Dachy zmocnił, i niby tynkiem okrywszy na długi czas trwale uczynił. Nowa przepaść, która się otworzyła, powoli napełniła się kamieniami, piaskiem, popiołem czarnym, kamieniami probierskiemi spalonemi, i zuzlą żelazną przetopioną, która nieustannie z góry wypadąjąc, o 2 mile od góry padała. Nastąpił rok żyzny, gdyż piasek ten po lekkim zaoraniu za najlepszy stoi nawóz. 19 Sierpnia nawałność pkoło Plitmout wiele okrętów zatopiła.
1 Września w Banda Neira jednej z wysp Moluckich o 25 lub 30 mil od Amboiny o 5 go: z pułn: trzęsienie ziemi po kilkakroć ponowione, pierwsze trwało minut 4, a tak było gwałtowne, iż dla zawrotu głowy żaden na
Dachy zmocnił, y niby tynkiem okrywszy na długi czas trwale uczynił. Nowa przepaść, ktora się otworzyła, powoli napełniła się kamieniami, piaskiem, popiołem czarnym, kamieniami probierskiemi spalonemi, y zuzlą żelazną przetopioną, ktora nieustannie z gory wypadąiąc, o 2 mile od gory padała. Nastąpił rok zyzny, gdyż piasek ten po lekkim zaoraniu za naylepszy stoi nawoz. 19 Sierpnia nawałność pkoło Plitmouth wiele okrętow zatopiła.
1 Września w Banda Neira iedney z wysp Moluckich o 25 lub 30 mil od Amboiny o 5 go: z pułn: trzęsienie ziemi po kilkakroć ponowione, pierwsze trwało minut 4, á tak było gwałtowne, iż dla zawrotu głowy żaden na
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 229
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
porwaniem/ Płomienistym powietrze napełniły rżaniem: B Bijąc nogami w szranki/ biegu pożądnego Zbraniające, które gdy Terys/ wnuka swego Przejzrzanego nieszczęścia C niewiedząc/ zrzucieła/ Dopiero się im droga wolna otworzeła Po niezmierzonym Niebie, w której żartkim razem/ Zgodnie wszystkie rączo się porwały zarazem: Przycinając przeciwne chyżymi nogami Mgły/ po lekkim powietrzu/ a w górę skrzydłami Wysoko się wybiwszy/ D wiatry pomijały Eurowe/ co z tychże stron skąd one powstały. Ale Faeton/ na ten wóz był ciężar mały/ Którego i słoneczne konie nie poznały/ I sprzężaj wszystek nie miał swej zwyczajnej wagi. E A jako bez słusznego ładunku/ od flagi Morskiej
porwániem/ Płomienistym powietrze nápełniły rżaniem: B Biiąc nogámi w szránki/ biegu pożądnego Zbrániáiące, które gdy Therys/ wnuka swego Przeyzrzánego nieszczęśćia C niewiedząc/ zrzućieła/ Dopiero się im drogá wolna otworzełá Po niezmierzonym Niebie, w ktorey żártkim rázem/ Zgodnie wszystkie rączo się porwały zárázem: Przyćináiąc przećiwne chyżymi nogámi Mgły/ po lekkim powietrzu/ á w gorę skrzydłámi Wysoko się wybiwszy/ D wiátry pomiiáły Eurowe/ co z tychże stron skąd one powstáły. Ale Pháeton/ ná ten woz był ćiężar máły/ Ktorego y słoneczne konie nie poznáły/ Y sprzężay wszystek nie miał swey zwyczáyney wagi. E A iáko bez słusznego łádunku/ od flagi Morskiey
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 60
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
H Cyleńczyk obwody Czyni/ nad I Akrtejskimi wieszając się Grody. A czym nad insze gwiazdy jasność większą wodzi Jutrzenka/ czym Jutrzenkę Księżyc zaś przechodzi: Tym grzeczniejsza/ nad insze panny/ Hersa beła: I towarzyskie swe/ i on obchód zdobieła. Zdumiał się z jej urody/ K z Jowisza zrodzony: A na lekkim powietrzu będąc zawieszony/ Zapalił się równie: jak gdy potężną mocą Ołów bywa ciśniony/ L Balearską procą. Leci on/ i w swym własnym rozgrzewa się skosku/ Najdując/ której nie miał/ gorącość w obłoku. Kiernie lot/ i już się ku niebu nie mając/ Zalatuje/ na różne miejsca się udając.
H Cyleńczyk obwody Czyni/ nad I Akrteyskimi wieszáiąc się Grody. A czym nád insze gwiazdy iásność większą wodźi Iutrzenká/ czym Iutrzenkę Kśiężyc zaś przechodźi: Tym grzecznieysza/ nád insze pánny/ Hersá bełá: Y towárzyskie swe/ y on obchod zdobiełá. Zdumiał się z iey vrody/ K z Iowiszá zrodzony: A ná lekkim powietrzu będąc záwieszony/ Zápalił się rownie: iák gdy potężną mocą Ołów bywa ćiśniony/ L Bálearską procą. Leći on/ y w swym własnym rozgrzewa się skosku/ Náyduiąc/ ktorey nie miał/ gorącość w obłoku. Kiernie lot/ y iuż się ku niebu nie máiąc/ Zálátuie/ ná rożne mieyscá się vdáiąc.
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 93
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
cieszy się nabytym; Niechaj nędzniejszą porzutką się pląta, I w całym świecie sobie szuka kąta. A jaką była rodzonemu bratu, Jaką złość w Ojcu, pokazała światu; Tak niechaj z mężem, i co ich narodzi, Sroga wilczyca z dziećmi się obchodzi. Zwiedziwszy morze, i kraj ziemski, czuła Niechaj po lekkim powietrzu się tuła: Niech bez nadziei, błąka się ubogą, I sama sobie śmierć niech zada srogą. Tego ja, w mojej zwiedziona prostocie, Życzę doczekać Medei niecnocie: Zycie w przeklętym, gdy się wam podoba, Jak mąż, tak żona, obowiązku oba. Jasoni Hypsipyle Jasoni Hypsipyle Jasoni Hypsipyle Jasoni Hypsipyle Jasani
ćieszy sie nabytym; Niechay nędznieyszą porźutką się plątá, Y w cáłym świećie sobie szuka kątá. A iáką byłá rodzonemu brátu, Iáką złość w Oycu, pokazáłá świátu; Ták niechay z mężem, y co ich národźi, Sroga wilczycá z dźiećmi się obchodźi. Zwiedźiwszy morze, y kray źiemski, czuła Niechay po lekkim powietrzu się tułá: Niech bez nádźiei, błąka się ubogą, Y samá sobie śmierć niech záda srogą. Tego ia, w moiey zwiedźiona prostoćie, Zyczę doczekáć Medei niecnoćie: Zyćie w przeklętym, gdy się wam podobá, Iák mąż, ták żoná, obowiązku obá. Iasoni Hypsipyle Iasoni Hypsipyle Iasoni Hypsipyle Iasoni Hypsipyle Iasani
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 82
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Aetins.) Od bestii obrażonem
Od bestii jakichkolwiek jadowitych obrażonym jest ratunkiem znacznym/ tak potrawą/ jako też lekarstwem często używany. (Aetius.) Wodka z Laniejbronie polnej. Aqua distilat.
Ta wodka acz nie jest w zwyczajnym używaniu: jednak że miedzy inemi nie pośledniejszych jest skutków/ przeto nie ma być miana w lekkim poważeniu. Czas do dystylowania jej naprzystojniejszy w Lipcu/ biorąc korzenie/ liście/ nasienie/ i przez Balneum marys Alembikiem wyciągając/ a potym ją na słońcu przelukrować i wyzonować/ a z glanu zlewać. Pot wznie
Ta Poty wzbudza/ pijąc ją. Morowempowietrzemzarażonem.
Zarażonym morowym powietrzem/ dać jej zrazu kilka łyżek
Aetins.) Od bestiy obráżonem
Od bestiy iákichkolwiek iádowitych obráżonym iest rátunkiem znácznym/ ták potráwą/ iáko też lekárstwem często vżywány. (Aetius.) Wodká z Lánieybronie polney. Aqua distilat.
Tá wodká ácz nie iest w zwyczáynym vżywániu: iednák że miedzy inemi nie poslednieyszych iest skutkow/ przeto nie ma bydź miána w lekkim poważeniu. Czás do dystyllowánia iey naprzystoynieyszy w Lipcu/ biorąc korzenie/ liśćie/ náśienie/ y przez Balneum maris Alembikiem wyćiągáiąc/ á potym ią ná słońcu przelukrowáć y wyzonowáć/ á z glánu zlewáć. Pot wznie
Tá Poty wzbudza/ piiąc ią. Morowempowietrzemzáráżonem.
Záráżonym morowym powietrzem/ dáć iey zrázu kilká łyżek
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 131
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Czarownic spalonych, niech w wino wsypie, będzie to trunek właśnie zwątlonym żołądkom służący. T. Prawie truneczek Bohatyrski, za fraskę ono wino z góry Falernu, co je takdalece zalecali, i wychwalić się nie mogli Poetowie. B. Słysz Totumfacki, mijając cztery części świata, po prawej ręce na rogu, obaczysz przy lekkim powietrzu niedotykaną Fortecę w której pociecha moja jedyna, dniem az do nocy, a nocą aż do dnia, wiek swój nieodmiennie prowadząc mieszka, tamże bądź i czołem uderz odemnie Jejmości, mówiąc te słowa: Bohatyr straszny, Sekretarz natury, Rządzca czasów przeszłych, przytomnych i przyszłych, Sędzia śmierci, Podskarbi Diabelski bacciale gentilissimé
Czárownic spalonych, niech w wino wsypie, będźie to trunek właśnie zwątlonym zołądkom służący. T. Práwie truneczek Bohátyrski, zá fráskę ono wino z gory Fálernu, co ie tákdálece zálecáli, y wychwalić się nie mogli Poetowie. B. Słysz Totumfácki, miiáiąc cztery częśći świátá, po práwey ręce ná rogu, obaczysz przy lekkim powietrzu niedotykáną Fortecę w ktorey poćiechá moiá iedyna, dniem áz do nocy, á nocą áż do dniá, wiek swoy nieodmiennie prowádząc mieszka, támże bądź y czołem vderz odemnie Ieymośći, mowiąc te słowá: Bohátyr strászny, Sekretarz nátury, Rządzcá czásow przeszłych, przytomnych y przyszłych, Sędźia śmierći, Podskárbi Diabelski bacciale gentilissimé
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 58
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
się niemogą, przy swym fundamencie, pewnie nie dobrze założonym, ponieważ są do efektu swego zaprowadzone wprzód, niżeliś się Wmść (ile z cery, i osoby Wmości dochodzę) urodził. Więc żebym wzatpliwościąwtej mierze dłużej nie pojedynkował, proszę niech wiem o czasie któregoś się Wmść stawił na ten swój świat zbudowany w lekkim powietrzu, pod sklepem ustawinie do koła lecącym. B. Wydworne badanie miałobyć się nadać, ale żeś Totumfacki, teyć wiedzieć totum jest nie od rzeczy, Wiedzieć masz, żem się ja urodził zaraz wtropy, po głębokowodnistym potopie, za czasów Deukaliona i Pyrrhy, a urodziłem się znajtrwatdszej opoki, jako
się niemogą, przy swym fundámenćie, pewnie nie dobrze záłożonym, poniewasz są do effektu swego zaprowádzone wprzod, niżeliś się Wmść (ile z cery, y osoby Wmośći dochodzę) vrodźił. Więc żebym wzátpliwośćiąwtey mierze dłużey nie poiedynkował, proszę niech wiem o czáśie ktoregoś się Wmść stáwił ná ten swoy świat zbudowány w lekkim powietrzu, pod sklepem vstáwinie do kołá lecącym. B. Wydworne bádanie miáłobyć się nádáć, ále żeś Totumfácki, teyć wiedźieć totum iest nie od rzeczy, Wiedźieć masz, żem się ia vrodźił záraz wtropy, po głębokowodnistym potopie, zá czásow Deukálioná y Pyrrhy, á vrodźiłem się znaytrwatdszey opoki, iáko
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 149
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
korzyści. T. A to zaś co nowego, najpotrzebniejsza rzecz, aby oszalała widzię Wmść życzysz. B. Owszem niepotrzebna, marna, a trudność wielką przynnosząca tym którzy się w niej ćwiczą. T. Pewnie mija wiadomość Wmści, skąd Filozofia sowy początek wzięła, a kto się jej trzyma niewiedząc, w lekkim zostawa porozumieniu, Lecz wziąwszy wiadomość co wsobie zamyka Filozofia, pewnie a pewnie z Bohatyra Strasznego przewierzgnałbyś się w Filozofa B. Ja Filozofem! Ja zostaćbym miał Doktorem, a wolałbym cieu dużej sidłem zadzierzgnąć gałęzi, żebyś się nie urwał. A któż był Wynalazca tej twej miłej Filozofii. T. Barbarczykowie
korzyśći. T. A to záś co nowego, naypotrzebnieysza rzecz, áby oszáláłá widźię Wmść życzysz. B. Owszem niepotrzebna, márna, á trudność wielką przynnosząca tym ktorzy się w niey ćwiczą. T. Pewnie miia wiádomość Wmśći, zkąd Philosophia sowy początek wzięłá, á kto się iey trzyma niewiedząc, w lekkim zostawa porozumieniu, Lecz wziąwszy wiádomość co wsobie zámyka Philosophia, pewnie á pewnie z Bohátyrá Strásznego przewierzgnałbyś się w Philosophá B. Ia Philosophem! Ia zostáćbym miáł Doktorem, á wolałbym ćieu dużey śidłem zádźierzgnąć gáłęźi, żebyś się nie vrwał. A ktoż był Wynálazcá tey twey miłey Philosophiey. T. Bárbárczykowie
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 151
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
tamtej strony doznawamy niewdzięczności, codziennie Wć tam na to patrzysz. I jako tedy to tam chcieć sięetablir,ja tego pojąć i zrozumieć nie mogę; na coś mi Wć nie odpisała dotąd, lubom już razów kilka o to pisał, gdziem namieniłde la Bastille, d'ingratitude, o niedotrzymaniu słowa i o lekkim nas poważeniu. Jako by się to tedy prezentować au palais enchante, a la cour,zmieszkawszy ośm rniesięcya la campagne,gdzie nas za nic nie mają i gdzie by się pewnie a pewnie urągano, ja tego imaginować nie mogę. Snadź to jest intencja Wci, której powiedzieć nie chcesz, a widzieć tęż
tamtej strony doznawamy niewdzięczności, codziennie Wć tam na to patrzysz. I jako tedy to tam chcieć sięetablir,ja tego pojąć i zrozumieć nie mogę; na coś mi Wć nie odpisała dotąd, lubom już razów kilka o to pisał, gdziem namieniłde la Bastille, d'ingratitude, o niedotrzymaniu słowa i o lekkim nas poważeniu. Jako by się to tedy prezentować au palais enchante, a la cour,zmieszkawszy ośm rniesięcya la campagne,gdzie nas za nic nie mają i gdzie by się pewnie a pewnie urągano, ja tego imaginować nie mogę. Snadź to jest intencja Wci, której powiedzieć nie chcesz, a widzieć tęż
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 388
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
niebie me wszytkie myśli utopione, Gdzie oczy wznoszę łzami opojone. EMBLEMA 102
Miłość święta i Kupido strzelają, tamta trafia w serce, a ten zawsze chybia. Napis: Strzały możnego ostre. Psalm 119, 4.
Jako więc z tęgiej cięciwy puszczona Leci do celu strzała wymierzona I wskroś przebija albo grot rzucony Po lekkim chyżo powietrzu niesiony, Tak miłość w serca ulubione godzi I w nie swe strzały niebieskie zawodzi; Nie tak porywczy magnes do chwycenia Żelaza, jako święta do przylgnienia Miłość, ani tak do słońca ciepłego Kwiatki się kwapią z cienia podziemnego; A ten, co na wiatr ślepym bełtem bije, Pewnie tu tego serca nie
niebie me wszytkie myśli utopione, Gdzie oczy wznoszę łzami opojone. EMBLEMA 102
Miłość święta i Kupido strzelają, tamta trafia w serce, a ten zawsze chybia. Napis: Strzały możnego ostre. Psalm 119, 4.
Jako więc z tęgiej cięciwy puszczona Leci do celu strzała wymierzona I wskroś przebija albo grot rzucony Po lekkim chyżo powietrzu niesiony, Tak miłość w serca ulubione godzi I w nie swe strzały niebieskie zawodzi; Nie tak porywczy magnes do chwycenia Żelaza, jako święta do przylgnienia Miłość, ani tak do słońca ciepłego Kwiatki się kwapią z cienia podziemnego; A ten, co na wiatr ślepym bełtem bije, Pewnie tu tego serca nie
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 340
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975