panią, a zwyczaj był bogiem. Częstom człowieka tak spodobał sobie, Żem w nim kładł większą nadzieję niż w Tobie, Często godności i dobrego mienia Chciwość tak wodze ujęła sumnienia, Żem ich posadził, jakoby tam Ciebie Nie było nigdy, za bogi na niebie. Jam brał na darmo i z lekką uwagą Imię Twe, ciężką karmiąc Cię zniewagą; Mieć na bluźnierstwa obrzydłe otwarty Język za dworstwo miałem i za żarty. Zakazanymi częstom się krępował Klątwami, których skutek nie zdejmował; Krzywoprzysięstwem żem zgrzeszył, mój Boże, Któż nad Cię lepiej przeświadczyć mię może, Kiedym Ci w całej został obietnicy, Którąm
panią, a zwyczaj był bogiem. Częstom człowieka tak spodobał sobie, Żem w nim kładł większą nadzieję niż w Tobie, Często godności i dobrego mienia Chciwość tak wodze ujęła sumnienia, Żem ich posadził, jakoby tam Ciebie Nie było nigdy, za bogi na niebie. Jam brał na darmo i z lekką uwagą Imię Twe, ciężką karmiąc Cię zniewagą; Mieć na bluźnierstwa obrzydłe otwarty Język za dworstwo miałem i za żarty. Zakazanymi częstom się krępował Klątwami, których skutek nie zdejmował; Krzywoprzysięstwem żem zgrzeszył, mój Boże, Któż nad Cię lepiej przeświadczyć mię może, Kiedym Ci w całej został obietnicy, Którąm
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 222
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
siły, co przedtym za igraszkę były, w potyczkach świętych w boleść już się przemieniły, gdy mi bowiem pomyślne wiatry przedtym wiały, złote wczasy łóżeczkiem miękkim się być zdały. Wtenczas, jak młody żołnierz, co nie wąchał prochu, bitwy stacza językiem przy domowym grochu, chciałam srogim tyranom głowę swoję skłonić albo też lekką jaką śmiercią duszę zronić. Z ognia Apolonijej byłyby mi roże i z koła Kastyjady zdałoby się łoże; stałyby mi za perły dwie Agaty rany i Blandyny za cichą owcę byk miedziany. W ostatku bym i jatki z pogańskiego ciała, i wszytkich katów męki za jeden śmiech miała. W takim ogniu żarliwym
siły, co przedtym za igraszkę były, w potyczkach świętych w boleść już się przemieniły, gdy mi bowiem pomyślne wiatry przedtym wiały, złote wczasy łóżeczkiem miękkim się być zdały. Wtenczas, jak młody żołnierz, co nie wąchał prochu, bitwy stacza językiem przy domowym grochu, chciałam srogim tyranom głowę swoję skłonić albo też lekką jaką śmiercią duszę zronić. Z ognia Apolonijej byłyby mi roże i z koła Kastyjady zdałoby się łoże; stałyby mi za perły dwie Agaty rany i Blandyny za cichą owcę byk miedziany. W ostatku bym i jatki z pogańskiego ciała, i wszytkich katów męki za jeden śmiech miała. W takim ogniu żarliwym
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 106
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
. Gdzieby tedy zamieszanie i zmocnienie miało lada jako póść, bez pochvby słusznie i konsultacje wszytkie i groźby nasze przyjśćby w wzgardę i pośmiech musiały u tego i przyszłego wieku, a my wieczniebyśmy w tej ojczyźnie winni zostali, żeśmy ją z tej najpewniejszej zasłony odarszy, władzą wszytkę jej i niestatkiem i lekką myślą naszą kondemnowali, a prawie in ludibrium przywiedli. Trzeci filar rokoszu porządnego i pożytecznego jest: trzeba, aby wszytkie in genere potrzeby Rzpltej tam na tym miejscu bez dalszego odkładania obmyślone, namówione, konkludowane były eo et non alio scopo. A ruszywszy wszytkiego nie zawrzeć, ale zostawić, coby drugiem rokoszem (a
. Gdzieby tedy zamieszanie i zmocnienie miało leda jako póść, bez pochvby słusznie i konsultacye wszytkie i groźby nasze przyjśćby w wzgardę i pośmiech musiały u tego i przyszłego wieku, a my wieczniebyśmy w tej ojczyźnie winni zostali, żeśmy ją z tej najpewniejszej zasłony odarszy, władzą wszytkę jej i niestatkiem i lekką myślą naszą kondemnowali, a prawie in ludibrium przywiedli. Trzeci filar rokoszu porządnego i pożytecznego jest: trzeba, aby wszytkie in genere potrzeby Rzpltej tam na tym miejscu bez dalszego odkładania obmyślone, namówione, konkludowane były eo et non alio scopo. A ruszywszy wszytkiego nie zawrzeć, ale zostawić, coby drugiem rokoszem (a
Skrót tekstu: RokJak_Cz_III
Strona: 278
Tytuł:
Rokosz jaki ma być i co na nim stanowić.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
obchodzą? Wpadłiśmy znowu w nowe szaleństwo i rozpacz. Wtym do naszego więzienia wszedł Dozorca, opowiadając nam, że nas jutro rano do Syberyj odwiozą. Stanieli się nam jeszcze co więcej? zawołał Stelej. Na co Moskal, bynajmniej, nic więcej, obadwaj jesteście do Syberyj na prace skazani. Już się nam największa nędza lekką być zdawała, będąc o tym upewnieni, że się gorzej nad nami srożyć nie będą; pozbywszy tedy bojaźni, niejaką poczuliśmy pociechę, którejby wszystkie insze rzeczy, nam nie były mogły sprawić. Stelej chciał Dozorcy jeszcze dać kozubalec, lecz mu pieniądze wzięto. Szukając długo, znalazł jednak jeszcze dwa Ruble. Z
obchodzą? Wpadłiśmy znowu w nowe szaleństwo i rozpacz. Wtym do naszego więzienia wszedł Dozorca, opowiadaiąc nam, że nas iutro rano do Syberyi odwiozą. Stanieli śię nam ieszcze co więcey? zawołał Steley. Na co Moskal, bynaymniey, nic więcey, obadway iesteśćie do Syberyi na prace skazani. Już śię nam naywiększa nędza lekką bydź zdawała, będąc o tym upewnieni, że śię gorzey nad nami srożyć nie będą; pozbywszy tedy boiazni, nieiaką poczuliśmy pociechę, ktoreyby wszystkie insze rzeczy, nam nie były mogły sprawić. Steley chćiał Dozorcy ieszcze dać kozubalec, lecz mu pieniądze wzięto. Szukaiąc długo, znalazł iednak ieszcze dwa Ruble. Z
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 103
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
się, on mnie jest podobnym. Nic ci złego nie uczyni. Widzisz, rzecze, gdy Brat, człowiek z poczciwą dziką twarzą bliżej przyszedł, oto jest ten cudzoziemiec, któregom sobie polubiła. Zważ go tylko, i powiedz mu, jak często o nim z tobą rozmawiam. Pokaż mu tę okoliczą, gdzie z lekką pracą liczbę sobolów zbierze. Ja też wszystko za ciebie uczynię. Poszukaj mi tu w bliskości jaskinię, albo drzewo wypruchniałe, gdziebym dla tego ubogiego cudzoziemca napotym trochę miodu, chleba, i ryb mogła położyć. Obiecał jej Brat, i odszedł z Stelejem, pokazując mu różne fortele, i miejsce takowe, jakiego
śię, on mnie iest podobnym. Nic ći złego nie uczyni. Widzisz, rzecze, gdy Brat, człowiek z poczciwą dziką twarzą bliżey przyszedł, oto iest ten cudzoziemiec, ktoregom sobie polubiła. Zważ go tylko, i powiedz mu, iak często o nim z tobą rozmawiam. Pokaż mu tę okoliczą, gdzie z lekką pracą liczbę sobolow zbierze. Ja też wszystko za ćiebie uczynię. Poszukay mi tu w bliskości iaskinię, albo drzewo wypruchniałe, gdziebym dla tego ubogiego cudzoziemca napotym trochę miodu, chleba, i ryb mogła położyć. Obiecał iey Brat, i odszedł z Steleiem, pokazuiąc mu rożne fortele, i mieysce takowe, iakiego
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 120
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
; nie prosimy jedno o to, co jest dobre, zdrowe i pocieszne W. K. M., nie szukamy w tym pożytków naszych, ale pragniemy sławy dobrej i pożytków W. K. M. W czym jeśli wysłuchani będziemy, a prośba pokorna nasza ważna u W. K. M. a nie lekką stanie, pewniśmy tego, iż i W. K. M. nami poddanymi swymi groźny za pomocą bożą nieprzyjaciołom swoim a przyjaciółom potężny będziesz i my W. K. M. pobożnym królem, szczęśliwymi nad insze narody zostaniemy". Po takiej prośbie przyszło do wotowania panom, w którym wotowaniu dobrze więtsza część senatorów
; nie prosimy jedno o to, co jest dobre, zdrowe i pocieszne W. K. M., nie szukamy w tym pożytków naszych, ale pragniemy sławy dobrej i pożytków W. K. M. W czym jeśli wysłuchani będziemy, a prośba pokorna nasza ważna u W. K. M. a nie lekką sstanie, pewniśmy tego, iż i W. K. M. nami poddanymi swymi groźny za pomocą bożą nieprzyjaciołom swoim a przyjaciołom potężny będziesz i my W. K. M. pobożnym królem, szczęśliwymi nad insze narody zostaniemy". Po takiej prośbie przyszło do wotowania panom, w którym wotowaniu dobrze więtsza część senatorów
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 160
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
czas skończył, i sam z czasem ginie. Nie tak człowiek, któremu nieba rozkazują; Tym kwoli żyw, te jemu inakszy gotują, Żywot on nieskończony a żywot prawdziwy, Który przyzna dobremu sędzia sprawiedliwy. To twój żywot człowiecze, ten cię niech zabawi, A błoto błotnej ziemie niechaj cię nie bawi. A jako lekką nogą zawady przenosi Ten co bieży w zawodzie i tylko podnosi Do celu podanego oczy swe z żądości, I ty wszytkim wzgardziwszy trzymaj się słuszności. Niech się za dobrym mieniem inszy uganiają, Niech zacność i rozkoszy szczęściem poczytają: Ten co Bogu w pokoju winną chwałę dawa A bliźniemu, co jemu należy, oddawa, Prożen
czas skończył, i sam z czasem ginie. Nie tak człowiek, ktoremu nieba rozkazują; Tym kwoli żyw, te jemu inakszy gotują, Żywot on nieskończony a żywot prawdziwy, Ktory przyzna dobremu sędzia sprawiedliwy. To twoj żywot człowiecze, ten cię niech zabawi, A błoto błotnej ziemie niechaj cię nie bawi. A jako lekką nogą zawady przenosi Ten co bieży w zawodzie i tylko podnosi Do celu podanego oczy swe z żądości, I ty wszytkim wzgardziwszy trzymaj się słuszności. Niech się za dobrym mieniem inszy uganiają, Niech zacność i rozkoszy szczęściem poczytają: Ten co Bogu w pokoju winną chwałę dawa A bliźniemu, co jemu należy, oddawa, Prożen
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 287
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
jeśli Rynaldowa Chybi mię obietnica albo Orlandowa, Którą przy świątobliwem starcu uczynili, Przy markiezu, Sobrynie, gdyśmy wespół byli? Cóż uczynię? Ścierpieć mam despekt nieprzełkniony, Czy poniosę na pomstę żywot odważony?
LII.
Niestetyż, co uczynię? Jaż niespodziewanej Mam krzywdy mścić, dobywszy szable niebłaganej? Czyli lekką uwagę niedbalstwem pokryję, A w kącie kędy siedząc, twarz łzami umyję? Bo choćbym zdrowia zbawił starca upornego, Choćbym do szczętu wszystek dom wyniszczył jego, Tem słabo nasycą się moje rozgniewania, Raczej do ostatniego przypędzą skonania.
LIII.
Ta chęć zawsze, to było uprzejme staranie, Abym u pięknej dziewki
jeśli Rynaldowa Chybi mię obietnica albo Orlandowa, Którą przy świątobliwem starcu uczynili, Przy markiezu, Sobrynie, gdyśmy wespół byli? Cóż uczynię? Ścierpieć mam despekt nieprzełkniony, Czy poniosę na pomstę żywot odważony?
LII.
Niestetyż, co uczynię? Jaż niespodziewanej Mam krzywdy mścić, dobywszy szable niebłaganej? Czyli lekką uwagę niedbalstwem pokryję, A w kącie kędy siedząc, twarz łzami umyję? Bo choćbym zdrowia zbawił starca upornego, Choćbym do szczętu wszystek dom wyniszczył jego, Tem słabo nasycą się moje rozgniewania, Raczej do ostatniego przypędzą skonania.
LIII.
Ta chęć zawsze, to było uprzejme staranie, Abym u pięknej dziewki
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 322
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
: jeżeliby zaś Doktora nie było: następujący trunek na womity możesz sobie dać sporządzić.
Weźmi: Wodyj dystylowanej z kwiatu bzowego. Cardui Benedicti każdego po 2. łoty: Mixtura simplicis: 30. gran. Tartari Emetici 2. grana. Julepku cardini Benedicti pułłota.
Zmięszawszy na raz wypij; który trunek zakończywszy womity lekką transpiracją promowuje a to tym bardziej, gdy herbatę w pierwszym rozdziale opisaną pić będziesz. Tym sposobem żołądek najlepiej z wszelkiej szpetności szkodliwej oczyści się materyj. Po Zakończeniu womitów, co cztery godziny w pierwszym rozdziale zaleconego zażywaj proszku, który zbytnią gorączkę i nieznośne głowy bolenie uśmierzyć potrafi.
W dzień po takich womitach, najdalej trzeciego
: ieżeliby zas Doktora nie było: następuiący trunek na womity mozesz sobie dać sporządzić.
Weźmi: Wodyy dystyllowaney z kwiatu bzowego. Cardui Benedicti każdego po 2. łoty: Mixtura simplicis: 30. gran. Tartari Emetici 2. grana. Julepku cardini Benedicti pułłota.
Zmięszawszy na raz wypiy; ktory trunek zakonczywszy womity lekką transpiracyą promowuie a to tym bardziey, gdy herbatę w pierszym rozdziale opisaną pić będziesz. Tym sposobem żołądek naylepiey z wszelkiey szpetnośći szkodliwey oczyśći się materyi. Po Zakonczeniu womitow, co cztery godziny w pierwszym rozdziale zaleconego zazyway proszku, ktory zbytnią gorączkę y nieznośne głowy bolenie usmierzyć potrafi.
W dźien po takich womitach, naydaley trzeciego
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 43
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
był rugowany. Więc dla istności tej jego, wolno i ostróżnie wykorżeniac go należy. Tego codzienne uczy po całym świecie Doktorów dosiwadczenie, że lekkie i delikatne kwaskowate lekarstwa wtej chorobie osobliwsze skutki czynią; ponieważ barzo rozszedioną krew w swoim proporcjonalnym zmięszaniu utrzymują, zbytne krwi rozpalenie oddalają; i od korupcyj zachowują, a tym samym lekką transpiracją w jednym gradusie konserwują. Te zaś lekarstwa między innemi są: Rakowe oczy z sokiem cytrynowym preparowane. Proszek zostrzyg morskich z wejsztejnem preparowany. Także krople, które Clissus Antimonii sulphuratus nazywają, Krom tych delikatnych kwaskowatych lekarstw są, Kanfora i Salnitra preparowane. Weźmi: Palonego jeleniego rogu. Rakowych oczu z Sokiem cytrynowym
był rugowany. Więc dla istnośći tey iego, wolno y ostrożnie wykorżeniac go należy. Tego codźienne uczy po całym swiecie Doktorow dosiwadczenie, że lekkie y delikatne kwaskowate lekarstwa wtey chorobie osobliwsze skutki czynią; poniewaz barzo rozszedioną krew w swoim proporcyonalnym zmięszaniu utrzymuią, zbytne krwi rozpalenie oddalaią; y od korrupcyi zachowuią, a tym samym lekką transpiracyą w iednym gradusie konserwuią. Te zaś lekarstwa między innemi są: Rakowe oczy z sokiem cytrynowym preparowane. Proszek zostrzyg morskich z weyszteynem preparowany. Takźe krople, ktore Clissus Antimonii sulphuratus nazywaią, Krom tych delikatnych kwaskowatych lekarstw są, Kanfora y Salnitra preparowane. Weźmi: Palonego jeleniego rogu. Rakowych oczu z Sokiem cytrynowym
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 48
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749