ale umówili, Aby się z nowem słońcem do niego wrócili.
LXXV.
Astolf, który je przedtem najwięcej z dzielności I z wielkiej siły poznał i z wielkiej śmiałości, Ale niemniej i z herbów, na tarcze włożonych, Zsiadszy z konia, przywitał obudwu rodzonych. Oni widząc, że to był rycerz zawołany, Z lamparta, za którem szedł olbrzym pojmany - Tak u dworu książęcia angielskiego zwali - Z niemniejszą się ochotą z niem także witali.
LXXVI.
Panie na odpoczynek rycerze wzywały Do pysznego pałacu swego, gdzie mieszkały. Panny i z pacholęty strojno ubranemi W pół drogi je potkali z świecami lanemi; Za niemi szli ci, którzy konie
ale umówili, Aby się z nowem słońcem do niego wrócili.
LXXV.
Astolf, który je przedtem najwięcej z dzielności I z wielkiej siły poznał i z wielkiej śmiałości, Ale niemniej i z herbów, na tarcze włożonych, Zsiadszy z konia, przywitał obudwu rodzonych. Oni widząc, że to był rycerz zawołany, Z lamparta, za którem szedł olbrzym poimany - Tak u dworu książęcia angielskiego zwali - Z niemniejszą się ochotą z niem także witali.
LXXVI.
Panie na odpoczynek rycerze wzywały Do pysznego pałacu swego, gdzie mieszkały. Panny i z pacholęty strojno ubranemi W pół drogi je potkali z świecami lanemi; Za niemi szli ci, którzy konie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 349
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
znamieniąc. Nagły zbezdennego Łona ziemie szum wstaje. Tu Cekropijskiego Dachy gmachu, z Kościołem wewnętrzny rozwala Łoskot; tu święte ognie Eleuzys zapala. Skrzeczą Triptolemowi, i cuglem kark spięty W górę smocy podnoszą, słysząc wiersz zaczęty. Wschodzi znakiem z daleka Hekate troistym, I Bachus, który bluszczem otoczon wieńczystym: Perskie z szyje Lamparta zwiesiwszy pazury, Pijany Meońskiemi krok wspiera kostury. Bogowie, niezliczone którym piekielnego Wojsko służy Awernu: których co z całego Świata ginie bogaci: których Styks waporem Swojem miesza, i wrzącym Flegeton jeziorem W koło krąży; wy świata waszego tajemne Rzeczy, i jakim miłość zagorzała podziemne Państwa ogniem? powiedźcie. Co za sposób dały
známieniąc. Nagły zbezdennego Łoná źiemie szum wstáie. Tu Cekropiyskiego Dáchy gmáchu, z Kośćiołem wewnętrzny rozwala Łoskot; tu święte ognie Eleuzys zápala. Skrzeczą Triptolemowi, y cuglem kárk spięty W gorę smocy podnoszą, słysząc wiersz záczęty. Wschodźi znákiem z dáleká Hekáte troistym, Y Bachus, ktory bluszczem otoczon wieńczystym: Perskie z szyie Lámpártá zwieśiwszy pázury, Piiány Meońskiemi krok wspiera kostury. Bogowie, niezliczone ktorym piekielnego Woysko służy Awernu: ktorych co z cáłego Swiátá ginie bogáći: ktorych Styx waporem Swoiem miesza, y wrzącym Flegeton ieźiorem W koło krąży; wy świátá wászego táiemne Rzeczy, y iákiem miłość zágorzałá podźiemne Páństwa ogniem? powiedźćie. Co zá sposob dáły
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 3
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
nie słyszą.
„Nie wiem po co ci ludzie w meczecie bywają, Kiedy co kaznodzieja mówi nie słuchają. Trzeba bowiem, by słuchacz serce swe otworzył, Gdzieby swój sługa boży rynsztunek rozłożył.” POWIEŚĆ X.
Widziałem jednego ubogiego a nabożnego człowieka na brzegu morskim leżącego, a on miał srogą ranę od lamparta sobie zadaną. Ta od żadnych maści dla jadu goić się nie chciała, i tak przez wiele czasów cierpiąc one boleść, zawsze co tchnął, to Panu Bogu dziękował.
Pytał go raz jeden: — „Za co to Panu Bogu dziękujesz?”
Odpowiedział: — „Za to, że tu na mię tę chorobę
nie słyszą.
„Nie wiem po co ci ludzie w meczecie bywają, Kiedy co kaznodzieja mówi nie słuchają. Trzeba bowiem, by słuchacz serce swe otworzył, Gdzieby swój sługa boży rynsztunek rozłożył.” POWIEŚĆ X.
Widziałem jednego ubogiego a nabożnego człowieka na brzegu morskim leżącego, a on miał srogą ranę od lamparta sobie zadaną. Ta od żadnych maści dla jadu goić się nie chciała, i tak przez wiele czasów cierpiąc one boleść, zawsze co tchnął, to Panu Bogu dziękował.
Pytał go raz jeden: — „Za co to Panu Bogu dziękujesz?”
Odpowiedział: — „Za to, że tu na mię tę chorobę
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 87
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879