co chyszy/ i rącze obroty/ Drudzy coś w ucho szepcą/ ci pełnią zochoty. Ów siedzi. Dama rzecze: Zabawić się tańcem. Nienowina mnie (prawi) pod Kawaler-sząńcem Toruńskim/ zawarszy się w zelażnym Kirysie/ Nieprzyjacielskie głowy/ przynosić na misie. Wten czas skaczę/ gdy w trąby uderzą na Larmo/ Przy Dudach nieprzywykłem/ uwijać się darmo. Dama na to. Baczę ja to rzeczą prawdziwą/ Leć by trzeba WMci napuścić Oliwą. Lub dla praeserwatywy/ tronem wysmarować/ By z Rynsztunkiem WMci/ rdza niemogła psować. A potym wszafę wstawić/ przez ten czas spokojny/ Tak rdzą nieskażonego/ wymować dla
co chyszy/ y rącze obroty/ Drudzy coś w vcho szepcą/ ći pełnią zochoty. Ow śiedźi. Dámá rzecze: Zábáwić się táńcem. Nienowiná mnie (práwi) pod Káwáller-sząńcem Toruńskim/ záwárszy sie w zeláżnym Kiryśie/ Nieprzyiaćielskie głowy/ przynośić ná miśie. Wten czás skaczę/ gdy w trąby vderzą ná Lármo/ Przy Dudách nieprzywykłem/ vwiiáć się dármo. Dámá ná to. Baczę ia to rzeczą prawdźiwą/ Leć by trzebá WMći nápuśćić Oliwą. Lub dla praeserwátywy/ tronem wysmárowáć/ By z Rynsztunkiem WMći/ rdzá niemogłá psowáć. A potym wszafę wstáwić/ przez ten czás spokoyny/ Ták rdzą nieskáżonego/ wymowáć dla
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 58
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
aż kto inszy liczy I żołd, i krwią nabyte żołnierskie zdobyczy. Trudno się inakszego z takiej rady skutku Spodziewać kto miał, rzekę w sobie nie bez smutku. W papierach wojsko. Gdzieżby chciał się też bić papier, Szablę wziąwszy (po polsku, po niemiecku rapier)! Nad papierami trąbią na każdy rok larmo: Komuż na borg umierać, komu się chce darmo? Żołnierza, jako w piekle owego pieszczocha, I ta nie dojdzie wody od Łazarza trocha, Żeby język omoczył, którą na tym świecie Ciężki poborca z niego prasą do krwie gniecie. Starszyzna wsi kupuje, siedząc przy kominie, Żołnierz chleba o kiju żebrze
aż kto inszy liczy I żołd, i krwią nabyte żołnierskie zdobyczy. Trudno się inakszego z takiej rady skutku Spodziewać kto miał, rzekę w sobie nie bez smutku. W papierach wojsko. Gdzieżby chciał się też bić papier, Szablę wziąwszy (po polsku, po niemiecku rapier)! Nad papierami trąbią na każdy rok larmo: Komuż na borg umierać, komu się chce darmo? Żołnierza, jako w piekle owego pieszczocha, I ta nie dojdzie wody od Łazarza trocha, Żeby język omoczył, którą na tym świecie Ciężki poborca z niego prasą do krwie gniecie. Starszyzna wsi kupuje, siedząc przy kominie, Żołnierz chleba o kiju żebrze
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 187
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Insze tez wszytkie niezgody/ gniewy/ niesnaski/ jeśli bywają/ sposobami dróżnymi zwyczajnymi umarza. Zwyczaj barzo dobry.
Dnia 2. Stycznia ruszylismy się/ ale gdyśmy na szerokie morze przyszli/ powstał wiatr przeciwny/ który pędził galery ku Apuliej/ dla czegośmy je gwałtem nazad do gór wrócili/ i do portu Larmo wjechawszy obwarowali/ czekając pogody. Był to port barzo ucieszny/ miał około wysokie skały/ i kanał dosyć głęboki. Wleźlismy na wierzch samej jednej skały tak raczkiem/ aż do znaków postawionych dla żeglujących/ i widzieliśmy daleko na morze Nie pomalusmy się też uradowali/ widząc nasze Alpes od śniegu białe/ które kończą morze
. Insze tez wszytkie niezgody/ gniewy/ niesnaski/ iesli bywáią/ sposobámi drożnymi zwyczáynymi umarza. Zwyczai bárzo dobry.
Dniá 2. Styczniá ruszylismy sie/ ále gdysmy ná szerokie morze przyszli/ powstał wiátr przećiwny/ ktory pędźił galery ku Apuliey/ dla czegosmy ie gwałtem názad do gor wroćili/ y do portu Lármo wiechawszy obwárowáli/ czekáiąc pogody. Był to port bárzo ućieszny/ miał około wysokie skáły/ y kánał dosyć głeboki. Wleźlismy ná wierzch sámey iedney skáły ták ráczkiem/ áż do znákow postáwionych dla żegluiących/ y widźielismy dáleko ná morze Nie pomálusmy sie też urádowáli/ widząc násze Alpes od śniegu białe/ ktore kończą morze
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 109
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
i z prochu. Jeżeli też chce zażyć pieczeni podróżnej, Gotowi zarębacze czekają i z rożny”. Świt Ochotny Chodkiewicz WOJNA CHOCIMSKA
Toż na się zbroję bierze i świetne paiże, Rzekłbyś, że mu się nazad wróciły trzy krzyże Ani lat siedmiudziesiąt twarde blachy gniotły. Wraz każe w swe uderzyć wsiadanego kotły. Larmo zatem po wszytkich obozach się szerzy. Jedni do zbrój, drudzy się biorą do pancerzy; Wszyscy na koń wsiadają i wychodzą z szańcu, Rzekłbyś, że na wesele, rzekłbyś, że do tańcu, Że już na skroń korony wdziali triumfalne. Grzmią bębny w regimentach, a kotły tubalne, Gdzie
i z prochu. Jeżeli też chce zażyć pieczeni podróżnej, Gotowi zarębacze czekają i z rożny”. Świt Ochotny Chodkiewicz WOJNA CHOCIMSKA
Toż na się zbroję bierze i świetne paiże, Rzekłbyś, że mu się nazad wróciły trzy krzyże Ani lat siedmiudziesiąt twarde blachy gniotły. Wraz każe w swe uderzyć wsiadanego kotły. Larmo zatem po wszytkich obozach się szerzy. Jedni do zbrój, drudzy się biorą do pancerzy; Wszyscy na koń wsiadają i wychodzą z szańcu, Rzekłbyś, że na wesele, rzekłbyś, że do tańcu, Że już na skroń korony wdziali tryumfalne. Grzmią bębny w regimentach, a kotły tubalne, Gdzie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 128
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Strwagane uciekają i od szańców bieżą; Aż Sieniawski, który straż w placu trzymał dniowym, Przypadnie i wracać się każe zbiegom owym; Wraz, kędy się pogaństwo suło jako z kadzi, Długie złożywszy drzewa, o bok im zawadzi, Jednych dzieje, a drugich tnie ostrym pałaszem; Tymczasem huknie trwoga po obozie naszem. Larmo głosi co żywo, już wiedzą hetmani, Że dwa rotmistrze z ludźmi już w pień wyścinani. Rad by z dusze do tego przybył zamieszania Podczaszy; lecz się i sam z pogaństwem ugania, Które nań tym bezpieczniej, tym śmielej naciera, Że się drugie już w naszych szańcach rozpościera; Więc żeby nic i tamci
Strwagane uciekają i od szańców bieżą; Aż Sieniawski, który straż w placu trzymał dniowym, Przypadnie i wracać się każe zbiegom owym; Wraz, kędy się pogaństwo suło jako z kadzi, Długie złożywszy drzewa, o bok im zawadzi, Jednych dzieje, a drugich tnie ostrym pałaszem; Tymczasem huknie trwoga po obozie naszém. Larmo głosi co żywo, już wiedzą hetmani, Że dwa rotmistrze z ludźmi już w pień wyścinani. Rad by z dusze do tego przybył zamieszania Podczaszy; lecz się i sam z pogaństwem ugania, Które nań tym bezpieczniej, tym śmielej naciera, Że się drugie już w naszych szańcach rozpościera; Więc żeby nic i tamci
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 187
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
aże w tureckim majdanie (Mieli do tego sprawne kałauzy i zbiegi) I tam żeby stanęli sprawieni w szeregi. Tym też czasem Kozacy i nasz żołnierz pieszy Nie omieszka w posiłku i w obóz pospieszy; Razem z pola uderzą w surmy, w trąby, w bębny, Ą Turcy padać będą jako las porębny. Krzykną larmo, na co już sto tysięcy ciurów Czeka; a i ci gołych nie niosą pazurów. Chodkiewicz z Lubomirskim jakoby na szparze Stanęli, wziąwszy sobie bez kopij usarze. Już obóz opatrzyli, gdzie Władysław chory Łaje uprzykrzonemu łóżku, klnie doktory, Wolałby dziś w szyku stać i wyciągać uszy, Gdy imię Jezus tabor pogański
aże w tureckim majdanie (Mieli do tego sprawne kałauzy i zbiegi) I tam żeby stanęli sprawieni w szeregi. Tym też czasem Kozacy i nasz żołnierz pieszy Nie omieszka w posiłku i w obóz pospieszy; Razem z pola uderzą w surmy, w trąby, w bębny, Ą Turcy padać będą jako las porębny. Krzykną larmo, na co już sto tysięcy ciurów Czeka; a i ci gołych nie niosą pazurów. Chodkiewicz z Lubomirskim jakoby na szparze Stanęli, wziąwszy sobie bez kopij usarze. Już obóz opatrzyli, gdzie Władysław chory Łaje uprzykrzonemu łóżku, klnie doktory, Wolałby dziś w szyku stać i wyciągać uszy, Gdy imię Jezus tabor pogański
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 210
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
generałem obeszli; bo go wpuścić w kilka osób do fortecy nie chcieli, w czem ich listownie Primas regni kardynał Radziejowski przestrzegł, żeby byli puścili generała, jeżeli tego będzie pretendował, sine periculo lustrationis fortecy. Co większa w nocy, minima data sibi occasione, z armat kilka razy ognia dali. Strwożyli się na to larmo Szwedzi, ognie w obozach pogasili i sami w paradzie aż do dnia stali. Nazajutrz posłał generał Güldensztern do ojców jasnogórskich pytając, co za okazja, że ich spokojnie stojących zaczepiają, ponieważ oni na cudzym, nie na klasztornym obozując gruncie, miejsca tego nie napastują. I tak znieśli ów afront cierpliwie Szwedzi; ruszyli się
generałem obeszli; bo go wpuścić w kilka osób do fortecy nie chcieli, w czém ich listownie Primas regni kardynał Radziejowski przestrzegł, żeby byli puścili generała, jeżeli tego będzie pretendował, sine periculo lustrationis fortecy. Co większa w nocy, minima data sibi occasione, z armat kilka razy ognia dali. Ztrwożyli się na to larmo Szwedzi, ognie w obozach pogasili i sami w paradzie aż do dnia stali. Nazajutrz posłał generał Güldensztern do ojców jasnogórskich pytając, co za okazya, że ich spokojnie stojących zaczepiają, ponieważ oni na cudzym, nie na klasztornym obozując gruncie, miejsca tego nie napastują. I tak znieśli ów afront cierpliwie Szwedzi; ruszyli się
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 80
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849
wszemi siłami! Śmielej się bije, ostatnią moc wzwiera, Gdy posiłkowy Mars kogo popiera. I wy, mystowie, świątnic purpuraci Pańskich, wojskowej nie żałujcie braci; Starsi i niżsi swą minerą drogą Wesprzyjcie Matkę, ojczyznę ubogą! Ta wam dość dała, a co leży darmo Dziś w skarbcach waszych, w te nawalne larmo Wygodźcie, byście, strzeż Boże, w zgubionem Państwie pohańca tym nie wsparli plonem. Już byście dźwigać chcieli jej niełapie W razie niedźwigłym albo po herapie, Lub jak po wziętym onym Carogrodzie, Samiż nie pili złota w złota głodzie; Więc dajcie, a my broni doświadczone, Zbroję, kopiją,
wszemi siłami! Śmielej się bije, ostatnią moc wzwiera, Gdy posiłkowy Mars kogo popiera. I wy, mystowie, świątnic purpuraci Pańskich, wojskowej nie żałujcie braci; Starsi i niżsi swą minerą drogą Wesprzyjcie Matkę, ojczyznę ubogą! Ta wam dość dała, a co leży darmo Dziś w skarbcach waszych, w te nawalne larmo Wygodźcie, byście, strzeż Boże, w zgubionem Państwie pohańca tym nie wsparli plonem. Już byście dźwigać chcieli jej niełapie W razie niedźwigłym albo po herapie, Lub jak po wziętym onym Carogrodzie, Samiż nie pili złota w złota głodzie; Więc dajcie, a my broni doświadczone, Zbroję, kopiją,
Skrót tekstu: GawTarcz
Strona: 67
Tytuł:
Clipaeus Christianitatis to jest Tarcz Chrześcijaństwa
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1680 a 1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1681
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Dariusz Chemperek, Wacław Walecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Collegium Columbinum
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2003