z drugą częścią nogi/ z której miary/ ani gdy mają spać/ na ziemi leżą/ ani kiedy się im trafi upaść/ więcej wstać/ abo się podnieść mogą. Otoż drzewa im są miasto legowiska/ o nie się wspierają/ i tak trochę się wsparszy śpią/ kędy osocznicy wypatrzywszy z szladu takowe ich legowiska/ zaraz w tychże tam miejscach/ drzewa wszytkie/ abo od korzenia samego podkopywają abo więc wyższej tak podrzynają/ że tylko na ostatnej niemal skórze stojące zostawują/ do których gdy Losie przychodzą i wedle zwyczaju się wspierają/ ciężarem je swoim walą/ i pospołu z nimi na ziemię upadają. Trzeci rodzaj zwierza ma ten
z drugą częśćią nogi/ z ktorey miáry/ áni gdy máią spáć/ ná źiemi leżą/ áni kiedy sie im tráfi vpáść/ więcey wstáć/ ábo sie podnieść mogą. Otoż drzewa im są miásto legowiská/ o nie sie wspieráią/ y tak trochę sie wspárszy spią/ kędy osocznicy wypatrzywszy z szládu tákowe ich legowiská/ záraz w tychże tám mieyscách/ drzewá wszytkie/ ábo od korzenia samego podkopywáią ábo więc wyższey ták podrzynáią/ że tylko na ostátney niemal skorze stoiące zostáwuią/ do ktorych gdy Lośie przychodzą y wedle zwyczáiu sie wspieráią/ ćiężarem ie swoim walą/ y pospołu z nimi na źiemię vpadáią. Trzeći rodzay zwierzá ma ten
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 142.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
, sąsiedzi, i tyle do kochania dowodów, czego w żadnym innym nie znajdzie kraju. Niebo, i powietrze same zda się być przyjazne, rzeki, lasy, wdzięczne, miłe; ziemia Ojczysta, a jako powiedziano: Ipse sumus Patriae dulcis est. Sam dym w Ojczyźnie jest słodki. Zwierzęta nawet, jako swe legowiska i puszczę kochają, wodę ryby, powietrze ptastwo, i gniazda własnym życiem bronią. A cóż rozumni ludzie, Ojczyzny swojej całym sercem kochać, i piersiami do samej śmierci zasłaniać, i zaszczycać nie mają? Rozdział VI.
Przyjaciel. Nie zrozumiałeś dobrze do jakiego celu zmierzają me słowa, i dokąd prowadzą racje,
, sąsiedzi, i tyle do kochania dowodów, czego w żadnym innym nie znaydzie kraiu. Niebo, i powietrze same zda się być przyiazne, rzeki, lasy, wdzięczne, miłe; ziemia Oyczysta, á iako powiedziano: Ipse sumus Patriae dulcis est. Sam dym w Oyczyznie iest słodki. Zwierzęta nawet, iako swe legowiska i puszczę kochaią, wodę ryby, powietrze ptastwo, i gniazda własnym życiem bronią. A cóż rozumni ludzie, Oyczyzny swoiey całym sercem kochać, i piersiami do samey śmierci zasłaniać, i zaszczycać nie maią? Rozdział VI.
Przyiaciel. Nie zrozumiałeś dobrze do iakiego celu zmierzaią me słowa, i dokąd prowadzą racye,
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 35
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
czas były u Żydów/ przed tym trochę/ niż je w Babilońską niewolą zapędzono. A czegoż to innego był znak/ jeno opuszczenia Pańskiego? Bo zaraz przydaje Prorok. A więc dla tego nienawidzę? mówi Pan. abo nad takim narodem nie pomści się dusza moja? Obrócę Jeruzalem w gromady piasku, i wlegowiska smoków, a miasta Judskie dam na spustoszenie, tak iż nie będzie obywatela. Czegoś nam podobnego dla podobnej przyczyny czekać. Także i ono wielkim jest znakiem opuszczenia Bożego tej Korony/ iż miłość dobra pospolitego w sercach ludzkich mało nie wygasła/ a nieszlachetna prywata szeroko się rozpuściła. Wszakci i mówić i radzić szczerze
czás były v Zydow/ przed tym trochę/ niż ie w Bábylońską niewolą zápędzono. A czegoż to innego był znák/ ieno opuszczenia Páńskiego? Bo záraz przydáie Prorok. A więc dla tego nienáwidzę? mowi Pan. ábo nád takim narodem nie pomśći się duszá moiá? Obrocę Ieruzálem w gromády piasku, y wlegowiská smokow, á miástá Iudskie dam ná spustoszenie, ták iż nie będzie obywátelá. Czegoś nam podobnego dla podobney przyczyny czekáć. Tákże y ono wielkim iest znákiem opuszczenia Bożego tey Korony/ iż miłość dobrá pospolitego w sercách ludzkich máło nie wygásłá/ á nieszláchetna prywatá szeroko się rospuśćiłá. Wszákći y mowić y rádźić szczerze
Skrót tekstu: BemKom
Strona: 45.
Tytuł:
Kometa to jest pogróżka z nieba na postrach, przestrogę i upomnienie ludzkie
Autor:
Mateusz Bembus
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619