obywatelów Heretykami słyniecie/ sprawiły. Za których przyjęciem wiara Ojcowska Prawosławna w zniewagę puszczona/ i w niepamięci zagrzebiona stała się/ a błędy i Herezyje wiarą być naszą ogłoszone zostały. Te nam zasłużyły nie błogosławieństwo Boże: które sprawiło M. W. to poniżenie. Apologia Deut: 11. Do Narodu Ruskiego. Kto na Lamencie wiarę swą będzie fundować. Ten w piekle z Lutrem wiecznie musi lamentować. Osobliwa Ekshortatia do Stanu Szlacheckiego.
PRypatrzcie się jeno/ Przezacny Stanie Szlachecki tej o to przez Zyzanie/ Filalety/ Ortologi/ Kleryki/ i przez insze tym podobne/ nowe Teologi opisanej/ i przez druk na świat publikowanej wierze i wy sami/
obywátelow Hęretykámi słyniećie/ spráwiły. Zá ktorych przyięćiem wiárá Oycowska Práwosławna w zniewagę puszcżona/ y w niepámięći zágrzebiona stáłá sie/ á błędy y Hęrezyie wiárą bydź nászą ogłoszone zostáły. Te nam zásłużyły nie błogosłáwieństwo Boże: ktore spráwiło M. W. to poniżenie. Apologia Deut: 11. Do Narodu Ruskiego. Kto ná Lámenćie wiárę swą będźie fundowáć. Ten w piekle z Lutrem wiecznie muśi lámentowáć. Osobliwa Exhortátia do Stanu Szlácheckiego.
PRypátrzćie sie ieno/ Przezacny Stanie Szláchecki tey o to przez Zyzánie/ Philálety/ Ortologi/ Kleriki/ y przez insze tym podobne/ nowe Theologi opisáney/ y przez druk ná świát publikowáney wierze y wy sámi/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 126
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
i tak ich nieszczęśliwą znieśli klęską Cromerus. Do wzbudzenia na zboża burzy, gradów, deszczu nawalnego zażywają mocy. W Berlinie w Brandenburskim Elektoracie, dwie czarownice u sąsiady ukradły dziecię, zabiły, na cząstki rozebrały, w garnek włożyły dla warzenia. Szukająca matka dziecięcia po sąsiadach, zastała dziecię u owych czarownic pocwiertowane, po lamencie udała się do sądu. Wzięte na konfessaty, zeznały iż to czyniły dla sprowadzenia gradu na zboża. Maiolus in Diebus Canicul: Inne Czarownice w polu w dołek wody nalawszy, taką już ż czartem mając umowę, ją mieszają, poty aż pobudzą chmury i burze ciężkie. Mogą czarownice wody zarażać; jak Polakom uczyniono pod
y ták ich nieszczęśliwą znieśli klęską Cromerus. Do wzbudzenia ná zboża burzy, gradow, deszczu náwálnego zażywáią mocy. W Berlinie w Brandeburskim Elektoracie, dwie czárownice u sąsiady ukradły dziecie, zabiły, ná cząstki rozebrały, w gárnek włożyły dlá wárzenia. Szukáiącá mátká dziecięciá po sąsiádách, zástáłá dziecie u owych czárownic pocwiertowáne, po lamencie udáłá się do sądu. Wzięte ná konfessaty, zeznały iż to czyniły dlá sprowadzenia grádu ná zboża. Maiolus in Diebus Canicul: Inne Czarownice w polu w dołek wody náláwszy, taką iuż ż czártem máiąc umowę, ią mieszáią, poty aż pobudzą chmury y burze ciężkie. Mogą czárownice wody záráżáć; iák Polakom uczyniono pod
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 239
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Z. i Modlitwy do sprawowania Sakramentów zniosła, Modlitwy Angielskim językiem na wzór Lutrów, aby czynione były postanowiła; że zaś bez buntów jak w Francyj, i w Belgium, tak łatwo te ustawy przyjęli Anglicy, na perswazjąjednej Białejgłowy, ta jest pierwsza racja, iż tych co w Niższym zasiadają Par O Schizmie Angielskiej.
lamencie, alias Szlachta i Posłowie od Miast i Pospólstwa dobierała tych, którzy sobie nowej Wiary życzyli: w Wyższym zaś Parlamencie, gdzie Biskupi i Książęta, Senatorowie, a co większa świeżo przysięgający Maryj na Wiarę Katolicką, i Stolicy Apostołskiej na Posłuszeństwo przez Posłów, wstydzili się łamać przysięgi, woleli milczeć do czasu. Wtym Parlamencie
S. y Modlitwy do sprawowania Sakramentow zniosłà, Modlitwy Angielskim ięzykiem na wzor Lutrow, aby czynione były postanowiła; że zaś bez buntow iak w Francyi, y w Belgium, tak łatwo te ustawy przyieli Anglicy, na perswazyąiedney Białeygłowy, ta iest pierwsza racya, iż tych co w Niższym zasiadaią Par O Schizmie Angielskiey.
lamencie, alias Szlachta y Posłowie od Miast y Pospolstwa dobierała tych, ktorzy sobie nowey Wiary życzyli: w Wyższym zaś Parlamencie, gdzie Biskupi y Xiążęta, Senatorowie, a co większa swieżo przysięgaiący Maryi na Wiarę Katolicką, y Stolicy Apostolskiey na Posłuszeństwo przez Posłow, wstydzili się łamać przysięgi, woleli milczeć do czasu. Wtym Parlamencie
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 109
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
Bierzmowania tyrańsko przymuszali. Kapłana jednego sekretnie celebrującego, porwali w aparacie Kapłańskim, szyszak włożyli na głowę, dawszymu pikę na ramie, na warcie z drugiemi na cały dzień o głodzie postawili. Plebana u Z Paterna, Staruszka, głównego ich gromiciela, necessitowali do Wiary Z odstąpienia, a że statecznego uznali, życie mu przy lamencie owieczek wydarli przez szubienicę. Po wsiach zbytki czynili, Księży do koni wiązali, z sobą biegać przymuszali, oczy im łupili, nosy im urzynali, do nich jak do celu strzelali, skory z twarzy obdzierali, końce u palców ucinali. Blisko Aurelii we wsi jednej, dzieci na wieże uciekające obaczywszy, wieżą z niemi
Bierzmowania tyrańsko przymuszali. Kápłaná iednego sekretnie celebruiącego, porwali w apparacie Kapłańskim, szyszák włożyli na głowę, dáwszymu pikę na ramie, na warcie z drugiemi na cały dzień o głodzie postawili. Plebana u S Paterná, Staruszka, głownego ich gromiciela, necessitowali do Wiary S odstąpienia, a że statecznego uznali, życie mu przy lamencie owiecżek wydarli przez szubienicę. Po wsiach zbytki czynili, Xięży do koni wiązali, z sobą biegać przymuszali, oczy im łupili, nosy im urzynali, do nich iak do celu strzelali, skory z twarzy obdzierali, końce u pálcow ucinali. Blisko Aurelii we wsi iedney, dzieci na wieże uciekaiące obaczywszy, wieżą z niemi
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 197
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
bardziej młodość sama mówi, że śmierć niespodziana. Ksiądz postrzegszy, że kona, dysponuje go.
Leć zegarek pokazuje śmierć, która się brać gotuje, Mówiąc, że czas naznaczony jest każdemu zamierzony: Bo ani ociec synowi, ni własna żona mężowi, Choć najbardziej lamentuje, z tego nie eliberuje.
Więc już próżno po lamencie, gdyż dusza w tymże momencie, Do nieba się przenaszała, rozłączywszy się od ciała. A mnie sen wtenczas na oczy przyszedł, bom nie spała w nocy. Ale serce żal już czuje, prawie ze mnie wyskakuje. Zmarł po odeściu mojem w godzinę. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Tak dobrze się rzuci we mnie
bardziej młodość sama mówi, że śmierć niespodziana. Ksiądz postrzegszy, że kona, dysponuje go.
Leć zegarek pokazuje śmierć, która się brać gotuje, Mówiąc, że czas naznaczony jest każdemu zamierzony: Bo ani ociec synowi, ni własna żona mężowi, Choć najbardziej lamentuje, z tego nie eliberuje.
Więc już próżno po lamencie, gdyż dusza w tymże momencie, Do nieba się przenaszała, rozłączywszy się od ciała. A mnie sen wtenczas na oczy przyszedł, bom nie spała w nocy. Ale serce żal już czuje, prawie ze mnie wyskakuje. Zmarł po odeściu mojem w godzinę. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Tak dobrze się rzuci we mnie
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 125
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
trudno o swej władzy stanąć było, Gdyż nas tak morze gwałtownie nosiło. Wyszedł też także i Fryderyk z nami, Ale zostawać nie chciał nad burtami. Głupi szedł sobie osobno do sztaby, Gdzie lać najbarziej smutne zwykły Baby, I tam na ręce wdziawszy rękawice Usiadł, a mocno ujął się kotwice. A w tym lamencie bosmani z ogniami I z gotowemi co prędzej plastrami Biegą, ażeby dziurę zaprawili, Dla której sami byli się strwożyli. Lecz obaczywszy, że z łaski świętego Boga nie było nic niebezpiecznego, Tylko co z beczki woda się wylała, A trochę na dnie towarów zalała, Pocieszywszy się i wszech ludzi zdrowie Przyśli na górę
trudno o swej władzy stanąć było, Gdyż nas tak morze gwałtownie nosiło. Wyszedł też także i Fryderyk z nami, Ale zostawać nie chciał nad burtami. Głupi szedł sobie osobno do sztaby, Gdzie lać najbarziej smutne zwykły Baby, I tam na ręce wdziawszy rękawice Usiadł, a mocno ujął się kotwice. A w tym lamencie bosmani z ogniami I z gotowemi co prędzej plastrami Biegą, ażeby dziurę zaprawili, Dla której sami byli się strwożyli. Lecz obaczywszy, że z łaski świętego Boga nie było nic niebezpiecznego, Tylko co z beczki woda się wylała, A trochę na dnie towarów zalała, Pocieszywszy się i wszech ludzi zdrowie Przyśli na górę
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 138
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Ci, co do nich należy, niech głosem wołają, Dając znać, że nowego Króla wszyscy mają. Duch wstąpił w Izraela, czas się złoty wrucił, Gdy go ten BÓG pocieszył, który był zasmucił, Bliską śmiercią Dawida lud jak powarzony Chodził, niewiedząc której ma pilnować strony: Teraz każdy wesoło śpiewa po lamencie, Kto na jakim grać umie, zagrał instrumencie. Całe Miasto brzmi hukiem muzyk głosem gminu Wołając; żyj nam, panuj o Dawidów Synu! W czasie wielkich radości Adoniasz smutny, Wygląda co godzina, że Dekret okrutny Wypadnie od Dawida, lub nowego Króla, Żeby go zatraciła tych obydwóch wola. Ucieka do przybytku,
Ci, co do nich należy, niech głosem wołaią, Daiąc znać, że nowego Krola wszyscy maią. Duch wstąpił w Izraela, czas się złoty wrucił, Gdy go ten BOG pocieszył, ktory był zasmucił, Bliską śmiercią Dawida lud iak powarzony Chodził, niewiedząc ktorey ma pilnować strony: Teraz każdy wesoło śpiewa po lamencie, Kto na iakim grać umie, zagrał instrumencie. Całe Miasto brzmi hukiem muzyk głosem gminu Wołaiąc; żyi nam, panuy o Dawidow Synu! W czasie wielkich radości Adoniasz smutny, Wygląda co godzina, że Dekret okrutny Wypadnie od Dawida, lub nowego Krola, Zeby go zatraciła tych obudwoch wola. Ucieka do przybytku,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 144
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, z dwóch zrzenic BARBARY Rozwlokly się z nich większe i drobniejsze strugi, Rozprzęgły Parki Panią od kochanej pary Fatalny kurs tych krynic żałosny i długi, Przyłączyć KsIĘŻNĘ każe do dobrych żon summy Bo Egeryj żalem płacze swego Numy. Ta Nimfa heroiczna po Mężu straconym Łzy za napój, za pokarm codzienny obrała,
Czas trawiąc na lamencie nigdy nie skończonym Aż się nakoniec sama w zdrój wodny rozlała, Prawdziwsze tego wieku widziemy przykłady Gdy owdowiała Pani zmieniona w Plejady. Nazwać Ja KsIĘZNĘ mogę źrzodłem łez miłości W koło niej siedm strumyków drobnym dźwiękiem brzęczy, Ta słuchając ich Muzyk, kosztuje gorzkości Nad każdym się rozpływa, nad każdym zajęczy, Ilekroć który biegąc
, z dwoch zrzenic BARBARY Rozwlokly się z nich większe y drobnieysze strugi, Rozprzęgły Párki Pánią od kocháney páry Fátalny kurs tych krynic żałosny y długi, Przyłączyć XIĘŻNĘ każe do dobrych żon summy Bo Egeryi żalem płacze swego Numy. Ta Nimfa heroiczna po Mężu stráconym Łzy zá nápoy, zá pokárm codzienny obráła,
Czas tráwiąc ná lamencie nigdy nie skończonym Aż się nákoniec sama w zdroy wodny rozlała, Prawdziwsze tego wieku widziemy przykłady Gdy owdowiáła Páni zmieniona w Plejady. Názwać Ja XIĘZNĘ mogę źrzodłem łez miłości W koło niey siedm strumykow drobnym dzwiękiem brzęczy, Ta słuchaiąc ich Muzyk, kosztuie gorzkości Nád każdym się rozpływa, nád każdym zaięczy, Jlekroć ktory biegąc
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 308
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
, niż słońce spadnie, po gęstych raniech biegając okiem i gdzie szarłatny płynie zdrój bokiem. Nie tak brzemienny dżdżem obłok leje, kiedy z południa parny wiatr wieje,
błękitne murząc niebo chmurami i z gromem ognie czyniąc nad nami, jako tam wkoło smętną powieką wilgie łzy hojnym strumieniem cieką. A gdy tak długo w gorzkim lamencie białe nad Panem krzyczą łabęcie, Matka zaś, którą miłości troki związały więcej i żal głęboki, gdy jako ze snu po Synu pojźrzy i serca w boku przestronym dojźrzy; gdy ręce skłóte, skłóte i nogi, z których rumione płyną odnogi; gdy plagę w plagę sinym po ciele i ran sieczonych widzi tak wiele;
, niż słońce spadnie, po gęstych raniech biegając okiem i gdzie szarłatny płynie zdrój bokiem. Nie tak brzemienny dżdżem obłok leje, kiedy z południa parny wiatr wieje,
błękitne murząc niebo chmurami i z gromem ognie czyniąc nad nami, jako tam wkoło smętną powieką wilgie łzy hojnym strumieniem cieką. A gdy tak długo w gorzkim lamencie białe nad Panem krzyczą łabęcie, Matka zaś, którą miłości troki związały więcej i żal głęboki, gdy jako ze snu po Synu pojźrzy i serca w boku przestronym dojźrzy; gdy ręce skłóte, skłóte i nogi, z których rumione płyną odnogi; gdy plagę w plagę sinym po ciele i ran sieczonych widzi tak wiele;
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 98
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995