, "Gelos" - śmieszny zowie. ,,Likos" - zasię u Greków, a wilk w naszej mowie. Jakoby złożywszy te trojorzędne słowa, Ewanielik - Bachus, wilk śmieszny - tak brzmi mowa. Nie zmyślony to koncept, wiedzcie ludzie o tym, Abyście powiadali potomkom swym potym. Marcin Luter z latawca ojca urodzony, Napisał to towarzysz jego doświadczony, Co z nim do szkoły chadzał, a z nim siadał często, I w dialektyce się z nim rozpierał gęsto. Ten był znak: nie miał jednej z rodu dziurki w nosie, A powiadają ludzie z dawna o tym, kto się
Z latawca ojca zrodzi, taki
, "Gelos" - śmieszny zowie. ,,Likos" - zasię u Greków, a wilk w naszej mowie. Jakoby złożywszy te trojorzędne słowa, Ewanjelik - Bachus, wilk śmieszny - tak brzmi mowa. Nie zmyślony to koncept, wiedzcie ludzie o tym, Abyście powiadali potomkom swym potym. Marcin Luter z latawca ojca urodzony, Napisał to towarzysz jego doświadczony, Co z nim do szkoły chadzał, a z nim siadał często, I w dialektyce się z nim rozpierał gęsto. Ten był znak: nie miał jednej z rodu dziurki w nosie, A powiadają ludzie z dawna o tym, kto się
Z latawca ojca zrodzi, taki
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 360
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
. Marcin Luter z latawca ojca urodzony, Napisał to towarzysz jego doświadczony, Co z nim do szkoły chadzał, a z nim siadał często, I w dialektyce się z nim rozpierał gęsto. Ten był znak: nie miał jednej z rodu dziurki w nosie, A powiadają ludzie z dawna o tym, kto się
Z latawca ojca zrodzi, taki ma znak zawżdy, I w tym go charakterze może poznać każdy. Jaki ociec taki syn, takie przyrodzenie, I jakie jego było znacie już ćwiczenie. Ten imię Jezusowe najpierwej wyspacał, Miasto Salvator, na złość Servator wywracał, Aby imię zbawienne, co anioł zniósł z nieba, Dworsko udawał,
. Marcin Luter z latawca ojca urodzony, Napisał to towarzysz jego doświadczony, Co z nim do szkoły chadzał, a z nim siadał często, I w dialektyce się z nim rozpierał gęsto. Ten był znak: nie miał jednej z rodu dziurki w nosie, A powiadają ludzie z dawna o tym, kto się
Z latawca ojca zrodzi, taki ma znak zawżdy, I w tym go charakterze może poznać każdy. Jaki ociec taki syn, takie przyrodzenie, I jakie jego było znacie już ćwiczenie. Ten imię Jezusowe najpierwej wyspacał, Miasto Salvator, na złość Servator wywracał, Aby imię zbawienne, co anioł zniósł z nieba, Dworsko udawał,
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 361
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
, co mówiono, Chce doświadczyć i żeby mógł urwać wrzeciono Parce jego żywota, żeby nie żył więcej, Do żyznej Damiaty wybrał się tem prędzej; Stamtąd się dalej udał najdować Oryla - Tak go zwano - i ujźrzał na brzegu u Nila, Gdzie w morze wpada, wieżę, w której niezwątlony Mieszkał zbójca, z latawca i z wiedmy zrodzony.
LXVII.
Przyjachawszy tam, miedzy dwiema rycerzami I Orylem bój zastał srogi nad brzegami. Oryl sam jeden, ci nań oba przycinają, Ale jednemu oba ledwie odpierają, Chocia o ich dzielności tak ludzie mówili, Że na świecie mężniejszy rycerze nie byli; A z Oliwiera ojca byli to spłodzeni
, co mówiono, Chce doświadczyć i żeby mógł urwać wrzeciono Parce jego żywota, żeby nie żył więcej, Do żyznej Damiaty wybrał się tem pręcej; Stamtąd się dalej udał najdować Oryla - Tak go zwano - i ujźrzał na brzegu u Nila, Gdzie w morze wpada, wieżę, w której niezwątlony Mieszkał zbójca, z latawca i z wiedmy zrodzony.
LXVII.
Przyjachawszy tam, miedzy dwiema rycerzami I Orylem bój zastał srogi nad brzegami. Oryl sam jeden, ci nań oba przycinają, Ale jednemu oba ledwie odpierają, Chocia o ich dzielności tak ludzie mówili, Że na świecie mężniejszy rycerze nie byli; A z Oliwiera ojca byli to spłodzeni
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 347
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dobierać Z Czerni wściekłej co żywo, tak że ich pikami, I już przepadających na Wał, Chorągwiami Nasi zgóry razili. Do połdnia, beż mała, Wielka ta i okrutna zawierucha trwała W szczyrym ogniu z obu stron. Aż ztego uporu Złożył Hultaj nakoniec, gdy jako go z woru Miotły wypierzchające, Latawca nocnego Kule geste przyprazą, i z położonego Mostem trupa, nie zmierne powstaną gromady: Tedy inszej na predce nie znajdując rady, Cerkiew one opuści, uwiodszy zniej Działa; A sam, jako wiotchy list, który w lot porwała Burza nagła po polu, rozwinie się różno. Przecież znowu i znowu popadając próżno;
dobierać Z Czerni wśćiekłey co żywo, tak że ich pikami, I iuż przepadaiących na Wał, Chorągwiami Náśi zgory razili. Do połdnia, beż mała, Wielka ta i okrutna zawierucha trwáła W sczyrym ogniu z obu stron. Aż ztego uporu Złożył Hultay nakoniec, gdy iáko go z woru Miotły wypierzchaiące, Latawca nocnego Kule geste przyprazą, i z położonego Mostem trupa, nie zmierne powstáną gromady: Tedy inszey na predce nie znáyduiąc rády, Cerkiew one opuśći, uwiodszy zniey Dźiáła; A sam, iáko wiotchy list, ktory w lot porwáła Burza nagła po polu, rozwinie sie rożno. Przećież znowu i znowu popadaiąc prożno;
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 90
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zakonnej/ która w przód powiedziała/ że nigdy niezezwalała na sprawę cielesną/ którymi słowy dała znać/ że panną nie była: lecz ja nie wierząc obowiązałem ją sumnieniem i srogimi pogroskami/ pod zatraceniem dusznym/ żeby prawdę powiedziała. Zaczym zrzewnym płaczem przyznała się/ iż pierwej na umyśle/ niż na ciele od latawca nakażona była. Czego gdy serdecznie po tym żałowała/ spowiedając się na każdy dzień z żalem wielkim/ żadnym wszakże sposobem staraniem/ i pracą/ od onego latawca wolną być nie mogła/ ani znakiem krzyża świętego/ ani święconą wodą/ choć ją osobliwie kościół dla odganiania szatanów święci/ ani też używaniem Sakramentu przenaświętszego/ i
zakonney/ ktora w przod powiedźiáłá/ że nigdy niezezwaláłá ná spráwę cielesną/ ktorymi słowy dáłá znáć/ że pánną nie byłá: lecz ia nie wierząc obowiązałem ią sumnieniem y srogimi pogroskámi/ pod zátráceniem dusznym/ żeby prawdę powiedźiáłá. Záczym zrzewnym płácżem przyznáłá sie/ iż pierwey ná vmysle/ niż ná ciele od latáwcá nákáżona byłá. Czego gdy serdecżnie po tym żáłowáłá/ spowiedáiąc sie ná káżdy dźień z żalem wielkim/ żadnym wszákże sposobem stárániem/ y pracą/ od onego latáwcá wolną być nie mogłá/ áni znákiem krzyżá świętego/ áni święconą wodą/ choć ią osobliwie kośćioł dla odganiánia szátánow święći/ áni też vżywániem Sákrámentu przenaświętszego/ y
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 200
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
em ją sumnieniem i srogimi pogroskami/ pod zatraceniem dusznym/ żeby prawdę powiedziała. Zaczym zrzewnym płaczem przyznała się/ iż pierwej na umyśle/ niż na ciele od latawca nakażona była. Czego gdy serdecznie po tym żałowała/ spowiedając się na każdy dzień z żalem wielkim/ żadnym wszakże sposobem staraniem/ i pracą/ od onego latawca wolną być nie mogła/ ani znakiem krzyża świętego/ ani święconą wodą/ choć ją osobliwie kościół dla odganiania szatanów święci/ ani też używaniem Sakramentu przenaświętszego/ i Aniołom samym strasznego/ aż po wielu lat/ odprawieniem postów/ i modlitw porządnym/ wolną została. W czym rzecz podobna (zostawiwszy każdemu swoje rozumienie) że
em ią sumnieniem y srogimi pogroskámi/ pod zátráceniem dusznym/ żeby prawdę powiedźiáłá. Záczym zrzewnym płácżem przyznáłá sie/ iż pierwey ná vmysle/ niż ná ciele od latáwcá nákáżona byłá. Czego gdy serdecżnie po tym żáłowáłá/ spowiedáiąc sie ná káżdy dźień z żalem wielkim/ żadnym wszákże sposobem stárániem/ y pracą/ od onego latáwcá wolną być nie mogłá/ áni znákiem krzyżá świętego/ áni święconą wodą/ choć ią osobliwie kośćioł dla odganiánia szátánow święći/ áni też vżywániem Sákrámentu przenaświętszego/ y Aniołom sámym strásznego/ áż po wielu lat/ odpráwieniem postow/ y modlitw porządnym/ wolną zostáłá. W czym rzecz podobna (zostáwiwszy káżdemu swoie rozumienie) że
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 201
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
tego pogardzone/ nie każdemu abowiem jedno lekarstwo/ jednako służy. Ponieważ świadczą Historie iż latawcy zmowieniem Pacierza/ abo kropieniem wody święconej/ abo też mowieniem Anielskiego pozdrowienia/ odganiani od ludzi bywali. Powieda także Cesarysn w dialogach swoich/ iż kapłan jeden/ koro się obiesił/ jego nałożnica/ do zakonu wstąpiła/ i od latawca do grzechu cielesnego namawiana była/ którego znakiem krzyża świętego/ i kropieniem wody święconej odganiała/ choć się wnętże potym wracał. Ale go pozdrowienie Anielskie mówiła/ daleko jako strzała odskakiwał/ i zniknął/ podczas też się wracał/ blisko wszakże przystąpić nieśmiał. Strony trzeciej rzeczy także/ to jest: spowiedzi Sakramentalnej pokazuje
tego pogárdzone/ nie káżdemu ábowiem iedno lekárstwo/ iednáko służy. Ponieważ świádcżą Historye iż latáwcy zmowieniem Paćierzá/ ábo kropieniem wody święconey/ ábo też mowieniem Anielskiego pozdrowienia/ odganiáni od ludźi bywáli. Powieda tákże Cesárysn w dyálogách swoich/ iż kápłan ieden/ koro sie obieśił/ iego nałożnica/ do zakonu wstąpiłá/ y od latáwca do grzechu cielesnego námawiána byłá/ ktorego znákiem krzyżá świętego/ y kropieniem wody święconey odganiáłá/ choc sie wnętże potym wracał. Ale go pozdrowienie Anielskie mowiłá/ dáleko iáko strzałá odskákiwał/ y zniknął/ podczás też sie wracał/ blisko wszákże przystąpić nieśmiał. Strony trzećiey rzecży tákże/ to iest: spowiedźi Sákrámentálney pokázuie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 203
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wracał. Ale go pozdrowienie Anielskie mówiła/ daleko jako strzała odskakiwał/ i zniknął/ podczas też się wracał/ blisko wszakże przystąpić nieśmiał. Strony trzeciej rzeczy także/ to jest: spowiedzi Sakramentalnej pokazuje się: z tegoż Cesariusza/ który mówi: że namieniona nałożnica/ skoro się prawdziwie wyspowiedała/ zupełnie była od latawca wybawiona. Tenże powieda/ iż człowiek jeden mając przenagabanie od latawice/ skoro się zubełnie wyspowiedał/ był dostatecznie wybawiony. Kładzie nakoniec przykład o jednej mnisce/ której gdy latawiec/ ani dla spowiedzi/ uczynków opuścić niechciał/ żeby z nią nocować niemiał. Za radą jednego nabożnego zakonnika/ gdy rzekła słowo
wracał. Ale go pozdrowienie Anielskie mowiłá/ dáleko iáko strzałá odskákiwał/ y zniknął/ podczás też sie wracał/ blisko wszákże przystąpić nieśmiał. Strony trzećiey rzecży tákże/ to iest: spowiedźi Sákrámentálney pokázuie sie: z tegoż Cesáryuszá/ ktory mowi: że námieniona nałożnicá/ skoro sie prawdziwie wyspowiedáłá/ zupełnie byłá od latáwcá wybáwiona. Tenże powieda/ iż człowiek ieden máiąc przenágábánie od latáwice/ skoro sie zubełnie wyspowiedał/ był dostátecżnie wybáwiony. Kłádźie nákoniec przykład o iedney mnisce/ ktorey gdy latáwiec/ áni dla spowiedzi/ vczynkow opuścić niechćiał/ żeby z nią nocowáć niemiał. Zá rádą iednego nabożnego zakonniká/ gdy rzekłá słowo
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 203
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
mnisce/ której gdy latawiec/ ani dla spowiedzi/ uczynków opuścić niechciał/ żeby z nią nocować niemiał. Za radą jednego nabożnego zakonnika/ gdy rzekła słowo Benedicite, zaraz jej latawiec zaniechał. O czwartym sposobie/ to jest odmianie mieszkania i miejsca/ tenże Cesariuspowieda/ iż córka Księdza jednego cieleśnie zmazana od latawca/ gdy z żałości od rozumu prawie odchodziła/ i za Ren była wysłana/ od latawca wolną została. Lecz ociec jej/ który ją z miejsca onego przeniósł/ dla tego od szatana/ tak jest skarany/ że musiał dnia trzeciego umrzeć. V tegoż jest wzmianka i jednej/ która od latawca włożu mając
mnisce/ ktorey gdy latáwiec/ áni dla spowiedzi/ vczynkow opuścić niechćiał/ żeby z nią nocowáć niemiał. Zá rádą iednego nabożnego zakonniká/ gdy rzekłá słowo Benedicite, záraz iey latáwiec zániechał. O czwartym sposobie/ to iest odmiánie mieszkánia y mieyscá/ tenże Cesáryuspowieda/ iż corká Xiędzá iednego cieleśnie zmázána od latáwcá/ gdy z żáłośći od rozumu práwie odchodźiłá/ y zá Rhen byłá wysłána/ od latáwcá wolną zostáłá. Lecz oćiec iey/ ktory ią z mieyscá onego przeniosł/ dla tego od szátáná/ ták iest skarány/ że musiał dniá trzećie^o^ vmrzeć. V tegoż iest wzmiánká i iedney/ ktora od latáwcá włożu máiąc
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 204
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
nią nocować niemiał. Za radą jednego nabożnego zakonnika/ gdy rzekła słowo Benedicite, zaraz jej latawiec zaniechał. O czwartym sposobie/ to jest odmianie mieszkania i miejsca/ tenże Cesariuspowieda/ iż córka Księdza jednego cieleśnie zmazana od latawca/ gdy z żałości od rozumu prawie odchodziła/ i za Ren była wysłana/ od latawca wolną została. Lecz ociec jej/ który ją z miejsca onego przeniósł/ dla tego od szatana/ tak jest skarany/ że musiał dnia trzeciego umrzeć. V tegoż jest wzmianka i jednej/ która od latawca włożu mając ustawicznie przenagabanie/ towarzyszki swojej nabożnej prosiła/ żeby się na miejscu jej położyła. Co gdy
nią nocowáć niemiał. Zá rádą iednego nabożnego zakonniká/ gdy rzekłá słowo Benedicite, záraz iey latáwiec zániechał. O czwartym sposobie/ to iest odmiánie mieszkánia y mieyscá/ tenże Cesáryuspowieda/ iż corká Xiędzá iednego cieleśnie zmázána od latáwcá/ gdy z żáłośći od rozumu práwie odchodźiłá/ y zá Rhen byłá wysłána/ od latáwcá wolną zostáłá. Lecz oćiec iey/ ktory ią z mieyscá onego przeniosł/ dla tego od szátáná/ ták iest skarány/ że musiał dniá trzećie^o^ vmrzeć. V tegoż iest wzmiánká i iedney/ ktora od latáwcá włożu máiąc vstáwicznie przenágábánie/ towárzyszki swoiey nabożney prośiłá/ żeby sie ná mieyscu iey położyłá. Co gdy
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 204
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614