. Ale żeś vdáłá Z tym się do mnie/ y żądasz zbáwienney pomocy/ Mieć ią będziesz. Lubo to áni w moiey mocy/ Ani tey tu Bogini należące dzieło/ Czystey swoiey Nátury. Záczym iey nie miło Słucháć bywa/ ile tych bredni ledáiákich/ Y ráczey ie odsyła w máteryách tákich Do przybytku Iunony/ gdzie tákowe rázy Vleczone bywáią. Bo máiąc vrázy/ Dawne swe do Wenery/ pierwey o vmknione Iábłko owo/ á potym o swe rozgromione Towárzyszki ná Ethnie/ kędy przez iey Syná Porwána ná ognistym wozie Prozerpiná Prżepádłá do Erebu. Więc że ich zábáwy Rożne
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 43
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
w swej przyrodzonej złości, postanowia i wnosi niecnotliwy zwyczaj odzierać białegłowy i rycerze, którzy imo jego zamek jeżdżali, gdzie poznany nakoniec od Bradamanty, bierze ostatnie karanie za wszytkie swoje niecnoty. Rugier nie chcąc używać w skutku tarczy uczarowanej, aby stąd nie nabył przygany, zarzuca ją w studnią, gdzie potem siła ludzi ladajakich daremnie szukać jej przychodzi.
SKŁAD PIERWSZY.
Piękne panny i panie, stwierdzone w stałości, Co przestawacie tylko na jednej miłości, Acz wiem, że takich tak jest mało miedzy wami, Żeby je podomno mógł policzyć palcami, Nie przypisujcie tego, proszę, mojej winie, Żem tak ostry w słowach beł przeciwko Gabrynie
w swej przyrodzonej złości, postanowia i wnosi niecnotliwy zwyczaj odzierać białegłowy i rycerze, którzy imo jego zamek jeżdżali, gdzie poznany nakoniec od Bradamanty, bierze ostatnie karanie za wszytkie swoje niecnoty. Rugier nie chcąc używać w skutku tarczy uczarowanej, aby stąd nie nabył przygany, zarzuca ją w studnią, gdzie potem siła ludzi ladajakich daremnie szukać jej przychodzi.
SKŁAD PIERWSZY.
Piękne panny i panie, stwierdzone w stałości, Co przestawacie tylko na jednej miłości, Acz wiem, że takich tak jest mało miedzy wami, Żeby je podomno mógł policzyć palcami, Nie przypisujcie tego, proszę, mojej winie, Żem tak ostry w słowach beł przeciwko Gabrynie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 169
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Tedy się zawsze impedimenta, i jakieś przeszkody znajdowaly; Zaczym cały Rok minął/ niżli raz Wieczerzy Pańskiej używał. Co ten Mąż na on czas czynił/ że tak lekkomyślnie często tego Uczynku świętego zaniedbywał: Toż i podziśdzień bywa/ że się siła takich znajduje/ którzy/ kiedy przystępować albo Sakrament Wieczerzy Pańskiej przyjmować mają rozmaitych ladajakich wymówek zażywają/ że albo szat nie mają/ albo się Księdza/ żeby im wzgardy Sacramentu świętego/ i inszych sprosnych występków na oczy nie wyrzucał/ boją/ etc. Stifier. in L. T. H. 1161. It. Herren Schmid in Gunden Roll/ p. m. 37. ex Strigenitio.
Tedy śię záwsze impedimenta, y iákieś przeszkody znaydowály; Zaczym cáły Rok minął/ niżli raz Wieczerzy Páńskiey używał. Co ten Mąż ná on czás czynił/ że ták lekkomyślnie często tego Uczynku świętego zániedbywał: Toż y podźiśdźień bywa/ że śię śiłá tákich znayduie/ ktorzy/ kiedy przystępowáć álbo Sákráment Wieczerzy Páńskiey przyimowáć máią rozmáitych ledáiákich wymowek záżywáią/ że álbo szat nie máią/ álbo śie Xiędzá/ żeby im wzgárdy Sácrámentu świętego/ y inszych sprosnych występkow ná oczy nie wyrzucał/ boią/ etc. Stiffier. in L. T. H. 1161. It. Herren Schmid in Günden Roll/ p. m. 37. ex Strigenitio.
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Diiv
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
szatanami miała schadzki spolne, Dając im wejście w każdym czasie wolne. Wiara wzdychała, żeś ją do słabości Przywiodła, rozum częstokroć się wstydził, Zgorszenieś dała wszystkim z twej letkości, Stwórca cię, i nas tak sobie obrzydził, Jak ów Babilon, zbor niecnot wszelakich, Słów złych, uczynków, myśli ladajakich. Przypomni sobie Duszo wiele razy Strofowało cię lękliwe sumnienie, Ile skłonności do Boskiej obrazy Widziało, tyleć wspomniało zbawienie, Co dzień mówiło; ej nie godzi się to, Przyjdzie śmierć, będzie koło ciebie kręto. Cóż za odpowiedź była na to dana? Wiarę podeptać? rozum w kąt zarzucić?
Wy słudzy macie prawo
szatanami miała schadzki spolne, Daiąc im weyście w każdym czasie wolne. Wiára wzdycháła, żeś ią do słabości Przywiodła, rozum częstokroć się wstydził, Zgorszenieś dáła wszystkim z twey letkości, Stworca cię, y nas ták sobie obrzydził, Ják ow Babilon, zbor niecnot wszelakich, Słow złych, uczynkow, myśli ládaiakich. Przypomni sobie Duszo wiele rázy Strofowało cię lękliwe sumnienie, Jle skłonności do Boskiey obrázy Widziało, tyleć wspomniało zbáwienie, Co dzień mowiło; ey nie godzi się to, Przyidzie śmierć, będzie koło ciebie kręto. Coż zá odpowiedź była ná to dána? Wiarę podeptać? rozum w kąt zárzucić?
Wy słudzy macie práwo
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 201
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
/ i jak robaka powloką. Co wiedząc JEZUS Dziecinka miła w stajni za wczasu szjikę pod sznur drotowy podaje. Takci jest duszo JEZUSowa. Będzie niekiedy ten czas/ gdy Jezusowi zagrają ciągnionego. Powloką nieba i ziemie pociechę/ i ten co siedzi nad gwiazdami i niebieskiemi obrotami/ do takiej hańby przyjdzie/ że będzie ladajakich ludzi nogami udeptany. Ten którego mile matka powija/ ścisło zbyt będzie skrępowany postronkami; i miłosne matki całowania/ zdradliwe usta ucznia poszpecą. Tego którego wolno matka powija/ w dziecinnej jego prostocie/ krempować będą nic zgoła nie przeczącego/ ale w prostocie wielkiej ręce i szyje podawającego. Lecz wierę insza/ namilsze Dziecię/
/ y iák robaká powloką. Co wiedząc IEZVS Dźiećinká miła w stáyni zá wczasu szyikę pod sznur drotowy podáie. Tákći iest duszo IEZVSowá. Będźie niekiedy ten czas/ gdy Iezusowi zágráią ćiągnionego. Powloką niebá y źiemie poćiechę/ y ten co śiedzi nád gwiazdámi y niebieskiemi obrotami/ do tákiey háńby przyidźie/ że będźie ladáiakich ludźi nogami vdeptany. Ten ktorego mile mátká powiia/ śćisło zbyt będźie skrępowány postronkami; y miłosne mátki całowániá/ zdrádliwe vstá vczniá poszpecą. Tego ktorego wolno matká powiia/ w dźiećinney iego prostoćie/ krempowáć będą nic zgołá nie przeczącego/ ale w prostoćie wielkiey ręce y szyie podawáiącego. Lecz wierę insza/ namilsze Dźiećię/
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 74
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
sobą i do cycka godzi. Plemię Peliaszowe/ w wielki dziw zachodzi: A iże obiecaną/ wyprawiła/ sztukę/ Swego pewne/ tym więtszą działają dokukę. Trykroć Faebus/ szle z koni w Iberskiej brodzących Rzecze/ zebrał/ czwarta noc roj gwiazd miała lśnących Gdy zdradliwa Medea prostych przystawiła Do ognia wód/ i chwastów ladajakich siła. A pod ten czas królasen śmierci rówien trzymał/ I tenże pokojową straż wszytkę zaimał. Rymu w to potrafiły a język czarowny. I Kolchowiaką na pokoj szły Peleaszowny I obstąpiły łoże: Nyż głupie działajcie/ Mówi im: mknicie miecze/ krew starą staczajcie; Ze w się młodej posoki czcze nabiorą żeły
sobą y do cycká godźi. Plemię Peliaszowe/ w wielki dźiw záchodźi: A iże obiecáną/ wypráwiłá/ sztukę/ Swego pewne/ tym więtszą dźiáłáią dokukę. Trykroć Phaebus/ szle z koni w Iberskiey brodzących Rzecze/ zebrał/ czwarta noc roy gwiazd miáłá lśnących Gdy zdrádliwa Medea prostych przystáwiłá Do ognia wod/ y chwastow ledáiákich śiłá. A pod ten czás krolásen śmierći rowien trzymał/ Y tenże pokoiową straż wszytkę záimał. Rymu w to potráfiły á ięzyk czárowny. Y Kolchowiaką ná pokoy szły Peleaszowny Y obstąpiły łoże: Nyż głupie dźiáłayćie/ Mowi im: mknićie miecze/ krew starą stáczayćie; Ze w się młodey posoki czcze nábiorą żeły
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 170
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636