kineła/ Tysiąc serc nieużytych zaraz pociągnęła/ I sobie schołdowała/ z czego piękna Dama Jako w sobie na stronie cieszyła się sama/ Kto wymówi: i jako mimo inszych siła/ Milsza jej ta jedyna krotofila była. Punkt I. Nadobnej Paskwaliny,
Miała w tym to Pałacu roboty misternej Pokoj jeden podobny do Gdańskiej Laterny/ Abo Faru jakiego/ na Rynek wydany/ Gdzie zwykła się ubierać/ i wzrok paść kochany Przez okna kryształowe/ cokolwiek się w Mieście Działo i po ulicach. Tak że żadne zejście/ Żadne takie nie były Festy pospolite/ Które przed jej miałyby okiem być ukryte/ Zaczym wszytko widziała sama niewidziana. Czasu tedy
kinełá/ Tysiąc serc nieużytych záraz pociągnęłá/ Y sobie schołdowáłá/ z czego piękna Dámá Iáko w sobie ná stronie cieszyłá się sámá/ Kto wymowi: y iáko mimo inszych siłá/ Milsza iey tá iedyna krotofilá byłá. Punkt I. Nadobney Pasqualiny,
Miáłá w tym to Páłácu roboty misterney Pokoy ieden podobny do Gdáńskiey Láterny/ Abo Fáru iákiego/ ná Rynek wydány/ Gdzie zwykłá się vbierać/ y wzrok páść kochány Przez okná krzyształowe/ cokolwiek się w Mieście Działo y po vlicách. Ták że żadne zeście/ Zádne tákie nie były Festy pospolite/ Ktore przed iey miáłyby okiem bydź vkryte/ Záczym wszytko widziáłá sámá niewidziána. Czásu tedy
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 10
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
ogień/ abym się ugrzeli. F. Ogień góre P. Ojcze. D. Nie zimno nam/ musimy iść/ czas już jest. Czemu się tak kwapicie? A. już niemal godzina dziesiata. M. jeszcze nie. R. Owszem jest. Janie/ przynieś Laternią. D. niechcemy żadnej laterny Jasno dosyć: niepotrzeba/ wszak Księżyc/ świeci. H. Nuż/ teraz już podźmy/ musimy się rozłączyć. idzie wprzód/ a ja za wamy wiec dobrze. P. Boże wam daj dobrą Pan stryju i P. Ciotuchno a dziękujemy wam za poczestowanie. Przyjmicie to za wdzieczne Namilszy przyjaciele. Rozdział wtóry
ogień/ ábym śie ugrzeli. F. Ogień gore P. Oycze. D. Nie źimno nam/ muśimy iśc/ czás iuż iest. Czemu śie ták kwápićie? A. iuż niemal godzina dźieśiata. M. ieszcze nie. R. Owszem iest. Ianie/ przynieś Láternią. D. niechcemy żadney láterny Iasno dosyć: niepotrzebá/ wszák Kśiężyć/ świeći. H. Nuż/ teraz iuż podźmy/ muśimy śię rozłączyć. idzie wprzod/ á ia za wamy wiec dobrze. P. Boże wam day dobrą Pán stryiu y P. Ciotuchno á dźiękuiemy wam zá poczestowánie. Przyimićie to zá wdźieczne Namilszy przyiaćiele. Rozdźiał wtory
Skrót tekstu: PolPar
Strona: 51
Tytuł:
Französische und Polnische Parlament
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Gdańsk
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1653
Data wydania (nie wcześniej niż):
1653
Data wydania (nie później niż):
1653