czyni, naczynie Rzemieślnika: widzieć go, jeśli umie, czy nie. Siłu nosi perukę, choć słówka, przysięgę, Nie rzecze po francusku, siłu błaznów — księgę. Wszytko to cienie, wszytko pozwierzchowne znaki: Zginą te, wtenczas się da widzieć, kto był jaki. Tam tchórzów, nie żołnierzów, spod lamparciej skóry Kondysów we pstrej sierci obaczyć z natury. To sądzą, co po wierzchu ludzkie widzą oczy; Ale śmierć te maszkary wszytkie pozewłoczy. Siłaż rzeczy w powszechne ciała zmartwychwstanie Inaczej się nad ludzkie pokaże mniemanie. 58. GROCH NA ŚCIANĘ
Nie groch, ale każda rzecz, z daleka czy z bliska, Leci z
czyni, naczynie Rzemieślnika: widzieć go, jeśli umie, czy nie. Siłu nosi perukę, choć słówka, przysięgę, Nie rzecze po francusku, siłu błaznów — księgę. Wszytko to cienie, wszytko pozwierzchowne znaki: Zginą te, wtenczas się da widzieć, kto był jaki. Tam tchórzów, nie żołnierzów, spod lamparciej skóry Kondysów we pstrej sierci obaczyć z natury. To sądzą, co po wierzchu ludzkie widzą oczy; Ale śmierć te maszkary wszytkie pozewłoczy. Siłaż rzeczy w powszechne ciała zmartwychwstanie Inaczej się nad ludzkie pokaże mniemanie. 58. GROCH NA ŚCIANĘ
Nie groch, ale każda rzecz, z daleka czy z bliska, Leci z
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 39
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Siągać poczną obadwa, wierę, nie do kwadry; Przynajmniej by tym dzikim i drapieżnym zwierzem Mogli z siebie domowe wygnać za kołnierzem. Obiema palce z botów jałowiczych widać. Więc że to było rano, rozkażę wódki dać. Żaden z nich chustki nie ma, przeto jeśli który Chce go utrzeć, to z nosem do lamparciej skóry; Kieszeni pasz, w zanadrzu niebezpieczne na nie, Żeby utarszy, wąsów nie nawszył, schowanie. Toż skoro obiad zjedzą i wina do głowy Naleją, wstawszy, proszą koniom na podkowy. Podobniej by, pomyślę, patrząc na rozpruty, Niżeli koniom, sobie prosić wam na boty. 510. GORZAŁKA
Dosyć by
Siągać poczną obadwa, wierę, nie do kwadry; Przynajmniej by tym dzikim i drapieżnym zwierzem Mogli z siebie domowe wygnać za kołnierzem. Obiema palce z botów jałowiczych widać. Więc że to było rano, rozkażę wódki dać. Żaden z nich chustki nie ma, przeto jeśli który Chce go utrzeć, to z nosem do lamparciej skóry; Kieszeni pasz, w zanadrzu niebezpieczne na nie, Żeby utarszy, wąsów nie nawszył, schowanie. Toż skoro obiad zjedzą i wina do głowy Naleją, wstawszy, proszą koniom na podkowy. Podobniej by, pomyślę, patrząc na rozpruty, Niżeli koniom, sobie prosić wam na boty. 510. GORZAŁKA
Dosyć by
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 501
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987