Cierpiałem — rzecze stary — chociaż mnie wstyd ludzi, Aż wojskowa muzyka do zwady pobudzi: Takem i dziś, podpiwszy, kładł, że wojnę znaczy. Omyłką się to stało, proszę, niech przebaczy. Rozumiałem prawdziwie, ale widzę, darmo, Że do szabel, a nie do kieliszków, to larmo. Kobzy nam i fujary grawały przy stole; Po trębaczu, doboszu, wsiadaj na koń w pole. Krzywdę li sobie kładzie ten starosta przez mię, Kiedy dziś pięścią, aza jutro szablą weźmie.” 151 (P). SAM SIĘ SWOIM UŁOWIŁ SIDŁEM SPRAWIEDLIWA EGZEKUCJA TESTAMENTU
Umierał poddany mój, długo leżąc chorem.
Cierpiałem — rzecze stary — chociaż mnie wstyd ludzi, Aż wojskowa muzyka do zwady pobudzi: Takem i dziś, podpiwszy, kładł, że wojnę znaczy. Omyłką się to stało, proszę, niech przebaczy. Rozumiałem prawdziwie, ale widzę, darmo, Że do szabel, a nie do kieliszków, to larmo. Kobzy nam i fujary grawały przy stole; Po trębaczu, doboszu, wsiadaj na koń w pole. Krzywdę li sobie kładzie ten starosta przez mię, Kiedy dziś pięścią, aza jutro szablą weźmie.” 151 (P). SAM SIĘ SWOIM UŁOWIŁ SIDŁEM SPRAWIEDLIWA EGZEKUCJA TESTAMENTU
Umierał poddany mój, długo leżąc chorem.
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 609
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
głowy, samopas Tłukąc się, razem padli pogaństwu na opas, Z czym acz jeszcze chromego oczekuje, ale Rzadkoż się złe nowiny, rzadko mienią żale! Serce wojsku upadło, nie masz królewicza. Gdy tak swoje Chodkiewicz kłopoty wylicza, Dają znać posłuchowie, że wzburzone prochy Czy Tatary, czy zbójce wydają Wołochy. Larmo zatem otrąbią i gotowość każą, Lecz gdy się bliżej one tumany pokażą, Pod chorągwie uderzą, które nim się ruszą, O języka się chyżo ochoczy pokuszą. Pułk jeden szedł kozacki obciążony łupy, Co rabował, od swej się oderwawszy kupy. Ci upewnią, że wojsko tylko o mil kilka; Toż naszy psa szarego
głowy, samopas Tłukąc się, razem padli pogaństwu na opas, Z czym acz jeszcze chromego oczekuje, ale Rzadkoż się złe nowiny, rzadko mienią żale! Serce wojsku upadło, nie masz królewicza. Gdy tak swoje Chodkiewicz kłopoty wylicza, Dają znać posłuchowie, że wzburzone prochy Czy Tatary, czy zbójce wydają Wołochy. Larmo zatem otrąbią i gotowość każą, Lecz gdy się bliżej one tumany pokażą, Pod chorągwie uderzą, które nim się ruszą, O języka się chyżo ochoczy pokuszą. Pułk jeden szedł kozacki obciążony łupy, Co rabował, od swej się oderwawszy kupy. Ci upewnią, że wojsko tylko o mil kilka; Toż naszy psa szarego
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 103
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, jako osy z bani Padną na straż, tym szkodniej, im niespodziewaniej. Przecie się im stawili i odwodem zrazu, Potem poszli w rozsypkę wszyscy bez obłazu, Aż już pod obozowym kiedy byli szańcem, Znowu się na pogaństwo obracali tańcem. Tam w samej prawie poległ Lubomirskiej bronie Uderzony Ordyniec z muszkietu przez skronie. Larmo zatem trębacze w obozie uderzą; Co żywo na koń wsiada, w pole wszyscy mierzą. Gdy oto z drugiej strony Kantimir jak z proce Przypadszy, znowu hałła okropne bełkoce. I już by był w obozie pewnie potłukł szyby, Bo tam żadnej nie było ostrożności, gdyby Kantimirowa na obóz polski impresja CZĘŚĆ TRZECIA
Nie rota
, jako osy z bani Padną na straż, tym szkodniej, im niespodziewaniéj. Przecie się im stawili i odwodem zrazu, Potem poszli w rozsypkę wszyscy bez obłazu, Aż już pod obozowym kiedy byli szańcem, Znowu się na pogaństwo obracali tańcem. Tam w samej prawie poległ Lubomirskiej bronie Uderzony Ordyniec z muszkietu przez skronie. Larmo zatem trębacze w obozie uderzą; Co żywo na koń wsiada, w pole wszyscy mierzą. Gdy oto z drugiej strony Kantimir jak z proce Przypadszy, znowu hałła okropne bełkoce. I już by był w obozie pewnie potłukł szyby, Bo tam żadnej nie było ostrożności, gdyby Kantimirowa na obóz polski impressja CZĘŚĆ TRZECIA
Nie rota
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 110
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
mieli obracać zamysły. Wejer w szańcu od pola, Lubomirski w drugim U swej brony ma działa przy muszkiecie długim. Ale skoro Karakasz, minąwszy Wejera I bronę Lubomirską, prosto się pobiera, Kędy cudzą Mościński ćwiczony przygodą Patrzy, czy nie nań Turcy szturmy one wiodą; Toż hetmani do pola, toż w obozie larmo! Wejer widzący ślepych Turków, nie chce darmo Strzelać; którzy gdy na szańc Mościńskiego skorą Chęcią wpadną, odkosza naprzód rzeźko biorą: Trafią na gotowego; lecz w gęstwie tak wielkiej Jako w morzu malutkiej nie poznać kropelki. Swoimiż trupy Turcy wyrównawszy fosy, Drą się w obóz jakoby rozdrażnione osy. Już Mościński tył
mieli obracać zamysły. Wejer w szańcu od pola, Lubomirski w drugim U swej brony ma działa przy muszkiecie długim. Ale skoro Karakasz, minąwszy Wejera I bronę Lubomirską, prosto się pobiera, Kędy cudzą Mościński ćwiczony przygodą Patrzy, czy nie nań Turcy szturmy one wiodą; Toż hetmani do pola, toż w obozie larmo! Wejer widzący ślepych Turków, nie chce darmo Strzelać; którzy gdy na szańc Mościńskiego skorą Chęcią wpadną, odkosza naprzód rzeźko biorą: Trafią na gotowego; lecz w gęstwie tak wielkiéj Jako w morzu malutkiej nie poznać kropelki. Swoimiż trupy Turcy wyrównawszy fosy, Drą się w obóz jakoby rozdrażnione osy. Już Mościński tył
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 225
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
w bliskie lasy trząskiem, Gdzie gałęziem okryty przy potoku wąskiem Kozacy w obóz Turecki wpada[...] a w nocy WOJNA CHOCIMSKA
Dyszał; aż skoro dzień był, wylazszy spod chrostu Nagi i niepoznany szedł do swego mostu. To zrobiwszy Kozacy, gdy już świtu blisko Słońce było, na swe się wrócą stanowisko. A u Turków dopiero larmo, zgiełk, krzyk, wrzawa! Próżno! Zawsze ten wskóra, który raniej wstawa. A tym też czasem wszedł dzień i wczorajsza praca Wszytkich budzi i wszytkich do siebie powraca. A nam mdleje Chodkiewicz. Hetmanie mój złoty! Przecz-że, przecz zostawujesz zaczęte roboty? Ale już dekret przyszedł wiecznego wyroku, Od którego nie
w bliskie lasy trząskiem, Gdzie gałęziem okryty przy potoku wąskiém Kozacy w obóz Turecki wpada[...] ą w nocy WOJNA CHOCIMSKA
Dyszał; aż skoro dzień był, wylazszy spod chrostu Nagi i niepoznany szedł do swego mostu. To zrobiwszy Kozacy, gdy już świtu blisko Słońce było, na swe się wrócą stanowisko. A u Turków dopiero larmo, zgiełk, krzyk, wrzawa! Próżno! Zawsze ten wskóra, który raniej wstawa. A tym też czasem wszedł dzień i wczorajsza praca Wszytkich budzi i wszytkich do siebie powraca. A nam mdleje Chodkiewicz. Hetmanie mój złoty! Przecz-że, przecz zostawujesz zaczęte roboty? Ale już dekret przyszedł wiecznego wyroku, Od którego nie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 252
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
Jeszcze większa część naszych, wczorajszą wyprawą Ubezpieczonych, spało i dopiero wrzawą Głosów ludzkich, grzmotem dział, nawałnością koni Obudzą się i porwą, jako oparzoni. Zmyka straż Lubomirski, co dopiero w dniowym Placu była stanęła, i pod Denofowym Beloardem osadzi przed broną załogę. A tymczasem trębacze po obozie trwogę Głoszą, grzmią kotły larmo; lecz wychodzić w pole Ani wojska szykować sam czas nie wydole; Ani miejsce po temu, bowiem Turcy chmurą I góry, i co rówien zalegli pod górą; Więc do wałów co żywo, co żywo z muszkiety Do koszów między swe się bierze parapety, Czekają, rychło na cel, gęstwą tak szkaradną, Na
Jeszcze większa część naszych, wczorajszą wyprawą Ubezpieczonych, spało i dopiero wrzawą Głosów ludzkich, grzmotem dział, nawałnością koni Obudzą się i porwą, jako oparzoni. Zmyka straż Lubomirski, co dopiero w dniowym Placu była stanęła, i pod Denoffowym Beloardem osadzi przed broną załogę. A tymczasem trębacze po obozie trwogę Głoszą, grzmią kotły larmo; lecz wychodzić w pole Ani wojska szykować sam czas nie wydole; Ani miejsce po temu, bowiem Turcy chmurą I góry, i co rówien zalegli pod górą; Więc do wałów co żywo, co żywo z muszkiety Do koszów między swe się bierze parapety, Czekają, rychło na cel, gęstwą tak szkaradną, Na
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 282
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
cesarzowi swojemu numizma. 357 (D). DO OJCÓW SOCIETATIS
Nie pokój, miecz-em na świat przyniósł: Jezus mówi. Tu się przypodobują właśnie Jezusowi Ojcowie, którzy jego przezwiskiem się piszą I prawdziwie w terminie tym z nim towarzyszą; Chybaby na nich wszędy narzekano darmo: Gdziekolwiek wstawią nogę, zaraz trąbią larmo. Jeśli słabe kazania Piotrowego skutki, Więc jego mieczem dodać do wiary pobudki. Tylko zaś nie wiem, jako przywieść to do pary, Gdy Pismo wiarę liczy między boże dary; Przymuszać kogo, żeby wziął, czego nie może, Zda się, że taki człowiek wpada w dzieło boże, I, wierę, szkoda
cesarzowi swojemu numizma. 357 (D). DO OJCÓW SOCIETATIS
Nie pokój, miecz-em na świat przyniósł: Jezus mowi. Tu się przypodobują właśnie Jezusowi Ojcowie, którzy jego przezwiskiem się piszą I prawdziwie w terminie tym z nim towarzyszą; Chybaby na nich wszędy narzekano darmo: Gdziekolwiek wstawią nogę, zaraz trąbią larmo. Jeśli słabe kazania Piotrowego skutki, Więc jego mieczem dodać do wiary pobudki. Tylko zaś nie wiem, jako przywieść to do pary, Gdy Pismo wiarę liczy między boże dary; Przymuszać kogo, żeby wziął, czego nie może, Zda się, że taki człowiek wpada w dzieło boże, I, wierę, szkoda
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 395
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987