słodkostronna, Której smacznego dźwięku nieuchronna Wdzięczność złe myśli rozpędza i człeku Przysparza wieku,
Wspomnij (bo lepiej pomnisz) swoje siły, Jako za tobą kamienie chodziły, Gdy nowy mularz bez żelaz potrzeby Stanowił Teby.
Trojańskie mury i dardańskie grody Twymi strunami Apollo bezbrody Wiązał i lepił z budowniczej rady Gruzu gromady.
Tyś w Orfeowych rozigrana palcach, Gniew we lwach, wściekłość w tygrach, jad w padalcach Śmierzyła; po twej nucie tańcowały Z lasami skały.
Z tobą on przebył piekielne otchłanie I za łagodne otrzymał śpiewanie, Że rozerwała śliczna Eurydyka Piekielne łyka.
Wściekłego morza pogodzi twa strona Burzliwe wały, ona Aryjona Stawiła w porcie pewniej niż w okręcie
słodkostronna, Której smacznego dźwięku nieuchronna Wdzięczność złe myśli rozpędza i człeku Przysparza wieku,
Wspomnij (bo lepiej pomnisz) swoje siły, Jako za tobą kamienie chodziły, Gdy nowy mularz bez żelaz potrzeby Stanowił Teby.
Trojańskie mury i dardańskie grody Twymi strunami Apollo bezbrody Wiązał i lepił z budowniczej rady Gruzu gromady.
Tyś w Orfeowych rozigrana palcach, Gniew we lwach, wściekłość w tygrach, jad w padalcach Śmierzyła; po twej nucie tańcowały Z lasami skały.
Z tobą on przebył piekielne otchłanie I za łagodne otrzymał śpiewanie, Że rozerwała śliczna Eurydyka Piekielne łyka.
Wściekłego morza pogodzi twa strona Burzliwe wały, ona Aryjona Stawiła w porcie pewniej niż w okręcie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 72
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
; Niechaj i kuropatwa swoje dawne sztuki Tu pokaże ta, która do tej to nauki Cyrkiel potrzebny z piłą zębatą zmyśliła, Czego od złego mistrza gardłem przypłaciła.
Materyją zaś na to tak pamiętaj zbierać: Naprzód, jeżelibyś chciał grób z drzewa zawierać, Narąb tych drzew, które się żywiącymi zdały, Gdy się na Orfeowej dźwięk liry schadzały, I tych, w które zmienione trackich krajów żony, Od których broni muzyk legł nieprzepłacony; I to drzewo się zejdzie, w które się ubrała Córka, która ojcem swym ojca mieć nie chciała, I drzewo Leukotojej i Dryjopy, którą Niewinna winność twardą otoczyła skórą, I lotos, z której krwawe
; Niechaj i kuropatwa swoje dawne sztuki Tu pokaże ta, która do tej to nauki Cyrkiel potrzebny z piłą zębatą zmyśliła, Czego od złego mistrza gardłem przypłaciła.
Materyją zaś na to tak pamiętaj zbierać: Naprzód, jeżelibyś chciał grób z drzewa zawierać, Narąb tych drzew, które się żywiącymi zdały, Gdy się na Orfeowej dźwięk liry schadzały, I tych, w które zmienione trackich krajów żony, Od których broni muzyk legł nieprzepłacony; I to drzewo się zejdzie, w które się ubrała Córka, która ojcem swym ojca mieć nie chciała, I drzewo Leukotojej i Dryjopy, którą Niewinna winność twardą otoczyła skórą, I lotos, z której krwawe
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 131
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i smoki, ty tworzysz obfite Dowcipów sztuki w ludziach niećwiczonych, Snadź niezliczonych;
Ty możesz, gdy chcesz, rozumem bystrości Okrutność miękczyć, wszelkiej krnąbrności Wędzidło kładziesz, hamujesz złośliwe Jędze szkodliwe;
Twój Amfijona słodkobrzmiącej lutnie Dowcip nabawił, której słuchać chutnie Delfini morscy, tak okrutne ryby, Szły bez pochyby;
Za twą nauką Orfeowe tony Błagały srogie Plutonowe strony, Wzbudziły lasy, miękczyły i skały, Nimfy skakały;
Za tąż nauką, o mistrze łaskawy, Dodaj dowcipu, pokaż sposób prawy, Jak zmiękczyć serce dziewczyneczki skrytej, Tak nieużytej,
Która jak źróbek jeszcze nie łapany Albo leśny sarn nigdy nie tykany Nie da się najrzeć, bo jak
i smoki, ty tworzysz obfite Dowcipów sztuki w ludziach niećwiczonych, Snadź niezliczonych;
Ty możesz, gdy chcesz, rozumem bystrości Okrutność miękczyć, wszelkiej krnąbrności Wędzidło kładziesz, hamujesz złośliwe Jędze szkodliwe;
Twój Amfijona słodkobrzmiącej lutnie Dowcip nabawił, której słuchać chutnie Delfini morscy, tak okrutne ryby, Szły bez pochyby;
Za twą nauką Orfeowe tony Błagały srogie Plutonowe strony, Wzbudziły lasy, miękczyły i skały, Nimfy skakały;
Za tąż nauką, o mistrze łaskawy, Dodaj dowcipu, pokaż sposób prawy, Jak zmiękczyć serce dziewczyneczki skrytej, Tak nieużytej,
Która jak źróbek jeszcze nie łapany Albo leśny sarn nigdy nie tykany Nie da się najrzeć, bo jak
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 345
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
.
Wielkiego widzieć zwycięzcę Trionu Cisną się Muze z swego Helikonu, Jeśliż bezpiecznie przestąpią twe szranki, Królewskie córy niegdy i kochanki. Nic one żródły płyną atyckiemi, Nie szczęśIjwemi Tybry auzońskiemi: Dniepr piją gruby, gdzie fortunne twoje Piórem ojczystem wyprawują boje. O gdzież im wody zakusić Hebrowej? Potopnia lutnie niegdy Orfeowej, Gdzie w pół się z tobą Tracji widziały, Jakoby gładsze, jako strojniej brzmiały. To jakiejkolwiek ceny są i dźwięku, Swych jednak pańskich nie zbronisz im ręku: / Że pod twym cieniem będąc i obroną, Z ognia i cery panieńskiej opłoną. SZCZĘSLIWA MOSKIEWSKA WYPRAWA NAJJAŚNIEJSZEGO WŁADYSŁAWA IV. KRÓLA POLSKIEGO I SZWEDZKIEGO.
.
Wielkiego widzieć zwycięzcę Tryonu Cisną się Muze z swego Helikonu, Jeśliż bezpiecznie przestąpią twe szranki, Królewskie córy niegdy i kochanki. Nic one żródły płyną attyckiemi, Nie szczęśIiwemi Tybry auzońskiemi: Dniepr piją gruby, gdzie fortunne twoje Piórem ojczystem wyprawują boje. O gdzież im wody zakusić Hebrowej? Potopnia lutnie niegdy Orfeowej, Gdzie w pół się z tobą Tracyi widziały, Jakoby gładsze, jako strojniej brzmiały. To jakiejkolwiek ceny są i dźwięku, Swych jednak pańskich nie zbronisz im ręku: / Że pod twym cieniem będąc i obroną, Z ognia i cery panieńskiej opłoną. SZCZĘSLIWA MOSKIEWSKA WYPRAWA NAJJAŚNIEJSZEGO WŁADYSŁAWA IV. KRÓLA POLSKIEGO I SZWEDZKIEGO.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 1
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
od Kupida i ja zhołdowany, Który mię wychowańca Trionu zimnego Pod swój świetny znak przyjął a Marsa srogiego Zganiwszy i tę (w której myśli miałem) wojnę, Na to miejsce zalecił Kameny spokojne. Których ja fawor znając, nie dbam, żeby skały, Rzeki, lasy i zwierze wierszów mych słuchały, Jak niegdy Orfeowych, lecz me wszytkie siły Na tym się prawie samym dziele zasadziły, Żeby tego dokazać mogły rymy moje, Aby nigdy nie były zawarte podwoje
Przed nimi ślicznej Anny, która mię tak swymi Sobie już zniewoliła przymioty wdzięcznymi. Więc gdy tego dokaże muza ma za czasy, Precz na stronę i zwierze, na stronę i lasy
od Kupida i ja zhołdowany, Ktory mię wychowańca Tryonu zimnego Pod swoj świetny znak przyjął a Marsa srogiego Zganiwszy i tę (w ktorej myśli miałem) wojnę, Na to miejsce zalecił Kameny spokojne. Ktorych ja fawor znając, nie dbam, żeby skały, Rzeki, lasy i zwierze wierszow mych słuchały, Jak niegdy Orfeowych, lecz me wszytkie siły Na tym się prawie samym dziele zasadziły, Żeby tego dokazać mogły rymy moje, Aby nigdy nie były zawarte podwoje
Przed nimi ślicznej Anny, ktora mię tak swymi Sobie już zniewoliła przymioty wdzięcznymi. Więc gdy tego dokaże muza ma za czasy, Precz na stronę i zwierze, na stronę i lasy
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 259
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
miła, inakszą zapłatę”. Wtym zaczynał, a nimfy zewsząd się zbiegały I niektóre z faunami taniec gotowały. Źwierz dziki z gór się sypał; las i wielkie sośnie, I cokolwiek bujnego drzewa w boru rośnie, Wierzchami potrząsały, właśnie by rozumne, I wiatrowie ciszyli swoje wiania szumne. Ani się tak dziwuje Izmar Orfeowi, Ani skała parnaska mądremu Febowi. A on śpiewał, jako świat stworzeń od początku, Jako przed wiekiem rzeczy tych nie było szczątku, Jako ziemia w swych grunciech zawieszona, jako Wody, ognie, powietrza dzielą się trojako: Skąd ludzki rodzaj, skąd zwierz wszelki inszy niemy, Jako od bydła roznym darem my żywiemy
miła, inakszą zapłatę”. Wtym zaczynał, a nimfy zewsząd się zbiegały I niektóre z faunami taniec gotowały. Źwierz dziki z gór się sypał; las i wielkie sośnie, I cokolwiek bujnego drzewa w boru rośnie, Wierzchami potrząsały, właśnie by rozumne, I wiatrowie ciszyli swoje wiania szumne. Ani się tak dziwuje Izmar Orfeowi, Ani skała parnaska mądremu Febowi. A on śpiewał, jako świat stworzeń od początku, Jako przed wiekiem rzeczy tych nie było szczątku, Jako ziemia w swych grunciech zawieszona, jako Wody, ognie, powietrza dzielą się trojako: Skąd ludzki rodzaj, skąd źwierz wszelki inszy niemy, Jako od bydła roznym darem my żywiemy
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 23
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
. I lub się oni z mego grania pośmiewali, Bodaj mię raczej grubi osłowie słuchali, Niżby się miał ocierać mój głos o ich uszy, Rychlej się twarda skała, rychlej kamień ruszy Niżli serce zawisne, bo te wszystkie złości Przeciwko spokojnemu pochodzą z zazdrości. Mniemasz, że w staroświeckich piosneczkach bajano, Kiedy o Orfeowej muzyce śpiewano, Że lasy, że zwierz dziki szedł za jego graniem? Nic to zgoła inszego nie było, mym zdaniem, Jedno, że był w kraju swym śpiewak umiejętny, A ten gmin pospolity miał sobie niechętny, I nie chcąc miedzy ludźmi mieszkać przeciwnymi, Wolał wiek trawić miedzy puszczami głuchymi. Cnota się nie
. I lub się oni z mego grania pośmiewali, Bodaj mię raczej grubi osłowie słuchali, Niżby się miał ocierać mój głos o ich uszy, Rychlej się twarda skała, rychlej kamień ruszy Niżli serce zawisne, bo te wszystkie złości Przeciwko spokojnemu pochodzą z zazdrości. Mniemasz, że w staroświeckich piosneczkach bajano, Kiedy o Orfeowej muzyce śpiewano, Że lasy, że źwierz dziki szedł za jego graniem? Nic to zgoła inszego nie było, mym zdaniem, Jedno, że był w kraju swym śpiewak umiejętny, A ten gmin pospolity miał sobie niechętny, I nie chcąc miedzy ludźmi mieszkać przeciwnymi, Wolał wiek trawić miedzy puszczami głuchymi. Cnota się nie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 136
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
chcąc miedzy ludźmi mieszkać przeciwnymi, Wolał wiek trawić miedzy puszczami głuchymi. Cnota się nie utai. Niech, w jakie chce, cienie Tuli się, przedsię jasno świecą jej promienie. Wywrze człeka potrzeba, a co w kącie siedział, Poda go sławie i świat będzie o nim wiedział. Ani się tam zdarzyło w kącie Orfeowi Długo ukryć, bo iż był przyszedł Chironowi Do znajomości, który także przemięszkiwał W pustych lesiech, a z bogi mowy częste miewał, I rad jego przemożni królowie słuchali, I syny swe pod jego ćwiczenie dawali. W ten czas Jazon do Kolchów młódź grecką prowadził, Temu Chiron przy inszych namowach to radził, Aby Orfea
chcąc miedzy ludźmi mieszkać przeciwnymi, Wolał wiek trawić miedzy puszczami głuchymi. Cnota się nie utai. Niech, w jakie chce, cienie Tuli się, przedsię jasno świecą jej promienie. Wywrze człeka potrzeba, a co w kącie siedział, Poda go sławie i świat będzie o nim wiedział. Ani się tam zdarzyło w kącie Orfeowi Długo ukryć, bo iż był przyszedł Chironowi Do znajomości, który także przemięszkiwał W pustych lesiech, a z bogi mowy częste miéwał, I rad jego przemożni królowie słuchali, I syny swe pod jego ćwiczenie dawali. W ten czas Jazon do Kolchów młódź grecką prowadził, Temu Chiron przy inszych namowach to radził, Aby Orfea
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 137
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
dobrze posłużyła, Pochwalić cię nie mogę. Kto boskiej bojaźni Zapomni, tego wieczne prześladują kaźni. I tyś niewiele wzięła z spraw swoich radości, Raczej okrutne trwogi i ciężkie żałości. Jeśli-ć kiedy wesoło słońce zaświeciło, Pewnie cię najweselsze w ten czas nawiedziło, Kiedy cię nie już gościa, już oblubienicę Dowiodły Orfeowe rymy do łożnice. Taniec egejskie nimfy, taniec prowadziły, Aliskie i meliskie do nich się łączyły. Niedługo się ucieszy, kto ma gniewne bogi. Dla ciebie, cna królewno, znowu wicher srogi Uderzył; już Grecja przed oczami była, Znowu burza w obcy kraj okręt zapędziła I wparła na libijskie nieprzebyte brody, Gdzie
dobrze posłużyła, Pochwalić cię nie mogę. Kto boskiej bojaźni Zapomni, tego wieczne prześladują kaźni. I tyś niewiele wzięła z spraw swoich radości, Raczej okrutne trwogi i ciężkie żałości. Jeśli-ć kiedy wesoło słońce zaświeciło, Pewnie cię najweselsze w ten czas nawiedziło, Kiedy cię nie już gościa, już oblubienicę Dowiodły Orfeowe rymy do łożnice. Taniec egejskie nimfy, taniec prowadziły, Aliskie i meliskie do nich się łączyły. Niedługo się ucieszy, kto ma gniewne bogi. Dla ciebie, cna królewno, znowu wicher srogi Uderzył; już Grecyja przed oczami była, Znowu burza w obcy kraj okręt zapędziła I wparła na libijskie nieprzebyte brody, Gdzie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 143
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
. Natychmiast chętny Jazon kosztownej roboty Oddał mu na ofiarę trzynóg szczerozłoty. A Tryton się ukazał jawnie nad wodami I okręt z piasków zepchnął własnymi rękami, I wodzem był, i drogą bezpieczną prowadził, Aż ich na pożądany brzeg grecki wysadził. Cóż ja czynię? Nie o tym zaczęła się mowa Ani tej nocie służy chwała Orfeowa, Ale ten ma obyczaj piszczałka ze trzciny: To śpiewa, co przyniosą do języka śliny. Licydas Co często jest na myśli, toż i w uściech bywa: Z pełnego (mówią) serca i do warg upływa. Znać, że ty Orfeusa częściej miewasz w głowie, Niżli, czemu się z sobą tryksają kozłowie
. Natychmiast chętny Jazon kosztownej roboty Oddał mu na ofiarę trzynóg szczerozłoty. A Tryton się ukazał jawnie nad wodami I okręt z piasków zepchnął własnymi rękami, I wodzem był, i drogą beśpieczną prowadził, Aż ich na pożądany brzeg grecki wysadził. Cóż ja czynię? Nie o tym zaczęła się mowa Ani tej nocie służy chwała Orfeowa, Ale ten ma obyczaj piszczałka ze trzciny: To śpiewa, co przyniosą do języka śliny. Licydas Co często jest na myśli, toż i w uściech bywa: Z pełnego (mówią) serca i do warg upływa. Znać, że ty Orfeusa częściej miewasz w głowie, Niżli, czemu się z sobą tryksają kozłowie
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 144
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964