by nie żaby,
Co go nie sęp, nie orzeł, lada wrona zduża, Gdy przy swym domu staje, książęcia napuża; Bo gdzie rezolucyją z rozpaczą się sprzęże, Lew z lichego zająca, z niewiast będą męże. Jako zaś z drugą stronę, kto w złym razie tchórzy, I tygrys się, i lampart w zająca przetworzy. 466. NA CHŁOPÓW ZAWISKICH
Czemu chłopi w Zawiślu tak źli i tak dzicy? Podobno, że ich z młodu nie ćwiczą rodzicy, Bo że lasu nie mają, nie mają też pręta, Którym by wycinali zuchwałe chłopięta. U nas w Podgórzu, kędy nietrudno o brzozę, Skromniejszy chłopi, bowiem
by nie żaby,
Co go nie sęp, nie orzeł, leda wrona zduża, Gdy przy swym domu staje, książęcia napuża; Bo gdzie rezolucyją z rozpaczą się sprzęże, Lew z lichego zająca, z niewiast będą męże. Jako zaś z drugą stronę, kto w złym razie tchórzy, I tygrys się, i lampart w zająca przetworzy. 466. NA CHŁOPÓW ZAWISKICH
Czemu chłopi w Zawiślu tak źli i tak dzicy? Podobno, że ich z młodu nie ćwiczą rodzicy, Bo że lasu nie mają, nie mają też pręta, Którym by wycinali zuchwałe chłopięta. U nas w Podgórzu, kędy nietrudno o brzozę, Skromniejszy chłopi, bowiem
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 209
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zzuwa z suknie, Drugi o wierze gada, grożąc, gdy kto mruknie. Po wsi tamci z kuligiem w nocy, jak szaleni Chodząc, drzwi wybijając i tłukąc goleni. Skwarnę drudzy zrzucają, a chcą jeść po trunku, W tym ufność, że pijani zapomną frasunku. PARALELA KOCHANOWSKIEGO I MORSZTYNA IP NO WP
Lampart chwali Morsztyna, siła mówi o nim, Ja go nazad odsyłam, bo mi już nic po nim, Przekłada go we wszystkim nad Kochanowskiego, Ja mam za kpa Morsztyna i Sierakowskiego. PERICULUM LUBELSKIE
Niebezpieczna w Lublinie chodzić do zamtuza. Jeśli nie w łeb, to w główkę obawiaj się guza. KALWIŃSKA WOJNA Z CHRYSTUSEM
zzuwa z suknie, Drugi o wierze gada, grożąc, gdy kto mruknie. Po wsi tamci z kuligiem w nocy, jak szaleni Chodząc, drzwi wybijając i tłukąc goleni. Skwarnę drudzy zrzucają, a chcą jeść po trunku, W tym ufność, że pijani zapomną frasunku. PARALELA KOCHANOWSKIEGO I MORSZTYNA JP NO WP
Lampart chwali Morsztyna, siła mówi o nim, Ja go nazad odsyłam, bo mi już nic po nim, Przekłada go we wszystkim nad Kochanowskiego, Ja mam za kpa Morsztyna i Sierakowskiego. PERICULUM LUBELSKIE
Niebezpieczna w Lublinie chodzić do zamtuza. Jeśli nie w łeb, to w główkę obawiaj się guza. KALWIŃSKA WOJNA Z CHRYSTUSEM
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 589
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
trzema Kopiami wypuszczone, za HERB Kopie, dane, Jelita nazwane: ZŁOTOGOLĘNCZYK dla uciętej Nogi. Inne HERBY wzieły dennomionację z Języka to Słowieńskiego, naprzykład DrużynA; od Starości i dawności; LELIWA MIESIĄC to od Niemieckiego terminu naprzykład HABDANCK, to jest Deogratias, to od Francuskiego języka, naprzykłąd LEWART, to jest Lampart, Ponazywane teżód miejsca na którym są konferowane, naprzykłąd PRUS HERB, alias pułtora Krzyża, że w Prusiech: PILAWA od Pilawy: GOZDAWA, albo trzy Lilie od Wsi Gozdawa Krystyna Szlachcica, Inne od Osób, którym nadane, naprzykład GODZIEMBA, że Żołnierzowi Godziembie dane: OSTOJA Ostoi, KROMER Kromerowi, KOŚCIESZA,
trzema Kopiami wypuszczone, ża HERB Kopie, dane, Ielita nazwane: ZŁOTOGOLĘNCZYK dla uciętey Nogi. Inne HERBY wzieły dennomionacyę z Ięzyka to Słowieńskiego, naprzykład DRUZYNA; od Starości y dawności; LELIWA MIESIĄC to od Niemieckiego terminu naprzykład HABDANCK, to iest Deogratias, to od Francuskiego ięzyka, naprzykłąd LEWART, to iest Lampart, Ponazywane teżod mieysca na ktorym są konferowane, naprzykłąd PRUS HERB, alias pułtora Krzyża, że w Prusiech: PILAWA od Pilawy: GOZDAWA, albo trzy Lilie od Wsi Gozdawa Krystyna Szlachcica, Inne od Osob, ktorym nadane, naprzykład GODZIEMBA, że Zołnierzowi Godziembie dane: OSTOIA Ostoi, KROMER Kromerowi, KOSCIESZA,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 376
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nas nauczyć/ jakim sposobem Duchownemi rzeczami to jest rozgą ust swoich ziemię uderzać/ także umiejętnością i prawem biodra Pańskie przepasać/ rozumiem że już nie do sensu cielesnego/ ale do duchownego uciec się musisz. Ale i o to cię pytam? Co przybędzie do majestatu Pańskiego/ że Wilk z Owcą będzie się pasł/ i Lampart z Kozłem leżeć wespół będzie/ i Lew słomę będzie jadł? Chyba żebyś chciał powiedzieć według fabuł Poetyckich/ że nastaną złote czasy/ kiedy Wilcy z Barany paść się będą/ kiedy Miody z Winem rzekami popłyną/ i z liścia drzewowego miody słodkie spuszczać się będą/ jakoby po sądnym dniu takowe kukanie nastać miały i
nas náuczyć/ iákim sposobem Duchownemi rzeczámi to iest rozgą vst swoich źiemię vderzáć/ tákże vmieiętnośćią y práwem biodrá Páńskie przepasáć/ rozumiem że iuż nie do sensu ćielesnego/ ále do duchownego vćiec się muśisz. Ale y o to ćię pytam? Co przybędźie do máiestatu Páńskiego/ że Wilk z Owcą będźie się pásł/ y Lámpárt z Kozłem leżeć wespoł będźie/ y Lew słomę będźie iadł? Chybá żebyś chćiał powiedźieć według fábuł Poetyckich/ że nástáną złote czásy/ kiedy Wilcy z Bárány páść się będą/ kiedy Miody z Winem rzekámi popłyną/ y z liśćia drzewowego miody słodkie spuszczáć się będą/ iákoby po sądnym dniu tákowe kukánie nástáć miáły y
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 104
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Duch ożywia. Wilka pasącego się wespół z Baranem/ to jest Pawła ś. który prześladował Kościół Boży/ o którym Jakbu Patriarcha prorokował: Beniamin lupus rapax, albowiem tego pokolenia był Paweł ś który się pasł z owcami/ z owcami mówię/ których Chrystus Pan zalecał Piotrowi ś. Pasce Oues meas, pasce Agnosmeos. Lampart/ który przedtym nie mienił pstrociny swojej/ obmyty wodą Chrztu ś. odpoczywał wespół z Kozłem/ nie z tym który na lewej ręce stał/ ale z tym który ofiarowany był w dzień Wielkonocny. Dotego nie rozumiej miły Rabinie/ aby Wilk i Lampart odpoczywać mieli weespół z Baranem/ ale to że opuściwszy srogość swoję
Duch ożywia. Wilká pásącego się wespoł z Báránem/ to iest Páwłá ś. ktory prześládował Kośćioł Boży/ o ktorym Iákbu Pátryárchá prorokował: Beniamin lupus rapax, álbowiem tego pokolenia był Páweł ś ktory się pasł z owcámi/ z owcámi mowię/ ktorych Chrystus Pan zálecał Piotrowi ś. Pasce Oues meas, pasce Agnosmeos. Lámpárt/ ktory przedtym nie mienił pstrociny swoiey/ obmyty wodą Chrztu ś. odpoczywał wespoł z Kozłem/ nie z tym ktory ná lewey ręce stał/ ále z tym ktory ofiárowány był w dźień Wielkonocny. Dotego nie rozumiey miły Rábinie/ áby Wilk y Lámpárt odpoczywáć mieli weespoł z Báránem/ ále to że opuśćiwszy srogość swoię
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 104
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Pan zalecał Piotrowi ś. Pasce Oues meas, pasce Agnosmeos. Lampart/ który przedtym nie mienił pstrociny swojej/ obmyty wodą Chrztu ś. odpoczywał wespół z Kozłem/ nie z tym który na lewej ręce stał/ ale z tym który ofiarowany był w dzień Wielkonocny. Dotego nie rozumiej miły Rabinie/ aby Wilk i Lampart odpoczywać mieli weespół z Baranem/ ale to że opuściwszy srogość swoję/ i przestawszy od przesladowania Kościoła Bożego/ naśladowali pokory Barankowej/ jako się przypatrujemy podziśdzień/ kędy w Kościele Bożym tak bogaty jako i ubogi/ potężny i pokorny/ Król i prywatny/ od maluczkich dksiatek w mowie nie ćwiczonych/ o których mówi Chrystus Pan
Pan zálecał Piotrowi ś. Pasce Oues meas, pasce Agnosmeos. Lámpárt/ ktory przedtym nie mienił pstrociny swoiey/ obmyty wodą Chrztu ś. odpoczywał wespoł z Kozłem/ nie z tym ktory ná lewey ręce stał/ ále z tym ktory ofiárowány był w dźień Wielkonocny. Dotego nie rozumiey miły Rábinie/ áby Wilk y Lámpárt odpoczywáć mieli weespoł z Báránem/ ále to że opuśćiwszy srogość swoię/ y przestawszy od przesladowánia Kośćiołá Bożego/ násládowáli pokory Báránkowey/ iáko się przypátruiemy podźiśdźień/ kędy w Kośćiele Bożym ták bogáty iáko y vbogi/ potężny y pokorny/ Krol y prywatny/ od máluczkich dxiatek w mowie nie ćwiczonych/ o ktorych mowi Chrystus Pan
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 105
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
obciążony Zbytnim jedłem, do skoków prawie sposobiony. Tak się też więc przydaje młodszemu człowieku, Że gdy rozkoszy pełen, w swym kwitnącym wieku Nie myśli o starości. Ano lepiej bywa, Gdy się człek na poślednie koła oglądywa. XLVI. Nie wszystko złoto, co się świeci. LAMPART Z LISZKĄ.
Na przechadzkę wyszedszy lampart z liszką sobie, Począł lampart o swojej powiadać ozdobie, Że mu skórę tak piękną przyrodzenie dało I właśnie ją pięknością niebu przyrównało.
Bo jak na niebie gwiazdy, tak cynki u niego Na skórze wyrażone; nadto Bachus w jego Skórze barzo się kochał, z niej ubiór swój miewał, Nią członki swe najczęściej nad insze
obciążony Zbytnim jedłem, do skoków prawie sposobiony. Tak się też więc przydaje młodszemu człowieku, Że gdy rozkoszy pełen, w swym kwitnącym wieku Nie myśli o starości. Ano lepiej bywa, Gdy się człek na poślednie koła oglądywa. XLVI. Nie wszystko złoto, co się świeci. LAMPART Z LISZKĄ.
Na przechadzkę wyszedszy lampart z liszką sobie, Począł lampart o swojej powiadać ozdobie, Że mu skórę tak piękną przyrodzenie dało I właśnie ją pięknością niebu przyrównało.
Bo jak na niebie gwiazdy, tak cynki u niego Na skórze wyrażone; nadto Bachus w jego Skórze barzo się kochał, z niej ubiór swój miewał, Nią członki swe najczęściej nad insze
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 46
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
prawie sposobiony. Tak się też więc przydaje młodszemu człowieku, Że gdy rozkoszy pełen, w swym kwitnącym wieku Nie myśli o starości. Ano lepiej bywa, Gdy się człek na poślednie koła oglądywa. XLVI. Nie wszystko złoto, co się świeci. LAMPART Z LISZKĄ.
Na przechadzkę wyszedszy lampart z liszką sobie, Począł lampart o swojej powiadać ozdobie, Że mu skórę tak piękną przyrodzenie dało I właśnie ją pięknością niebu przyrównało.
Bo jak na niebie gwiazdy, tak cynki u niego Na skórze wyrażone; nadto Bachus w jego Skórze barzo się kochał, z niej ubiór swój miewał, Nią członki swe najczęściej nad insze odziewał. Na co liszka temi
prawie sposobiony. Tak się też więc przydaje młodszemu człowieku, Że gdy rozkoszy pełen, w swym kwitnącym wieku Nie myśli o starości. Ano lepiej bywa, Gdy się człek na poślednie koła oglądywa. XLVI. Nie wszystko złoto, co się świeci. LAMPART Z LISZKĄ.
Na przechadzkę wyszedszy lampart z liszką sobie, Począł lampart o swojej powiadać ozdobie, Że mu skórę tak piękną przyrodzenie dało I właśnie ją pięknością niebu przyrównało.
Bo jak na niebie gwiazdy, tak cynki u niego Na skórze wyrażone; nadto Bachus w jego Skórze barzo się kochał, z niej ubiór swój miewał, Nią członki swe najczęściej nad insze odziewał. Na co liszka temi
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 46
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
już potrzeba;
Lepiej się starać o broń za czasu pokoju,
Którejbym mógł dostąpić przed czasem do boju. Szczęśliwe to królestwo, które przemyślawa Wtenczas o wojnie, póki pokoju mu zstawa; Bo ten sobie daremny ratunek gotuje, Który dopiro w potop korabie buduje. LXXVII. Cicha woda brzegi podrywa. LAMPART I MAŁPY.
Lampart, mając to sobie za miłą zabawę Małpy gonić, których on za przednią potrawę Zwykł używać, przetoż tam, kędy ich najwięcej, To jest w Murzyńskiej ziemi, gonił je co prędzej,
Aby się i myślistwem i jedłem ucieszył; Wszakże nic nie dokazał, choć się na to spieszył, Bo małpy, skoro
już potrzeba;
Lepiej się starać o broń za czasu pokoju,
Którejbym mógł dostąpić przed czasem do boju. Szczęśliwe to królestwo, które przemyślawa Wtenczas o wojnie, póki pokoju mu zstawa; Bo ten sobie daremny ratunek gotuje, Który dopiro w potop korabie buduje. LXXVII. Cicha woda brzegi podrywa. LAMPART I MAŁPY.
Lampart, mając to sobie za miłą zabawę Małpy gonić, których on za przednią potrawę Zwykł używać, przetoż tam, kędy ich najwięcej, To jest w Murzyńskiej ziemi, gonił je co pręcej,
Aby się i myślistwem i jedłem ucieszył; Wszakże nic nie dokazał, choć się na to spieszył, Bo małpy, skoro
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 70
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
im sprostać, -
Bo widział, że na drzewie trudno ich miał dostać, Gdzie ani moc, ani ich prędkie nogi jego Nie mogły dojść, - zażył w tym fortelu takiego; Skoczył na drzewo, potym spadszy z niego, leżał Jakby martwy. Co widząc, on zwierz z drzewa zbieżał, Mniemając, że lampart zdechł, po nim wyskakując, Z śmierci jego w sercu swym wielką radość czując. On przecię leżał; aż się dobrze zmordowały, Toż się porwał: tak się mu w garść wszystkie dostały, Bo im zabiegł od drzewa, więc czego mężnością Nie mógł sprawić, to musiał sprawować zmyślnością.
Tak czasem czemu mocą nie
im sprostać, -
Bo widział, że na drzewie trudno ich miał dostać, Gdzie ani moc, ani ich prędkie nogi jego Nie mogły dojść, - zażył w tym fortelu takiego; Skoczył na drzewo, potym spadszy z niego, leżał Jakby martwy. Co widząc, on źwierz z drzewa zbieżał, Mniemając, że lampart zdechł, po nim wyskakując, Z śmierci jego w sercu swym wielką radość czując. On przecię leżał; aż się dobrze zmordowały, Toż się porwał: tak się mu w garść wszystkie dostały, Bo im zabiegł od drzewa, więc czego mężnością Nie mógł sprawić, to musiał sprawować zmyślnością.
Tak czasem czemu mocą nie
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 70
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897