ścigają w robocie Albo się ptacy pieniem przekrzykują, Gdy słońce czują.
Na nowy co dzień zysk wesoły wstanie, Snu mu zbyteczne nie przerwie staranie; Nie dbać o złoto, nie dbać o klejnoty — To jest wiek złoty.
Przy dobrej myśli, kto ma żyzne pługi, Może i z dworskiej przeszydzać wysługi;
Gdzie laka wolność, pokój i zabawa, Fraszka Warszawa.
Sam mu Kupido zadaje niewczasy, Sam go na smętne myśli pędzi w lasy, Ani jest wolen przed Wenerą płochą Pod wiejską sochą.
Dlatego i ja ciebie tam prowadzę, Jago, aza twej twardości co radzę, Aza cię w polu, którą wszytko tleje, Gwiazda zagrzeje
ścigają w robocie Albo się ptacy pieniem przekrzykują, Gdy słońce czują.
Na nowy co dzień zysk wesoły wstanie, Snu mu zbyteczne nie przerwie staranie; Nie dbać o złoto, nie dbać o klejnoty — To jest wiek złoty.
Przy dobrej myśli, kto ma żyzne pługi, Może i z dworskiej przeszydzać wysługi;
Gdzie laka wolność, pokój i zabawa, Fraszka Warszawa.
Sam mu Kupido zadaje niewczasy, Sam go na smętne myśli pędzi w lasy, Ani jest wolen przed Wenerą płochą Pod wiejską sochą.
Dlatego i ja ciebie tam prowadzę, Jago, aza twej twardości co radzę, Aza cię w polu, którą wszytko tleje, Gwiazda zagrzeje
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 165
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
to podburza w gniew tajnie, Już nie płać, wolę służyć rękodajnie! Albo-ć też miłość przyczynia farbiczki I z serca krwawię bucha na policzki? Ach, jakom szczęśliw, jeżeli rumieńca Nie dla inszego-ć przybyło młodzieńca! Aleć to raczej mój ogień głęboki Przyfarbował cię jak słońce obłoki, Albo ta laka i szkarłat różany Krew to jest z własnej serca mego rany. NA WŁOSY
Płaczesz, że-ć niewczas śmiertelnej choroby Z przedniejszej głowę obnażył ozdoby; Ach, słusznie płaczesz, bo i długie były,
I bez żelaza same się toczyły, Tak cienkie przy tym, że ich z ręki drżeniem Służebna panna dzieliła grzebieniem;
to podburza w gniew tajnie, Już nie płać, wolę służyć rękodajnie! Albo-ć też miłość przyczynia farbiczki I z serca krwawię bucha na policzki? Ach, jakom szczęśliw, jeżeli rumieńca Nie dla inszego-ć przybyło młodzieńca! Aleć to raczej mój ogień głęboki Przyfarbował cię jak słońce obłoki, Albo ta laka i szkarłat różany Krew to jest z własnej serca mego rany. NA WŁOSY
Płaczesz, że-ć niewczas śmiertelnej choroby Z przedniejszej głowę obnażył ozdoby; Ach, słusznie płaczesz, bo i długie były,
I bez żelaza same się toczyły, Tak cienkie przy tym, że ich z ręki drżeniem Służebna panna dzieliła grzebieniem;
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 268
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
13. k: 23. REJESTR ROZDZIAŁÓW CZĘŚCI I. O NATURZE KOMET.
R: I. Co są na pozór? skąd się nazywają? czym się od gwiazd różnią Komety? jakie o nich zdanie było dawnych Filozofów? i wiele ich, od potopu świata świeciło. k: I. R: II. laka wydaje się głowa Komet, i jakie odmiany w niej postrzeżono? R: III. Jaki wydaje się ogon Komet? k: 17. R. IV. Wieloraki bieg jest Komet postrzeżony? R: V. Dowody zbijające zdania o Kometach dawnych Filozofów. k: 32. R: VL. Zdania świeższych Astronomów i
13. k: 23. REIESTR ROZDZIAŁOW CZĘŚCI I. O NATURZE KOMET.
R: I. Co są na pozor? zkąd się nazywaią? czym się od gwiazd rożnią Komety? iakie o nich zdanie było dawnych Filozofow? y wiele ich, od potopu świata świeciło. k: I. R: II. laka wydaie się głowa Komet, y iakie odmiany w niey postrzeżono? R: III. Iaki wydaie się ogon Komet? k: 17. R. IV. Wieloraki bieg iest Komet postrzeżony? R: V. Dowody zbiiaiące zdania o Kometach dawnych Filozofow. k: 32. R: VL. Zdania świeższych Astronomow y
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 265
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
, słowi wirazlywemi zeznali, iże karczme swoje wlaszna z rolyamy wszistkiemi z osziewkym ozimem, z łakami wszistkiemi (p. 178)
do tej karczmi należaczemi, która rolia lyezy pod pasternikiem wielkym podlye miedze Hricza Wieczlawiat z jedni a podle obszaru paniskiego z drugiej stroni, laki podle miedzy Holowienczety z oboch stron, a druga laka za kruchom klyn tamże miedzy kaczmarskiemi, przedali urodzonemu Panu Marcinowi Gronkowi Pedziwiatrowi i potomkom jego za zło. 604 ze wszistkym dziedzicztwem, budowaniem, własnosciami i przyległosciami, nic sobie ani potomkom swojem w przerzeczonich dobrach niezostawującz, ale to wszistko prawo, którekolwiek jem sluzilo na przerzeczonego Pana Marcina Gronka Pedziwiatra i potomki jego, z pozwolyeniem
, słowi wirazlywemi zeznali, ize karczme swoie wlaszna z rolyamy wszisthkiemi z osziewkym ozimem, z łakami wszisthkiemi (p. 178)
do they karczmi nalezaczemi, ktora rolia lyezy pod pasternikiem wielkym podlye miedze Hricza Wieczlawiat z iedny a podle obszaru paniskiego z drugiei stroni, laki podle miedzy Holowienczety z oboch stron, a druga laka za kruchom klyn tamze miedzy kaczmarskiemi, przedali urodzonemu Panu Marczinowi Gronkowi Pedziwiatrowi i potomkom iego za zło. 604 ze wszisthkym dziedzicztwem, budowaniem, własnosciami y przyległosciami, nicz sobie ani potomkom swoiem w przerzeczonich dobrach niezostawuiącz, ale to wszisthko prawo, ktorekolwiek iem sluzilo na przerzeczonego Pana Marczina Gronka Pedziwiatra y potomki iego, z pozwolyeniem
Skrót tekstu: KsTorUl_1
Strona: 482
Tytuł:
Księga gromadzka wsi Torki, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Torki
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1604 a 1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1604
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
tam ludzie jaglami/ ryżem/ sagu/ palmami/ jabłkami leśnemi. Pszenica i insze nasze zboża nie lubią tam miejsca. Bogactwa tej wyspy są/ złoto/ cyna/ żelazo/ siarka/ sandal biały/ agaryk/ canfora/ pieprz/ imbier/ cassia/ nasta/ (a to jest tłustość podobna oliwie) laka/ bawełna/ jedwab/ którego tam barzo wiele/ benguj/ a to są perfumy wyborne. Królestwo Campe, pełno ma takich drzew/ w których drżeń jest Aloes: a skórkę zowią Aquila. Aloes przedają w Indii na wagę złota: ma wdzięczny zapach/ gdy go westrze w ręku/ jako i Aquila gdy
tám ludźie iáglámi/ ryżem/ ságu/ pálmámi/ iábłkámi leśnemi. Pszenicá y insze násze zbożá nie lubią tám mieyscá. Bogáctwá tey wyspy są/ złoto/ cyná/ żelázo/ śiárká/ sándal biały/ ágárik/ cánforá/ pieprz/ imbier/ cássia/ nástá/ (á to iest tłustość podobná oliwie) láká/ báwełná/ iedwáb/ ktorego tám bárzo wiele/ benguy/ á to są perfumy wyborne. Krolestwo Cámpae, pełno ma tákich drzew/ w ktorych drżeń iest Aloes: á skorkę zowią Aquilá. Aloes przedáią w Indiey ná wagę złotá: ma wdźięczny zapách/ gdy go westrze w ręku/ iáko y Aquilá gdy
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 43
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609