darów Bożych (pokarmu i napoju) modlicè i miernie używać trzeba. Carnem vestram domate jejuniis et abstinentiâ escae et potûs, quantum valetudo permittit, mówi znowu Augustyn Z. Ciało wasze uskromiajcie (zwyciężajcie) postami/ miernością/ trzeźwością i powściąganiem się do pokarmu i napoju/ ile zdrowie dozwala. Sabellicus wspomina/ że przed laty o mierności w życiu wiele trzymano. Recenti, prawi/ mundo frugalitas vitae hominum jucunda nutrix fuit, t.j. Świeżemu (nowemu) światu mierność w jedzeniu i piciu żywota ludzkiego wdzięczną Żywicielką (Mamką) była. Jakby chciał rzec: Ludzie kiedyś miernie jedli i pili: przetoż też długo na świecie żyli
dárow Bożych (pokármu y napoju) modlicè y miernie używáć trzebá. Carnem vestram domate jejuniis et abstinentiâ escae et potûs, quantum valetudo permittit, mowi znowu Augustyn S. Ciáło wásze uskromiayćie (zwyćiężayćie) postámi/ miernośćią/ trzeźwośćią y powśćiągániem śię do pokármu y napoju/ ile zdrowie dozwala. Sabellicus wspomina/ że przed láty o miernośći w żyćiu wiele trzymano. Recenti, práwi/ mundo frugalitas vitae hominum jucunda nutrix fuit, t.j. Swieżemu (nowemu) świátu mierność w jedzeniu y pićiu żywotá ludzkiego wdźięczną Zywićielką (Mámką) byłá. Jákby chćiał rzec: Ludźie kiedyś miernie jedli y pili: przetoż też długo ná świećie żyli
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 45.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Najświętszej Panny. Imię mu dziadowskie księcia im. kanclerza dane Dominik. Niech za niego Panu Bogu będzie chwała, nam z niego i rodzicom pociecha. Amen.
Córkę księstwu ichm. Pan Bóg dał Anno 1714 die 20 Maii. Dano jej imię Teressy. Za przyczyną tej seraficznej świętej, niechaj rośnie i pomnaża się z laty i jak najlepsze obyczaje chrześcijańskie, Bogu na chwałę, rodzicom in solatium.
Dominiś syn księstwa ichm. umarł 1716, na to miejsce dał Pan Bóg syna Karola: niech go Bóg błogosławi. Syn księstwu ichm. urodził się 26 Martii w Zdzięciele, imię mu dano Bogdan. Niech rośnie in benedictionibus Dei w faworach u
Najświętszéj Panny. Imię mu dziadowskie księcia im. kanclerza dane Dominik. Niech za niego Panu Bogu będzie chwała, nam z niego i rodzicom pociecha. Amen.
Córkę księztwu ichm. Pan Bóg dał Anno 1714 die 20 Maii. Dano jéj imię Teressy. Za przyczyną téj seraficznéj świętéj, niechaj rośnie i pomnaża się z laty i jak najlepsze obyczaje chrześciańskie, Bogu na chwałę, rodzicom in solatium.
Dominiś syn księztwa ichm. umarł 1716, na to miejsce dał Pan Bóg syna Karola: niech go Bóg błogosławi. Syn księztwu ichm. urodził się 26 Martii w Zdzięciele, imię mu dano Bogdan. Niech rośnie in benedictionibus Dei w faworach u
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 16
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
dyrekcja. ip. Giełguda pisarza w. księstwa lit. Ten sejm zszedł steriliter. Eodem anno sejm był naznaczony w Warszawie, na który byłem posłem z Mińska, pod dyrekcją ip. Szczuki referendarza koronnego. Na tym sejmie pojedynkowałem z ip. Kazimierzem Ogińskim starostą, gorzdowskim, dobrym kawalerem.
Między temi dwoma laty 1687 et 1688, na różnych aktach perorowałem: 1^o^ Na weselu ip. Szczuki pisarza ziem. trockiego, z ipanną Stetkiewiczówną chorążanką mińską, oddawałem pannę. 2^o^ Podczas sejmu grodzieńskiego sprawował wesele wuj mój ip. Ogiński kanclerz w. księstwa lit., ip. Tołokońskiemu, z ipanną Szeliską, in praesentia wielu
dyrekcya. jp. Giełguda pisarza w. księstwa lit. Ten sejm zszedł steriliter. Eodem anno sejm był naznaczony w Warszawie, na który byłem posłem z Mińska, pod dyrekcyą jp. Szczuki referendarza koronnego. Na tym sejmie pojedynkowałem z jp. Kazimierzem Ogińskim starostą, gorzdowskim, dobrym kawalerem.
Między temi dwoma laty 1687 et 1688, na różnych aktach perorowałem: 1^o^ Na weselu jp. Szczuki pisarza ziem. trockiego, z jpanną Stetkiewiczówną chorążanką mińską, oddawałem pannę. 2^o^ Podczas sejmu grodzieńskiego sprawował wesele wuj mój jp. Ogiński kanclerz w. księstwa lit., jp. Tołokońskiemu, z jpanną Szeliską, in praesentia wielu
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 21
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Błog. Ewanielisty Łukasza o onej Emmauskiej wieczerzy wyprawującego i mówiącego/ I stało się, gdy usiadł z niemi JEzus wziął chleb i błogosławił, i łamał i dawał im. i zaś: i jako go poznali w łamaniu chleba. Lub mu się też trafiło było na takiż script napaść/ jaki i mnie przed trzema laty w Jeruzalem będącemu czytać przydało się po Gręcku/ pod imieniem niejakiegoś Leontego Metropolity Ruskiego/ (jeżeli on był nasz/ tego niewiem) wydany: gdzie tymże sposobem/ jak po nim Zyzani/ wyprawując naprzeciwko Łacinników o Przaśniku/ zadaje sobie zstrony Łacińskiej/ owo z Błogosł: Łukasza Ewanielisty przypomnione/ i jako
Błog. Ewányelisty Lukaszá o oney Emmauskiey wiecżerzy wypráwuiącego y mowiącego/ Y stáło sie, gdy vśiadł z niemi IEzus wźiął chleb y błogosłáwił, y łamał y dawał im. y záś: y iáko go poználi w łamániu chlebá. Lub mu sie też tráfiło było ná tákiż script nápáść/ iáki y mnie przed trzemá láty w Ieruzalem będącemu czytáć przydáło sie po Gręcku/ pod imieniem nieiákiegoś Leontego Metropolity Ruskiego/ (ieżeli on był nász/ tego niewiem) wydány: gdźie tymże sposobem/ iák po nim Zyzáni/ wypráwuiąc náprzećiwko Lácinnikow o Przáśniku/ zádáie sobie zstrony Lácińskiey/ owo z Błogosł: Lukaszá Ewányelisty przypomnione/ y iáko
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 43
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Łacinników za Grekami na przeciwo siebie i swego wyznania/ nigdy żaden ani pisnął. Greccy Patriarchowie i Historycy wierzyli i pisali o pochodzeniu Ducha Z. i od Syna. o pochodzeniu Ducha Z.
Uważenie Jedenaste. Jest i drugi nie mały znak prawdy wyznania Rzymskiego/ o Ducha ś^o^ i od Syna pochodzeniu/ że czterdziestą niemal laty przed Soborem Florenckim/ wiele Filozofów Greckich/ jako Mannel Chrisoloras/ Konstantynus/ Laskarius/ Filelfus/ Musurus/ Teodorus Gaza/ Georgius Trapezuntius/ Manuel Moschopulus/ Demetrius Chałkokondytes/ Marulius Konstantynopolitanus/ i inszy/ okrucieństwa Tureckiego bojąc się/ a Ojczyzny swej Gręckiego Państwa z niewolenie/ jakoby już przytomne widząc/ do ziemi Włoskiej
Láćinnikow zá Grękámi ná przećiwo siebie y swego wyznánia/ nigdy żaden áni pisnął. Graeccy Pátryárchowie y Historycy wierzyli y pisáli o pochodzeniu Duchá S. y od Syna. o pochodzeniu Duchá S.
Vważenie Iedenaste. Iest y drugi nie máły znák prawdy wyznánia Rzymskiego/ o Duchá ś^o^ y od Syná pochodzeniu/ że czterdźiestą niemal láty przed Soborem Florentskim/ wiele Philosophow Graeckich/ iáko Mánnel Chrisolorás/ Konstántinus/ Laskárius/ Philelphus/ Musurus/ Theodorus Gázá/ Georgius Trapezuntius/ Mánuel Moschopulus/ Demetrius Chałkokondytes/ Márulius Konstántynopolitanus/ y inszy/ okrućieństwá Tureckie^o^ boiąc sie/ á Oyczyzny swey Gręckie^o^ Páństwá z niewolenie/ iákoby iuż przytomne widząc/ do źiemi Włoskiey
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 139
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
/ które niebiorą się w rozdział wiary) aniżeli z temi/ którzy we wszytkim tym od nas są różnymi i przeciwnemi. Z Rzymiany zgadzamy się w Artykułach wiary. Bo także wierzymy w Boga w Trójcy jednego/ w Ojca nierodzonego/ w Syna od Ojca przed wieki/ a z Mariej P. Matki pod laty urodzonego/ i w Ducha Z. od Ojca i od Syna/ a według nas przez Syna (jednoż to) pochodzącego. A Heretycy różni/ różnie o Przenaświętszej Trójcy wierzą i nauczają/ albo Syna nierównym w Bóstwie Boga Ojcu czynią/ albo nie po Katolicku/ o wcieleniu/ męce/ Zmartwychwatania/ i o
/ ktore niebiorą sie w rozdźiał wiáry) ániżeli z temi/ ktorzy we wszytkim tym od nas są rożnymi y przećiwnemi. Z Rzymiány zgadzamy sie w Artykułách wiáry. Bo tákże wierzymy w Bogá w Troycy iednego/ w Oycá nierodzonego/ w Syná od Oycá przed wieki/ á z Máriey P. Mátki pod láty vrodzonego/ y w Duchá S. od Oycá y od Syná/ á według nas przez Syná (iednoż to) pochodzącego. A Hęretycy rożni/ rożnie o Przenaświętszey Troycy wierzą y náuczáią/ álbo Syná nierownym w Bostwie Bogá Oycu czynią/ álbo nie po Kátholicku/ o wćieleniu/ męce/ Zmartwychwatánia/ y o
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 202
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
w tym widzimy żywocie, Nic przeciw cnocie.
Żadnego kwiatu ziemia nie wydaje Tak ślicznej barwy, nie tak piękna wstaje Rana jutrzenka, jako niezmyślony Wstyd przyrodzony.
Lecz prędzej na dół swe obrócą koła Słoneczne wozy, niż temu kto zdoła, Żeby wyrazić umiał tego wszytki Życia pożytki.
Niechaj w nim żyję, niechaj obciążony Laty w nim umrę starzec nieznajomy, Choć mię mój kmiotek rękoma własnymi Zagrzebie w ziemi.
A jako żeglarz gdy już w porcie stanie, Miłe mu przeszłych bied przypominanie, Miło mu pojrzeć na wichry, na skały, Gdy uszedł cały,
Tak ja, gdy da Bóg w pokoju usiądę, Przeszłe niewczasy przypominać będę, Wszytkie
w tym widzimy żywocie, Nic przeciw cnocie.
Żadnego kwiatu ziemia nie wydaje Tak ślicznej barwy, nie tak piękna wstaje Rana jutrzenka, jako niezmyślony Wstyd przyrodzony.
Lecz prędzej na doł swe obrocą koła Słoneczne wozy, niż temu kto zdoła, Żeby wyrazić umiał tego wszytki Życia pożytki.
Niechaj w nim żyję, niechaj obciążony Laty w nim umrę starzec nieznajomy, Choć mię moj kmiotek rękoma własnymi Zagrzebie w ziemi.
A jako żeglarz gdy już w porcie stanie, Miłe mu przeszłych bied przypominanie, Miło mu pojrzeć na wichry, na skały, Gdy uszedł cały,
Tak ja, gdy da Bog w pokoju usiędę, Przeszłe niewczasy przypominać będę, Wszytkie
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 353
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
gdzie nieznośne ręki Ponosi męki,
Jeśli snem kiedy powieka zmorzona Od ciężkiej prace, przecię nieuśpiona Myśl go przenosi, choć w kajdanach nogi, W ojczyste progi.
Śni mu się, że już odrzucił okowy, Że widzi komin, czuje dym domowy,
Że już na własną wstępuje dziedzinę, Wita rodzinę.
Zgrzybiały ociec, laty nachylona Matka, nie o swej mocy wywiedziona, Witają drobne dziatki, ulubiona Wita go żona.
Już zapomina i nocy niespanych, Już łzy ociera z oczu wypłakanych, Równa czystością i troskami owej Itakusowej.
A gdy pod oną spoczynku zasłoną Troskliwy więzień pasie myśl łakomą, Aż poń okrutny przystaw zakołace Do ciężkiej prace.
gdzie nieznośne ręki Ponosi męki,
Jeśli snem kiedy powieka zmorzona Od ciężkiej prace, przecię nieuśpiona Myśl go przenosi, choć w kajdanach nogi, W ojczyste progi.
Śni mu się, że już odrzucił okowy, Że widzi komin, czuje dym domowy,
Że już na własną wstępuje dziedzinę, Wita rodzinę.
Zgrzybiały ociec, laty nachylona Matka, nie o swej mocy wywiedziona, Witają drobne dziatki, ulubiona Wita go żona.
Już zapomina i nocy niespanych, Już łzy ociera z oczu wypłakanych, Rowna czystością i troskami owej Itakusowej.
A gdy pod oną spoczynku zasłoną Troskliwy więzień pasie myśl łakomą, Aż poń okrutny przystaw zakołace Do ciężkiej prace.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 355
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Oddaję oraz mą chęć zniewoloną Temu, któregoś jest głowy koroną. 680. Do wielmożnej Imci paniej Anny ze Bnina Mleczkowej, Mielnickiej i Łosickiej starościnej in gratiam tegoż Andrzeja Lubienieckiego komposicji tegoż Zbyg. Morsztyna
.
Iż mi samemu trudno swą osobą, O zacna pani, stawić się przed tobą, Niski swój i już laty nachylony A tobie z dawnych czasów zniewolony Posyłam ukłon, z serca uprzejmego Życząc ci szczyrze wszytkiego dobrego I o to prosząc wszech zastępów Pana, Na grzeszne coraz upadam kolana, Życząc, abyć wiek kwitnął a płynęły Twe lata długo, żeby cię szczęściły Nieba, żeby twe cnoty osobliwe Żyły w pamięci ludzkiej a prawdziwe Usta
Oddaję oraz mą chęć zniewoloną Temu, ktoregoś jest głowy koroną. 680. Do wielmożnej Imci paniej Anny ze Bnina Mleczkowej, Mielnickiej i Łosickiej starościnej in gratiam tegoż Andrzeja Lubienieckiego kompositiej tegoż Zbyg. Morstyna
.
Iż mi samemu trudno swą osobą, O zacna pani, stawić się przed tobą, Nizki swoj i już laty nachylony A tobie z dawnych czasow zniewolony Posyłam ukłon, z serca uprzejmego Życząc ci szczyrze wszytkiego dobrego I o to prosząc wszech zastępow Pana, Na grzeszne coraz upadam kolana, Życząc, abyć wiek kwitnął a płynęły Twe lata długo, żeby cię szczęściły Nieba, żeby twe cnoty osobliwe Żyły w pamięci ludzkiej a prawdziwe Usta
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 394
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
i po śmierci być u diabła w d... Złemu juryście.
Chytrymi konceptami wichrowatej głowy I zdradnego języka wykrętnymi słowy
Potępiałem niewinnych a krzywych ratował A tom się teraz śmierci sam nie wyfiglował, Od której już na wieczną wzdany banicją Czekam tu na strasznego dnia egzekucją. Koniowi.
Tu ciężkimi pracami strudzony i laty U złej przeprawy leży koń kasztanowaty A był to czasów swoich koń nieprzepłacony, Lecz by się zrobić musiał, choćby był stalony. Teraz już same gnaty, mięso psi włożyli W brzuchy swoje, za co mu rekwiem zawyli. Zającowi.
Od wściekłych psów gromady zajączek ubogi Zadławionym, jeszcze mię na kołku za nogi Po śmierci
i po śmierci być u djabła w d... Złemu juryście.
Chytrymi konceptami wichrowatej głowy I zdradnego języka wykrętnymi słowy
Potępiałem niewinnych a krzywych ratował A tom się teraz śmierci sam nie wyfiglował, Od ktorej już na wieczną wzdany banicyą Czekam tu na strasznego dnia egzekucyą. Koniowi.
Tu ciężkimi pracami strudzony i laty U złej przeprawy leży koń kasztanowaty A był to czasow swoich koń nieprzepłacony, Lecz by się zrobić musiał, choćby był stalony. Teraz już same gnaty, mięso psi włożyli W brzuchy swoje, za co mu rekwiem zawyli. Zającowi.
Od wściekłych psow gromady zajączek ubogi Zadławionym, jeszcze mię na kołku za nogi Po śmierci
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 480
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910